Jesteśmy agencją digital marketingu OptimaMedia i specjalizujemy się w tworzeniu skutecznych strategii SEO, SEM oraz kampanii w mediach społecznościowych. Pomagamy firmom z sektora MŚP rozwijać się w internecie, docierać do nowych klientów i zwiększać swoją widoczność online.
Core Web Vitals to zestaw metryk wprowadzony przez Google, który ma na celu ocenę jakości wrażeń użytkownika podczas interakcji ze stroną internetową. W praktyce, metryki te mierzą, jak szybko strona się ładuje, jak szybko reaguje na działania użytkownika i jak stabilny jest jej układ. Ma za zadanie zapewnić lepsze wrażenia użytkownikom Internetu. Google wykorzystuje te metryki jako jeden z czynników rankingowych, co oznacza, że strony z lepszymi wynikami mogą być wyżej w wynikach wyszukiwania.
Kluczowe metryki:
Largest Contentful Paint (LCP):
Mierzy czas ładowania największego widocznego elementu na stronie.
Wskazuje, jak szybko użytkownik widzi główną treść strony.
Interaction to Next Paint (INP):
Mierzy responsywność strony na interakcje użytkownika.
Wskazuje, jak szybko strona reaguje na kliknięcia, dotknięcia i inne działania.
Cumulative Layout Shift (CLS):
Mierzy stabilność wizualną strony.
Określa, jak bardzo elementy strony przesuwają się podczas ładowania, co może negatywnie wpływać na doświadczenie użytkownika.
„Long tail” (długi ogon) w kontekście SEO odnosi się do dłuższych, bardziej szczegółowych fraz kluczowych, które użytkownicy wpisują w wyszukiwarki. Te frazy są zazwyczaj mniej popularne niż krótsze, bardziej ogólne zapytania, ale razem stanowią znaczącą część całego ruchu w wyszukiwarkach.
Oto kluczowe cechy „long tail”:
Długość: Składają się z co najmniej 3 słów, często więcej.
Specyficzność: Są bardzo szczegółowe, co oznacza, że użytkownik, który je wpisuje, zazwyczaj wie, czego szuka.
Mniejsza konkurencja: Są mniej konkurencyjne niż ogólne frazy kluczowe.
Wyższy współczynnik konwersji: Użytkownicy, którzy używają „long tail”, są bliżej podjęcia decyzji zakupowej lub wykonania pożądanej akcji.
Krótko mówiąc, „long tail” to strategia skupiająca się na niszowych, precyzyjnych zapytaniach, które mogą przyciągnąć bardziej zaangażowanych i konwertujących użytkowników na stronę internetową.
Przykłady fraz „long tail” z różnych dziedzin
E-commerce (sklep internetowy):
„czarne skórzane botki damskie na zimę”
„najlepszy smartfon do 1500 zł z dobrym aparatem”
„ekologiczny szampon do włosów kręconych bez parabenów i silikonów”
„jakie opony zimowe 205/55 r16 do samochodu osobowego”
„prezent na 30 urodziny dla męża miłośnika wędkowania”
Blog (tematyka kulinarna):
„przepis na wegańskie ciasto czekoladowe bez glutenu i cukru”
„jak zrobić domowy chleb na zakwasie”
„prosty przepis na zdrowy koktajl owocowy na śniadanie”
„gdzie zjeść najlepsze wegetariańskie pierogi w Krakowie”
„jak przygotować domowe sushi”
Usługi lokalne (np. fryzjer):
„najlepszy fryzjer męski w Gdańsku”
„gdzie w Warszawie zrobić profesjonalny manicure hybrydowy”
„salon fryzjerski dla dzieci w Poznaniu”
„fryzjer z doświadczeniem w koloryzacji ombre”
Porady (remonty):
„jak samodzielnie położyć panele podłogowe ”
„jak pomalować ściany, aby ukryć zabrudzenia”
„jak uszczelnić okna plastikowe na zimę krok po kroku”
„jak zamontować oświetlenie ledowe pod szafkami kuchennymi”
Te przykłady ilustrują, jak frazy „long tail” są bardziej szczegółowe i precyzyjne niż ogólne słowa kluczowe. Dzięki temu pozwalają dotrzeć do użytkowników, którzy mają konkretne potrzeby i są bliżej podjęcia decyzji.
Dlaczego warto wykorzystywać frazy Long Tai?
Wykorzystanie fraz long tail rewelacyjnie sprawdzi się w dotarciu do konkretnych odbiorców, którzy dokładnie wiedzą, czego szukają.
W przeciwieństwie do krótkich, ogólnych fraz kluczowych, „long tail” oferuje znacznie mniejszą konkurencję. Dzięki temu, nawet strony o mniejszym autorytecie, mają szansę na wysokie pozycje w wynikach wyszukiwania. To z kolei przekłada się na oszczędność czasu i pieniędzy, które trzeba by było wydać na walkę o pozycje dla konkurencyjnych, ogólnych fraz.
Użytkownicy, którzy wpisują frazy „long tail”, są bardziej zdecydowani i gotowi do podjęcia konkretnych działań. Wiedzą, czego szukają, i szukają konkretnych rozwiązań. To też oznacza, że są bardziej skłonni do dokonania zakupu, zapisania się na newsletter czy wykonania innej pożądanej akcji. W efekcie, współczynnik konwersji jest znacznie wyższy niż w przypadku ogólnych fraz kluczowych.
Dodatkowo, dostarczanie wyczerpujących odpowiedzi na konkretne pytania użytkowników buduje autorytet i zaufanie. Pokazuje, że jesteś ekspertem w swojej dziedzinie i znasz potrzeby swojej grupy docelowej. To z kolei przekłada się na lojalność klientów i pozytywny wizerunek marki.
Wreszcie, pozycjonowanie fraz „long tail” przynosi długoterminowe korzyści. Raz zdobyte wysokie pozycje utrzymują się przez długi czas, generując stały ruch i konwersje. Treści, które odpowiadają na konkretne pytania użytkowników, są zawsze aktualne i wartościowe, co sprawia, że strategia „long tail” jest inwestycją w przyszłość.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego Twoja strona nie pojawia się w wynikach wyszukiwania, mimo że wkładasz w nią tyle pracy? Albo słyszałeś o frazach długiego ogona, ale nie wiesz, jak je wykorzystać? Wbrew pozorom, to właśnie te mniej oczywiste, a bardziej szczegółowe zapytania mogą przyciągnąć do Ciebie najbardziej wartościowych użytkowników. W tym artykule odkryjesz sekrety fraz długiego ogona i dowiesz się, jak mogą odmienić Twoje SEO.
Czym są frazy długiego ogona w SEO?
Frazy długiego ogona (long-tail keywords) to dłuższe, bardziej szczegółowe zapytania składające się z kilku słów. Zazwyczaj opisują one bardzo konkretną potrzebę lub problem użytkownika, odróżniając się tym od krótkich i ogólnych słów kluczowych, takich jak „buty” czy „ubezpieczenia”.
W praktyce frazy ogólne (np. „buty”) mają olbrzymią konkurencję, co utrudnia zajęcie wysokiej pozycji w wynikach wyszukiwania. Dla odmiany frazy długiego ogona – typu „czarne skórzane buty damskie na zimę rozmiar 38” – są zdecydowanie mniej konkurencyjne i lepiej określają intencje użytkownika. Takie precyzyjne zapytania często przynoszą też wyższy współczynnik konwersji, bo osoba wpisująca je w Google dokładnie wie, czego szuka.
Doskonały przykład: fraza ogólna „meble” jest trudna do wypozycjonowania i niekoniecznie przyciągnie osoby zainteresowane Twoją ofertą. Ale „drewniany stół do salonu w stylu skandynawskim” trafia w gusta konkretnych klientów, którzy już wiedzą, czego potrzebują.
Dlaczego frazy długiego ogona są tak ważne dla SEO?
Frazy długiego ogona pozwalają dotrzeć do użytkowników, którzy używają bardziej precyzyjnych zapytań. W praktyce oznacza to mniejszą konkurencję i większą szansę na wysoką pozycję w Google.
Wpisując frazy ogólne, np. „kurtki damskie”, internauci mogą przeglądać różne rodzaje kurtek, niekoniecznie mając sprecyzowane oczekiwania. Z kolei, jeżeli ktoś wpisuje „pikowana kurtka zimowa damska z kapturem czerwona”, to znaczy, że dokładnie wie, czego chce, i jest zdecydowanie bliżej dokonania zakupu. To właśnie dlatego frazy długiego ogona często przynoszą wyższy współczynnik konwersji.
Jak to przekłada się na większy zysk? Jeśli wyobrazisz sobie, że frazy długiego ogona generują może mniej ruchu, ale ruch ten składa się z użytkowników o silnych intencjach zakupowych. Tacy odwiedzający chętniej klikają w Twoją ofertę, co oznacza bardziej efektywne wykorzystanie budżetu reklamowego (jeśli prowadzisz kampanie PPC) i szybszy zwrot z inwestycji. Dodatkowo, frazy długiego ogona zwykle mają niższą konkurencję, więc możesz szybciej osiągnąć wysokie pozycje w wynikach organicznych, co przekłada się na stabilny, darmowy ruch na stronie.
Jak znaleźć frazy długiego ogona dla swojej strony?
Zacznij od narzędzi do analizy słów kluczowych, takich jak Google Keyword Planner, Ahrefs czy SEMrush. Wpisz hasła związane z Twoją branżą, a następnie przejrzyj listę podpowiedzi i sprawdź, które frazy są dłuższe, bardziej szczegółowe i zarazem mają stosunkowo niski poziom konkurencji.
Nie poprzestawaj jednak tylko na narzędziach. Analiza pytań i problemów Twojej grupy docelowej to kolejna skuteczna metoda. Możesz w tym celu przejrzeć fora internetowe, grupy na Facebooku czy komentarze w mediach społecznościowych – gdziekolwiek Twoi potencjalni klienci dyskutują o branży. Wiele cennych fraz znajdziesz też korzystając z automatycznych podpowiedzi wyszukiwarki Google (funkcja autosugestii), gdzie po wpisaniu fragmentu słowa kluczowego pojawiają się rozwinięcia. Sekcja „Powiązane wyszukiwania” w Google to kolejne źródło inspiracji. Wpisz ogólne hasło, zjedź na dół strony wyników i zobacz, jakie frazy Google uznaje za zbliżone do Twojej. Możesz dzięki temu odkryć zapytania, których w ogóle się nie spodziewałeś, a które idealnie pasują do Twojej oferty.
Podsumowując: narzędzia analityczne, podpowiedzi wyszukiwarek, sekcje „Powiązane wyszukiwania” i fora internetowe mogą stać się świetnym źródłem inspiracji dla fraz długiego ogona. Kluczem jest wyłapanie tych zapytań, które najbardziej odpowiadają profilowi Twoich użytkowników i pasują do treści, jakie możesz im zaoferować.
Jak optymalizować stronę pod frazy długiego ogona?
Najważniejsze, by treści na Twojej stronie odpowiadały dokładnie na pytania użytkowników i rozwiązywały ich problemy. Jeśli ktoś szuka „przepisu na bezglutenowy chleb na zakwasie”, Twoja treść powinna ten przepis zawierać, a nie tylko wspominać o chlebie w ogólnym kontekście.
Wykorzystuj frazy długiego ogona w tytułach (tagi H1), nagłówkach (H2, H3) i treściach artykułów w sposób naturalny i nieprzesadzony. Umieszczenie słowa kluczowego w meta opisach i adresach URL również może pomóc wyszukiwarce zrozumieć, o czym jest Twoja strona. Pamiętaj jednak, aby nie upychać fraz na siłę – to może z kolei zaszkodzić czytelności i zniechęcić użytkowników.
Przykład zastosowania na konkretnym przypadku:
Załóżmy, że prowadzisz blog o wędkowaniu i chcesz zdobyć ruch na frazę „jak wybrać wędkę spinningową dla początkujących na szczupaka”. Możesz stworzyć artykuł typu poradnik, w którym wyjaśnisz rodzaje wędek spinningowych, opiszesz parametry kluczowe dla łowienia szczupaków i podasz przykładowe modele. Tytuł artykułu (H1) powinien zawierać szukaną frazę, podobnie jak meta opis. W treści możesz też dodać odnośniki do innych wpisów związanych z akcesoriami wędkarskimi.
Dobrą praktyką jest też optymalizacja obrazów (nazwa pliku i tekst alternatywny) oraz linkowanie wewnętrzne do innych artykułów powiązanych tematycznie. To wszystko pomaga wyszukiwarce zrozumieć kontekst, a użytkownikom – nawigować po Twojej stronie.
Praktyczne zastosowanie fraz długiego ogona w różnych branżach
W e-commerce frazy długiego ogona mogą dotyczyć konkretnych parametrów produktów, np. „mikser ręczny z funkcją turbo do 150 zł”. Dzięki temu przyciągasz osoby, które już wiedzą, że chcą dokładnie taki sprzęt i są gotowe do zakupu.
Na blogach tematycznych, np. o podróżach, frazy typu „najtańsze loty do Barcelony w marcu” albo „jak zaplanować trekking w Himalajach w 10 dni” przyciągną użytkowników poszukujących szczegółowych wskazówek. To przekłada się na bardziej zaangażowany ruch, a w efekcie – lojalnych czytelników. Usługi lokalne to kolejny obszar, gdzie frazy długiego ogona działają świetnie, np. „warsztat samochodowy w Poznaniu naprawa silnika diesel”. Taka specyficzna fraza precyzyjnie trafia do osób z Twojego regionu, które potrzebują konkretnej usługi. Pomyśl o tych przykładach jak o mini-case studies. W każdym z nich dłuższe, szczegółowe zapytanie daje większe szanse na konwersję, bo użytkownik jest nastawiony na działanie.
Wyobraźmy sobie trzy krótkie historie firm, które skorzystały z fraz długiego ogona. Pierwsza – sklep z akcesoriami kuchennymi, który skupił się na frazach typu „ceramiczny garnek na indukcję 24 cm” i zauważył 30-procentowy wzrost konwersji w ciągu miesiąca. Druga – blog podróżniczy, który zaczął pisać o „trekkingu w Himalajach w lutym” i zyskał setki nowych czytelników poszukujących nietypowych zimowych wyzwań. Trzecia – lokalna firma remontowa, optymalizująca się pod „malowanie dachów w Krakowie darmowa wycena”, dzięki czemu pozyskała wielu nowych klientów szukających wyspecjalizowanej usługi.
Narzędzia, które pomogą Ci w analizie i wykorzystaniu fraz długiego ogona
Do najpopularniejszych narzędzi zaliczamy Google Keyword Planner, w którym sprawdzisz miesięczne wolumeny wyszukiwań i propozycje podobnych słów kluczowych. Ahrefs i SEMrush to z kolei płatne platformy dające bardziej zaawansowane możliwości, takie jak analiza konkurencji, trudność słowa kluczowego (keyword difficulty) czy trackowanie pozycji na bieżąco.
Korzyścią płynącą z tych narzędzi jest możliwość sprawdzania trendów w czasie i dostosowywania taktyki do aktualnych zainteresowań rynku. Możesz też odkryć nowe, rosnące w popularności frazy długiego ogona, zanim zrobi to Twoja konkurencja.
Błędy, których należy unikać przy stosowaniu fraz długiego ogona
Najczęstszym błędem jest nadmierna optymalizacja i upychanie słów kluczowych, co może prowadzić do sztucznego, nienaturalnego tekstu i w efekcie spadku pozycji w wynikach wyszukiwania. Google nie lubi spamowania słowami kluczowymi.
Innym błędem jest ignorowanie intencji użytkownika. Jeżeli w treści nie odpowiadasz precyzyjnie na pytanie, na które fraza długiego ogona wskazuje, użytkownik poczuje się rozczarowany.
Wreszcie, brak analityki i monitoringu efektów sprawia, że nie wiesz, czy Twoje wysiłki przynoszą oczekiwane rezultaty. Zawsze sprawdzaj, jakie frazy generują ruch, konwersje i w jakim stopniu dany artykuł czy podstrona przyczynia się do zwiększenia sprzedaży lub zdobycia nowych leadów.
Przyszłość fraz długiego ogona w SEO
W dobie sztucznej inteligencji i wyszukiwania głosowego znaczenie fraz długiego ogona prawdopodobnie będzie rosło. Użytkownicy coraz częściej zadają Google całe pytania w stylu „jak naprawić cieknący kran w kuchni bez specjalisty”, zamiast krótkich zapytań. Wyszukiwarki natomiast stają się coraz lepsze w interpretowaniu kontekstu i zamiarów użytkownika. Oznacza to, że złożone frazy mogą być jeszcze lepiej rozumiane, a stronom, które je skutecznie wykorzystają, łatwiej będzie dotrzeć do ściśle określonej grupy odbiorców.
Wraz z rosnącą popularnością wyszukiwania głosowego (np. asystentów pokroju Siri, Google Assistant), frazy długiego ogona nabierają kluczowego znaczenia. Strategia SEO powinna więc uwzględniać rosnącą liczbę pytań zadawanych przez użytkowników w języku potocznym, związanych z problemami życia codziennego.
Optymalizacja techniczna SEO to jeden z elementów skutecznej strategii pozycjonowania. Obejmuje działania, które mają na celu poprawę struktury i funkcjonowania strony internetowej, tak aby była lepiej interpretowana przez wyszukiwarki i zapewniała użytkownikom jak najlepsze doświadczenia.
W jej skład wchodzą m.in. poprawa szybkości ładowania strony, optymalizacja kodu, indeksowanie treści, bezpieczeństwo, struktura URL-i oraz eliminacja błędów technicznych. Dzięki tym działaniom Google może efektywniej analizować witrynę, co zwiększa jej szanse na wysokie pozycje w wynikach wyszukiwania.
Nawet najlepsze treści i wysokiej jakości linki prowadzące do strony nie przyniosą oczekiwanych efektów, jeśli witryna będzie działać wolno, zawierać błędy lub nie będzie dostosowana do urządzeń mobilnych. Dlatego optymalizacja techniczna jest fundamentem każdej strategii SEO.
Kluczowe elementy optymalizacji technicznej SEO
1. Szybkość ładowania strony i Web Core Vitals
Google premiuje strony, które ładują się w mniej niż trzy sekundy. Im szybciej użytkownik zobaczy treść, tym większa szansa, że pozostanie na stronie i podejmie interakcję.
Aby przyspieszyć stronę, warto:
kompresować obrazy, np. używając formatu WebP,
włączyć pamięć podręczną (cache), aby użytkownicy szybciej wczytywali stronę przy kolejnych wizytach,
zminimalizować kod CSS i JavaScript, aby zmniejszyć liczbę zapytań do serwera.
Do analizy szybkości warto użyć narzędzi takich jak Google PageSpeed Insights, GTmetrix czy Lighthouse.
2. Indeksowanie i optymalizacja pliku robots.txt
Jeśli Google nie może zaindeksować strony, nie pojawi się ona w wynikach wyszukiwania. Optymalizacja indeksacji polega na kontrolowaniu dostępu robotów wyszukiwarek do poszczególnych sekcji witryny poprzez odpowiednie skonfigurowanie pliku robots.txt.
Warto również sprawdzić raport indeksowania w Google Search Console, aby upewnić się, że wszystkie istotne strony są poprawnie indeksowane.
3. Optymalizacja mapy strony (sitemap.xml)
Sitemap to plik XML, który zawiera listę wszystkich stron w witrynie i pomaga wyszukiwarkom szybciej je znaleźć oraz poprawnie zindeksować.
Dobrze przygotowana mapa strony:
zawiera wszystkie istotne podstrony,
nie zawiera zbędnych stron, takich jak duplikaty czy strony z błędami,
jest aktualizowana na bieżąco.
Najlepszą praktyką jest zgłoszenie sitemap.xml w Google Search Console.
4. Struktura adresów URL
Adresy URL powinny być czytelne i logiczne. Dobrze zoptymalizowany URL powinien:
być krótki i zwięzły,
zawierać słowa kluczowe,
unikać zbędnych znaków i parametrów.
Dobre URL-e to np.: domena.pl/kategoria-produktu Złe URL-e to np.: domena.pl/index.php?ID=12345
5. Certyfikat SSL i bezpieczeństwo (HTTPS)
Bezpieczeństwo jest jednym z czynników rankingowych Google. Strony korzystające z protokołu HTTPS są uznawane za bardziej wiarygodne i bezpieczne. Brak certyfikatu SSL może skutkować ostrzeżeniem przeglądarki, co może odstraszyć użytkowników i negatywnie wpłynąć na ruch na stronie.
6. Optymalizacja wersji mobilnej (mobile-first indexing)
Google stosuje indeksowanie mobile-first, co oznacza, że analizuje strony przede wszystkim pod kątem ich działania na urządzeniach mobilnych. Jeśli witryna nie jest dostosowana do smartfonów i tabletów, może stracić pozycję w wynikach wyszukiwania.
Dobre praktyki:
responsywny design,
brak elementów wymagających Flash,
czytelne czcionki i przyciski dostosowane do ekranów dotykowych.
7. Eliminacja błędów 404 i przekierowania 301
Błędy 404 (strona nie istnieje) negatywnie wpływają na doświadczenie użytkownika i SEO. Warto monitorować występowanie tych błędów i stosować przekierowania 301, które pozwalają zachować wartość linków i uniknąć problemów z indeksacją.
Google Search Console umożliwia śledzenie błędów 404 i ich eliminację.
8. Dane strukturalne i schema markup
Dane strukturalne pomagają wyszukiwarkom lepiej zrozumieć treści na stronie. Dzięki nim można uzyskać wyróżnione fragmenty (rich snippets), np. gwiazdki ocen, ceny produktów czy FAQ.
Aby dodać dane strukturalne, warto użyć schema.org i wdrożyć je zgodnie z wytycznymi Google.
Najczęstsze błędy w optymalizacji technicznej SEO
Błąd SEO
Opis problemu
Rozwiązanie
1.
Wolne ładowanie strony
Strona ładująca się dłużej niż 3 sekundy traci użytkowników i spada w rankingach Google.
Kompresja obrazów, cache, minimalizacja kodu JavaScript i CSS, hosting o wysokiej wydajności.
2.
Brak dostosowania do urządzeń mobilnych
Ponad 60% ruchu internetowego pochodzi z urządzeń mobilnych. Strona niedostosowana do smartfonów traci użytkowników.
Wdrożenie responsywnego designu, testowanie w Google Mobile-Friendly Test.
3.
Zablokowanie indeksacji w pliku robots.txt
Często przez przypadek strony są blokowane przed indeksacją.
Regularna kontrola pliku robots.txt i ustawień w Google Search Console.
4.
Nieoptymalna struktura URL
Długie, skomplikowane i pełne znaków specjalnych adresy URL utrudniają indeksację i rozumienie treści przez wyszukiwarki.
Krótkie, czytelne URL-e, zawierające słowa kluczowe.
5.
Brak certyfikatu SSL (HTTPS)
Google faworyzuje strony z HTTPS, a strony HTTP są oznaczane jako „Niezabezpieczone”.
Wdrożenie certyfikatu SSL i przekierowanie HTTP na HTTPS.
6.
Duplikacja treści
Powielone treści na różnych podstronach powodują problemy z indeksacją i obniżają ranking strony.
Model rozliczeń w kampaniach internetowych może w dużej mierze zadecydować o tym, czy osiągniesz wyniki, czy też przepalisz budżet bez wyraźnego efektu. W gąszczu skrótów typu CPC, CPM, CPA, CPL czy ROAS łatwo się pogubić – zwłaszcza jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z e‑marketingiem.
Świadomość różnych form rozliczeń przydaje się podczas planowania i prowadzenia kampanii online. Jeśli nie wiesz, za co dokładnie płacisz (czy za kliknięcie, czy za pozyskanie leada, czy może za tysiąc wyświetleń), trudno Ci będzie ocenić, czy Twoje wydatki przekładają się na realne korzyści.
Warto wiedzieć, że nie każdy model rozliczeń sprawdzi się w każdej branży. Inaczej do sprawy podejdzie mały sklep internetowy, który walczy o każdą konwersję, inaczej agencja oferująca usługi premium, a jeszcze inaczej firma stawiająca na duże kampanie wizerunkowe.
Dodatkowym plusem jest to, że znając mechanikę rozliczeń, łatwiej zapanować nad swoim budżetem. Możesz w przemyślany sposób ustalać stawki, testować różne warianty i w porę reagować, gdy zauważysz, że któryś model nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Mówiąc wprost: płacisz za efekt, którego naprawdę potrzebujesz, a nie za przypadkowe kliknięcia czy wyświetlenia.
Modele rozliczeń reklamy internetowej – kluczowe skróty i ich znaczenie
CPC (Cost Per Click)
CPC, czyli Cost Per Click, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych i popularnych modeli płatności. Wybierając go, reklamodawca płaci tylko wtedy, gdy użytkownik kliknie w reklamę. Model ten jest szczególnie powszechny w kampaniach Google Ads lub na Facebooku.
Dlaczego tak wiele firm stawia na CPC? Otóż to podejście wydaje się wyjątkowo uczciwe: płacisz wyłącznie za działanie użytkownika, który realnie był zainteresowany Twoją treścią na tyle, by w nią kliknąć. Z drugiej strony, stawki za klik mogą być dość wysokie w branżach z silną konkurencją (np. w ubezpieczeniach czy finansach), co oznacza, że musisz starannie optymalizować słowa kluczowe i kreacje reklam, aby konwersje rzeczywiście pokrywały koszt kliknięć.
Jeśli chcesz obniżyć CPC, możesz m.in. poprawić wskaźnik CTR (Click-Through Rate) – wyższy CTR daje sygnał platformie (Google, Facebook), że reklama jest trafna dla odbiorców, co może obniżyć koszty kliknięcia. Ważna jest też jakość strony docelowej (tzw. landing page), którą odwiedza użytkownik po kliknięciu. Im bardziej adekwatna do treści reklamy, tym korzystniejsze warunki uzyskasz w systemie aukcyjnym.
CPM (Cost Per Mille)
CPM to Cost Per Mille, czyli płatność za każde tysiąc wyświetleń reklamy. W praktyce oznacza to, że jeśli ustalisz stawkę np. 5 zł za CPM, to po wyświetleniu się reklamy 1000 razy Twoje konto zostanie obciążone właśnie tą kwotą. Ten model bywa szczególnie popularny w kampaniach wizerunkowych, nastawionych głównie na dotarcie do szerokiego grona odbiorców.
W modelu CPM nie płacisz za interakcję, a za samą ekspozycję reklamy. Idealnie sprawdza się to np. przy promocji nowych linii produktów, eventów czy kampaniach brandingowych.
Jeśli Twoim celem jest zbudowanie rozpoznawalności marki, a niekoniecznie pozyskanie leadów od razu, CPM może być dobrym rozwiązaniem. Należy jednak pamiętać, że możesz zapłacić za masę wyświetleń, a wciąż nie mieć pewności, czy użytkownicy w ogóle klikną w reklamę.
CPA (Cost Per Action)
CPA, czyli Cost Per Action, to model, w którym płacisz wyłącznie za określone działanie (akcję) użytkownika. Może to być rejestracja, pobranie pliku, wypełnienie ankiety czy nawet zakup. Przykładem jest system Google Ads w strategiach automatycznych, gdzie dążysz do określonego kosztu pozyskania konwersji (CPA) i Google automatycznie dostosowuje stawki w aukcji, by osiągnąć wyznaczony cel.
To właśnie w kampaniach CPA popularne staje się pojęcie „performance marketing” – marketing nastawiony na wynik. Dlatego CPA jest często stosowany przez doświadczonych marketerów w branżach, gdzie łatwo zdefiniować mierzalną konwersję. Wybierając ten model, możesz kontrolować wydatki bardziej precyzyjnie – płacisz w końcu za realny efekt. Minusem bywa jednak to, że stawki za akcję w bardzo konkurencyjnych branżach mogą być wysokie, a uzyskanie stabilnego CPA wymaga precyzyjnej optymalizacji i dobrze zaplanowanych lejków sprzedażowych.
CPL (Cost Per Lead)
CPL (Cost Per Lead) to nieco podobny wariant do CPA, lecz tu nacisk kładzie się na pozyskanie danych kontaktowych potencjalnego klienta. Najczęściej występuje w kampaniach, gdzie leadem jest np. wypełnienie formularza przez użytkownika zainteresowanego usługą. Taki model jest szczególnie lubiany w sektorach B2B czy w branży edukacyjnej, gdzie ścieżka decyzyjna klienta bywa dość długa, a głównym celem kampanii jest zbudowanie bazy kontaktów do dalszej współpracy.
Atut CPL polega na tym, że płacisz dopiero wtedy, gdy użytkownik zdecyduje się podać swoje dane, potwierdzając wyraźne zainteresowanie Twoją ofertą. Jeśli generujesz sporo leadów, ale mało z nich finalnie zostaje klientami, to sygnał, że musisz popracować nad działaniami sprzedażowymi lub poprawić follow-up.
ROAS (Return on Ad Spend)
ROAS (Return on Ad Spend) to wskaźnik określający, jaki przychód uzyskałeś z określonej kwoty wydanej na reklamę. Dla przykładu: jeśli wydałeś 1000 zł i wygenerowałeś 4000 zł ze sprzedaży, to Twój ROAS wynosi 400%. Ten wskaźnik bywa kluczowy w e-commerce, gdzie każda złotówka włożona w kampanię powinna możliwie szybko się zwrócić (najlepiej z zyskiem).
Narzędzia takie jak Google Ads pozwalają ustawić strategię licytacji docelowego ROAS. Wówczas system automatycznie optymalizuje stawki za klik, by osiągnąć założony procentowy zwrot z nakładów. To przydatna opcja dla sklepów internetowych, które mają dobrze skonfigurowaną analitykę i wiedzą, jak wygląda ich marża na poszczególnych produktach. Wysoki ROAS oznacza efektywne kampanie, a niski – konieczność optymalizacji (np. poprawa ścieżki zakupowej lub lepsze targetowanie reklam).
CPO (Cost Per Order)
CPO (Cost Per Order) to wariant, w którym płacisz za faktyczne zamówienie złożone w Twoim sklepie internetowym. Brzmi jak marzenie każdego sprzedawcy, prawda? Tyle tylko, że w praktyce nie zawsze jest to łatwe do osiągnięcia – wymaga bowiem, by platforma reklamowa śledziła cały proces zakupowy, a Ty miał(a) dobrze skonfigurowaną analitykę. Mimo to, dla zaawansowanych e-commerce, CPO bywa świetnym wskaźnikiem do określenia rentowności.
CPV (Cost Per View)
CPV (Cost Per View) stosuje się głównie w reklamach wideo, np. na YouTube Ads. Tu płacisz za obejrzenie filmu reklamowego przez użytkownika (zazwyczaj przez co najmniej 30 sekund). Taki model sprawdza się w kampaniach nastawionych na storytelling i budowanie zaangażowania wizualnego. Jeśli Twoja firma tworzy angażujące treści wideo, CPV pozwoli
COS (Cost of Sale)
COS (Cost of Sale) to wskaźnik, który – podobnie jak ROAS – koncentruje się na koszcie pozyskania sprzedaży. Tylko że jeśli ROAS mówi, ile przychodu generuje 1 zł wydana na reklamę, to COS mówi, jaki procent przychodu przeznaczasz na reklamę. Dla firm, które wolą patrzeć na procentowe koszty reklamy w stosunku do generowanego obrotu, COS może być bardziej intuicyjny niż ROAS.
Jak dobrać model rozliczeń do celów kampanii?
Nie istnieje jedno „najlepsze” rozwiązanie, bo wszystko zależy od celu kampanii. Jeśli kluczowe jest ściągnięcie ruchu na stronę – CPC będzie logicznym wyborem. Jeśli bardziej interesuje Cię świadomość marki (np. podczas wprowadzania nowego produktu na rynek), to stawiasz na CPM. Kiedy z kolei liczą się wyłącznie leady, definicje typu CPL lub CPA okazują się najtrafniejsze.
Wspomnijmy też o specyfice branży:
E-commerce – tu króluje wskaźnik ROAS (Return on Ad Spend), bo możesz wprost przeliczyć wydane złotówki na przychód sklepu.
Usługi B2B – lead jest zwykle kluczowy, więc CPL (Cost Per Lead) lub CPA (Cost Per Action) może okazać się rozwiązaniem idealnym, bo płacisz za kontakt potencjalnie zainteresowanej osoby.
Aplikacje mobilne – często stosuje się CPI (Cost Per Install), płacąc za każde pobranie aplikacji.
Dzięki takim strategicznym podejściom możesz dopasować model rozliczeń do konkretnych celów i realiów danej branży. Ważne, by stale testować, a później analizować dane, które jasno powiedzą, czy postawiony cel faktycznie udało się zrealizować.
Testuj i obserwuj – to złota zasada, szczególnie gdy nie jesteś pewien, który model zadziała u Ciebie najlepiej. Zacznij od małej kampanii, monitoruj wskaźniki skuteczności (np. CTR, konwersję, koszt na pozyskany wynik), a następnie wprowadzaj drobne modyfikacje, by znaleźć „sweet spot” w licytacji i formacie reklam.
Unikaj najczęstszych błędów, takich jak brak precyzyjnego celu kampanii czy przypadkowe wybranie modelu rozliczeń. Pamiętaj: dobór odpowiedniego skrótu (CPC, CPA, CPM itd.) ma bezpośrednie przełożenie na Twoje wyniki. Jeśli kampania stoi w miejscu, warto przeanalizować, czy nie została przydławiona przez źle dobrany modelu.
Jak obniżyć koszty reklamy i poprawić wyniki?
Optymalizacja reklam pod CPC
Jeśli działasz w modelu CPC, szczególną wagę przywiązuj do CTR (Click-Through Rate). Im wyższy CTR, tym sygnał dla Google czy Facebooka, że Twoja reklama jest atrakcyjna, co może obniżyć koszt kliknięcia. Ponadto zawsze kontroluj landing page, na który trafia użytkownik – musi być spójny z treścią reklamy. Np. jeśli promujesz konkretny produkt, nie wysyłaj ludzi na stronę główną, tylko na szczegółową podstronę produktu. Taka logika zmniejsza współczynnik odrzuceń i podnosi jakość oceny przez system reklamowy.
Jak poprawić efektywność kampanii CPA?
Kiedy pracujesz w modelu CPA, kluczowe jest, by ściśle określić, jaka akcja ma być opłacona: wypełnienie formularza, zakup subskrypcji czy pobranie e‑booka. Zadbaj, aby samo wykonanie akcji było maksymalnie proste (minimalna liczba pól w formularzu, przejrzysta struktura strony), a tym samym rośnie szansa na konwersję. Takie drobne zmiany wpływają na obniżenie realnego kosztu akcji.
ROAS w e-commerce
Dla wielu sklepów internetowych najważniejszym celem jest rentowność. Dlatego ROAS (Return on Ad Spend) staje się tutaj wyrocznią – pokazuje, ile złotych zyskujesz z każdej zainwestowanej złotówki w reklamę. Jeśli Twój ROAS nie przekracza 100%, to znak, że kampania przynosi straty. Często wystarczy lepsze dopasowanie słów kluczowych (by uniknąć przepalania budżetu na ogólne frazy), poprawa grafiki produktowej czy wprowadzenie cross‑sellingu, by ROAS poszybował w górę.
Jak testować modele rozliczeń?
Najlepszym sposobem jest podejście iteracyjne. Zaczynasz od jednego modelu (np. CPC), sprawdzasz wyniki przez określony czas (tydzień, dwa tygodnie), analizujesz koszty i efekty. Następnie możesz przejść na inny, np. CPM, by sprawdzić, czy w przypadku kampanii wizerunkowej nie da to lepszych rezultatów. Pamiętaj, że każde nowe ustawienie wymaga pewnego czasu na „rozgrzanie” kampanii, więc bądź cierpliwy i oceniaj efekty w dłuższej perspektywie.
Pamiętaj, że najskuteczniejsze kampanie to te, które są ciągle optymalizowane i testowane. Nie bój się eksperymentować z różnymi formami rozliczeń i analizować wyników – to prosta droga do obniżenia kosztów i osiągnięcia lepszych rezultatów.
System reklamowy Google Ads pozwala firmom różnej wielkości docierać do konkretnych grup odbiorców, umieszczając ich reklamy w wyszukiwarce, serwisie YouTube lub na stronach partnerów. Jeśli sam rozważasz inwestycję w Google Ads, z pewnością nurtuje Cię pytanie: „Ile to właściwie kosztuje?” Być może słyszałeś odpowiedź: „to zależy” – i choć to nie brzmi przesadnie konkretnie, niestety jest w tym sporo prawdy. Koszty faktycznie zależą od wielu czynników – od branży, zasięgu Twojego biznesu, ilości promowanych usług lub produktów, sezonowość, przez konkurencję, aż po sposób prowadzenia kampanii.
Dodatkowo koszt reklamy Google Ads nie jest sztywny i ustalany odgórnie. Zamiast tego kwota ta przelicza się w aukcjach (licytacjach), w których jednocześnie bierze udział wielu reklamodawców konkurujących o te same słowa kluczowe lub zainteresowanie jednakowych odbiorców.
Jak to dokładnie wygląda? W tym wpisie przybliżę kluczowe kwestie dotyczące sposobu działania aukcji w Google Ads, wpływu budżetu na efektywność oraz praktyczne wskazówki, jak zaplanować swoje wydatki. Postaram się nie tylko wyjaśnić, skąd biorą się koszty, ale również co zrobić, by były one rozsądne, a inwestycja przekuła się w realne zyski.
Skąd właściwie bierze się koszt reklamy w Google Ads?
Idea aukcji reklamowych
Wyobraź sobie taką sytuację: użytkownik wpisuje w wyszukiwarce „buty do biegania sklep internetowy”. Dziesiątki lub setki firm chcą, by to właśnie ich link znalazł się na górze strony z wynikami, bo to oznacza większą szansę na kliknięcie i sprzedaż. Google włącza więc mechanizm licytacji.
Każda firma deklaruje, ile jest gotowa zapłacić za jedno kliknięcie w reklamę (tzw. CPC – cost per click). Algorytm porównuje nie tylko te kwoty, ale i inne czynniki (o nich za chwilę), by zdecydować, kto zajmie które miejsce w płatnych wynikach wyszukiwania. Możesz więc nie zaoferować najwyższej kwoty, a mimo to wygrywać w rankingu reklam, jeśli inne elementy wypadną na korzyść Twojej reklamy (np. jakość).
Quality Score, czyli wskaźnik jakości
Jednym z kluczowych czynników decydujących o tym, kto i za ile się wyświetli, jest Wskaźnik Jakości (Quality Score). Google przyznaje każdej reklamie (i stronie docelowej) pewną ocenę – najczęściej w skali 1–10 – określając, na ile Twoja oferta pasuje do intencji użytkownika i zapewnia mu dobre doświadczenie:
CTR (click-through rate) – stosunek kliknięć do wyświetleń reklamy, w uproszczeniu współczynnik pokazujący czy ludzie chętnie klikają w Twoją reklamę
Dopasowanie do słowa kluczowego – czy w tekście reklamy wyraźnie odnosisz się do tego, czego szuka użytkownik?
Jakość strony docelowej – czy strona, na którą trafia osoba po kliknięciu, jest przejrzysta i faktycznie związana z wyszukiwanym hasłem?
Im wyżej Google oceni te elementy, tym lepszy Twój Wskaźnik Jakości. A im wyższa jakość, tym niższy finalny koszt kliknięcia. To rodzaj nagrody za starania: Google promuje reklamy, które uznaje za przydatne i wartościowe.
Ad Rank, czyli wynik decydujący o miejscu
Kolejnym ważnym wskaźnikiem jest Ad Rank. To z grubsza iloczyn maksymalnej kwoty, jaką chcesz zapłacić za kliknięcie (np. 2 zł), i Twojego Wskaźnika Jakości. Jeśli Ad Rank konkurenta jest wyższy, on znajdzie się nad Tobą w wynikach. Możesz jednak przeskoczyć kogoś z większym budżetem, jeśli Twój Ad Rank okaże się wyższy dzięki dobrej jakości reklamy i strony docelowej.
Co kryje się pod pojęciem „koszt za kliknięcie” (CPC)?
CPC – cost per click – to najpopularniejszy model rozliczania się z Google. Płacisz wyłącznie wtedy, kiedy użytkownik rzeczywiście kliknie w Twoją reklamę. Nie płacisz więc za wyświetlenia czy pozostałe interakcje (co odróżnia CPC od np. CPM, gdzie płaci się za 1000 wyświetleń).
Możesz ustawić np. maksymalny CPC na poziomie 3 zł. Jeśli Twoja reklama będzie miała wysoki wynik jakości, możliwe, że realnie za kliknięcie zapłacisz mniej – Google często pozwala zapłacić tylko tyle, by pokonać kolejnego licytującego, ale bez wykorzystywania w pełni Twojego limitu.
Przykład: Załóżmy, że zadeklarowałeś stawkę 3 zł, a kolejny konkurent ustawił 2 zł przy gorszej jakości reklamy. Być może realny koszt kliknięcia to 2,20 zł – tyle, byś wygrał z konkurentem, który daje 2 zł, ale jest gorzej oceniany przez system.
Budżet minimalny – czy da się wystartować z małym kapitałem?
Możliwe, że słyszałeś plotki, iż do kampanii w Google Ads potrzeba wielkich sum. To nie zawsze prawda. Przy niektórych biznesach (np. lokalnych usługach) da się zacząć nawet z niewielkim budżetem – byleby Twoja strategia była przemyślana i celowała w ściśle określoną grupę odbiorców.
Precyzyjne targetowanie
Im mniejszy masz budżet, tym bardziej kluczowe jest, byś trafiał do właściwych osób. Zamiast ustawiać reklamy na cały kraj czy na ogólne słowa kluczowe, możesz:
Wybrać konkretne lokalizacje (np. obręb kilku kilometrów wokół Twojej restauracji czy gabinetu stomatologicznego).
Wybrać bardzo konkretne frazy (np. „naprawa telefonów Samsung Wrocław” zamiast „naprawa telefonów”).
Ustawić pory dnia, w których Twoi klienci najchętniej szukają usług/produktów (harmonogram reklam).
Jaka kwota dziennie wystarczy?
Przyjmijmy, że mówimy o lokalnej firmie, która nie ma szerokiej oferty, a tym samy nie potrzebuje rozbudowanej struktury kampanii.
Zakładając, że kliknięcie kosztuje średnio 2-4 zł można zacząć już z budżetem 40 zł dziennie co zapewni 10-20 kliknięć dziennie.
Musisz jednak wiedzieć, że współczesne kampanie opierają się na analizie użytkowników, ich zachowań i generowanych przez nich konwersjach (np. zakup, wypełnienie formularza itp.). Im mniej mamy odwiedzających stronę tym gorsze dane będziemy posiadać. Istotne jest więc, byś w zebrał wystarczającą liczbę kliknięć w sensownym czasie.
Gdy budżet jest zbyt mały i uzyskasz np. 5 kliknięć na dobę to trudno wtedy o szybkie wnioski czy dobrą optymalizację.
Osobiście rekomenduję zaczynanie kampanii od ok 100 zł dziennie, co umożliwia prowadzenie kilku typów kampanii jednocześnie.
W jaki sposób zaplanować budżet?
Załóżmy, że chciałbyś wygenerować 30 kliknięć dziennie. Według prognoz Planera słów kluczowych Google średni koszt kliknięcia to np. 2 zł. Prosty rachunek mówi, że przy 30 kliknięciach dziennie zapotrzebowanie to 60 zł na dobę.
Jeśli jednak wolisz mniejszą skalę – np. 15 kliknięć dziennie – to 30 zł. Oczywiście to tylko wzór poglądowy, bo realne koszty mogą być wyższe lub niższe, w zależności od słów kluczowych, wskaźnika jakości, sezonu, ruchu konkurencji itd.
Zaczynaj od najważniejszych produktów/usług
Jeśli masz bogatą ofertę, nie musisz w pierwszym miesiącu promować wszystkiego. Być może 80% twoich przychodów generuje 20% produktów. Skup się na nich, a resztę dodawaj stopniowo, gdy budżet na to pozwoli.
Pamiętaj o różnych formach kampanii
Poza tradycyjnymi reklamami w wyszukiwarce (Search) istnieją także:
Kampanie produktowe (PLA; Shopping) – przeznaczone dla e-commerce, wyświetlają zdjęcia i ceny produktów w wynikach wyszukiwania.
Sieć reklamowa (Google Display Network) – banery na stronach partnerskich Google, docierające do szerszego, często mniej „zdeterminowanego” grona.
Remarketing – przypominanie się osobom, które już odwiedziły Twoją stronę. Może być emitowany w różnych kanałach ekosystemu Google (wyszukiwarka, sieć reklamowa, YouTube)
Warto zachować równowagę i sensownie poukładać kampanie. Np. te o szerszym zasięgu (Display, wideo) mogą pracować na początkowym etapie lejka marketingowego i przyciągać nowych ludzi, a kampanie w wyszukiwarce mogą koncentrować się na osobach szukających już konkretnego rozwiązania a tym samym bliskich zakupu.
Czynniki wpływające na koszty reklam w Google Ads
Czynnik
Omówienie
Słowa kluczowe i konkurencja
Niektóre frazy są tańsze, bo niewiele firm chce się na nie reklamować. Inne – np. „ubezpieczenia samochodowe” – są oblegane i zapłacisz za nie nawet kilkadziesiąt zł za kliknięcie. Wybór mniej ogólnych, a bardziej sprecyzowanych fraz (tzw. „long-tail”) może zmniejszyć koszt i zwiększyć trafność.
Branża
Sektor finansowy, prawniczy, medyczny – tam zwykle stawki są wysokie. Jeśli działasz w branży, gdzie ROI (zwrot z inwestycji) bywa duży (np. sprzedajesz nieruchomości), możesz się spodziewać, że stawki CPC też będą większe.
Sezonowość
Przed świętami, Black Friday, wakacjami – skoki popytu na reklamy są nieuniknione. Budżety reklamodawców rosną, więc i koszty kliknięć szybują w górę. Możesz to uwzględniać, planując kampanie z wyprzedzeniem.
Lokalizacja
Duże miasta, np. Warszawa, mogą mieć stawki wyższe niż obszary mniej zurbanizowane. Precyzyjne targetowanie (np. określenie promienia wokół sklepu) pozwala nie marnować budżetu na kliknięcia od ludzi, którzy i tak by do Ciebie nie przyjechali.
Zarządzanie harmonogramem reklam
Możesz ustawić, że reklamy wyświetlają się tylko w godzinach otwarcia Twojego punktu lub w porach, gdy klienci najchętniej dokonują zakupów. Takie ograniczenie godzinowe może z jednej strony zmniejszyć liczbę kliknięć (i łączny koszt), a z drugiej strony – zwiększyć trafność (bo nie płacisz za kliknięcia poza realnym zasięgiem działań).
Jakość stron docelowych
Jeśli strona, na którą kierujesz ruch, jest mało przejrzysta, powolna czy nie pasuje do obiecywanej treści, to Google obniży Twój Wskaźnik Jakości, a tym samym podniesie koszt kliknięcia. Staranne dopracowanie landing page to prosty sposób na oszczędności.
Sposób prowadzenia i optymalizacji konta
Systematyczne audyty, sprawdzanie wyników, wyłączanie słów kluczowych, które nie konwertują – to klucz do utrzymania kosztów w ryzach. Brak optymalizacji = automatyczne wydawanie pieniędzy na średnio skuteczne lub nietrafione kliknięcia.
Kampania reklamowa Google Ads w praktyce: małe wskazówki
Zacznij spokojnie: Nie ma sensu rzucać całego budżetu naraz. Lepiej zacząć od testowych kampanii i obserwować, co działa.
Daj czas na naukę algorytmowi: Google Ads potrzebuje chwili (kilku dni, czasem tygodni), aby „nauczyć się” optymalnej emisji. Nie wyciągaj pochopnych wniosków po 24 godzinach.
Monitoruj wyniki: Patrz na wskaźniki CTR, konwersje (sprzedaż, leady), nie tylko na liczbę kliknięć. Kliknięcia bez konwersji nie zawsze mają sens.
Eksperymentuj z kreacjami reklamowymi: Czasem drobna zmiana nagłówka czy opisu zwiększa CTR i obniża koszt.
Rozważ remarketing: Bywa tańszy i często skuteczniejszy, bo przypomina się ludziom, którzy już kojarzą Twoją markę.
Czy inwestycja w Google Ads się opłaca?
Takie pytanie pojawia się często. Można by rzec: „Tak, jeśli się przyłożysz”. Bo Google Ads może natychmiast sprowadzić Ci klientów gotowych kupić, ale może też szybko spalić Twój budżet, jeśli podejdziesz do tematu mało starannie.
Zalety systemu Google Ads:
Reklamy mogą pojawić się od razu na szczycie wyników.
Precyzyjne targetowanie słów kluczowych, lokalizacji, godzin emisji.
Szczegółowa analityka – wiesz, co działa, a co nie.
Skalowalność – jeśli widzisz, że Twoja kampania jest rentowna, możesz zwiększyć budżet, by dotrzeć do większej liczby osób.
Warunki sukcesu:
Regularne optymalizowanie i kontrolowanie wydatków.
Dobranie właściwych słów kluczowych i grup docelowych.
Dobra, czytelna i dopasowana strona docelowa (Landing Page).
Duża korelacja pomiędzy słowami kluczowymi, tekstami reklam i zawartością strony dcelowej.
Sensowny budżet i zrozumienie, że trzeba czasu, by kampania nabrała rozpędu.
Najczęstsze błędy popełniane przy zarządzaniu kosztami
Oczekiwanie cudów bez testów: Jedna kampania z minimalnym budżetem i zerową optymalizacją nie da ci miarodajnych wniosków.
Zbyt szerokie dopasowanie słów kluczowych: Np. używanie dopasowania ogólnego („buty” zamiast „buty do biegania męskie Warszawa”). W efekcie trafiasz na wiele nieadekwatnych zapytań.
Nierealne podejście do budżetu: Chcesz konkurować w branży z kosmiczną konkurencją, ale dysponujesz 10 zł dziennie – to może być frustrujące i mało efektywne.
Brak prawidłowego śledzenia konwersji: Jeśli nie wiesz, które słowa kluczowe faktycznie przekładają się na sprzedaż, możesz wyrzucać pieniądze w błoto.
Ignorowanie sezonowości i pory roku: Np. pomijasz fakt, że w okolicach świąt rośnie konkurencja i trzeba odpowiednio zwiększyć budżet lub zmodyfikować stawki.
Jak zacząć?
Ustal swoje cele: Czy chcesz budować świadomość marki, czy generować sprzedaż? Różne cele = różne podejścia do kampanii.
Oceń konkurencję: Sprawdź, jakie stawki CPC wstępnie proponuje Planer słów kluczowych.
Zacznij od testu: Uruchom kampanię na niewielkim obszarze bądź w wąskiej grupie produktów.
Analizuj i optymalizuj: Sprawdzaj, które słowa kluczowe, reklamy i godziny najlepiej konwertują. Wyklucz te, które nie przynoszą efektów.
Rozbudowuj się stopniowo: Jeśli widzisz, że kampania daje zysk, dołóż kolejne grupy reklam, słowa kluczowe czy lokalizacje.
Przykład: mały lokalny biznes
Załóżmy, że masz kawiarnię w Krakowie i chcesz zacząć reklamę w Google Ads. W takim wypadku nie musisz kierować reklamy na całą aglomerację – wystarczy określony obszar (np. promień 3 km wokół kawiarni). Możesz ustawić stawki CPC na poziomie 1–2 zł, licząc, że uzyskasz 10–20 kliknięć dziennie, co przełoży się na wydanie ok. 300–600 zł w miesiącu.
Może to być wystarczające, by przyciągnąć więcej klientów z okolicy, szczególnie jeśli dopasujesz przekaz do kontekstu, np. „świeże ciasta” czy „darmowe wi-fi”. Jeżeli okaże się, że jest zapotrzebowanie i ruch rośnie, możesz zwiększyć budżet i testować inne słowa kluczowe (np. „kawiarnia z ogródkiem w Krakowie”).
Czy reklama w Google Ads jest dla Ciebie?
Jeśli chcesz docierać do użytkowników, którzy aktywnie szukają rozwiązania (np. produktu, usługi), Google Ads może być dobrym rozwiązaniem. Trzeba jednak pamiętać, że potrzebne są odpowiednia wiedza i plan. Samo ustalenie wysokiej stawki za kliknięcie nie wystarczy – bo można wydać dużo i nie zobaczyć efektów. Z kolei zbyt mały budżet, rozproszony na wiele słów kluczowych, może sprawić, że dane będą szczątkowe i trudne do interpretacji.
Jak widzisz naprawdę możesz dostosować inwestycję do własnych możliwości i celów, pod warunkiem że właściwie podejdziesz do optymalizacji. Jeśli zrobisz to dobrze, Google Ads może okazać się jednym z najskuteczniejszych kanałów generowania sprzedaży lub kontaktów. Dlatego warto, byś spróbował – nawet z niewielkim budżetem – i stopniowo rozwijał kampanię, obserwując, jakie rezultaty przynosi. Odpowiednia strategia, testy i analiza danych pozwolą Ci znaleźć złoty środek między wydatkami a zyskiem.
Jeśli prowadzisz biznes online, wiesz, jak duże znaczenie ma skuteczna analityka. Każda kampania marketingowa, strategia SEO czy optymalizacja doświadczeń użytkownika (UX) opierają się na danych. Ale co zrobić, gdy chcesz dodać kolejne kody śledzenia (np. Google Analytics czy Meta Pixel) i za każdym razem musisz prosić programistę o wklejenie kolejnych fragmentów JavaScript? Rozwiązaniem jest Google Tag Manager (GTM).
Google Tag Manager to potężne, a zarazem darmowe narzędzie od Google, które upraszcza zarządzanie kodami śledzenia na stronach internetowych. Co to jest Google Tag Manager? To system zarządzania tagami, który pozwala na łatwe dodawanie, edytowanie i zarządzanie fragmentami kodu bez konieczności ingerencji w kod źródłowy strony. Do czego służy Google Tag Manager? Dzięki niemu możesz implementować różne rozwiązania analityczne – od podstawowego Google Analytics po niestandardowe skrypty, takie jak śledzenie kliknięć w przycisk „Kup teraz” czy analizy scrollowania strony. Nie wymaga to edycji kodu źródłowego za każdym razem, gdy pojawia się nowa potrzeba. GTM pomaga zaoszczędzić czas, daje większą kontrolę nad analityką i ogranicza ryzyko błędów, bo wszystkie tagi konfigurujesz w jednym, intuicyjnym panelu.
Co to jest Google Tag Manager?
Google Tag Manager (GTM) to bezpłatne narzędzie od Google, które służy do zarządzania tagami. Tagi te to niewielkie fragmenty kodu – skrypty, które pozwalają zbierać informacje o użytkownikach Twojej strony oraz komunikować się z zewnętrznymi usługami, takimi jak Google Ads, Meta Pixel czy LinkedIn Insight Tag.
Zanim GTM wszedł do powszechnego użytku, każda firma musiała ręcznie wdrażać narzędzia analityczne i marketingowe bezpośrednio w kodzie źródłowym witryny. Chciałeś dodać Google Analytics? Trzeba było wkleić odpowiedni skrypt. Potrzebowałeś remarketingu na Facebooku? Kolejny kod do umieszczenia w plikach HTML. Chciałeś zmienić moment wywołania tego kodu? Czekała Cię ponowna edycja i testy. W praktyce oznaczało to częste modyfikacje plików źródłowych, zaangażowanie programistów oraz ryzyko konfliktów między poszczególnymi skryptami.
Google Tag Manager rewolucjonizuje ten proces, oddając w ręce marketerów i właścicieli firm intuicyjny interfejs, w którym można centralnie zarządzać całym środowiskiem tagów. Nie ma potrzeby grzebania w kodzie – wystarczy jeden fragment JavaScript (tzw. kod kontenera GTM) wklejony w odpowiednie miejsce na stronie. Od tej pory GTM przejmuje zarządzanie wszystkimi tagami, a Ty możesz w przejrzystym panelu decydować, jakie kody mają się uruchamiać oraz w jakich sytuacjach.
To ogromne uproszczenie procesu analitycznego: łatwiejsze testowanie, brak niepotrzebnej korespondencji z działem IT i możliwość szybkiego reagowania na potrzeby kampanii marketingowych. Jeśli zależy Ci na dynamicznym rozwoju, bez spowalniania działań przez złożone procedury wdrożeniowe, GTM okaże się nieocenionym wsparciem.
Zastosowanie Google Tag Managera to oszczędność czasu i pieniędzy, zwłaszcza dla mniejszych i średnich firm, które nie dysponują dużymi zespołami deweloperskimi. Nie musisz angażować programistów za każdym razem, gdy chcesz coś zmienić w konfiguracji kodu śledzenia. Wszystkie tagi, wyzwalacze i zmienne masz pod ręką, a w razie potrzeby możesz testować zmiany w trybie podglądu, zanim wprowadzisz je na produkcję.
Dlaczego warto korzystać z Google Tag Managera?
Wdrażanie Google Tag Managera to nie tylko kwestia wygody. To również realna przewaga nad konkurencją, bo dzięki GTM możesz w bardziej elastyczny sposób zarządzać informacjami o zachowaniach użytkowników. W efekcie masz dostęp do szybszej i bardziej precyzyjnej analizy, co przekłada się na lepsze decyzje dotyczące kampanii reklamowych, pozycjonowania czy usprawnień w interfejsie strony.
Co daje nam GTM:
Oszczędność czasu: nie musisz już pisać maili do działu IT z prośbą o wklejenie kolejnego kodu na stronę. Samodzielnie wprowadzasz nowy tag w panelu GTM, a efekty możesz zobaczyć w ciągu minut.
Większa kontrola: masz wgląd w całą strukturę tagów Twojej witryny, co zmniejsza ryzyko chaosu. możesz zmieniać harmonogram uruchamiania kodów, wyłączać je tymczasowo lub modyfikować w zależności od akcji użytkownika.
Lepsza wydajność strony: GTM ładuje skrypty asynchronicznie, co oznacza, że strona nie musi czekać na załadowanie każdego pojedynczego skryptu. Twoi użytkownicy widzą szybciej załadowaną witrynę, a Ty nie ryzykujesz utraty konwersji przez irytujące opóźnienia.
Integracja z narzędziami marketingowymi: GTM obsługuje szereg popularnych tagów, w tym Google Analytics, Google Ads, Meta Pixel, LinkedIn Insight Tag, Hotjar, a nawet niestandardowe skrypty JavaScript. Dzięki temu możesz centralnie zarządzać wieloma źródłami danych bez rozdrabniania się na różne panele.
Możliwość testowania i debugowania: Google Tag Manager wyposażony jest w narzędzie podglądu (tzw. Preview Mode), które pozwala testować nowe tagi i reguły na żywej stronie, ale niewidoczne dla użytkowników. To olbrzymie ułatwienie, bo minimalizuje błędy i niedoróbki, które mogłyby wpłynąć na jakość danych czy stabilność strony.
Czym są kontenery w Google Tag Manager?
Kontenery w Google Tag Managerze to sedno całego systemu. Można je porównać do swoistego „repozytorium” – miejsca, w którym przechowywane są wszystkie tagi, wyzwalacze i zmienne związane z Twoją witryną (lub aplikacją). Kiedy zakładasz konto w GTM, otrzymujesz unikalny fragment kodu JavaScript, który należy wkleić do Twojej strony (najczęściej w sekcji i ). Od tego momentu, to kontener przejmuje kontrolę nad zarządzaniem skryptami śledzenia.
Dzięki kontenerowi GTM wklejanie kodów z różnych narzędzi wykonujesz w jednym panelu konfiguracyjnym. Co więcej, GTM oferuje wersjonowanie – gdy wdrażasz nowe tagi, tworzona jest nowa wersja kontenera. Jeśli więc przypadkowo coś zepsujesz, możesz cofnąć się do poprzedniej wersji i przywrócić stabilną konfigurację.
Warto podkreślić, że do jednego kontenera możesz wrzucić wiele różnych tagów. Nie jest tak, że musisz posiadać osobny kontener do Google Analytics, a inny do Facebooka czy LinkedIna. Wręcz przeciwnie – integracja w jednym miejscu pozwala skuteczniej nimi zarządzać.
A co, jeśli zarządzasz kilkoma projektami i chcesz uporządkować dane? W takiej sytuacji możesz mieć osobne kontenery dla każdej domeny lub aplikacji, a każdy z nich będzie posiadał własny kod i własną konfigurację.
Kiedy zdecydujesz się na wdrożenie GTM, zauważysz, że w panelu pojawia się zakładka „Konta”. W każdym koncie można utworzyć wiele kontenerów. Najczęściej jednak mamy do czynienia z sytuacją: jedno konto – jeden kontener, przypisany do konkretnej witryny. Całością zarządzasz z poziomu przeglądarki: dodajesz tagi, ustalasz reguły aktywacji (wyzwalacze) i konfigurujesz zmienne. Po publikacji zmian kontener się aktualizuje i od tego momentu Twoja witryna działa w oparciu o nową konfigurację. W praktyce stosowanie jednego kontenera na każdej domenie to najprostszy i najbardziej logiczny model dla większości firm. Jednak dla bardziej złożonych organizacji, z dużą liczbą projektów, można eksperymentować z bardziej zróżnicowanymi strukturami. Ważne jest to, że kontenery GTM oferują centralne, przejrzyste i wersjonowalne miejsce do przechowywania i obsługi skryptów śledzenia.
Co to są tagi w Google Tag Manager?
Tagi to fragmenty kodu, które pozwalają na monitorowanie zachowań użytkowników, śledzenie konwersji i gromadzenie danych w różnych narzędziach marketingowych.
Tagi mają szerokie zastosowanie. Możesz ustawić tag zbierający dane o otwieranych podstronach, aby sprawdzić popularność poszczególnych treści. Możesz też skonfigurować tag, który uruchamia się tylko wtedy, gdy użytkownik kliknie w konkretny przycisk (np. rejestracja, pobranie e-booka). Zaawansowani marketerzy wykorzystują tagi do śledzenia scrollowania strony, wypełnienia formularza czy nawet odtworzeń wideo. Każdy z tych elementów jest kluczowy, gdy chcesz zrozumieć, jak użytkownicy angażują się w Twoją witrynę i co ostatecznie przekonuje ich do konwersji.
Przydatne jest to, że Google Tag Manager dostarcza także gotowe szablony tagów, tzw. built-in tags. To znaczy, że jeśli chcesz dodać Google Analytics 4, Meta Pixel czy LinkedIn Insight Tag, wystarczy wybrać odpowiednią opcję z listy i wprowadzić podstawowe informacje (np. identyfikator konta). GTM automatycznie wygeneruje kod i wstawi go do Twojej strony. Oszczędzasz czas i minimalizujesz ryzyko błędów, bo nie musisz samemu pisać żadnych linijek JavaScript.
Rodzajów tagów jest wiele, ale w praktyce można je podzielić na kilka głównych kategorii:
Tagi analityczne – np. Google Analytics, który śledzi odwiedziny, współczynnik odrzuceń, czas spędzany na stronie i wiele innych parametrów.
Tagi reklamowe – Google Ads Conversion Tracking, Meta Pixel, Bing Ads i inne. Służą do rejestrowania konwersji oraz optymalizacji kampanii reklamowych.
Tagi remarketingowe – pozwalają na tworzenie list odbiorców, którzy odwiedzili Twoją stronę, byś mógł do nich kierować spersonalizowane komunikaty.
Tagi niestandardowe – to skrypty, które możesz stworzyć lub wprowadzić samemu, np. do analizy scrollowania, klikalności przycisków czy integracji z usługami firm trzecich (Hotjar, Crisp Chat itp.).
Co to są wyzwalacze w Google Tag Manager?
Wyzwalacze (ang. triggers) to mechanizm, który pozwala ustalić, kiedy i pod jakimi warunkami określony tag ma się uruchomić. Jeżeli tagi to „agenci” zbierający dane, to wyzwalacze są „sygnałami startowymi”. Przykładowo, możesz chcieć zarejestrować konwersję tylko wtedy, gdy użytkownik kliknie w przycisk „Kup teraz”. W takim wypadku tworzysz wyzwalacz oparty na kliknięciu w dany element DOM strony, a GTM uruchomi stosowny tag (np. Google Ads Conversion Tracking).
W Optima Media niejednokrotnie wdrażaliśmy monitorowanie zaangażowania użytkowników w czytanie artykułów na stronach klientów. Ustawialiśmy wyzwalacz, który rejestruje scrollowanie do 50% długości strony. Gdy odwiedzający przewinie artykuł do połowy, GTM wywołuje tag, który rejestruje zdarzenie w Google Analytics. Takie podejście pozwala nam zmierzyć, jak wartościowe dla czytelników są publikowane treści, a nie tylko czy w ogóle w nie kliknęli.
Przykłady wyzwalaczy, które możesz spotkać w GTM:
Page view (wczytanie strony) – tag uruchamiany automatycznie po wejściu na stronę.
Click – tag aktywowany w momencie kliknięcia w dany element, np. przycisk, link, obrazek.
Scroll depth – rejestracja, do jakiego poziomu użytkownik przewinął stronę.
Form submission – śledzenie wysłania formularza kontaktowego, newslettera czy rejestracji na webinar.
Custom event – własne zdarzenie np. user_logged_in czy checkout_completed, w zależności od logiki Twojej aplikacji.
Co to są zmienne w Google Tag Manager?
Zmienne w GTM to element, który umożliwia dynamiczne działanie tagów i wyzwalaczy, czyniąc Twoją analitykę bardziej precyzyjną i dostosowaną do indywidualnych potrzeb biznesu. Wyobraź sobie, że chcesz śledzić kliknięcia w różne przyciski, ale każdy z nich posiada inny tekst. Dzięki zmiennej Click Text, GTM może rozróżnić, który konkretnie przycisk został naciśnięty. Oznacza to, że w raporcie zobaczysz informacje typu: „Użytkownik kliknął w przycisk Zobacz ofertę” zamiast jedynie „Użytkownik kliknął w jakiś przycisk”.
Zmienne mogą przyjmować rozmaite formy – od stałych (np. identyfikator Twojego konta Google Analytics), przez zmienne wbudowane (np. Page URL, Click Classes), aż po zmienne niestandardowe, definiowane w oparciu o Twoją własną logikę i potrzeby. Dla bardziej zaawansowanych wdrożeń można też korzystać z tzw. warstwy danych (Data Layer), skąd zmienne pobierają informacje o produktach, wartościach koszyka czy typach użytkownika.
Przykłady zastosowania zmiennych:
Adres URL strony – jeśli Twoja witryna ma wiele podstron i chcesz różnie traktować każdą z nich, możesz skonfigurować regułę, która w zależności od zmiennej Page URL uruchamia określony tag.
Kliknięty tekst – idealne do analizy, który link w menu jest najczęściej wybierany lub które CTA generuje najwięcej interakcji.
Nazwa produktu – w sklepach internetowych możesz mierzyć, jakie konkretnie produkty lub kategorie są najczęściej oglądane bądź dodawane do koszyka.
User ID – jeśli Twoja strona ma system logowania, możesz rejestrować aktywność konkretnych użytkowników (w anonimowej formie) i monitorować, jak powracają do Twoich usług.
Zastosowanie zmiennych sprawia, że GTM staje się narzędziem nie tylko do prostego wdrażania skryptów, ale także do budowania zaawansowanej strategii analitycznej, opartej na realnych danych i kontekście interakcji użytkowników ze stroną.
Czym jest warstwa danych?
Warstwa danych (ang. Data Layer) to element architektury Google Tag Managera, który pozwala przechowywać i wymieniać informacje pomiędzy stroną internetową a kontenerem GTM. Można ją porównać do pudełka, w którym składasz wszystkie istotne dane na temat bieżącej sytuacji – np. wartości transakcji, nazw produktów, identyfikatorów użytkownika czy fazy lejka sprzedażowego. Gdy GTM potrzebuje pozyskać te dane, zagląda właśnie do warstwy danych i tam odnajduje wszystkie niezbędne informacje.
W tradycyjnym modelu, jeśli chciałeś przesłać do Google Analytics wartość zamówienia, musiałeś modyfikować kod na stronie konwersji i wrzucać tam fragment JavaScript, który odczytywał tę wartość i przekazywał do GA. Z warstwą danych wystarczy, że w momencie dokonania zakupu „wywołasz” w niej zdarzenie (np. purchase), do którego dołączysz informacje takie jak ID transakcji, kwotę, listę kupionych produktów. Następnie GTM, analizując to zdarzenie, może automatycznie uruchomić odpowiedni tag i przesłać dane do Analytics, Ads, czy dowolnego innego narzędzia marketingowego. To znacząco przyspiesza i upraszcza cały proces, minimalizując liczbę miejsc w kodzie, które wymagają zmian.
Czym różni się Google Tag Manager od Google Analytics?
Google Analytics (GA) to platforma do gromadzenia i analizowania danych o ruchu i zachowaniu użytkowników na stronie. Daje wgląd w liczbę odwiedzin, współczynnik odrzuceń, ścieżki konwersji czy profile demograficzne odwiedzających.
Z kolei Google Tag Manager nie zajmuje się analizą danych, lecz zarządzaniem kodami śledzenia, w tym – między innymi – kodem Google Analytics. Innymi słowy, GA to narzędzie do interpretacji statystyk, a GTM to narzędzie do sprawnego wdrażania i konfigurowania skryptów, które te statystyki zbierają.
Google Analytics
Google Tag Manager
narzędzie raportowe i analityczne – to tam zobaczysz, ile osób odwiedziło Twoją stronę, jak długo na niej przebywały, skąd przyszły, co dokładnie kliknęły, jakie ścieżki konwersji przeszły itp. GA daje wgląd w to, co się dzieje i dlaczego.
narzędzie do wdrożeń i zarządzania skryptami – tam definiujesz tagi, reguły (wyzwalacze) i zmienne, decydując o tym, jakie dane w ogóle mają trafić do Google Analytics (lub do innych narzędzi). GTM pomaga konfigurować i modyfikować te skrypty bezpośrednio, bez wielokrotnego „grzebania” w kodzie źródłowym Twojej witryny.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektóre strony internetowe zdobywają topowe pozycje w Google, mimo że zawartość nie jest pozornie „wyjątkowa”? Odpowiedź może tkwić w E-E-A-T – czterech kluczowych czynnikach, które Google uznaje za fundamenty zaufania i autentyczności. Wielu właścicieli serwisów nawet nie zdaje sobie sprawy, jak ogromną rolę odgrywa wiarygodność w oczach wyszukiwarki.
E-E-A-T to skrót od Experience (Doświadczenie), Expertise (Ekspertyza), Authoritativeness (Autorytet) oraz Trustworthiness (Wiarygodność). W największym skrócie, Google chce mieć pewność, że treści, które promuje w wynikach wyszukiwania, są tworzone przez ludzi mających realne pojęcie o tym, co piszą (lub mówią), oraz że sama witryna cieszy się uznaniem i budzi zaufanie wśród odwiedzających. Cała ta koncepcja wpisuje się w tzw. Quality Rater Guidelines, czyli zestaw zasad dla osób oceniających wyniki wyszukiwania. Tam właśnie znajdziemy wytyczne, jak Google rozumie doświadczenie autora (czy jest to człowiek, który realnie działa w danej branży?), jego ekspertyzę (czy ma formalne kwalifikacje lub długofalową praktykę?), autorytet (czy inni w branży go cenią?), a także wiarygodność (czy strona spełnia standardy bezpieczeństwa i nie wprowadza użytkowników w błąd?).
Po co to wszystko? W świecie, w którym treści zalewają internet w zawrotnym tempie, Google nie chce być postrzegane jako narzędzie, które promuje fałszywe lub szkodliwe informacje. Jeśli zaniedbujesz E-E-A-T, ryzykujesz nie tylko spadek pozycji w rankingach, ale i utratę zaufania użytkowników. Ludzie zaczynają coraz uważniej przyglądać się, kto podpisuje się pod artykułami i w jakim celu publikuje daną treść. Brak transparentności rodzi podejrzenia, a stąd już prosta droga do gorszych statystyk odwiedzin i mniejszej konwersji. Dlatego regularny audytw tym obszarze to szansa na długoterminowe korzyści: poprawisz wizerunek firmy, wzmocnisz więź z klientami i – co równie ważne – podniesiesz swoją widoczność w Google.
Lista kontrolna audytu E-E-A-T
Experience
Zacznij od spojrzenia na swoje treści – czy prezentujesz studia przypadków, portfolio udanych projektów albo przykłady realnej działalności? Jeśli np. prowadzisz sklep z kosmetykami naturalnymi, pokaż, że testujesz produkty „na własnej skórze” i masz zaplecze w postaci certyfikowanych ekspertów od pielęgnacji.
A może jesteś agencją marketingową? W takim razie zaprezentuj efekty kampanii, które przeprowadziłeś dla klientów. Najważniejsze, by przekazać, że Twoje opinie i rady nie powstają w próżni, tylko w oparciu o praktyczne doświadczenie.
Expertise
Czy autorzy Twoich artykułów mają poparcie w postaci biografii lub wzmianek o zdobytych kwalifikacjach? Mogą to być linki do publikacji naukowych, certyfikaty branżowe czy informacje o udziale w konferencjach specjalistycznych. Dzięki temu użytkownicy (oraz Google) widzą, że stoją za Tobą lub Twoim zespołem osoby z realną wiedzą.
W branżach związanych z medycyną, prawem czy finansami taka ekspertyza bywa kluczowa do zbudowania zaufania. W mniej formalnych obszarach (np. blog lifestyle’owy czy moda) wciąż możesz w prosty sposób wskazać, dlaczego Twoje porady są cenne: pokaż dorobek, kursy, współpracę z innymi uznanymi markami.
Authoritativeness
Czy Twoja strona cieszy się estymą w branży? To pytanie warto sobie zadać podczas audytu. Jeśli Twoje treści są regularnie cytowane przez uznane portale, a influencerzy z branży chętnie z Tobą współpracują, to fantastycznie – jesteś na dobrej drodze.
Możesz też wzmacniać autorytet, publikując guest posty na renomowanych witrynach czy pojawiając się w mediach. Linki z zaufanych źródeł i referencje eksperckie potwierdzają, że Twój serwis nie działa w próżni, ale faktycznie wnosi wartość w środowisko.
Trustworthiness
Czy użytkownicy ufają Twojej stronie? Nawet najlepsze treści nie uratują Cię, jeśli brakuje podstaw zaufania. Na początek certyfikat SSL to absolutna konieczność – żadna poważna strona nie powinna już działać na http bez szyfrowania. W dalszej kolejności przejrzyj, czy posiadasz przejrzystą politykę prywatności, aktualne informacje o firmie, a także łatwo dostępne dane kontaktowe.
W e-commerce przydaje się regulamin, jasne warunki zwrotów i płatności. W usługach – klarowne cenniki lub przynajmniej wskazówki cenowe. Czym bardziej otwarcie podchodzisz do relacji z klientem, tym większe prawdopodobieństwo, że Google odnotuje Twoją wiarygodność.
Źródła i linkowanie
Pokaż, skąd bierzesz informacje. Jeśli powołujesz się na badania naukowe, raporty czy case studies, zawsze umieszczaj do nich linki. Nie tylko wzmacnia to Twój przekaz, ale też sygnalizuje Google, że bazujesz na faktycznych danych, a nie na domysłach.
Dodatkowo nie zapominaj o wewnętrznym linkowaniu – odsyłaj użytkowników do innych wartościowych treści na Twojej stronie, co wspomaga nawigację i utrzymuje odbiorcę na dłużej.
Opinie klientów i recenzje
Czy masz sekcję z referencjami? W dzisiejszych czasach znakomita większość osób przegląda opinie przed zakupem produktu czy skorzystaniem z usługi. Jeśli możesz pochwalić się pozytywnymi opiniami na Facebooku, Google Maps czy portalach branżowych (np. Clutch dla usług IT), włącz je do swojej witryny.
Pamiętaj, by unikać „sztucznych” rekomendacji – autentyczność jest kluczem do zbudowania zaufania. Możesz nawet poprosić klientów o krótkie wypowiedzi w formie wideo, by uwiarygodnić swoje sukcesy.
Aktualność treści
Czy Twoje artykuły i statystyki nie są z ubiegłego roku (albo, co gorsza, sprzed kilku lat)? Regularnie aktualizuj materiały – wstaw nowsze dane, popraw przestarzałe linki, usuń fragmenty, które już nie mają zastosowania. Google lubi „świeże” treści, a użytkownicy docenią, że dbasz o precyzyjne informacje. W przypadku szybko zmieniających się branż (np. technologie, e-commerce, marketing) to wręcz nieodzowne.
Spójność marek i informacji
Czy wszędzie prezentujesz się tak samo? Jak wyglądają Twoje profile w mediach społecznościowych? Czy opisy, logo i dane kontaktowe są identyczne w stopce strony, w wizytówkach Google i na LinkedIn? Brak spójności, np. inne adresy e-mail czy rozbieżne nazwy firmy w różnych kanałach, może wzbudzić wątpliwości co do Twojej rzetelności. Przy audycie E-E-A-T zwróć szczególną uwagę, by wszelkie kluczowe informacje były zharmonizowane.
Jak oceniać poszczególne elementy i wprowadzać zmiany?
Dobrym sposobem jest stworzenie sobie prostej tabeli z elementami audytu (Experience, Expertise, Authoritativeness, Trustworthiness itd.) i ocena w skali 1–5, jak dobrze radzisz sobie w każdym obszarze.
Przykładowo, w kategorii Experience zadaj pytania: Czy prezentujemy na stronie studia przypadków? Czy nasza marka może się pochwalić certyfikatami lub konkretnymi osiągnięciami?. Jeśli odpowiedź jest negatywna, wpisujesz 1 albo 2, a potem planujesz działania naprawcze: „Wprowadzić listę studiów przypadków na blogu” albo „Uzupełnić zakładkę O Nas o nagrody i referencje”.
Jeśli chodzi o samą ocenę Experience autora tekstu, zwróć uwagę na to, czy publikuje on w uznanych portalach, czy brał udział w konferencjach jako prelegent. Może ma na koncie książkę branżową? Posiada tytuły akademickie lub certyfikaty w ramach popularnych programów szkoleniowych? Im więcej solidnych argumentów przemawiających za prawdziwym doświadczeniem, tym wyższa nota. Później wystarczy uzupełnić stronę o te informacje w postaci krótkiego bio, a od razu podniesiesz swój wynik w tym obszarze.
Pamiętaj też, żeby taki audyt powtarzać co kilka miesięcy. Rzeczywistość online bywa bardzo zmienna – pojawiają się nowe wymagania użytkowników, Google wypuszcza kolejne aktualizacje algorytmów, a branże stale ewoluują. Nie zapominaj też o uwzględnieniu sezonowości, zwłaszcza jeśli działasz w e-commerce: popularność produktów i zachowania klientów potrafią zmieniać się w ciągu roku, więc Twój content także powinien być aktualizowany w rytmie tych zmian.
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektóre strony internetowe trafiają na pierwszą stronę Google niemal bez wysiłku, podczas gdy inne – mimo ogromu pracy – tkwią w czeluściach drugiej, trzeciej czy piątej strony wyników? To wcale nie musi być kwestia przypadku ani wyłącznie wysokości budżetu reklamowego. Coraz większe znaczenie ma tzw. E-E-A-T, czyli Experience, Expertise, Authoritativeness, Trustworthiness.
Brzmi skomplikowanie? Spokojnie – w gruncie rzeczy chodzi o to, by treści były tworzone przez osoby, które faktycznie znają się na tym, co opisują, potrafią udowodnić swoje doświadczenie i budują zaufanie (zarówno wśród odbiorców, jak i algorytmów Google). Właśnie dlatego E-E-A-T stało się kluczowym wskaźnikiem jakości w ocenie stron przez wyszukiwarkę. Kiedyś w pozycjonowaniu dominowały słowa kluczowe i link building. Obecnie, choć wciąż ważne, to one już nie wystarczą. Bez pokazywania doświadczenia i wiarygodności trudno przebić się przez rosnącą konkurencję w sieci.
Ten artykuł powstał z myślą o osobach, które na co dzień prowadzą biznes online bądź odpowiadają za marketing w małych i średnich firmach. Jeśli chcesz dowiedzieć się, dlaczego Google tak mocno stawia na E-E-A-T i jak w praktyce budować ekspercki wizerunek firmy, zapraszam do dalszej lektury. W kolejnych sekcjach przyjrzymy się każdemu elementowi E-E-A-T z osobna i sprawdzimy, co możesz zrobić już dziś, by poprawić pozycję w wynikach wyszukiwania.
Czym jest E-E-A-T i skąd się wzięło?
E-E-A-T to skrót od Experience (Doświadczenie), Expertise (Ekspertyza), Authoritativeness (Autorytet) i Trustworthiness (Wiarygodność). Jeszcze kilka lat temu branża SEO mówiła głównie o E-A-T, jednak w najnowszych wytycznych Google podkreśla dodatkowo znaczenie „Experience” – czyli realnego, praktycznego doświadczenia autora lub firmy w danej dziedzinie.
Skąd to się wzięło? Google stale udoskonala algorytmy, starając się jak najlepiej odpowiadać na zapytania użytkowników. Kiedy szukamy porady medycznej, chcemy, by pochodziła od lekarza praktyka, a nie z losowego bloga bez nazwisk i źródeł. Kiedy potrzebujemy porady prawnej, oczekujemy, że treść przygotował ktoś z doświadczeniem w danym obszarze. Podobnie jest w e-commerce: chcemy wiedzieć, że sklep internetowy faktycznie testuje produkty, rozumie branżę i oferuje rzetelne informacje. Właśnie dlatego Google zaczęło zwracać uwagę na to, kto stoi za treściami.
Dla firm, które chcą wyróżnić się w sieci, to dobra wiadomość. Zamiast sztucznie upychać słowa kluczowe, możemy skupić się na pokazywaniu prawdziwej wartości – czyli wiedzy, doświadczenia oraz autentycznego zaangażowania w rozwiązywanie problemów klientów. Takie podejście jest korzystne dla obu stron: internauci dostają treści lepszej jakości, a przedsiębiorcy zyskują większą wiarygodność i wyższe pozycje w Google.
Experience – rola doświadczenia w budowaniu wiarygodności
Experience w E-E-A-T oznacza, że Google przygląda się nie tylko samym treściom, ale również temu, czy autor lub marka ma realne doświadczenie w tym, o czym pisze. Jeśli tworzysz artykuły o dietach, a w Twoim zespole jest doświadczony dietetyk, to punkt dla Ciebie. Masz wypożyczalnię samochodów i dzielisz się poradami z długoterminowego najmu? Świetnie, to znak, że bazujesz na realnych doświadczeniach, a nie tylko teoretycznych informacjach.
Co to oznacza w praktyce? Warto np. umieścić zdjęcia zespołu, opisać historię firmy, pokazać efekty współpracy z klientami. Wszystko, co potwierdza Twoje prawdziwe zaangażowanie w dany temat, będzie mile widziane przez algorytmy.
Przykładowo, jeśli na blogu o kosmetykach opisujesz nowe technologie w produkcji kremów, a jednocześnie podpierasz się swoimi badaniami czy certyfikatami, Google uzna, że jesteś firmą z doświadczeniem w branży kosmetycznej. Użytkownicy też będą bardziej skłonni Ci zaufać, widząc, że wiesz, o czym mówisz.
Z drugiej strony, brak jakichkolwiek dowodów na doświadczenie może zaszkodzić. Wyobraź sobie dwie strony o tematyce „porady prawne”: jedna podpisana nazwiskiem adwokata, z informacjami o jego specjalizacji i latach praktyki, a druga anonimowa, bez kontaktu i bez żadnego potwierdzenia kompetencji. Którą wybierze użytkownik i – w konsekwencji – którą Google uzna za bardziej wiarygodną? Odpowiedź jest oczywista.
Expertise – jak pokazać swoją eksperckość w oczach Google?
Eksperckość to drugi filar E-E-A-T i często bywa mylony z doświadczeniem. Główna różnica polega na tym, że ekspertyza dotyczy głębokiej wiedzy merytorycznej, potwierdzonej np. publikacjami branżowymi czy referencjami, a nie tylko praktycznym kontaktem z tematem.
Jak więc udowodnić, że jesteś ekspertem? Zacznij od publikacji: to może być artykuł w renomowanym czasopiśmie branżowym, wystąpienie na konferencji lub wypowiedź w telewizji. Jeśli prowadzisz blog, publikuj dogłębne analizy i badania, wykorzystuj wiarygodne źródła (np. raporty naukowe, dane z GUS). Nie zapomnij przy tym o przejrzystym sposobie cytowania i linkowania do materiałów źródłowych.
Rolę grają tu również informacje o autorze. Jeśli na Twojej stronie publikują różne osoby, przedstaw je (np. w sekcji „O autorach”) i wymień ich kompetencje. Przy każdym artykule dobrze widziane jest krótkie bio, w którym wskażesz, dlaczego dana osoba jest ekspertem w danym temacie. Google doceni taką transparentność, a czytelnicy zyskają pewność, że teksty nie są pisane „znikąd”.
Nie zapominaj też o branżowych nagrodach i wyróżnieniach. Jeśli Twoja firma zdobyła laury w konkursach, to doskonały sposób na pokazanie eksperckości. Możesz opublikować krótką wzmiankę o tym na blogu, w sekcji aktualności czy w e-mailu do klientów.
Powiedzmy, że prowadzisz agencję marketingu internetowego specjalizującą się w reklamach na Facebooku. Możesz napisać teksty o skutecznych praktykach targetowania, poprzeć je case study, a dodatkowo dodać zrzuty ekranu z konkretnymi wynikami kampanii. Jeśli masz certyfikaty potwierdzające znajomość narzędzi reklamowych (np. Meta Blueprint), również je zaprezentuj. W ten sposób budujesz ekspercki wizerunek, co przekłada się nie tylko na lepsze wyniki w Google, ale przede wszystkim na zaufanie Twoich odbiorców.
Autorytet (Authoritativeness) stanowi trzeci filar E-E-A-T. Nie chodzi tu już wyłącznie o to, że masz wiedzę i doświadczenie, ale także o to, czy inni to potwierdzają. Autorytet budujesz m.in. poprzez linki przychodzące z wiarygodnych źródeł, publikacje w mediach branżowych, obecność w opiniotwórczych serwisach.
Link building jest tutaj bardzo ważny, ale pamiętaj: nie chodzi o masowe zdobywanie byle jakich linków. Lepiej mieć jeden link z uznanego portalu branżowego niż dziesięć z mało znanych stron o wątpliwej reputacji. Google potrafi ocenić, skąd pochodzą odnośniki. Jeśli Twoje treści są cytowane i polecane przez ważne w branży autorytety, Twój autorytet rośnie.
Media społecznościowe także mogą wspomóc tę część E-E-A-T, choć nie zawsze wpływają bezpośrednio na SEO. Aktywność na LinkedIn czy Facebooku pokazuje jednak użytkownikom, że jesteś obecny w branżowej dyskusji i inni ludzie wchodzą z Tobą w interakcję.
Równie ważna jest opinia klientów. Zbieraj i wyświetlaj recenzje – na stronie, w mediach społecznościowych, w Google Maps. Dobre słowo od zadowolonych kontrahentów to silny sygnał dla Google i odwiedzających, że Twoja marka jest godna zaufania. Pamiętaj o prośbach o opinie, np. po zakończonej transakcji.
Tworzenie i dystrybucja materiałów edukacyjnych (np. e-booki, webinary) to kolejny sposób na zdobywanie autorytetu. Udostępnij je za darmo w zamian za adres e-mail, a potem pokaż liczbę pobrań czy uczestników spotkań. Dzięki temu pokażesz, że ludzie faktycznie chcą zdobywać wiedzę właśnie od Ciebie. Konferencje i eventy branżowe to również okazja do wystąpień, prelekcji i paneli dyskusyjnych – zyskujesz rozpoznawalność i potwierdzasz, że branża ceni Twoje doświadczenie.
Metoda HARO (Help A Reporter Out) to ciekawy sposób na zdobywanie autorytetu. Za jej pomocą możesz zgłaszać się jako ekspert do dziennikarzy poszukujących specjalistycznych wypowiedzi. Jeśli uda się opublikować Twoje słowa w znanym medium – zyskujesz cenny link i wzmiankę, co wzmacnia Twój autorytet.
Zastanawiasz się, jak ocenić swój autorytet w branży? Możesz wykorzystać narzędzia do monitorowania wzmianek w internecie (np. Brand24, SentiOne). Sprawdzaj również wskaźniki Domain Authority (Moz) czy Domain Rating (Ahrefs) i porównuj je z konkurencją. Nie jest to oczywiście oficjalna metryka Google, ale daje pewien pogląd na to, jak wyglądają Twoje linki i poziom rozpoznawalności.
Budowanie autorytetu to praca długofalowa. Im więcej wartościowych wystąpień, publikacji i wzmianek uzbierasz, tym lepiej. Tego nie da się zrobić z dnia na dzień, ale konsekwentne działania na wielu frontach przynoszą efekty długoterminowe.
Trustworthiness – dlaczego zaufanie to fundament SEO?
Zaufanie (Trustworthiness) to ostatni element układanki E-E-A-T, ale w żadnym wypadku nie można go bagatelizować. Możesz mieć wiedzę i doświadczenie, ale jeśli Twoja strona nie wzbudza zaufania, użytkownicy uciekną, a algorytmy Google również mogą to odnotować. Dlaczego? Bo Google mierzy wrażenia użytkowników (np. współczynnik odrzuceń, czas spędzony na stronie). Jeśli odwiedzający czują, że coś jest nie tak (np. brak zabezpieczenia SSL, skomplikowana polityka prywatności czy niejasne zasady zwrotu towarów), mogą szybko wyjść.
Dlatego tak ważne są certyfikaty bezpieczeństwa, jasne komunikaty o cookies i RODO, a także przejrzyste informacje o tym, kto stoi za stroną. Pokaż użytkownikom realnych ludzi – to zdecydowanie podnosi zaufanie, zwłaszcza w branżach usługowych, medycznych czy finansowych.
Dla budowania zaufania istotne są też trust signals takie jak: logo współpracujących firm, badge potwierdzające renomę (np. Google Partner, Trusted Shop), obecność numeru telefonu i adresu firmy w widocznym miejscu. Każda taka drobnostka sprawia, że odwiedzający czują się pewniej, a Google interpretuje to jako pozytywny sygnał jakościowy.
Jak Google ocenia E-E-A-T? Najnowsze trendy i zmiany w algorytmach
Co rusz słyszymy o kolejnych aktualizacjach algorytmu Google. Jedną z nowszych jest tzw. „Helpful Content Update”, która szczególnie premiuje treści napisane z myślą o użytkownikach (a nie tylko pod SEO).
Z „Quality Rater Guidelines” wiemy też, że Google zatrudnia raterów (oceniających), którzy manualnie przeglądają strony i sprawdzają, czy spełniają one wytyczne E-E-A-T. Oznacza to, że nie jesteśmy oceniani wyłącznie przez algorytm, lecz również przez rzeczywistych ludzi. Jeśli treść wygląda na mało wiarygodną, Google może obniżyć jej ocenę.
W dobie coraz popularniejszych narzędzi AI (Google Bard, ChatGPT) pojawia się pytanie, czy treści generowane automatycznie nie zaszkodzą E-E-A-T. Google twierdzi, że samo korzystanie z AI nie jest złem, o ile finalna treść jest rzetelna, poprawna i wnosi realną wartość dla czytelników. Kluczem pozostaje więc weryfikacja faktów oraz wprowadzanie ludzkiej, eksperckiej korekty.
Eksperci z branży SEO przewidują, że w przyszłości Google będzie jeszcze bardziej analizować autorstwo i wiarygodność publikowanych materiałów. Warto więc zacząć już teraz pokazywać, kto stoi za tekstami i w jaki sposób dana osoba ma doświadczenie w danej dziedzinie. Tzw. autorship transparency staje się fundamentem budowania silnej marki w sieci.
Przykłady wdrożeń E-E-A-T w różnych branżach
W e-commerce kluczowa jest prezentacja realnych opinii o produktach czy usługach, tworzenie poradników (jak wybrać konkretny towar), a także podkreślanie faktu, że twórcy sklepu faktycznie testują produkty.
Z kolei w usługach lokalnych – np. w gabinetach medycznych, kancelariach prawnych, firmach remontowych – mocno liczy się personalizacja i twarz za usługą. Lekarz, który opisuje konkretny zabieg i podpisuje się imieniem i nazwiskiem, wzbudza większe zaufanie niż anonimowy artykuł. Klient chce wiedzieć, kto go leczy czy kto będzie remontował jego mieszkanie, a Google takie treści potrafi docenić.
W modelu B2B, np. w agencjach doradczych czy software house’ach, prym wiodą case studies i white papers. Przedstawiasz projekt dla znanej marki? Pokaż dane, liczby, efekty – tym sposobem zyskasz status eksperta w oczach Google i potencjalnych klientów. Możesz też chwalić się wystąpieniami na konferencjach branżowych, bo to dodatkowy sygnał autorytetu.
Jak samodzielnie zadbać o E-E-A-T?
Zastanawiasz się, od czego zacząć? Przede wszystkim pamiętaj, że E-E-A-T to proces ciągły. Nie wystarczy jednorazowo „podkręcić” opis na stronie, by Google magicznie dało Ci plusa na zawsze. Musisz regularnie aktualizować treści, pokazywać nowe realizacje i aktywnie uczestniczyć w dialogu branżowym.
Poniżej znajdziesz krótką listę kontrolną:
Experience
Expertise
Authoritativeness
Trustworthiness
Źródła i linkowanie
Opinie klientów i recenzje
Aktualność treści
Spójność marek i informacji
Pełną listę kontrolną znajdziesz tutaj: Audyt E-E-A-T
Monitorowanie postępów to kolejny krok. Wykorzystaj Google Analytics i Google Search Console, by sprawdzać, czy rośnie ruch organiczny, jak zmienia się wskaźnik odrzuceń i gdzie w rankingach widoczne są Twoje kluczowe frazy.
Dodatkowo możesz skorzystać z takich narzędzi jak Ahrefs czy Semrush, by analizować linki przychodzące, szacować autorytet domeny i obserwować działania konkurencji. Jeśli samodzielne zarządzanie E-E-A-T Cię przerasta, rozważ współpracę z agencją marketingową lub doświadczonym konsultantem SEO, którzy pomogą wprowadzić poprawki i konsekwentnie budować Twój wizerunek eksperta.
Przyjrzyj się swojej stronie
E-E-A-T to nie moda, która zniknie po kilku miesiącach. To raczej kierunek, w którym Google ewoluuje, chcąc serwować użytkownikom coraz lepsze i bardziej zaufane informacje. Jeśli chcesz zbudować trwałą pozycję w wynikach wyszukiwania, nie obędzie się bez inwestycji w pokazywanie prawdziwego doświadczenia, głębokiej wiedzy, rozpoznawalnego autorytetu i pełnej wiarygodności.
Nie czekaj, aż konkurencja wyprzedzi Cię o kilka długości. Przyjrzyj się swojej stronie, blogowi czy profilom w social mediach i zaplanuj konkretne kroki. Czy masz wystarczająco dużo dowodów na doświadczenie?
Czy Twoje artykuły naprawdę pokazują eksperckość, czy raczej są pisane na szybko, bez dogłębnych badań? Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej lub potrzebujesz wsparcia we wdrożeniu zasad E-E-A-T, skontaktuj się z nami w Optima Media – razem opracujemy strategię, która wyniesie Twoją firmę na wyższy poziom widoczności w Google i zwiększy zaufanie Twoich klientów.
Podjęcie współpracy z agencją marketingową to decyzja, która ma bezpośredni wpływ na rozwój i konkurencyjność Twojej firmy. Dobra agencja nie tylko zarządza budżetem reklamowym, ale także wnikliwie analizuje branżę, w której działasz, dostosowując strategie do rzeczywistych potrzeb i specyfiki rynku. Kluczowe jest znalezienie partnera, który nie tylko zrozumie Twoje cele biznesowe, ale też wykorzysta swoje doświadczenie i narzędzia, aby je efektywnie realizować. Ten artykuł pomoże Ci zrozumieć, jak maksymalizować korzyści wynikające ze współpracy z agencją marketingową, aby wspólnie osiągnąć długoterminowy sukces.
Jasna komunikacja potrzeb: fundament efektywnej współpracy z agencją
Przed rozpoczęciem działań z agencją marketingową niezbędne jest przeprowadzenie wewnętrznej analizy, która pomoże określić, czego dokładnie oczekujesz od tej współpracy oraz jakie są Twoje najważniejsze cele biznesowe. Czy Twój priorytet to zwiększenie rozpoznawalności marki, generowanie leadów? A może zależy Ci na wzroście zaangażowania odbiorców w mediach społecznościowych?
Wyraźne określenie tych celów ułatwi agencji przygotowanie efektywnej strategii i umożliwi lepszą ocenę jej skuteczności w czasie.
Od samego początku niezmiernie ważna jest otwarta i szczera komunikacja. Czyli taka, która wnosi wartościowy przekaz do procesu. Powinna obejmować wszystkie ważne informacje o tym, co firma chce osiągnąć, oraz definiować wszelkie oczekiwania dotyczące:
ton komunikacji
preferowanych narzędzi marketingowych
kluczowych elementów strategii.
Regularne spotkania i raporty pozwalają na monitorowanie postępów, omawianie potrzebnych zmian w strategii i szybkie dostosowanie się do zmiennych warunków rynkowych.
Podejmując współpracę z agencją marketingową, warto pamiętać, że zrozumienie przez nią Twoich oczekiwań może być tak samo istotne, jak techniczne umiejętności agencyjnego zespołu. Dlatego kluczowe jest, aby jasno komunikować swoje potrzeby od początku współpracy i regularnie je aktualizować.
Ustalanie budżetu marketingowego: dlaczego jest tak ważne?
Efektywne planowanie i budżetowanie pozwala na optymalne wykorzystanie dostępnych zasobów, ale również na precyzyjne dopasowanie strategii do oczekiwanych wyników.
Planowanie strategii marketingowych powinno opierać się na jasno określonych celach biznesowych oraz na analizie dotychczasowych działań firmy w tym obszarze. Pozwoli to na stworzenie spójnego i skutecznego planu, który będzie można elastycznie dostosowywać do zmieniających się warunków rynkowych. Będzie też stanowiło doskonałą podstawę przemyślanych reakcji na działania konkurencji.
Ustalenie realistycznego budżetu to kolejny istotny krok w tej strategii. Należy zawsze uwzględniać zarówno bezpośrednie koszty działań reklamowych, jak i potencjalne koszty dodatkowe, takie jak:
tworzenie contentu
analiza danych
optymalizacja SEO.
Warto pamiętać, aby budżet był dostosowany do możliwości finansowych firmy, ale jednocześnie wystarczający, by realizować założone cele. Realistyczne (bazujące na danych) podejście do budżetowania pomaga unikać przeciążeń finansowych oraz umożliwia ciągłość i spójność działań marketingowych.
Współpraca z agencją marketingową wymaga zatem nie tylko świadomego planowania, ale także ścisłego monitorowania wydatków i wyników. Regularne analizowanie budżetu i strategii, przeprowadzane wspólnie z agencją, pozwalają na bieżąco dostosowywać działania do efektywności kampanii i dynamicznie reagować na potrzeby rynku.
Realistyczne oczekiwania to skuteczna strategia marketingowa
Świadomość tego, że większość działań marketingowych, szczególnie tych skupionych na długoterminowych wynikach, jak SEO czy content marketing, wymaga czasu na rozwój i przyniesienie widocznych rezultatów, ma fundamentalne znaczenie – dzięki temu unikniesz frustracji i zapewnisz trwałą i efektywną współpracę.
Nie bój się pytać o to, ile czasu zajmie osiągnięcie konkretnego wyniku. Choć nie zawsze otrzymasz dokładną datę, widełki czasowe mogą być pomocne w weryfikacji oczekiwań. Dzięki wiedzy o tym, jakich efektów można się spodziewać i w jakim czasie, firma będzie mogła lepiej dostosować swoje działania operacyjne i strategiczne. A to prowadzi do efektywniejszego i bardziej zrównoważonego wzrostu.
Cierpliwość jest niezbędna, gdyż wiele strategii marketingowych wymaga ciągłej optymalizacji i dostosowywania do zmieniającego się rynku. Może minąć wiele miesięcy, zanim zobaczysz efekty działań takich jak pozycjonowanie strony czy kampanie brandingowe, które budują świadomość marki. Realistyczne podejście do czasu potrzebnego na osiągnięcie tych celów pozwala na utrzymanie motywacji w zespołach, usprawnia planowanie budżetu i zasobów.
Regularne i otwarte linie komunikacyjne umożliwiają szybką wymianę informacji, co przekłada się na lepsze zrozumienie i realizację celów biznesowych. Ważne jest, aby od początku ustalić preferowane kanały komunikacji, a także harmonogram regularnych aktualizacji i spotkań.
Cykliczne raporty od agencji marketingowej pozwalają na bieżące monitorowanie postępów, omawianie wszelkich zmian w strategii oraz dostosowywanie działań do aktualnej sytuacji rynkowej i potrzeb firmy. To również idealna okazja, by dzielić się wzajemnym feedbackiem, co jest kluczowe dla ciągłego doskonalenia realizowanych działań.
Błędem jest ograniczanie się tylko do przekazywania niezbędnych danych czy omawiania wyników. Równie ważna jest możliwość wyrażenia oczekiwań, obaw oraz sugestii. Transparentność w komunikacji gwarantuje, że obie strony są na bieżąco z wszelkimi zmianami i mogą efektywnie reagować na nowe wyzwania. Dlatego też warto zainwestować czas i energię w budowanie otwartych, szczerych relacji, które będą podstawą długotrwałej i owocnej współpracy.
Jakie zadania warto delegować agencji marketingowej?
Delegowanie pozwala lepiej wykorzystać czas i zasoby Twojej firmy oraz skorzystać z doświadczenia i specjalistycznej wiedzy zespołu agencji. Decydując, które zadania warto przekazać, należy najpierw rozważyć te aspekty działań marketingowych, które wymagają szczególnych umiejętności lub są bardzo czasochłonne.
Przykłady działań, które często efektywniej jest powierzyć agencji, to:
prowadzenie kampanii reklamowych w mediach społecznościowych i Google Ads
optymalizacja SEO
tworzenie treści.
Agencje dysponują narzędziami i know-how, co pozwala im na realizację tych zadań na najwyższym poziomie, zapewniając tym samym lepsze wyniki, niż mogłoby to być możliwe przy wewnętrznych zasobach firmy.
Profesjonalne agencje mają dostęp do zaawansowanych narzędzi analitycznych, takich jak SEMRush, Brand24 czy Buffer. Dzięki nim efektywnie przetwarzają duże ilości danych i trzymają rękę na pulsie. Mają głębsze zrozumienie potrzeb i preferencji klientów, co przekłada się na bardziej precyzyjne targetowanie działań marketingowych i przeprowadzanie skutecznych kampanii.
Warto pamiętać o tych korzyściach, ponieważ delegowanie odpowiednich zadań do agencji marketingowej jest nie tylko opcją, ale strategią, która może znacząco przyczynić się do wzrostu efektywności i skuteczności całego przedsiębiorstwa w zakresie marketingu.
Innowacje w marketingu: dlaczego warto otworzyć się na kreatywne propozycje agencji?
Agencje pracują z różnorodnymi klientami i stale monitorują rynek, dlatego często mogą zaoferować świeże spojrzenie, które przekształci tradycyjne podejście firmy w nowoczesną strategię przynoszącą lepsze wyniki.
Innowacje w marketingu nie tylko wyróżniają markę na tle konkurencji, ale także zwiększają zaangażowanie odbiorców. Zastosowanie nowych technologii, oryginalnych formatów reklamowych czy unikalnych kampanii contentowych ułatwia markom dotarcie do szerszej grupy potencjalnych klientów i zbudowanie trwałej relacji z obecnymi.
Jeśli zaufasz kreatywności agencji, stworzysz przestrzeń na eksplorację nowych obszarów i technik, które mogą się okazać wsparciem w osiąganiu długoterminowych celów marketingowych. Na przykład: wykorzystanie narzędzi opartych na danych (takich jak sztuczna inteligencja w personalizacji reklam) może zdecydowanie podnieść skuteczność kampanii, a tym samym przyczynić się do zwiększenia zwrotu z inwestycji.
Jak efektywnie wykorzystać feedback do udoskonalenia strategii marketingowej?
Regularne przekazywanie szczerych opinii umożliwia ciągłe doskonalenie podejmowanych działań. Wymiana konstruktywnej krytyki między agencją a jej klientem pozwala na szybką reakcję i dostosowanie strategii do ewoluujących warunków i oczekiwań rynku.
Konstruktywne opinie pomagają identyfikować słabe punkty kampanii, które wymagają poprawy, oraz wskazują na te elementy, które działają dobrze. Ważne jest, aby proces feedbacku był dwustronny – agencja powinna regularnie dostarczać informacji zwrotnych klientowi, a klient powinien mieć możliwość wyrażania swoich opinii na temat efektów działań agencji.
W praktyce konstruktywny feedback często przekłada się na zmianę treści reklam, dostosowanie grafik, a nawet zmianę kierunku kampanii, jeśli początkowe założenia nie przynoszą oczekiwanych efektów.
Efektywna współpraca z agencją marketingową: podsumowanie
Podjęcie decyzji o współpracy z agencją marketingową to istotny krok w kierunku rozwoju Twojej firmy. Przypomnijmy najważniejsze punkty, które pomogą Ci maksymalizować korzyści z takiej współpracy:
Zrozumienie potrzeb i oczekiwań – jasne zdefiniowanie celów jest podstawą do efektywnej realizacji każdego projektu.
Planowanie i budżetowanie – odpowiednie zarządzanie finansami i realistyczne planowanie działań umożliwia skuteczne wykorzystanie zasobów.
Cierpliwość i realistyczne oczekiwania – marketing wymaga czasu, a przemyślane działania przynoszą najlepsze rezultaty na dłuższą metę.
Komunikacja i współpraca – regularne i otwarte dialogi z agencją zapewniają lepsze zrozumienie jej pracy i Twoich potrzeb. Jest to niezbędne do realizacji założonych celów.
Delegowanie zadań – warto zaufać doświadczeniu agencji i w jej know-how.
Otwartość na nowe pomysły – innowacyjne podejście może w znaczny sposób przyczynić się do sukcesu Twojej marki.
Feedback i optymalizacja – systematyczna ocena i dostosowywanie działań na podstawie danych zwiększają efektywność.
Zrozumienie potrzeb i oczekiwań – jasno zdefiniowane cele i ich analiza to podstawa sukcesu współpracy.
Wybór agencji marketingowej, która zrozumie specyfikę Twojego biznesu i dostosuje strategie do Twoich potrzeb, może znacząco wpłynąć na wyniki biznesowe firmy. Pamiętaj, że profesjonalne usługi marketingowe to inwestycja w przyszłość Twojego biznesu.
Prowadzisz firmę i chcesz dotrzeć do odbiorców za pomocą treści, wykorzystując do tego swoją stronę internetową, kanał na YouTube lub media społecznościowe? Świetnie – to wciąż opłacalna metoda docierania do potencjalnych klientów oraz obecnych, których chcesz u siebie zatrzymać. Zanim zaczniesz pisać, sprawdź, co ludzie chcą czytać.
Zanim zaczniesz pisać
Musisz wiedzieć, że samo pisanie dla pisania powoli umiera. Użytkownicy są coraz bardziej świadomi. Potrafią odróżnić prawdę od blefu i to, czy ktoś chce im pomóc, czy tylko na nich zarobić. W tym artykule podpowiemy, skąd czerpać wiedzę na temat wyszukiwań, jakie treści publikować i co zrobić, by użytkownik nie miał poczucia, że otrzymał od Ciebie tylko ścianę tekstu.
Zrób resesarch słów kluczowych
Wykorzystaj narzędzia do analizy słów kluczowych, np. Google Keyword Planner lub Senuto i sprawdź, czego szukają ludzie. Słowa kluczowe możesz podzielić je na tak zwane money keyword (frazy generujące wysoki przychód), np. „pożyczki” lub „ubezpieczenia” oraz długi ogon (long tail), np. „jaki rower wybrać”.
Google Keyword Planner, w którym wyszukasz, m.in. money keywordNarzędzie Senuto do wyszukiwania słów kluczowych z m.in długiego ogona (long tail)
Słuchaj pytań klientów i rozmawiaj z handlowcami
Najlepsze tematy dostarczają Twoi potencjalni oraz obecni klienci. Wystarczy, że sprawdzisz otrzymane maile lub notatki w CRM i zwrócisz uwagę na to, o co najczęściej pytają. Jeśli pojawia się pytanie, które pada częściej niż raz, to warto odpowiedzieć na nie na za pośrednictwem swojej strony internetowej, np. w postaci wpisu blogowego, zakładki „FAQ” (najczęściej zadawane pytania) czy też „Q&A (pytania i odpowiedzi).
Druga możliwość to rozmowa z ludźmi od sprzedaży. Oni wiedzą najlepiej, czego potrzebują klienci oraz jakie mają wątpliwości. Warto zorganizować spotkanie z działem handlowym i wspólnie ustalić, jak za pośrednictwem treści przedstawić sposób na rozwiązanie problemu klienta, a następnie za pomocą produktu lub usługi ten problem rozwiązać.
Publikując treść, która pomoże klientowi, otrzymujesz przynajmniej trzy korzyści:
Pierwsza z nich budowanie roli eksperta. Ludzie mogą poznać Cię jeszcze zanim się z Tobą skontaktują.
Druga korzyść to oszczędność czasu – twojego i zespołu. Po krótkiej rozmowie z klientem możesz wysłać mu adres do bloga lub fragmentu z FAQ/Q&A.
Trzecia istotna korzyść to zwiększenie widoczności strony internetowej w wynikach wyszukiwania na ważne dla Ciebie słowa kluczowe.
Postaw się w roli klienta i zajrzyj do konkurencji
Zapytaj sam siebie, co chciałbyś wiedzieć o produkcie lub usłudze, którą oferujesz. Jakie ma cechy i zalety? Jakie przyniesie korzyści? Czym się wyróżnia? Jeśli potrzebujesz inspiracji, po prostu zajrzyj do konkurencji. Najlepsi kucharze jedzą w fastfoodzie oraz drogich restauracjach. Wszystko po to, by zobaczyć, jak robią to inni. Nie chodzi o to, by się wzorować, ale zainspirować się i zobaczyć, co na rynku działa dobrze, a co źle. Następnie przychodzi czas na wyciągnięcie wniosków oraz udoskonalenie swojej oferty.
Jakie treści publikować prowadząc biznes?
Publikuj treści, z których użytkownicy wyciągną jakąś korzyść i pracuj nad tym, by postrzegali Cię jako eksperta w branży. Mówiąc wprost, unikaj pisania wyłącznie o swojej ofercie. Pokaż, że rozumiesz problem klienta i zaproponuj mu konkretne rozwiązanie.
Postaw na unikatowość w tworzeniu treści, a wszystkie materiały kreuj samemu lub z zespołem. Zawsze urozmaicaj opisy oraz informacje, które otrzymujesz od producentów lub firm, z którymi współpracujesz.
Kilka pomysłów na to, by wyróżnić się ze swoim opisem na tle pozostałych (wszystkich takich samych):
Napisz własną recenzję produktu.
Nagraj unboxing i wskaż, do czego może przydać się dany produkt.
Przygotuj wpis blogowy w postaci poradnika, porównania lub rankingu.
Wykorzystaj długi ogon (long tail), np. „Jak wybrać…” lub „Do czego wykorzystać…”
Istotne jest też to, czy pracujesz nad tzw. „evergreenem”, czyli tekstem, który zawsze będzie aktualny. Może to dotyczyć np. opisu użytkowania i serwisowania produktu w domowych warunkach.
Kolejną możliwością są treści tworzone na podstawie sezonowości. Ogranicza się to nie tylko do pór roku, jak często bywa w modzie, np. wiosna-lato albo jesień-zima. Do wpisu sezonowego zaliczymy też np. „Ranking pralek 2024”.
Istnieją również treści RTM, czyli real time marketing. To teksty, które nawiązują do sytuacji, która miała miejsce w branży „tu i teraz”. Taka treść powinna być maksymalnie aktualna. Można ją porównać do dziennikarskiego newsa.
Przykładem może być często opisywany w 2020 temat JPK w księgowości. W tamtym czasie wiele biur księgowych tworzyło treści mówiące o tym, czym jest JPK i dlaczego należy go wdrożyć. Opublikowane teksty był „lead magnetem”, czyli miały przyciągać odbiorców i zachęcać ich do kontaktu. Dzięki nim czytelnicy, a w tym potencjalni klienci, mieli umawiać się na konsultacje, w trakcie których dowiedzieli się więcej na temat tego, jak przygotować się do JPK.
Urozmaicaj swoje publikacje i nie ograniczaj się do napisania tekstu
Wróć do opublikowanego tekstu po czasie i wykorzystaj go ponownie, ale tym razem w innej formie. Z pomocą przychodzi tak zwany recykling treści. Możesz np. nagrać video, w którym zamieścisz dodatkowe informacje dotyczące opisanego tematu.
Jeżeli w ofercie pojawił się nowy produkt, zaprezentuj go w atrakcyjny sposób, wyjaśniając jak może pomóc we wcześniej opisywanym rozwiązaniu problemu.
Podobnie będzie z podcastem. Jeśli nagrałeś odcinek, teraz możesz wykonać jego transkrypcję i opublikować ją na blogu.
Według statystyk Search Engine Journal z 2021 roku współpraca z topowymi agencjami międzynarodowymi kosztuje minimum 500 dolarów za pozycjonowanie lokalne. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, iż w Polsce ceny są zdecydowanie niższe niż za granicą. W konsekwencji za najprostsze działania SEO będziesz musiał zapłacić około 1 000 – 1 500 zł netto miesięcznie (dla małej lokalnej firmy). Sektor MŚP (małych i średnich organizacji) wymaga już inwestycji rzędu 1 500 – 5 000 zł netto miesięcznie. Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się, ile kosztuje pozycjonowanie strony w Google!
Od czego zależy koszt pozycjonowania Google? 7 kluczowych aspektów!
Chcesz się dowiedzieć, ile kosztuje pozycjonowanie strony? Bezpośrednia cena uzależniona jest od kilku kluczowych aspektów wpływających na koszty SEO:
Rodzaj pozycjonowania – lokalne/ogólnopolskie/międzynarodowe
Koszt pozycjonowania Twojej strony internetowej jest uzależniony od zasięgu działań SEO, które planujesz podjąć. Jeżeli skupiasz się na pozycjonowaniu lokalnym, koszty będą niższe (nawet od 800 zł netto miesięcznie), ponieważ konkurencja w zawężonej lokalizacji jest zazwyczaj mniejsza, a prace koncentrują się na specyficznych frazach związanych z danym miastem czy regionem.
W przypadku dążenia do uzyskania pozycji ogólnokrajowej lub międzynarodowej, będziesz musiał zainwestować znacznie więcej środków (minimum 1 500 zł netto miesięcznie). Wynika to z potrzeby optymalizacji strony pod kątem szerszej gamy fraz oraz intensywniejszych działań marketingowych (on-site i off-site SEO), pozwalających przebić się przez szerszą konkurencję i uzyskać widoczność w wielu lokalizacjach.
Konkurencyjność Twojej branży
Zaangażowanie w pozycjonowanie w konkurencyjnej branży wymaga znacznych nakładów finansowych, ponieważ musisz nie tylko częściej aktualizować i optymalizować swoją witrynę, ale także inwestować w zaawansowane strategie SEO (obejmujące przykładowo regularne pozyskiwanie większej liczby wartościowych linków zewnętrznych).
Stan obecnej strony internetowej
Stan Twojej strony internetowej ma istotny wpływ na rozpoczęcie prac związanych z SEO i w konsekwencji na koszty tych działań. Jeśli witryna jest już dobrze zoptymalizowana pod kątem technicznym, z szybkim czasem ładowania, początkowe koszty pozycjonowania będą niższe o kilkaset złotych netto ze względu na mniej roboczogodzin poświęconych przez specjalistów na optymalizację techniczną (np. obejmującą wskaźniki Core Web Vitals – LCP, FID oraz CLS).
Dobry czas ładowania witryny w Google PageSpeed Insights. Źródło: www.pagespeed.web.dev
Wybrane frazy kluczowe i ich zasięg
Selekcja słów kluczowych, pod które będziesz chciał zoptymalizować swoją stronę, oraz zakres ich popularności mają bezpośredni wpływ na strategię i koszt działań SEO. Wybierając frazy o wysokim poziomie konkurencji, musisz przygotować się na wyższe koszty i bardziej skomplikowane działania optymalizacyjne (uwzględniające pozyskanie większej liczby backlinków i utworzenie znaczącej liczby treści).
Optymalizacja pod rzadziej wyszukiwane, ale bardziej precyzyjne frazy (np. long-tail SEO wyróżniające się wyższą konwersją niż frazy ogólne) może być tańsza i szybciej przynieść efekty w postaci lepszej widoczności w wybranych niszach rynkowych.
Liczba pozyskiwanych linków zewnętrznych w każdym miesiącu
Liczba pozyskiwanych linków zewnętrznych każdego miesiąca jest czynnikiem wyraźnie wpływającym na koszty i efektywność działań SEO. Proces ich budowania musi być ciągły i skoncentrowany na jakości, nie tylko na ilości.
Odnośniki zewnętrzne (backlinki) z autorytatywnych i odpowiednich źródeł są bardziej wartościowe i mogą znacząco podnieść ranking Twojej strony w wynikach wyszukiwania. Ponadto starannie zaplanowana strategia link buildingu, obejmująca zarówno linki bezpośrednie, jak i te pośrednie, jest ważna w zakresie budowania długoterminowej widoczności i reputacji Twojej witryny internetowej.
Skuteczne SEO wymaga ciągłego monitorowania i analizy wyników, pozwalając na bieżące dostosowywanie taktyk w taki sposób, aby maksymalizować widoczność Twojej strony w Internecie. Każde z tych działań jest istotnym elementem budowania silnej obecności online, wymagającym zarówno wiedzy technicznej, jak i strategicznego podejścia.
Wybrany partner do pozycjonowania
Wybór odpowiedniego partnera do pozycjonowania jest decydujący dla sukcesu Twojej strategii SEO. Warto zwrócić w tym przypadku uwagę na doświadczenie i reputację agencji w branży, jak również na ich podejście do personalizacji strategii, umożliwiające dostosowanie działań do specyficznych potrzeb i celów Twojej firmy.
Co więcej, analiza case studies i referencji pozwoli ocenić efektywność i jakość usług dostawcy. Upewnij się w tym przypadku, że potencjalny partner stosuje etyczne praktyki SEO, zapewniając trwałe i stabilne wyniki, unikając ryzyka penalizacji przez wyszukiwarki.
Agencja marketingowa, którą wybierzesz powinna dodatkowo korzystać z nowoczesnych narzędzi SEO (np. Ahrefs, Ubersuggest, Screaming Frog lub Senuto). Dzięki temu masz pewność, że analizy oraz strategie będą bazowały na aktualnych danych. Dobrym wyborem są również narzędzia typu Surfer SEO lub Contadu (do optymalizacji treści zgodnie z najnowszymi wytycznymi Google).
Ile kosztuje pozycjonowanie Google dla małych lub średnich firm?
Koszt pozycjonowania w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) wynosi zazwyczaj od 1000 do 5 000 zł miesięcznie.
Dla mniejszych firm działających lokalnie koszt będzie niższy, gdyż strategie skupiają się na mniej konkurencyjnych, lokalnych frazach, co obniża zarówno koszty, jak i czas potrzebny na osiągnięcie rezultatów. W przypadku firm dążących do uzyskania szerszego zasięgu, które rywalizują na bardziej konkurencyjnym rynku, inwestycja jest większa, wymagająca zaawansowanej optymalizacji i ciągłej analizy ruchu na stronie oraz działań konkurencji.
Ile kosztuje pozycjonowanie strony dla dużych przedsiębiorstw?
Pozycjonowanie strony dla dużych przedsiębiorstw kosztuje zwykle od 10 000 do 50 000 zł miesięcznie, ze względu na kompleksowość i skalę wymaganych działań. W przypadku dużych firm konieczne jest zastosowanie zaawansowanych strategii SEO, które obejmują zarówno optymalizację techniczną strony, jak i rozbudowane działania contentowe oraz link building na dużą skalę (nawet do kilkudziesięciu backlinków miesięcznie).
Ile kosztuje pozycjonowanie (SEO) w przypadku sklepów e-commerce?
Cena za pozycjonowanie (SEO) w przypadku sklepów e-commerce wiąże się z kosztami rzędu 2 000 do 20 000 zł miesięcznie. Wynika to z faktu, iż sklepy internetowe zwykle oferują dużą liczbę produktów i kategorii, co wymaga kompleksowej strategii SEO obejmującej zarówno optymalizację techniczną strony, jak i szczegółową pracę nad treścią i strukturą każdej podstrony produktowej. Optymalizacja dla e-commerce musi również uwzględniać unikalne opisy produktów, które pomagają wyróżnić ofertę na tle konkurencji, a także skuteczne tagowanie i indeksowanie, umożliwiające łatwiejsze znalezienie towarów przez potencjalnych klientów.
Podsumowanie
Koszty SEO nie są jednoznaczne i zależą od wielu istotnych czynników, które wymieniliśmy w dzisiejszym artykule. Możesz jednak się spodziewać, że koszt pozycjonowania nie będzie mniejszy niż 1000 zł netto miesięcznie w przypadku lokalnych firm. Jeśli natomiast chodzi o ogólnopolskie przedsiębiorstwa ze średnio konkurencyjnych branż, minimalna inwestycja wynosi ok. 2 000 – 3 000 zł netto miesięcznie.
Jeśli chcesz wzmocnić swoją obecność online i skorzystać z profesjonalnego wsparcia w dziedzinie SEO, OptimaMedia oferuje kompleksowe rozwiązania dopasowane do Twoich potrzeb. Aby dowiedzieć się więcej i rozpocząć z nami współpracę, prosimy o kontakt mailowy lub telefoniczny.
Proces wyszukiwania informacji zmienia się z pokolenia na pokolenie. Wiele osób jest przekonanych, że w sieci stawiamy przede wszystkim na wyszukiwarkę Google. Tymczasem okazuje się, że źródłem wiedzy stają się również media społecznościowe – szczególnie chętnie wybierane są one przez Pokolenie Z. Ogromną popularnością wśród nich cieszy się TikTok. Pojawia się więc pytanie, co jest lepsze Google czy TikTok?
Co warto wiedzieć o wyszukiwarce Google?
Najbardziej popularną wyszukiwarką internetową na świecie jest Google. Jej historia zaczęła się w roku 1996, kiedy to dwaj studenci Uniwersytetu Stanforda – Sergey Brin oraz Larry Page założyli ją w ramach projektu studenckiego. Początkowo funkcjonowała ona pod nazwą roboczą BackRub.
W 1998 roku obaj panowie zdecydowali się na założenie spółki, nadając jej nazwę Google Inc. Zainteresowanie ich dziełem rosło, przynosząc im coraz większe zyski. Dzisiaj jest to wyszukiwarka indeksująca przeszło bilion stron www i korzystają z niej ludzie na całym świecie.
Czym jest TikTok?
Jest to jeden z najbardziej znanych serwisów internetowych. Powstał on z myślą o publikowaniu krótkich filmików. Historia TikToka sięga do roku 2016, kiedy to stworzyło go chińskie przedsiębiorstwo ByteDance. Obecnie dostępny jest w różnych wersjach językowych, przez co stał się popularny na całym świecie.
Gdzie szukać informacji w sieci?
Większość starszych użytkowników Internetu stawia przede wszystkim na wyszukiwarkę i strony z takimi treściami, jak artykuły blogowe, czy poradniki. Z kolei ci młodsi chętniej stawiają na media społecznościowe. Wbrew pozorom największą popularnością wcale nie cieszy się wśród nich jednak Facebook. Przez pokolenie Z o wiele chętniej wybierany jest TikTok.
Jakie pokolenia wyróżniamy?
Podział na pokolenia został wprowadzony po to, aby lepiej rozumieć zachodzące przemiany społeczne. Dzięki temu można formułować wnioski, a także mówiąc o wyzwaniach stojących przed poszczególnymi generacjami.
Obecnie specjaliści stosują następujący podział na pokolenia:
Pokolenie BB – Określa się je również mianem baby boomers oraz boomers. To osoby, które na świat przyszły w latach 1946-1964.
Pokolenie X – Obejmuje urodzony między 1965 a 1980 rokiem.
Pokolenie Y – To tak zwani millenialsi, czyli osoby, które przyszły na świat między 1981 a 1995.
Pokolenie Z – Termin ten używany jest na określenie osób urodzonych po roku 1996.
Czym jest Pokolenie Z?
Pokolenie Z lub – mówiąc nieco inaczej – Generacja Z – to ludzie, którzy przyszli na świat po roku 1996. Określenie to odnosi się do młodej części społeczeństwa, które dopiero wkracza na rynek pracy. Cechą charakterystyczną tej grupy jest przede wszystkim to, że dorastała już przesiąkniętym cyfryzacją społeczeństwie, co odróżnia ją od wcześniejszych pokoleń.
Jak wskazują specjaliści, Pokolenie Z charakteryzuje się przede wszystkim umiejętnością:
obsługiwania aplikacji różnego typu;
posługiwania się danymi;
komunikacji internetowej.
Wiąże się oczywiście z wieloma możliwościami, ale nakłada też na pracodawców obowiązek innej organizacji stanowiska pracy – powinno ono opierać się przede wszystkim na nowoczesnych technologiach oraz Internecie.
Do najważniejszych cech opisujących Pokolenie Z zalicza się także:
Dużą pewność siebie – chodzi tu nie tylko o cechę osobowości, ale również podejście do korzystania z nowych technologii.
Just in time learning – cechą Generacji Z jest to, że jej przedstawiciele chcą wiedzieć wszystko od razu. Nie odpowiada im wizja długiego budowania swojej kariery zawodowej.
Nacisk na work-life balance.
Odwagę w podejmowaniu ryzyka.
Pokolenie Z duży nacisk kładzie na to, że poszczególne sfery życia powinny tworzyć spójną, wzajemnie uzupełniającą się całość. Chcąc dotrzeć do przedstawicieli Pokolenia Z, trzeba bazować przede wszystkim na mediach społecznościowych. To właśnie one wykorzystywane są przez osoby z tej generacji do dzielenia się opiniami, komentowania bieżących wydarzeń, wyrażania swojego zdania na temat innych, produktów, usług. Typowe dla nich jest komunikowanie się z innymi za pomocą Internetu i nowoczesnych narzędzi technologicznych.
Jak wykorzystywane jest Google?
Odpowiadając na pytanie Google czy TikTok, należy jasno wskazać, że w czasach Millenialsów Google odsyłało Internautów na rozmaite fora tematyczne. Użytkownicy chętnie dzielili się tam radami, które w wielu wypadkach sprowadzały się po prostu do tego, aby wygooglować sobie to, czego aktualnie się szukało. Prowadzone przez Axios badania jasno wskazują, że obecnie nadal aż 58% Internautów mających od 25 do 39 lat zaczyna poszukiwanie informacji od wyszukiwarki Google. Co się zmieniło? Fora odwiedzają już o wiele rzadziej. W przypadku młodszych użytkowników – tych w wieku od 18 do 24 lat – podobne praktyki stosuje zaledwie 46%.
Jak wygląda wykorzystanie TikToka?
Wiele osób zastanawia się nad tym, czy skoro 46% przedstawicieli Pokolenia Z wybiera Google, to czy pozostałe 54% z nich sięga po TikToka. Okazuje się, że sytuacja nie wygląda aż tak różowo. TikTok cieszy się bardzo mocnym poparciem około 21% Zetek. 5% wyszukiwań zgarnia YouTube. O czym to świadczy? Z takich danych jasno wynika, że wybory dokonywane przez przedstawicieli Pokolenia Z nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Jeśli jednak spojrzymy na to z nieco innej perspektywy, to okazuje się, że Pokolenie Z jest najliczniejszą grupą traktującą TikToka jako wyszukiwarkę.
Dlaczego Pokolenie Z woli TikToka?
Odpowiedź na pytanie, dlaczego Pokolenie Z woli TikToka jest prosta. Ten popularny serwis internetowy postrzegany jest przez przedstawicieli generacji Z jako bardziej autentyczny, a publikowane w nim materiały jako wiarygodne. TikTok ceniony jest także za to, że jest przestrzenią, w której każdy może być sobą i wyrażać otwarcie swoje poglądy.
Proces wyszukiwania informacji w Internecie zmienia się na przestrzeni lat. Należy spodziewać się, że zmiany będą zachodziły dalej. Obecnie przypuszczać można, że tradycyjna wyszukiwarka internetowa będzie traciła na znaczeniu na rzecz serwisów społecznościowych, które coraz częściej traktowane są jako źródło informacji.
Czeka nas kolejny rok wyzwań. Wyzwań wymagających, ale ciekawych oraz inspirujących. Takich, które choć korzystają z dobrodziejstw sztucznej inteligencji, to na pierwszym miejscu stawiają człowieka. I w tym miejscu musisz wiedzieć jedno -bycie na bieżąco z tymi zmianami sprawi, że Twoja strona ma szanse wyświetlać się na wyższych pozycjach. I zgarniać dla siebie ruch konkurencji!
Trendy w SEO 2024 – przegląd najważniejszych informacji
Zacznijmy od konkretów, czyli listy najważniejszych trendów SEO w 2024 roku. Będzie krótko, ale treściwie.
Zgodnie z zapowiedziami w 2024 roku w SEO istotne będą:
Czy to wszystko? Na pewno nie. Na tych 6 elementów warto jednak zwrócić szczególną uwagę.
Szerokie wprowadzenie Search Generative Experience
Panoszy się to AI niemiłosiernie! A skoro tak, to testowane obecnie zagranicą SGE może w końcu dotrzeć także do Polski. Daty wciąż nie znamy, choć wielu specjalistów spekuluje, że może to wydarzyć się w maju… Jak będzie? Zobaczymy.
Search Generative Experience to określenie odpowiedzi generowanych przez model językowy i wyświetlanych na górze wyników wyszukiwania Google – bez konieczności wchodzenia w jakikolwiek link.
ak widać na powyższym przykładzie, tak zaprezentowana odpowiedź sprawi, że wiele osób nie odczuje potrzeby szukania dalej. Efekt? CTR (czyli współczynnik klikalności) nawet z najwyższych pozycji wyraźnie spadnie. SGE na pewno jest więc całkiem użytecznym rozwiązaniem dla osób korzystających z wyszukiwarki. Dla marek oraz specjalistów SEO może jednak, przynajmniej na początku, być prawdziwą zmorą i dużą przeszkodą w dowożeniu wyników.
Pozostaje jednak wierzyć, że użytkownicy będą bardziej dociekliwi i nawet po zapoznaniu się z odpowiedzią w SGE zechcą zdobyć więcej szczegółowych informacji. Tym razem już na stronie internetowej.
Jakość i ilość z treściami AI
Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że zeszły rok niejako „zaskoczył” nas skalą rozwiązań AI. Wbrew pozorom nie byliśmy do tego najlepiej przygotowani. Efekt? Długi czas aklimatyzacji.
Rok 2024 pod tym względem już teraz wygląda zupełnie inaczej. A będzie tylko lepiej, ponieważ sztuczna inteligencja i rozwiązania AI to bardzo mocny trend w SEO. Masowe generowanie treści z wykorzystaniem np. chatu GPT, wdrażanie kolejnych narzędzi itp. Robimy wszystko, by zyskać przewagę konkurencyjną.
ALE… w tym miejscu warto przytoczyć ważną myśl, która wybrzmiała m.in. podczas tegorocznej edycji konferencji „Kulturalnie o SEO”: Chat GPT to nie wszystko.
Ważne!
Chat GPT, zwłaszcza wykorzystywany w pojedynkę, nie stanowi żadnej przewagi konkurencyjnej. Po pierwsze z powodu właściwych mu halucynacji, czyli fałszywych informacji (sfabrykowanych przez chat GPT) podawanych jako prawdziwe. Halucynacje są wynikiem na przykład tego, że model językowy nie zrozumiał zadanego pytania lub błędnie je zinterpretował. Może to mieć ogromne konsekwencje – zwłaszcza w branżach z kategorii Your Money, Your life. Po drugie natomiast ma on obecnie wiedzę z kwietnia 2023 roku. Właśnie dlatego, jeśli chcesz osiągać lepsze wyniki, musisz wyposażyć chat GPT w personalizowane, dużo bardziej rzetelne dane.
Nie ma oczywiście nic złego w tworzeniu treści ze wsparciem AI. Pamiętaj tylko, żeby od samego początku robić to z głową. Przykładowo publikowanie setek artykułów w jednym momencie nie poprawi Twoich wyników. Za to na pewno zwróci uwagę robotów Google’a i narazi Twój serwis na różne konsekwencje. Chociażby utratę dotychczasowych pozycji w wynikach wyszukiwania.
Właśnie dlatego w tym roku trend w SEO związany z AI bardziej niż na ilość stawia na ilość połączoną z jakością. Google w swoich dokumentacjach precyzuje, że pod słowem jakość kryje się coś tak oczywistego jak… sygnały ludzkie. Możemy rozumieć pod nimi nie tylko fakt, że człowiek odwiedza daną stronę, ale także człowiek bierze czynny udział w tworzeniu treści (czyli póki co AI JESZCZE nie zabiera ludziom pracy! :D).
Parasite SEO
W różnych opracowaniach trendów SEO na 2024 oraz w licznych wypowiedziach ekspertów z Polski oraz ze świata pojawiają się informacje związane z Parasite SEO. Technika ta dotyczy budowania linków oraz ściągania ruchu na stronę.
Parasite SEO – jedna z technik linkbuildingu. Polega ona na wykorzystaniu autorytetu dużych platform internetowych do promocji własnych treści. W dużym uproszczeniu chodzi więc o „pasożytowanie” na mocy istniejących już witryn.
Spam Update z marca 2024 może tu jednak nieco namieszać i wymusić na seowcach dużo ostrożniejsze działanie.
Wyjście poza wyszukiwarkę Google
Nie da się ukryć, że Google od lat jest absolutnym panem i władcą w temacie SEO. W 2022 roku wyszukiwarka ta miała aż 92% udziału w rynku wyszukiwarek. Dwa lata później przewiduje się, że coraz więcej zapytań użytkowników może odbywać się poza wyszukiwarką Google, np. na YouTube czy w mediach społecznościowych. Takie serwisy jak TikTok zdecydowanie bardziej przekonują młodsze pokolenie. I warto wziąć to pod uwagę. W końcu zadaniem tak seowców, jak marketerów jest prowadzenie działań dokładnie w tych miejscach, w których pojawiają się potencjalni klienci.
Gdzie Internauci szukają odpowiedzi na pytania?
Google Youtube TikTok Pinterest
Na moc tego trendu SEO wskazują same działania Google’a, który w widoczny sposób dostosowuje się do zachodzących zmian. Wystarczy spojrzeć np. na wdrażanie snippetów SGE czy testowanie treści wideo oraz obrazów w wynikach wyszukiwania.
Helpful Content Update i zasada E-E-A-T
Merytoryczność i konwersacyjność treści contentowych nikogo już nie zaskakuje. Nie od dziś wiadomo, że misją Google jest porządkowanie treści wyświetlanych w wynikach wyszukiwania i jak najlepsze dopasowywanie ich do intencji użytkowników.
Nikogo więc nie dziwią także kolejne zmiany związane z dbałością o jak najwyższą jakość publikowanych treści. Silnym trendem w 2024 roku jest więc przestrzeganie zasady E-E-A-T. Oznacza to postępowanie zgodnie z:
E – ang. Experience – doświadczeniem, E – ang. Expertise – wiedzą, A – ang. Authoritativeness – wiarygodnością, T – ang. Trust – zaufaniem.
Jak się pewnie domyślasz, rozbudowanie tej zasady o dodatkowe „E” wynika m.in. z szerzących się na ogromną skalę treści AI. Google nie mówi, że takie teksty są złe. Mówi za to – dość zresztą wyraźnie – że teksty oparte na doświadczeniu, wiedzy i wiarygodnym autorytecie są, cóż, lepsze. To dodatkowe „E” odpowiadające za doświadczenie może decydować o Twoim być albo nie być w rankingu Google w 2024 roku.
Wniosek wydaje się więc prosty. Dobry, godny zaufania, merytoryczny i (współ)tworzony przez ekspertów content będzie na wagę złota.
Search intent, czyli intencje użytkownika
Po raz kolejny trudno mówić o nowości. Jednak search intent, czyli intencja użytkownika, to niezaprzeczalnie bardzo silny trend w SEO.
Chodzi tu przede wszystkim o to, by tworzyć treści jak najlepiej odpowiadające nie na samą frazę kluczową, ale na stojącą za tą frazą potrzebą. Jako seowiec czy twórca treści musisz więc zadać sobie pytanie, jakiej odpowiedzi oczekuje Twój odbiorca, gdy wpisuje w okno wyszukiwarki konkretne zapytanie.
Przykład? Jeśli ktoś wpisuje pytanie „jak zmienić olej w samochodzie”, to nie potrzebuje, by tekst tłumaczył mu, czym jest samochód. Niby oczywiste, ale… dużo zmienia w dotychczasowym procesie projektowania treści. Spójrz nawet na ten tekst. Jeśli wpisana przez Ciebie fraza brzmiała „trendy SEO w 2024 r.”, to oczywiste jest, że przede wszystkim chcesz dowiedzieć się, jakie te trendy są. Właśnie dlatego jeden z pierwszych akapitów zbiorczo odpowiada na to pytanie. Dopiero później – jeśli poczujesz taką potrzebę – możesz przejść dalej i zapoznać się z opisami każdego z wymienionych trendów SEO. Taka konstrukcja tekstu sprawia, że czytelnik prawdopodobnie spędzi na konkretnej stronie więcej czasu. To z kolei jest dla Google’a sygnał, że treść odpowiedziała na jego potrzeby. Efekt? Rosnące pozycje w wyszukiwarce!
Przez wiele lat SEO było działaniem wyłącznie długofalowym, a na efekty przychodziło nam czekać co najmniej kilka tygodni czy nawet miesięcy. Trendy SEO w 2024 nieco zmieniają tę perspektywę. Albo przynajmniej ją rozszerzają.
Pozycjonowanie ma swój coraz większy udział w działaniach tu i teraz. Wszystko za sprawą takich wynalazków jak Google News i Google Discover. Nie są to oczywiście tegoroczne nowości. Ale w tym roku mogą one zdecydowanie zyskać na znaczeniu. A skoro tak – potrzebujesz się nimi zainteresować. Już teraz robią to np. liczne wydawnictwa internetowe.
W tej sytuacji potrzebujesz pamiętać, że Google Discover, funkcja działająca na telefonach oraz tabletach, nie opiera się na tym, co wpiszemy w okno wyszukiwania. Tutaj królują spersonalizowane treści wyświetlane na podstawie aktywności konkretnej osoby. Przykład? Jeśli szukasz ostatnio informacji nt. biletów na tegoroczną Ligę Narodów, to dość szybko Twój feed w Google Discover wypełni się informacjami związanymi ze światem siatkówki. Wyświetlane informacje opierają się m.in. na
wyszukiwaniach z urządzeń mobilnych,
historii lokalizacji,
przeglądanych tematach,
nowinkach i modnych obecnie zagadnieniach.
Co jeszcze będzie ważne w SEO w 2024 roku?
Mogłoby się wydawać, że to już wszystko. Ale jest nieco inaczej. SEO – jak pewnie wiesz – to dość złożony proces. Z roku na rok obejmuje on coraz więcej elementów, na które trzeba zwracać uwagę. Nawet wtedy, gdy nie są one „oficjalnie” uznawane za najważniejsze trendy.
Właśnie dlatego niżej znajdziesz listę rzeczy, które mogą wpłynąć na Twoją codzienną pracę. Obserwuj zmiany, czytaj case studies i sprawdzaj, co sprawdzi się w Twoim biznesie lub na Twojej stronie www.
SXO, czyli połączenie SEO z doświadczeniami użytkownika Search Experience Optimization to przede wszystkim czytelny i przyjazny interfejs, responsywność, szybkie ładowanie strony oraz przydatna treść. Niby oczywiste, ale wciąż zdarza się o tym zapominać.
SEO dla wideo Skoro Google priorytetyzuje treści tego typu (także te wertykalne!), to koniecznością jest zgłębienie tematu, aby dać sobie szansę na dotarcie do nowych odbiorców. Testuj więc integrowanie wideo z frazami kluczowymi, transkrypcje oraz meta dane w filmach. Wszystko to może przełożyć się na lepszą widoczność w wyszukiwarce.
Lokalne SEO Zarządzanie profilami w Google Moja Firma, zdobywanie linków zewnętrznych czy treści związane z lokalnymi wydarzeniami – to tylko kilka przykładowych rozwiązań. Jest tego więcej. I choć nie warto robić wszystkiego, to na pewno warto wiedzieć, co jest możliwe.
Co oznaczają dla Ciebie konkretne trendy królujące w SEO w 2024 roku?
Skoro wiesz już, co w SEO piszczy, to czas zastanowić się, jak te trendy przełożyć na konkretne działania i zadania. Ostateczna decyzja należy oczywiście do Ciebie, ale mamy kilka propozycji do rozważenia lub wdrożenia.
Pamiętaj tylko, żeby wszystko dokładnie przemyśleć. Nie warto też robić wszystkiego jednocześnie. Ustal priorytety i dopiero wtedy działaj.
Trendy w SEO 2024 mogą przełożyć się przykładowo na takie działania oraz projekty:
automatyzacja procesu tworzenia tekstów – np. z pomocą generatorów treści AI,
planowanie content planu na podstawie wyników w SERP-ach,
tworzenie treści na podstawie fraz long-tail oraz wyszukiwania głosowego,
wdrożenie zasad marketingu konwersacyjnego do publikowanych treści,
współprace contentowe z ekspertami z danej branży,
pisanie treści powiązanych ze sobą tematycznie,
zdobywanie godnych zaufania linków zewnętrznych,
optymalizacja treści pod kątem wyszukiwani mobilnych.
Bardzo istotne wydaje się też działanie nie pod dyktando algorytmów, ale ludzi. Jak by nie było to właśnie oni mają odwiedzić daną stronę www i korzystać na publikowanych tam treściach. Także używaj AI, automatyzuj procesy i usprawniaj swoją codzienną pracę. Po prostu rób to z głową. Tak żeby przy okazji następnej aktualizacji Google nie stracić wypracowanych pozycji!
Postawmy sprawę jasno: bez znajomości rynku i świadomości tego, co i jak robią Twoi internetowi konkurenci nie zajdziesz daleko. Ba! Sam start biznesu bez takiej wiedzy może być zdecydowanie trudniejszy. Dane zebrane podczas analizy rynku i konkurencji stanowią klucz do stworzenia strategii, a w rezultacie – budowania stabilnej pozycji w branży. Jeśli więc nie chcesz wróżyć z fusów i zamiast tego wolisz bazować na sprawdzonych informacjach, ten tekst jest dla Ciebie.
Badanie konkurencji nie jest ulubionym zadaniem przedsiębiorców i marketerów. Może to wynikać z wielu czynników, np.:
pozornej oszczędności czasu,
braku wiedzy potrzebnej do przeprowadzenia takiej analizy,
zbyt dużej pewności siebie.
Najważniejsza wiadomość na start brzmi jednak następująco: nieważne, jak przełomowy jest Twój pomysł. Konkurencja nie śpi, a Ty potrzebujesz być na to przygotowany. Zarówno wtedy, gdy dopiero zaczynasz swój biznes, jak i wtedy, gdy już od lat funkcjonujesz na rynku. Musisz wiedzieć, że im lepsze przygotowanie na początku, tym większa szansa na długotrwały sukces.
Definicja i znaczenie analizy konkurencji
Skoro ma to być dla Ciebie kompleksowy przewodnik po badaniu konkurencji i analizie marketingowej, zacznijmy od definicji.
Analiza konkurencji (eng. competitor analysis) to złożony proces badania działań oraz strategii konkurujących z Tobą firm. Ma to na celu zebranie potrzebnych danych do podejmowania decyzji biznesowych, identyfikację własnych słabych i mocnych stron oraz zidentyfikowanie własnej przewagi konkurencyjnej. Jeśli masz wszystkie te informacje, tworzysz skuteczne, bazujące na danych strategie biznesowe, sprzedażowe, marketingowe oraz komunikacyjne.
Ustalmy więc, co zawiera analiza konkurencji, aby spełniała swój cel. Potrzebujesz poddać badaniu takie aspekty jak:
typ i sposób prezentowania oferty,
wybrany model biznesowy,
grupa docelowa,
wykorzystywane strategie sprzedażowe,
przeprowadzone działania marketingowe,
kanały i sposób komunikacji,
słabe i mocne strony.
CO ZAWIERA ANALIZA KONKURENCJI
przykłady
model biznesowy
grupa docelowa
typ oferty
działania marketingowe
strategie sprzedażowe
kanały i sposoby komunikacyjne
mocne i słabe strony
Analiza konkurencji – czym jest w marketingu internetowym?
Analiza konkurencji w marketingu internetowym niewiele różni się od tej przeprowadzanej dla biznesów stacjonarnych. Jej założenia, cele i korzyści płynące z posiadania danych tego typu się nie zmieniają.
Jedyna różnica polega na tym, że analizę konkurencji w marketingu internetowym warto rozbudować o dodatkową kategorię – SEO.
Więcej o tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Korzyści z analizy konkurencji
Dopiero zaczynamy opisywać, czym jest analiza konkurencji, a już wydaje się, jakby była to twierdza nie do zdobycia, prawda? Zachowaj jednak spokój. Wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Do tego istnieje wiele narzędzi, które połowę pracę wykonają za Ciebie. Niemniej naprawdę warto przeznaczyć na to odpowiednią ilość czasu. Korzyści płynące z analizy konkurencji (najlepiej przeprowadzanej regularnie), mówią same za siebie.
Dzięki badaniu konkurencji:
wiesz, z kim mierzysz się na rynku,
identyfikujesz mocne i słabe strony konkurentów,
rozpoznajesz dodatkowe potrzeby potencjalnych klientów,
układasz skuteczne strategie sprzedażowe,
unikasz błędnych decyzji biznesowych,
nazywasz swoje szanse i określasz możliwości,
dopasowujesz strategię działania do specyfiki rynku,
monitorujesz trendy rządzące daną niszą,
skuteczniej zarządzasz własną ofertą,
udoskonalasz procesy funkcjonujące w Twojej firmie.
Czy to wszystko? Absolutnie nie! Dane zebrane podczas badania konkurencji możesz wykorzystać niemal na każdym etapie prowadzenia biznesu – nie tylko na jego starcie.
Na bazie zebranych danych możesz również określić unikatowe wartości swojej marki czy oferowanych produktów lub usług. Przemyślane USP (eng. unique selling point) wspiera konsekwentną i spójną komunikację. Także tę codzienną. Jeśli nie wierzysz, to pomyśl o dowolnych markach samochodów.
Czy Toyota lub Volkswagen kojarzą Ci się z czymś szczególnym? No właśnie! To, co pojawiło się w Twojej głowie, to ich USP.
Ważna wskazówka
Wykorzystaj dane zebrane podczas analizowania konkurencji do nazwania swojego USP. Dzięki temu codzienna komunikacja – niezależnie od sytuacji czy kanału – będzie ze sobą spójna.
Analiza konkurencji – kto i kiedy powinien ją wykonać?
Nie ma jednego najlepszego momentu na to, by zapoznać się z działaniem swoich konkurentów. Nie ma też znaczenia, czy dopiero planujesz wejście na rynek, czy już na nim działasz. Jak już powiedzieliśmy – konkurenci internetowi nie śpią. Z kolei obserwowanie ich zachowań to absolutna podstawa do tego, by działać lepiej, mądrzej i sprytniej od nich.
Jedno jest też pewne: znajomość słabych stron konkurentów możesz przekuć w swoje zalety. To z kolei brzmi jak gra warta świeczki. Nie od dziś wiadomo, że choć dobrze jest się uczyć na swoich błędach, to uczyć się na cudzych jest jeszcze lepsze.
W tym miejscu musimy też wyraźnie zaznaczyć, że analiza konkurencji jest działaniem legalnym. Nie wyciągasz danych wrażliwych, nie korzystasz też z tajnych informacji Wszystko opiera się na tym, co jest dostępne publicznie.
Sposoby badania konkurencji
Metod stosowanych do analizy konkurencji jest wiele, dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie. Warto jednak co jakiś czas odświeżać swoje podejście do badań. W końcu marketing i biznes nie są miejscami dla dinozaurów, które nie nadążają za zmianami. A te zachodzą naprawdę szybko.
Niżej przedstawiamy kilka najpopularniejszych sposobów analizy konkurencji. Część z nich na pewno już znasz!
Analiza SWOT
Analiza SWOT to bardzo popularna technika, z pomocą której porządkujesz i analizujesz informacje zgodnie z 4 konkretnymi polami diagramu: silne strony (eng. Strengths), słabe strony (eng. Weakness), szanse (eng. Opportunities) i zagrożenia (eng. Threats).
Dzięki powyższej kombinacji czynników możesz w dość prosty sposób ocenić pomysł na biznes, usługę, produkt czy promocję.
Analiza porównawcza
Jeśli słowo „porównawcza” buduje konkretny obraz w Twojej głowie, to prawdopodobnie masz dobrą intuicję. Analiza porównawcza, czyli z angielskiego benchmarking to zestawianie ze sobą Twojego produktu czy usługi z bestsellerami konkurencji. Jest to jedna z prostszych, a jednocześnie bardzo skutecznych metod diagnozowania słabych i mocnych stron. Świetnie sprawdzi się np. przy wprowadzaniu na rynek nowego produktu.
Benchmarking w marketingu stosuje się często także w bardziej prozaicznych sytuacjach, m.in. projektowanie grafik, szukanie rozwiązań technologicznych czy analiza tekstów na stronie www.
Analiza 5 sił Portera
Ta metoda badania rynku jest bardzo konkretna i nakierowana na ocenę pod kątem 5 głównych czynników: rywalizacji między konkurencją, zagrożenia nowymi konkurentami, siła przetargowa klientów, siła przetargowa dostawców oraz zagrożenia płynącego z produktów zastępczych.
Sięgaj po nią, gdy planujesz wyjść na zupełnie nowy dla siebie rynek.
Desk research
Sama nazwa wskazuje, że jest to szperanie w każdym możliwym miejscu, z którego można zdobyć dane lub informacje. Jest to oczywiście przeglądanie raportów, przeprowadzanie badań itp. Desk research wlicza się także w ten etap procesu analizy konkurencji, kiedy wszystkie zdobyte informacje składa się w większą całość.
Mystery shopping
Pora na szczerość. Ta metoda analizy konkurencji wzbudza ambiwalentne emocje, ponieważ według niektórych podchodzi pod nieetyczne zachowania. Niemniej wciąż bywa stosowana w różnych sytuacjach. W przypadku konkurencji internetowej wysyła się tajemniczego klienta na prowadzone przez inne firmy webinary, demówki czy spotkania z konsultantami, aby w ten sposób ocenić działania rywali. Działanie tego typu może okazać się przydatne podczas planowania doświadczeń zakupowych klientów.
SPOSOBY ANALIZY KONKURENCJI
analiza SWOT
analiza porównawcza (benchmarking)
analiza otoczenia rynkowego
analiza 5 sił Portera
analiza cenowa
desk research
wywiad gospodarczy
mystery shopping
Analiza konkurencji w różnych dziedzinach marketingu
Często słyszymy pytanie, czy analiza konkurencji może być ogólna, czy na przykład może dotyczyć różnych aspektów marketingu.
Odpowiedź brzmi: analiza konkurencji powinna być dokładnie taka, jakiej potrzebujesz.
Jeśli jesteś przedsiębiorcą, który zakłada bądź rozwija swój biznes – przyda Ci się holistyczne podejście do tematu i przeanalizowanie rywali od A do Z.
Jeśli jednak jesteś na przykład specjalistą content marketingu czy SEO – skoncentruj się tylko na tych elementach. W przypadku contentu takie badanie będzie opierało się przede wszystkich na wszelkich formach treści, które konkurencja w internecie udostępnia swoim odbiorcom.
Możesz też podzielić taką analizę na bardzo małe i konkretne bloki tematyczne. Oddzielnie zastanowić się np. nad:
blogiem,
newsletterami,
social mediami,
reklamami płatnymi,
stroną graficzną.
Analiza konkurencji jest na tyle ciekawym zjawiskiem, że naprawdę łatwo dopasować ją do swoich potrzeb. Traktuj ją jak narzędzie. Stosuj się do ogólnych założeń, korzystaj z wszelkich ułatwień, ale rób i analizuj dokładnie to, czego potrzebujesz.
Proces analizy konkurencji: krok po kroku
Teraz chcesz wiedzieć, jakie mogą być etapy analizy konkurencji? Świetnie. Niżej przygotowaliśmy dla Ciebie przykładowy scenariusz takiego działania. Możesz go oczywiście dopasowywać do swoich potrzeb, zmieniać, uzupełniać lub z czegoś rezygnować.
Pamiętaj – analiza konkurencji robiona pierwszy raz będzie zdecydowanie bardziej rozbudowana niż te, które będziesz robić w przyszłości.
5 najważniejszych etapów analizy konkurencji
ETAP 1: Identyfikacja konkurentów
Zacznij od tego, żeby poznać swoich konkurentów i zebrać ich w formie listy. Mogą to być zarówno Twoi konkurenci biznesowi, jak i konkurenci internetowi, którzy wyświetlają się na podobne zapytania w wynikach wyszukiwarki. Tych drugich zidentyfikujesz za pomocą kilku narzędzi do analizy internetowych konkurentów. Listę tych narzędzi znajdziesz w kolejnej części tekstu.
Screen Analizy Widoczności, senuto.com
Dobrze, jeśli na takiej liście znajduje się od 5 do 10 konkurentów. Liczbę uzależnij od wielkości swojego biznesu. Im większy, tym więcej konkurentów warto prześledzić. Przy konstruowaniu takiego zestawienia pamiętaj jednak o zróżnicowaniu wielkości klientów. Załóżmy, że zakładasz e-commerce z biżuterią z naturalnymi kamieniami. Dobrze jest sprawdzić liderów w tej kategorii, ALE znajdź też mniejsze marki. Sklepy internetowe i twórcy z ugruntowaną już pozycją mogą zazwyczaj pozwolić sobie na więcej. Chociażby ze względu na większe budżety.
ETAP 2: Badanie rynku
Wiesz już jakie sposoby badania konkurencji i rynku masz do wyboru. Pora zdecydować się na którąś z nich. Ważne jest, żeby wygospodarować na tę część procesu analizy konkurencji sporo czasu. Wierz nam – to czaso- i pracochłonny etap.
Badanie rynku może mieć też formę:
obserwacji branży,
ankiety,
panelu konsumentów,
panelu produktu,
badań motywacyjnych,
wywiadów z użytkownikami,
analizy trendów.
ETAP 3: Analiza porównawcza
Porównuj ze sobą najważniejsze czynniki, np.:
cenę,
elementy składowe produktu/usługi,
grupy docelowe,
wygląd,
jakość,
typ rozwiązań technologicznych,
suport.
Umieść w jednym miejscu, np. w formie tabeli, wszystkie istotne informacje. Tak przygotowany dokument przyda się też w przyszłości, gdy przyjdzie Ci aktualizować zebrane informacje lub dodać analizę nowego konkurenta.
ETAP 4: Analiza komunikacji i promocji treści
Analiza nie kończy się tylko na ofercie. Dobrze jest też prześledzić sposoby komunikacji, wykorzystywane formaty i wszelkie pomysły komunikacyjne. W zakres zainteresowania wchodzą więc kanały w mediach społecznościowych, newslettery, reklamy płatne, blogi oraz wszelkie materiały dodatkowe, np. infografiki, e-booki czy wideo.
Spróbuj rozpoznać narrację wykorzystywaną przez Twoich konkurentów i egzekwowanie jej w codziennej komunikacji. Być może niektóre rozwiązania zainspirują Cię do własnych działań.
ETAP 5: Wnioski
Dane zebrane i co dalej z nimi zrobić? Wykorzystać! To chyba oczywiste, prawda? Wśród wszystkich zgormadzonych informacji kryje się masa insightów, które trzeba i warto wykorzystać podczas planowania własnego biznesu, kolejnych kampanii promocyjnych, sposobów komunikacji czy nawet możliwych tematów tekstów blogowych.
Forma? Dowolna, po prostu musi Ci to pasować, być czytelne i użyteczne.
Jak przeprowadzić analizę konkurencji w SEO?
Jak już zostało powiedziane: analizę marketingową warto wzbogacić o analizę konkurencji w SEO. Zwłaszcza jeśli zależy Ci na lepszym rozumieniu, kogo nie tylko biznesowo, ale także pod kątem wyszukiwarki potrzebujesz uznać za swoją konkurencję.
Ważna wskazówka!
Pamiętaj, by przeanalizować SEO podczas badań konkurencji. Twoja konkurencja biznesowa nie zawsze pokrywa się z konkurentami, z którymi będziesz się mierzyć w wyszukiwarce.
W przypadku analizy SEO koniecznie weź pod uwagę:
słowa kluczowe – zapomnij o koncentrowaniu się jedynie na frazach typu short tail (frazy krótkie, ogólne). Do walki o jak najlepsze pozycje w wyszukiwarce potrzebujesz sięgać także po bardziej precyzyjne słowa kluczowe, nawet jeśli wydaje Ci się, że mają za mały wolumen wyszukiwań. Badania konkurencji przeprowadzone w tym obszarze pomogą zidentyfikować słowa, które warto wziąć pod uwagę.
pozycje w wynikach wyszukiwania – nie tylko po to, by porównać je ze swoimi. Jeśli dowiesz się, gdzie rywale wyświetlają się wyżej, możesz zacząć drążyć i przekonać się, dlaczego tak się dzieje. Stąd już krótka droga do modyfikacji swoich działań.
jakość i typ treści na stronie www – opisy kategorii, podkategorii i produktów, a także teksty blogowe to najbardziej oczywiste treści wpływające na lepsze pozycje. Zobacz, w jaki sposób internetowi konkurencji podchodzą do ich tworzenia i sprawdź, które taktyki warto kreatywnie ukraść.
linkowanie wewnętrzne i zewnętrzne – kolejne źródło wiedzy o strategii rywali, które da Ci wiele korzyści.
strukturę strony – zwróć na nią uwagę pod kątem nawigacji na stronie oraz potencjalnych doświadczeń użytkownika. Może ktoś robi coś lepiej od Ciebie, a wdrożenie zmian nie będzie dużym problemem.
reputację i autorytet domeny – takie współczynniki jak Domain Authority (DA) czy Page Authority (PA) dadzą Ci ogólny wgląd w to, czy strategia działań innych marek naprawdę działa.
Jeśli masz możliwość, sprawdź także jak wygląda u innych współczynnik konwersji, UX czy stopień wykorzystania poszczególnych kanałów komunikacji. Przydatnych danych nigdy za wiele. Zwłaszcza gdy na szali jest np. unikanie powszechnych błędów czy ulepszanie własnych strategii.
Najlepsza wiadomość w tej chwili brzmi: nie musisz tego wszystkiego badać ręcznie. Do wielu zadań znajdziesz na rynku dedykowane narzędzia. Zebraliśmy te najpopularniejsze, żeby ułatwić Ci poszukiwania.
Narzędzia do analizy konkurencji – ogólne
SimilarWeb
To narzędzie wykorzystasz do oceny wydajności witryny, stworzenia listy potencjalnych klientów (B2B). Zobaczysz też liczbę odwiedzin na danej witrynie czy liczbę podstron przeglądanych podczas jednej wizyty. Jest tu jednak bardzo ważne ALE. Dane, które otrzymasz w SimilarWebie są danymi szacunkowymi. Nie wierz im więc w 100%. Masz je wykorzystać przede wszystkim do zorientowania się w temacie.
SoTrender
Chcesz wiedzieć, jak zachowuje się grupa docelowa konkurencji i zbierać dane z social mediów? SoTrender jest dla Ciebie. Dobra wiadomość brzmi też tak, że SoTreder generuje gotowe raporty, więc… mniej pracy dla Ciebie!
Brand24
Prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalne narzędzie do monitoringu mediów – przede wszystkim internetowych. Znajdziesz tu informacje o wszelkich wzmiankach na temat Twojej marki lub konkurencji. Po prostu trzymasz rękę na pulsie. Nie raz i nie dwa przekłada się to na małe, ale szybkie zwycięstwa w kontekście publikacji oraz rozpoznawalności marki.
AdReport
Wykorzystaj to narzędzie do monitoringu reklam display w polskim Internecie. Z pomocą AdReport poznasz nowych potencjalnych wydawców, sprawdzić co, kto i jak reklamuje. Świetny sposób na badanie konkurencji i optymalizacje budżetu reklamowego.
Narzędzia do analizy konkurencji w SEO
Senuto
Polskie narzędzie do SEO i content marketingu, którego chcesz i potrzebujesz używać codziennie – do badania konkurencji w Internecie, analizy słów kluczowych, sprawdzania widoczności poszczególnych domen, a także planowania i pisania treści blogowych.
Ahrefs
Skorzystaj z tego narzędzia do sprawdzenia strategii linkowania zewnętrznego Twojej konkurencji. Backlinki to coś, czego każdy potrzebuje, ale nie każdy potrafi o nie zawalczyć. Z danymi z Ahrefs jest to prostsze.
Semrush
Podobne narzędzie do Senuto. Z nim przeanalizujesz dane SEO, ale też usprawnisz ogólne działanie marketingu w firmie.
Rank Signals
Potrzebujesz szybkiej informacji o zmianie pozycji, backlinkach czy źródłach ruchu? To Twoje narzędzie do zadań specjalnych.
Siteliner
Dzięki analizie danych z Sitelinera dowiesz się, który konkurent może mieć problem z duplikatami treści czy wadliwymi linkami. A jak wiesz, gdzie inni popełniają błędy, możesz ich unikać u siebie!
Ważna wskazówka!
Korzystaj także z dobrodziejstw samego Google’a! GA4 czy Google Search Console to skarbnice wiedzy. Co prawda dowiesz się tam szczegółów jedynie na temat własnej domeny, ale zdecydowanie warto.
Szablon analizy konkurencji: Jak go stworzyć?
Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, czy potrzebujesz szablonu analizy konkurencji do tego, by działać? Nie.
Jednocześnie przygotowanie takiego szablonu sprawi, że gromadzenie, przechowywanie i analizowanie danych będzie dużo bardziej uporządkowane. A co za tym idzie – szybsze.
Szablon do analizy możesz przygotować w dowolnym narzędziu, może to być np.:
Google Docs,
Excel,
Asana bądź Click up,
Notion,
Miro.
Tak naprawdę możesz do tego wykorzystać każde środowisko, w którym lubisz pracować.
Elementy składowe efektywnego szablonu analizy konkurencji
Nie musisz się już zastanawiać, co zawiera analiza konkurencji. Po pierwsze wiele elementów już wymieniliśmy, a po drugie – niżej przygotowaliśmy dla Ciebie wgląd do przykładowych tabel do śledzenia i badania konkurencji.
Załóżmy, że chcesz stworzyć tabelę, w które zgromadzisz wszystkie podstawowe i jednocześnie najważniejsze informacje na temat Twoich konkurentów. Może ona wyglądać na przykład tak:
Co dalej?
Jeśli robisz takie zestawienie w Excelu, wystarczy dodać nową zakładkę i tam w oddzielnej tabeli przeanalizować contentowe i social mediowe działania konkurentów. Zaznaczasz, które kanały prowadzą, jakie formaty wykorzystują. Wszystko w jednym miejscu.
Jeśli chcesz, to każdy etap procesu analizy konkurencji możesz ułożyć w oddzielnej tabeli i w ten sposób uporządkować swoją pracę. Zbierzesz dane i jednocześnie będziesz widzieć, ile jeszcze brakuje do końca.
Podobne zakładki możesz też stworzyć do przeanalizowania:
częstotliwości publikacji,
analizy porównawczej produktów,
statystyk w social mediach,
mocnych i słabych stron.
Masz tutaj naprawdę dużą dowolność. Szablon analizy konkurencji to tylko wskazówka.
Podsumowanie
Podstawowym celem analizowania konkurencji jest poznanie i zrozumienie sposobów działań konkurencyjnych firm. W ten sposób najłatwiej uniknąć błędów własnych. Jeśli z kolei nie musisz myśleć o błędach bądź porażkach, możesz w pełni skoncentrować się na rozwijaniu potencjału firmy.
Wniosek brzmi więc prosto: analizuj konkurencję. Niezależnie od miejsca, w którym znajduje się Twój biznes.
Google wyświetla Generatywne Wyniki dla 86,83% wszystkich zapytań wpisywanych w wyszukiwarce (źródło: seo.ai) . Powyższe statystyki nawiązują do trendów w USA i dają jasno do zrozumienia, że Search Generative Experience stało się znaczącą częścią ekosystemu giganta z Mountain View. Jak działa SGE, kiedy będzie dostępne w Polsce i w jaki sposób zoptymalizować swoją stronę pod kątem generatywnych wyników? Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się szczegółów!
Google Search Generative Experience (SGE) – co to jest i jak działa?
Google Search Generative Experience (SGE) stanowi przełom w dziedzinie wyszukiwania informacji, łącząc tradycyjne metody researchu z zaawansowanymi technologiami generatywnymi opartymi na sztucznej inteligencji.
SGE gwarantuje dostęp do spersonalizowanych odpowiedzi, które wykraczają poza standardowe wyświetlanie linków.
Przykład spersonalizowanej odpowiedzi wygenerowanej przez SGE (AI Snapshot).
Wymienione narzędzie analizuje wszechstronne zbiory danych, w celu dostarczenia zwięzłych informacji o odpowiednim kontekście, dopasowanych do Twoich zapytań. Odpowiedzi zazwyczaj bazują na ogólnych informacjach, ale także statystykach w celu uwiarygodnienia wyników.
System ten wykorzystuje zaawansowane algorytmy NLP (ang. Natural Language Processing), pozwalające na interpretację złożonych zapytań i generowanie danych z wyjątkową trafnością na podstawie wyników online. W konsekwencji przedstawiane statystyki są w 100% aktualne – w przeciwieństwie do badań generowanych przez Gemini (dawniej Bard Google) czy też Chat GPT w wersji online.
Google SGE w wynikach wyszukiwania lokalnego
Google Search Generative Experience obejmuje również wyniki wyszukiwania lokalnego.
W większości przypadków, po wpisaniu dowolnej frazy lokalnej (np. „best barber new jersey”), zobaczysz od 3 do 5 polecanych fryzjerów w danej lokalizacji.
Wyniki SGE Google w kontekście lokalnych wyszukiwań
SGE bazuje na najbardziej wiarygodnych stronach internetowych. Dlatego w celu uzyskania widoczności w tym segmencie, należy dodatkowo być widocznym w lokalnych serwisach z zestawieniami oraz rankingami. W przypadku barberów w New Jersey, jest to portal NJ czy też Best Things NJ. W celu zweryfikowania danych, na podstawie których opierają się wyniki Search Generative Experience, kliknij strzałkę umożliwiającą rozwinięcie informacji.
Szczegóły wyników SGE
Jak przetestować Google Search Generative Experience?
W pierwszej kolejności powinieneś zweryfikować, w którym kraju SGE jest dostępne. W tym celu sprawdź najnowszy poradnik Google zatytułowany „Where Search Labs & experiments are available„.
Następnie pobierz dowolnego VPN-a (np. HotSpot Shield od Dashlane) i ustaw odpowiedni kraj (rekomendujemy Stany Zjednoczone).
Aktywacja VPN-a
Kolejnym krokiem jest wejście na labs.google.com i aktywacja SGE poprzez stuknięcie w przycisk Try an example.
Gdy już aktywujesz podstawową opcję generatywnego wyszukiwania i klikniesz Try an example, zostaniesz przekierowany do testowego wyniku SGE.
Możesz jednak uruchomić dodatkowe opcje, pozwalające przetestować generatywne wyniki wyszukiwania w nieco bardziej kompleksowy sposób.
W tym celu znajdź ikonkę Search Lab, a następnie przejdź do oferowanych rozwiązań.
Testowe wyniki SGE.
Spośród dostępnych opcji SGE możemy przetestować tradycyjne wyniki SGE (które przedstawiliśmy powyżej) oraz SGE podczas wyszukiwania (czyli wyniki AI Snapshot znajdujące się po prawej stronie).
Dostępna jest także sekcja Talk to a Live Representative, umożliwiająca zaoszczędzenie czasu na czekaniu w kolejce telefonicznej (Google chętnie wyręczy użytkowników).
Jak SGE wpłynie na Twój biznes? Zalety i wady generatywnych doświadczeń w Google!
Wprowadzenie Google Search Generative Experience (SGE) do Twojej strategii biznesowej otwiera nowe perspektywy w zakresie pozyskiwania klientów i dostarczania wartości, jednak należy być świadomym zarówno potencjalnych korzyści, jak i wyzwań. Poniżej przedstawiamy kluczowe wady i zalety SGE:
Zalety SGE:
Lepsza jakość ruchu na stronie – bardziej precyzyjne dopasowanie odpowiedzi do zapytań, spowoduje, że użytkownicy trafiający na Twoją stronę będą mocno zainteresowani oferowanymi treściami (przełoży się to na dodatkowe konwersje, np. w postaci zakupu produktu, dodania towaru do koszyka lub zapisu na newsletter);
Dostęp do analiz i danych – wykorzystanie SGE będzie umożliwiać gromadzenie dodatkowych danych na temat zainteresowań i zachowań użytkowników (wpłynie to na usprawnienie optymalizacji strategii marketingowych).
Wady SGE:
Ryzyko utraty ruchu na rzecz generowanych treści – istnieje szansa, że SGE zabierze jeszcze więcej ruchu w witrynach niż „wyniki zero”.
Wyniki SGE nie wyświetlają się w każdym przypadku – jeżeli Google uzna, że danego wyniku nie można wygenerować, ponieważ jest to zbyt ryzykowne (ze względu na prawdopodobieństwo ukazania użytkownikom nieprawdziwych informacji, SGE nie zadziała).
Kontynuując powyższy wątek, w niektórych sytuacjach Google uznaje, że wyniki organiczne spełniają wymagania użytkowników zdecydowanie bardziej niż SGE. W konsekwencji AI Snapshot nie zostanie wygenerowany. Użytkownik będzie jednak zazwyczaj miał możliwość samodzielnego włączenia dodatkowych wyników.
Przyjazne wyniki wyszukiwania dla użytkownika.
Sytuacje tego typu mają miejsce zazwyczaj w kontekście zestawień konkretnych atrakcji turystycznych, parków narodowych, itd.
Brak automatycznego AI Snapshot ma też miejsce w zakresie branży YMYL (ang. Your Money, or Your Life). Tematy związane z poradami finansowymi (np. inwestowaniem) oraz zdrowotnymi (np. rozpoznawaniem konkretnych dolegliwości) nie zostaną wyświetlone w SGE bez zezwolenia użytkownika.
Co ciekawe, pod kątem tematów ściśle związanych z inwestowaniem, wygenerowanie wyników SGE może w ogóle nie zostać zaoferowane użytkownikom ze względu na bardzo duże prawdopodobieństwo nieprawdziwych informacji.
Brak możliwości wygenerowania Search Generative Experience dla tematów inwestycyjnych.
To samo dotyczy na przykład wad obejmujących inwestowanie. Google chce uniknąć sytuacji, gdy w SGE pojawią się kwestie sugerujące, że jedyną wadą inwestowania jest czas niezbędny na naukę… co jak wiemy, nie jest do końca prawdą.
Wyniki wyszukiwania Google w zakresie wad w inwestowanie – brak możliwości włączenia SGE.
Jak przygotować się na aktualizację SGE w Polsce?
Google Search Generative Experience pojawi się w Polsce najwcześniej w 2025 roku – po zakończeniu oficjalnych testów w 120 innych krajach, w 7 językach.
Warto jednak już teraz zadbać o optymalizację swojej strony pod kątem SGE.
Na jakie kwestie zwrócić uwagę pod kątem wprowadzenia SGE do Polski?
Skup się na dostarczaniu użytkownikom najnowszych informacji (w tym m.in. statystyk, aktualnych infografik czy też wideo);
Popraw czytelność treści (wdrażając sekcję FAQ, wypunktowując istotne informacje oraz tworząc klarowne nagłówki i bezpośrednie odpowiedzi);
Zaangażuj zewnętrznych blogerów we współpracę z Twoją marką w celu podniesienia autorytetu swojej witryny z punktu widzenia najnowszej aktualizacji E-E-A-T(na tym etapie zadbaj również o najwyższej jakości content bazujący na doświadczeniach ekspertów).
Warto również zwrócić szczególną uwagę na implementację fraz long tail SEO. Dzięki temu Twoja strona internetowa zostanie lepiej zoptymalizowana pod kątem wyszukiwań głosowych, które w 80% przypadków mają wydźwięk konwersacyjny. Pozwala to wywnioskować, że Twoja witryna będzie wyświetlała się w postaci SGE nie tylko dla użytkowników szukających tradycyjnie (poprzez wpisywanie fraz w Google), ale także dla internautów wykorzystujących potęgę wyszukiwań głosowych (w formie konwersacyjnej).
Przygotuj się na zmiany w Google z pomocą ekspertów Optima Media. Pozycjonowanie to nasza specjalność. Stworzymy kompleksową strategię SXO (SEO + UX), dostosujemy ją do standardów Search Generative Experience, a następnie zajmiemy się dowiezieniem rezultatów.
Google Search Generative Experience – FAQ
Jakie są najczęstsze pytania i odpowiedzi na temat Google SGE?
Kiedy Google Search Generative Experience będzie dostępne w Polsce?
Oficjalne informacje od Google nie wskazują konkretnego terminu aktualizacji SGE w Polsce. Biorąc jednak pod uwagę branżowe przewidywania, możemy spodziewać się wyników generatywnych dopiero w 2025 roku (lub nawet później).
Czy pozycjonowanie pod kątem SGE jest trudne i kosztowne?
Absolutnie nie. Jeżeli korzystasz z usług SEO od dłuższego czasu, prawdopodobnie Twoja strona jest po części zoptymalizowana w zakresie SGE. Wprowadzanie zmian dopasowanych do generatywnych wyników jest relatywnie tanie, ponieważ opiera się o podstawowe techniki SXO (SEO + UX), które trzeba wyłącznie dostosować do najnowszych trendów i niuansów zawartych w Search Quality Raters Guidelines.
Jak zrozumieć użytkownika po tym, co wpisuje do wyszukiwarki i po co nam ta wiedza? Dziś opowiemy o intencji wyszukiwania (search intent).
Co to jest intencja wyszukiwania? – Obszerny poradnik
Intencja wyszukiwania (search intent), znana także jako intencja użytkownika (user intent), to cel lub motywacja, która stoi za zapytaniem wprowadzonym do wyszukiwarki internetowej. Określa, co dokładnie użytkownik chce znaleźć lub osiągnąć, wpisując określone słowa kluczowe. Może to być chęć znalezienia konkretnych informacji, odwiedzenia określonej strony internetowej, dokonania zakupu produktu lub usługi, albo po prostu zgłębienie danego tematu. Rozpoznanie intencji wyszukiwania pozwala tworzyć bardziej trafne i skuteczne treści, które lepiej odpowiadają na potrzeby użytkowników. Jest również kluczowe w kontekście SEO (Search Engine Optimization) oraz opracowywania strategii marketingu internetowego.
Oto kilka powodów, dla których warto zrozumieć intencję wyszukiwania odbiorców:
Tworzenie odpowiednich treści: Rozumiejąc, czego szukają użytkownicy, możemy tworzyć treści, które idealnie trafiają w ich potrzeby. Dzięki temu zwiększamy ich zaangażowanie, zmniejszamy współczynnik odrzuceń i poprawiamy ogólną jakość doświadczenia użytkownika na stronie.
Zwiększanie ruchu organicznego: Treści dobrze dopasowane do intencji wyszukiwania mają większe szanse na osiągnięcie wyższych pozycji w wynikach wyszukiwarki, a to zwiększy liczbę odwiedzających.
Poprawa konwersji: Gdy treści na stronie odpowiadają dokładnie zapytaniom z wyszukiwarki, odwiedzający są bardziej skłonni do działania – kupienia czegoś, zapisania się na listę mailingową czy wypełnienia formularza.
Budowanie wiarygodności i autorytetu: Dostarczanie wysokiej jakości treści odpowiadających wprost na pytania użytkowników buduje zaufanie do marki jako eksperta w danej dziedzinie.
Efektywniejsze wykorzystanie budżetu reklamowego: W przypadku płatnych rozwiązań np. w kampaniach Google Ads, wiedząc, czego szukają użytkownicy, możemy lepiej dostosować reklamy i zwiększyć tym samym ich efektywność.
Lepsze zrozumienie klientów: Analizując, czego szukają użytkownicy dowiadujemy się, co jest dla nich ważne, co ich motywuje oraz z jakimi problemami się mierzą. To wiedza, która pozwala nam lepiej dostosować nasze produkty i komunikację.
Adaptacja do zmieniających się trendów: Trendy się zmieniają – wiadomo, a wraz z nimi – intencje wyszukiwania. Jeśli na bieżąco śledzimy te zmiany, możemy szybko dostosować nasze strategie, aby treści, które tworzymy zawsze były aktualne.
4 typy intencji wyszukiwania
Intencje wyszukiwania zazwyczaj dzieli się na cztery główne typy:
1. Informacyjna: Użytkownik szuka informacji – chce się dowiedzieć czegoś więcej lub zdobyć wiedzę na jakiś temat. Zazwyczaj nie ma on zamiaru dokonywać zakupu czy odwiedzać konkretnej strony internetowej – przynajmniej nie w pierwszej kolejności. Tego typu intencje stanowią największą liczbę zapytań wpisywanych do wyszukiwarki.
Charakterystyka intencji informacyjnej:
Zapytania standardowe: Użytkownicy często wpisują pytania rozpoczynające się od „jak”, „dlaczego”, „gdzie”, „kiedy”, „co to jest”. Mogą szukać definicji, wyjaśnień, poradników, instrukcji krok po kroku czy informacji na temat określonych wydarzeń czy osób, np. „co to jest SEO?”, „jak wyprać buty?”.
Szukanie rozwiązania problemu: Często intencja informacyjna jest napędzana potrzebą rozwiązania konkretnego problemu, np. „jak naprawić przeciekający kran” czy „jak zresetować iPhone’a”.
Edukacja i nauka: Użytkownicy mogą też chcieć zgłębić nową dziedzinę wiedzy, nauczyć się nowej umiejętności lub zrozumieć skomplikowane koncepcje, np. „podstawy programowania w Pythonie” lub „historia Rzymu”.
Uwzględnij w swoich działaniach SEO…
Typem treści, który często wyświetla się w odpowiedzi na zapytania z intencją informacyjną są wpisy blogowe. Weź to pod uwagę tworząc strategię SEO. Możesz to wykorzystać jako element góry lejka marketingowego, od którego odbiorcy zaczynają swoją podróż z marką czy produktem.
Jak optymalizować treści pod intencję informacyjną:
Twórz wyczerpujące i aktualne treści. Zapewnij pełne i szczegółowe informacje na dany temat, pokrywając wszystkie aspekty, które mogą interesować użytkownika. Regularnie aktualizuj treści, aby odzwierciedlały najnowsze informacje.
Użyj struktury ułatwiającej ich zrozumienie. Organizuj treści w łatwe do przyswojenia sekcje za pomocą nagłówków i podpunktów. Używaj list wypunktowanych lub numerowanych, aby ułatwić użytkownikom szybkie zrozumienie kluczowych informacji.
Odpowiadaj na pytania użytkowników. Dodawaj treści w formacie pytań i odpowiedzi, które bezpośrednio odpowiadają na powszechne zapytania użytkowników. Staraj się zidentyfikować, które pytania są najczęściej zadawane w kontekście Twoich głównych tematów.
Wykorzystaj formaty ułatwiające ich zrozumienie. Prezentuj dane i statystyki za pomocą grafik, które ułatwiają zrozumienie treści. O ile masz taką możliwość używaj materiałów wideo, aby zapewnić bardziej angażujące i interaktywne sposoby przekazywania informacji.
Optymalizuj treści pod wyszukiwarki (SEO). Włączaj słowa kluczowe związane z zapytaniami informacyjnymi, aby ułatwić wyszukiwarkom i użytkownikom odnalezienie Twoich treści.
Dlaczego zrozumienie intencji informacyjnej jest ważne:
Wspiera SEO i zwiększa widoczność strony www. Zapytania tego typu dominują w wyszukiwarce. Wysokiej jakości treści informacyjne mogą zwiększyć widoczność strony www i przyciągać więcej użytkowników (wzrost ruchu organicznego).
Buduje relacje z odbiorcami. Regularne dostarczanie wartościowych informacji może przyczynić się do budowania lojalności klientów i uznania marki za eksperta w swojej dziedzinie. Zachęca też do dalszego eksplorowania Twojej strony internetowej i oferty.
Pierwszy krok do decyzji zakupowych. Choć intencja informacyjna nie jest bezpośrednio związana z zakupami, dostarczanie informacji może wspierać późniejsze decyzje zakupowe użytkowników, przygotowując grunt pod intencje transakcyjne. Edukując użytkowników, marki mogą delikatnie przeprowadzić ich przez ścieżkę konwersji, od świadomości po rozważenie i ostateczną decyzję o zakupie.
2. Nawigacyjna: Użytkownik chce dotrzeć do konkretnej strony internetowej lub marki wpisując w wyszukiwarce jej nazwę. W przeciwieństwie do innych typów intencji, wyszukujący już wiedzą, co chcą znaleźć.
Przykłady intencji nawigacyjnych:
Facebook logowanie
YouTube
zwroty Zalando
3. Transakcyjna: Użytkownik ma wyraźny zamiar dokonania zakupu lub wykonania konkretnej akcji online, która prowadzi do transakcji. Celem użytkownika jest znalezienie najlepszego miejsca, ceny, produktu lub usługi, które spełnią jego potrzeby. Intencja transakcyjna to więcej niż samo „chcę kupić” – obejmuje różne formy aktywności prowadzące do finalizacji transakcji.
Cechy intencji transakcyjnej:
Specyficzne zapytania: Użytkownicy wpisują konkretne nazwy produktów, marek lub usług, dodając do nich słowa takie jak „kup”, „cena”, „najlepsza oferta”, „rezerwacja” itp., np.: „iPhone 15 najtaniej” lub „rezerwacja hotelu w Krakowie”.
Gotowość do zakupu: Osoby wyszukujące z intencją transakcyjną są zazwyczaj na końcowym etapie procesu decyzyjnego i gotowe do dokonania zakupu.
Szukanie najlepszych opcji: Użytkownicy mogą porównywać produkty, szukać recenzji lub opinii, aby upewnić się, że dokonują najlepszego wyboru.
Jak optymalizować treści pod intencję transakcyjną:
Wyczerpujące strony produktowe: Zapewnij szczegółowe informacje o produkcie, w tym specyfikacje, ceny, dostępność i opcje dostawy, aby ułatwić użytkownikom podjęcie decyzji.
Ulepsz landing pages: Stwórz atrakcyjne i przekonujące strony docelowe dla konkretnych produktów, usług lub promocji, które zachęcą odbiorcę do działania.
Publikuj opinie i recenzje: Włącz opinie klientów oraz recenzje produktów, aby zwiększyć zaufanie i ułatwić użytkownikom dokonanie wyboru.
Zadbaj o wyraźne wezwania do akcji (CTA): Użyj przycisków lub linków z jasnymi wezwaniami do działania, takimi jak „Kup teraz”, „Dodaj do koszyka” lub „Zarezerwuj”.
Prezentuj ograniczone oferty: Prezentuj promocje czasowe lub ograniczone ilościowo, aby zachęcić użytkowników do szybszego podejmowania decyzji o zakupie.
Personalizuj: Dostosuj treści na landing pages do konkretnych grup odbiorców, aby zwiększyć ich skuteczność.
Dlaczego zrozumienie intencji transakcyjnej jest ważne:
Bezpośrednie konwersje: Strony dobrze zoptymalizowane pod kątem intencji transakcyjnej mogą skutecznie konwertować ruch na sprzedaż.
Wysoka wartość dla biznesu: Użytkownicy z intencją transakcyjną często generują bezpośredni przychód, co jest szczególnie cenne dla firm i sklepów internetowych.
Konkurencyjność: Wyróżnienie się na tle konkurencji poprzez skuteczną optymalizację pod kątem intencji transakcyjnej może zwiększyć udział w rynku.
4. Badawcza (komercyjna, związana z zakupem): Użytkownik poszukuje szczegółowych informacji przed podjęciem decyzji o zakupie. Ta intencja znajduje się gdzieś pomiędzy intencją czysto informacyjną a transakcyjną, ponieważ użytkownik jest już zainteresowany zakupem, ale wciąż szuka więcej informacji, które pomogą mu dokonać najlepszego wyboru.
Charakterystyka intencji badawczej:
Porównanie produktów: Użytkownicy porównują różne produkty lub usługi, aby znaleźć te, które najlepiej odpowiadają ich potrzebom.
Szukanie recenzji: Wyszukiwanie opinii i recenzji innych użytkowników na temat produktów lub usług, aby ocenić ich jakość i wartość.
Analiza cen: Poszukiwanie informacji o cenach, promocjach, ofertach specjalnych oraz porównywanie ich w różnych sklepach lub na różnych platformach.
Szczegółowe specyfikacje: Zainteresowanie szczegółowymi specyfikacjami produktów, takimi jak funkcje, materiały, trwałość, dostępność opcji itp.
Jak optymalizować treści pod intencję badawczą:
Publikuj recenzje i case studies na temat Twoich produktów lub usług, które dostarczają potencjalnym klientom wartościowych informacji.
Twórz przewodniki zakupowe, które pomagają użytkownikom zrozumieć, na co zwrócić uwagę przy wyborze produktu lub usługi.
Przygotuj FAQ i Q&A: Włączanie sekcji z najczęściej zadawanymi pytaniami (FAQ) oraz odpowiedziami na pytania pomagają zbijać obiekcje klientów, które pojawiają się w trakcie procesu badawczego.
Twórz treści porównawcze: Treści, które porównują Twoje produkty lub usługi z konkurencyjnymi ofertami, podkreślając ich unikalne zalety i wartość. W tym wypadku pamiętaj, że jeśli zamierzasz bezpośrednio porównywać produkt do produktu nie możesz naruszać wymogów ustawowych (art. 16 ust. 3 UZNK).
Dlaczego zrozumienie intencji badawczej jest ważne:
O krok do konwersji: Użytkownicy z intencją badawczą są często blisko podjęcia decyzji o zakupie, co czyni ich cennymi dla marketerów i sprzedawców.
Możliwość edukacji i wpływu na decyzje: Treści optymalizowane pod kątem intencji badawczej mogą edukować potencjalnych klientów i wpłynąć na ich decyzje zakupowe.
Budowanie zaufania i autorytetu: Dostarczanie obiektywnych, wartościowych informacji może pomóc zbudować zaufanie do marki i ugruntować jej pozycję jako eksperta w branży.
Zwiększenie widoczności: Skutecznie optymalizowane treści mogą zwiększyć widoczność marki w wyszukiwarkach dla zapytań związanych z badaniem produktów, przyciągając więcej ruchu na stronę.
Jak rozpoznać, z którą intencją mamy do czynienia?
Punktem wyjścia jest zrozumienie, dlaczego ludzie wpisują pewne rzeczy w wyszukiwarce i jak na tej podstawie możemy stworzyć treści, które dokładnie odpowiedzą na te wyszukiwania. To pomoże naszej stronie wypaść lepiej w wynikach wyszukiwania, przyciągnąć więcej osób i sprawić, że większa ich ilość zrobi to, czego od nich oczekujemy, np. kupi coś u nas. Rozumienie, czego ludzie szukają, to nie tylko kwestia techniczna, ale przede wszystkim sposób na budowanie dobrych i długotrwałych relacji.
Analiza słów kluczowych: Podstawą jest sprawdzenie słów kluczowych, które użytkownicy wpisują w wyszukiwarce. Narzędzia takie jak Google Keyword Planner czy Ahrefs mogą pomóc w identyfikacji intencji, pokazując, które zapytania są najpopularniejsze w obszarze, który analizujemy.
Ocena wyników wyszukiwania: Następnie patrzymy, jakie strony oraz treści wyskakują w wynikach wyszukiwania, kiedy wpiszemy te najbardziej popularne słowa. To daje nam pojęcie, o tym czego ludzie szukają, kiedy używają danych słów.
Analiza zachowania użytkowników na stronie: Narzędzia, takie jak Google Analytics pozwalają nam zobaczyć, co odbiorcy robią na naszej stronie – skąd na nią wchodzą, gdzie klikają. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, co ich interesuje.
Badania i ankiety wśród użytkowników: Bezpośrednie zapytanie użytkowników poprzez ankiety czy badania może dać nam bezcenne informacje o tym, czego naprawdę szukają i czego od nas oczekują.
Zmiany w intencji wyszukiwania w czasie: jak ewoluują zachowania użytkowników wyszukiwarek
Intencja wyszukiwania użytkowników nie jest stała – ewoluuje wraz z czasem, zmianami w technologii, trendami rynkowymi i zachowaniami społecznymi. Ważne jest ciągłe śledzenie trendów wyszukiwania i dostosowywanie treści do ewoluujących potrzeb i zachowań użytkowników.
Oto jak intencje wyszukiwania mogą się zmieniać i jakie są tego skutki dla marketerów:
Wpływ technologii i trendów
Rozwój wyszukiwania głosowego: Wzrost popularności wyszukiwania głosowego zmienił sposób formułowania zapytań. Zapytania stają się dłuższe i bardziej konwersacyjne, co wpłynęło w ostatnich latach na strategię słów kluczowych oraz optymalizację treści.
Mobilność i wyszukiwania lokalne: To, że coraz częściej korzystamy z urządzeń mobilnych wpłynęło na zwiększenie wyszukiwań lokalnych. Użytkownicy coraz częściej szukają informacji i usług „blisko mnie”, co zmienia podejście do lokalnego SEO.
Zmiany w algorytmach wyszukiwarek: Algorytmy Google i innych wyszukiwarek ciągle ewoluują, lepiej rozumiejąc i dopasowując wyniki do intencji użytkownika. To wymaga ciągłego dostosowywania strategii SEO.
Zmieniające się zachowania społeczne
Wpływ wydarzeń światowych: Wydarzenia takie jak pandemie czy zmiany polityczne mogą wpłynąć na to, czego użytkownicy szukają online, wprowadzając nowe trendy w intencjach wyszukiwania. Np. pandemia w ostatnich latach wpłynęła na zwiększone zainteresowanie zdrowiem (w tym psychicznym), dostawami zakupów do domu (zmiana nawyków konsumenckich), narzędziami do pracy zdalnej czy bezpiecznej turystyki (wzrost zapytań o bezpieczne hotele).
Rozwój świadomości społecznej: Wzrost świadomości na tematy takie jak zrównoważony rozwój, zdrowie czy równość (np. wzrost zainteresowania ekologicznymi produktami).
Zmiany w branżach i rynkach
Ewolucja rynku: Wprowadzanie nowych produktów, usług i marek (np. pojawienie się nowych technologii czy trendów w modzie).
Sezonowość: W niektórych branżach, takich jak turystyka czy handel detaliczny, intencje wyszukiwania zmieniają się w zależności od sezonu lub świąt.
Biorąc pod uwagę powyższe, firmy muszą być elastyczne i szybko reagować na zmiany, adaptując nowe strategie marketingowe. Wymaga to też okresowego powtarzania analiz search intent i monitorowania długoterminowych trendów i krótkoterminowych zmian w zachowaniach podczas wyszukiwania.
Wykorzystanie danych z search intent w strategii marketingowej
Poza aspektami wcześniej już wspomnianymi, takimi jak: tworzenie jakościowych treści, personalizacja doświadczeń czy optymalizacja kampanii SEO/SEM, dane, które zbierzemy o search intent mogą bardzo pomóc w zrozumieniu ścieżki zakupowej naszych odbiorców. Posiadając wiedzę, jakie informacje mogą być dla nich najbardziej pomocne na różnych etapach lejka sprzedażowego, można dostosować treści oraz komunikację na każdym etapie procesu decyzyjnego klienta.
Przykłady zastosowania search intent w różnych branżach
Każda branża wymaga specyficznego podejścia do intencji wyszukiwania, które uwzględni unikalne potrzeby i zachowania jej odbiorców. Rozumienie i odpowiednia optymalizacja pod kątem tych intencji może znacznie zwiększyć liczbę punktów styku odbiorcy z marką czy produktem.
Poniższa tabela prezentuje przykłady zastosowania search intent. Traktuj ją jednak wyłącznie orientacyjnie i pamiętaj, że w praktyce dla każdej branży należy przygotowywać treści pod wiele różnych intencji, tak by odbiorca miał styczność z naszą marką na różnych etapach lejka marketingowego.
Branża
Typ search intent
Zastosowanie
Optymalizacja
E-commerce
transakcyjny
Klienci często szukają konkretnych produktów lub marek z zamiarem zakupu.
Strony produktów zoptymalizowane pod kątem konkretnych zapytań produktowych, z jasnymi wezwaniami do działania i informacjami o produkcie.
Usługi profesjonalne (np. prawo, finanse)
Informacyjny i badawczy
Potencjalni klienci szukają informacji i porad dotyczących skomplikowanych kwestii prawniczych czy finansowych
Treści edukacyjne, takie jak poradniki, blogi branżowe i artykuły eksperckie, budujące zaufanie i autorytet.
Turystyka
Informacyjny, nawigacyjny i transakcyjny
Klienci mogą szukać informacji o miejscach, hotelach, lotach czy atrakcjach turystycznych.
Dostarczanie treści informacyjnych (przewodniki, recenzje), jak i łatwej ścieżki do dokonania rezerwacji czy zakupu.
Zdrowie i wellness
Informacyjny
Użytkownicy często szukają informacji na temat zdrowia, symptomów chorób czy porad wellness.
Dokładne i wiarygodne treści oparte na dowodach naukowych, aby zbudować zaufanie i autorytet w tej wrażliwej branży.
Technologia i oprogramowanie
Badawczy i informacyjny
Potencjalni klienci szukają recenzji, porównań i szczegółowych informacji o produktach technologicznych i oprogramowaniu
szczegółowe opisy produktów, porównania, case studies i treści edukacyjne
Edukacja
Informacyjny
Studenci i profesjonaliści szukają informacji edukacyjnych, kursów czy programów szkoleniowych
Treści edukacyjne, informacje o kursach i programach, oraz materiały pomocnicze
Narzędzia do analizy Search Intent
Poniżej przedstawiamy narzędzia, z których korzystamy podczas analizowania intencji wyszukiwania dla klientów w agencji Optima Media. Dzięki nim tworzymy bardziej celowane i efektywniejsze strategie marketingowe.
Google Keyword Planner – darmowe narzędzie dostępne w panelu Google Ads. Ułatwia identyfikację intencji wyszukiwania poprzez analizę rodzajów zapytań związanych z określonymi słowami kluczowymi. Pokazuje, jak często określone słowa kluczowe są wyszukiwane, co może pomóc zrozumieć, czy użytkownicy szukają informacji, produktów, usług itp.
Ahrefs – płatne narzędzie SEO, które oferuje funkcje takie jak badanie słów kluczowych, analiza konkurencji, monitorowanie rankingu itp. Pozwala na głębsze zrozumienie potrzeb użytkowników poprzez zaawansowane filtrowanie słów kluczowych i segmentację według intencji.
SEMrush – płatne narzędzie SEO. Posiada funkcje analizy słów kluczowych umożliwiającą identyfikację intencji za pomocą analizy SERP i zalecanych pytań, co pomaga określić, jakie treści są najbardziej pożądane przez użytkowników.
Answer The Public – płatne narzędzie do generowania pomysłów na treści, które wykorzystuje dane z wyszukiwarek i wskazuje najczęściej zadawane przez użytkowników pytania.
Google Trends – Narzędzie od Google, które pokazuje, jak zmieniała się popularność określonych zapytań w czasie i w różnych lokalizacjach. Pozwala na identyfikację trendów wyszukiwania oraz zainteresowań użytkowników, co może wskazywać na zmieniające się intencje.
Podsumowanie
Za każdym wyszukiwaniem w Internecie kryje się jakaś intencja. Jeśli chcesz, żeby Twoja strona była lepiej odnajdywana przez użytkowników po wpisaniu przez nich zapytania, musisz rozgryźć, o co im chodzi
Mam nadzieję, że ten tekst choć trochę przybliżył temat search intent i że od dziś będzie on uwzględniany w Waszych strategiach marketingowych. Działania te nie tylko wpłyną na zwiększenie ruchu organicznego na Waszych witrynach, ale w konsekwencji przyczynią się też do zwiększenia sprzedaży produktów, usług lub rozwiązań.
Każdy rodzaj działań związanych z marketingiem internetowym wymaga planu. Te związane z content marketingiem, czyli tworzeniem oraz publikacją różnego rodzaju treści porządkują plany contentowe. Czym są i jak je tworzyć, a następnie wykorzystać w rozwoju i promocji marki? – o tym dowiesz się w niniejszym wpisie.
Publikowanie treści na blogu, stronie www czy w social media bez wcześniej opracowanego planu nie ma sensu. Skuteczny content marketing to składowa dwóch elementów: strategii content marketingowej, która określa cele oraz wytyczne dotyczące tworzenia i publikacji treści, a także content planów, które te działania porządkują i organizują.
Zanim szczegółowo zajmiemy się content planem, uporządkujmy wiedzę na temat content marketingu oraz strategii content marketingowej, których jest on niezwykle istotnym elementem.
Content marketing – znaczenie planów contentowych dla content marketingu
Content, czyli treść stanowi podstawę współczesnego marketingu internetowego. Content marketing to strategia tworzenia treści wartościowych, spójnych i istotnych dla określonej grupy odbiorców, przyciągających oraz budujących zaufanie do marki, aby ostatecznie zachęcić ich do podjęcia decyzji zakupowej.
Skuteczny content marketing dostarcza treści, które mogą pełnić funkcje: informacyjną, edukacyjną lub też stanowią źródło inspiracji dla odbiorcy. Za ich pomocą możliwe jest osiągnięcie konkretnych celów marketingowych, takich jak: budowanie świadomości marki, generowanie leadów, wzrost zaangażowania czy też wsparcie działań sprzedażowych.
Aby treści, które tworzymy okazały się sukcesem ogromne znaczenie ma poznanie potrzeb, preferencji oraz problemów, z jakimi mierzą się odbiorcy. Wiedza na ten temat pozwala przygotować dokładnie takie treści, jakich będą oni poszukiwać. Content marketing to nie tylko treści w formie tekstowej. Aby dopasować się do preferencji grupy odbiorców można wykorzystać różne formaty: video, grafiki, infografiki, e-booki, podcasty, webinary czy case studies. Podobnie, jeśli chodzi o miejsce publikacji, warto wybrać takie, które najczęściej wybierają odbiorcy marki, i w ten sposób dystrybuować treści za pomocą bloga, strony internetowej, social mediów, forum dyskusyjnych, newslettera czy aplikacji mobilnych.
Nie należy zapominać o monitorowaniu wyników oraz ciągłej analizie efektywności contentu. Na podstawie wskaźników klikalności, zaangażowania czy konwersji należy dostosowywać kolejne treści, jakie oferuje się odbiorcom.
Cykl działań w ramach content marketingu
W celu zrozumienia znaczenia planów contentowych dla content marketingu, przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym etapom jakie wchodzą w jego skład.
Działania w ramach content marketingu możemy podzielić na: stworzenie strategii content marketingowej, opracowanie content planu, proces tworzenia treści, publikacja gotowych treści, promocja treści oraz ostatni, ale nie mniej ważny etap, czyli analiza oraz wnioski.
Uporządkowanie w ten sposób działań związanych z opracowaniem treści wpływa na ich skuteczność. Opracowanie strategii pomaga określić m.in. grupę docelową, cele działań content marketingowych oraz czas, w jakim chce się je osiągnąć. Kolejny etap, czyli content plan pozwala określić konkretnie jakich tematów oraz form treści czy sposobów ich publikacji oraz promocji potrzebujemy, a także ustalić ich harmonogram. Następnie przechodzimy do tworzenia treści, a dalej ich publikacji oraz promocji. Końcowym etapem jest dokładna analiza efektywności działań oraz wyciągnięcie wniosków, które mogą posłużyć do poprawy wcześniej obranej strategii.
Strategia content marketingowa
Strategia content marketingowa jest podstawą w marketingu treści. To kompleksowy plan, określający cele, plany działania oraz wytyczne dotyczące tworzenia, a także publikowania i dystrybucji treści, mających na celu dotarcie do określonej grupy docelowej.
Punktem wyjścia w trakcie tworzenia strategii content marketingowej powinno być zdefiniowanie celów zarówno długo-, jak i krótkoterminowych. Cele powinny być precyzyjne oraz mierzalne. Kolejnym aspektem koniecznym do uwzględnienia w strategii jest poznanie i zrozumienie grupy docelowej. Na podstawie przeprowadzonych badań rynku poznajemy potrzeby, preferencje oraz zachowania grupy docelowej, możliwe jest także stworzenie buyer personas, czyli fikcyjnych profili klientów, co pomaga w jeszcze lepszym dopasowaniu treści do ich potrzeb. Strategia content marketingowa musi określać także wybór preferowanych przez odbiorców rodzajów treści (artykuły, wideo, infografiki, podcasty). Treści powinny być wartościowe, angażujące oraz rozwiązujące problemy odbiorców. Należy uwzględnić w niej także wybór platform, na których grupa docelowa spędza najwięcej czasu. W strategii jest też miejsce na określenie harmonogramu publikacji treści – można w uproszczeniu powiedzieć, że jego rozbudowaną wersją są plany contentowe. Elementem nie bez znaczenia w strategii content marketingowej jest także określenie, za pomocą jakich technik oraz narzędzi treści będą optymalizowane i promowane. Nie należy zapominać także o etapie monitorowania wyników, który jest kluczowy dla sprawdzania efektywności treści, takich jak klikalność, zaangażowanie czy konwersje. Na podstawie analizy wyników należy wprowadzać ewentualne zmiany i dostosowywać strategię content marketingową.
Content plan powinien wynikać ze strategii content marketingowej i zakładać realizację zawartych w niej celów.
Czym jest i jak stworzyć skuteczny plan contentowy?
Content plan to spisany plan działań związanych z treściami, które mają być publikowane. Najczęściej przyjmuje on formę kalendarza wydawniczego, np. w ramach arkusza kalkulacyjnego, który w sposób najbardziej czytelny wskazuje kluczowe elementy content planu.
Tworząc taki plan contentowy, warto zwrócić uwagę na intencję użytkowników poprzez analizę zapytań, co pomaga w budowaniu autorytetu wokół danego tematu. Kluczowe elementy content planu to staranne pokrycie tematyczne, dobór słów kluczowych oraz określenie wytycznych dla treści, aby były wartościowe i odpowiednio zoptymalizowane pod kątem SEO.
Czym jest Content Plan?
Content Plan to szczegółowy harmonogram dotyczący publikacji różnego rodzaju contentu: treści na stronę, bloga, e-sklepu, social media, grafik, infografik, audio czy video, zawierający szczegóły dotyczące ich tworzenia i dystrybucji.
Umożliwia uporządkowanie i czytelne przedstawienie najważniejszych informacji związanych z tworzoną treścią, takich jak: słowa kluczowe, nagłówki, sugestie/pytania pomocnicze, na które odpowiedzi powinny znaleźć się w opracowywanym materiale, kanały dystrybucji oraz promocji.
Jak działa plan contentu?
Plan contentowy pomaga uzyskać odpowiedź na pytanie „w jaki sposób powinienem planować treści, aby osiągnąć zamierzone w strategii content marketingowej cele?”. Umożliwia tworzenie contentu w oparciu o analizę danych, zamiast opierać się wyłącznie na intuicji.
Zaplanowanie treści – jej rodzaju, kanałów dystrybucji czy częstotliwości publikacji – wspiera realizację celów ustalonych w strategii content marketingowej. Regularne dostarczanie contentu buduje też wizerunek eksperta oraz wpływa pozytywnie na pozycjonowanie strony.
Dodatkowo, regularne publikowanie wartościowych treści zwiększa widoczność w Google oraz zwiększa ruch organiczny na stronie.
Kto potrzebuje content planu?
Content plany służą nie tylko content managerom, a więc osobom odpowiedzialnym za zaplanowanie oraz dystrybucję treści. Stanowią one także narzędzie pracy dla copywriterów, których zadaniem jest przygotowanie treści.
Dzięki nim praca nad tworzeniem treści jest znacznie ułatwiona – mają do dyspozycji gotowy schemat tekstu, jaki mają stworzyć. Dodatkowo w ramach content planu otrzymują ścisłe wytyczne dotyczące m.in. słów kluczowych jakie należy wykorzystać, czy też podpowiedzi np. w formie pytań, na które odpowiedzi powinny się znaleźć w tworzonym tekście.
Plany contentowe należy traktować jako mapę tworzonego contentu – bez nich tworząc treści poruszamy się „po omacku”, natomiast z ich pomocą wiemy dokładnie co, kiedy, gdzie i dlaczego powinniśmy stworzyć i opublikować, aby dotrzeć do określonych grup docelowych.
Skuteczny content plan – checklista
Przy okazji tworzenia content planu warto odpowiedzieć na następujące pytania:
czy poruszane tematy są zgodne z założeniami i przekazem strategii marketingowej?
czy każdy element treści będzie faktycznie tym, co odbiorcy docelowi będą chcieli przeczytać?
jaki format treści najchętniej konsumują odbiorcy?
czy w Twojej branży występują okresy sezonowe lub promocyjne? W jaki sposób mogą one wpłynąć na Twoje plany?
czy masz plan redystrybucji treści ‒ czy możesz podzielić e-book na pojedyncze posty? Czy z tych samych danych możesz przygotować infografikę i interaktywne wideo? Pamiętaj o tym, tworząc content plan, ponieważ ponowne udostępnianie spójnych tematycznie treści w różnych kanałach komunikacji lepiej angażuje odbiorców. Ty z kolei zyskujesz możliwość łatwego wykorzystania raz przygotowanego tematu w kilku formach, dostosowując odpowiednio formę przekazu do kanału. Przykładowo na podstawie artykułu blogowego, który opublikujesz na firmowej stronie możesz przygotować infografikę dla użytkowników LinkedIn oraz wideo do kanału YouTube;
w jakich dniach i godzinach Twoi odbiorcy są najbardziej aktywni i skłonni do wejścia w interakcje z publikowanymi treściami?
jaki ton komunikacji przyjąć – bezpośredni czy formalny?
Aby content plan był skuteczny konieczne jest także przeprowadzenie kilku analiz:
treści dostępnych już wcześniej w miejscu, w którym będziemy publikować
grupy docelowej, która będzie odbiorcą tworzonych przez nas treści;
działań konkurencji;
słów kluczowych i dobór najbardziej odpowiednich pod te działania.
Plany contentowe – jak uniknąć kanibalizacji treści?
Kiedy rozpoczynasz tworzenie nowych treści na swoją stronę lub bloga z myślą o SEO musisz mieć na uwadze ryzyko kanibalizacji słów kluczowych. To sytuacja, w której na dane słowo kluczowe widoczna jest większa liczba podstron w obrębie danego serwisu i kiedy zawierają one podobne treści zoptymalizowane pod te same frazy kluczowe. Gdy taka sytuacja ma miejsce dochodzi do rywalizacji podstron w wynikach wyszukiwania oraz ryzyka utraty pozycji witryny. Właśnie dlatego tak kluczowe znaczenie przed przygotowaniem planów contentowych ma przeprowadzenie analizy obecnych treści w celu wykrycia duplikatów oraz ich optymalizacji (tzw. recycling treści).
Zastanawiasz się z jakich narzędzi warto skorzystać w celu przeprowadzenia analizy contentu? Zapoznaj się z następującymi: Google Search Console, Ahrefs, Senuto, Screaming Frog.
Analiza grupy docelowej
Najpewniej zabrzmi to dość brutalnie, ale musisz wiedzieć, że… nie ma sensu tworzyć content planu ani tym bardziej treści, jeśli nie wiesz do kogo je kierujesz. Bez znajomości grupy docelowej nie ma mowy o tworzeniu wartościowych oraz użytecznych dla czytelnika treści, a musisz pamiętać, że to właśnie takie treści promuje Google.
Kluczowe jest uświadomienie sobie, że nie tworzysz treści dla każdego użytkownika internetu, bo nie każdy z nich zostanie Twoim klientem. Musisz, wobec tego ustalić, do kogo chcesz dotrzeć. Warto w tym momencie ustalić profil idealnego klienta – tzw. personę odbiorcy. Dzięki niemu zrozumiesz potrzeby swojego klienta oraz jego zachowania w sieci.
Analiza konkurencji
Zweryfikowanie tego, jaki rodzaj contentu tworzą Twoi konkurenci pozwoli na wyznaczenie kierunku, w jakim powinieneś podążać. Sprawdź jakie treści są u nich najpopularniejsze i zastanów się, czy jesteś w stanie stworzyć własne, które będą wartościowe i wyróżnią Twoją markę.
Przy okazji analizowania działań contentowych konkurencji dokonaj analizy content gap, czyli luki w treściach. Oznacza to sprawdzenie słów kluczowych, na które wyświetla się Twoja konkurencja, a których Ty nie masz na swojej stronie. Kiedy je poznasz, uwzględnij je w swoim harmonogramie tak, aby wykorzystać frazy stanowiące pokrycie tematyczne najważniejsze dla Twojego biznesu. Do analizy content gap posłużą Ci np. Ahrefs, Senuto lub Surfer SEO.
Topical authority
Pojęciem, które również powinieneś znać przy okazji tworzenia planów contentowych jest Topical Authority, czyli koncepcja dotycząca tego, że Google docenia strony z wartościowym contentem, skoncentrowanym wokół jednego tematu głównego. To wyjątkowo ważne pojęcie w ramach semantycznego SEO. Najprościej wyjaśniając wysokie topical authority posiadają serwisy, na których użytkownik znajduje ekspercką wiedzę w danym temacie, jaki najlepiej odpowiada intencji związanej z wyszukiwaniem, jakiego dokonał.
Klastry tematyczne
Na potrzeby content planu na pewno zgromadzisz długą listę interesujących Cię fraz kluczowych, związanych z branżą w jakiej działasz. Aby skutecznie nią zarządzać, warto uporządkować frazy w ramach tzw. klastrów tematycznych. Na klastry tematyczne składają się strony główne klastra (Pillar pages) wokół których buduje się dodatkowy, bardziej rozszerzony content (na tzw. cluster pages). W tym układzie strony główne łączą się z podstronami w klastrze poprzez linkowanie wewnętrzne. W treściach należy umieszczać zarówno linki do strony głównej klastra, jak i do innych wpisów w klastrze z powiązaniem tematycznym. Klastry ułatwią poruszanie się po treściach Twoim odbiorcom, ale też poprawią SEO strony internetowej.
Kluczowe elementy content planu
Za nami etap analiz i zbierania danych niezbędnych do powstania content planu. Co jeszcze musisz wiedzieć, zanim przystąpisz do wypełniania kolejnych pól w tabeli content planu?
Przyjrzeliśmy się działaniom konkurencji, poznaliśmy preferencje odbiorców treści, czas więc przeanalizować, co powinno znaleźć się w schemacie content planu.
Plan contentowy z reguły przedstawiany jest w formie kalendarza wydawniczego. Należy uwzględnić w nim następujące informacje:
Tematy lub tytuły artykułów;
Wytyczne względem tworzonych treści;
Rodzaje treści (formaty treści);
Rodzaje kanałów dystrybucji treści oraz tematy publikacji – wraz z podziałem na kanały i uwzględnieniem spójności przedstawianych w danym okresie zagadnień;
Słowa kluczowe – z podziałem na główne (krótkie i konkretne), long tail (szerokie, długie, bardziej opisowe) i pozostałe;
Daty publikacji – z uwzględnieniem dni, kiedy wybrana grupa docelowa jest najbardziej aktywna, świąt czy ważnych wydarzeń firmowych i branżowych;
Osoby odpowiedzialne za przygotowanie materiałów – aby móc sprawnie zarządzać procesem tworzenia, publikowania oraz dystrybucji treści;
Sugestie dotyczące linkowania
Etap lejka sprzedażowego, na którym zostanie wykorzystany dany content;
Tworzenie content planu KROK PO KROKU
Oto kroki, jakie musisz podjąć, aby stworzyć skuteczny content plan:
Określenie uwarunkowania zewnętrznego oraz wewnętrznego – uwarunkowania zewnętrzne to charakterystyka konkurencji oraz sytuacji w Google, natomiast uwarunkowanie wewnętrzne ukazuje obecny content oraz związany z nim potencjał (co warto publikować, aby przyciągnąć odbiorców na stronę).
Określenie celów sprzedażowych – podstawowa kwestia dotycząca działań contentowych. Od tego możesz wychodzić dalej. Cele pozwolą na ukierunkowanie dalszych prac tak, aby działania skupiały się na osiąganiu konkretnych rezultatów.
Analiza profilu odbiorcy produktu – w tym zakresie należy opracować model odbiorcy (uwzględniając jego wiek, wykształcenie, zawód czy zainteresowania) oraz przeprowadzić ankietę badającą potrzeby potencjalnych klientów.
Znalezienie odpowiedniego kanału dystrybucji treści – treści mogą być publikowane na stronie internetowej firmy, w zewnętrznych serwisach jako newsletter lub posty w mediach społecznościowych. Mogą być też dystrybuowane przez influencerów. Kanał dystrybucji musi być dopasowany do użytkownika (np. klient biznesowy może skorzystać z eksperckich porad na blogu Twojego serwisu).
Zaplanowanie formy i tematyki treści – to istotny aspekt, przyciągający odbiorców. Tematy przygotuj na bazie swojej wiedzy, porad specjalistów od SEO i UX, narzędzi takich jak Answer The Public czy Google Trends oraz charakteru prowadzonej działalności.
Wykonanie badania słów kluczowych dla poszczególnych treści – istotnym aspektem doboru słów kluczowych jest analiza potrzeb potencjalnych odbiorców oraz pozycjonowanie. Dzięki temu publikowane treści będą prezentowane później wyżej w wynikach wyszukiwarki Google.
Przygotowanie harmonogramu publikacji – harmonogram dostosuj do swojego budżetu, zasobów ludzkich, oczekiwań Twoich klientów oraz celów marketingowych.
Monitorowanie wyników publikacji – użyj narzędzi takich jak Google Analytics czy Ahrefs do analizy ruchu na Twojej stronie oraz sprawdzenia parametrów witryny w wyszukiwarce Google.
W content planie warto również uwzględnić cele konkretnych treści i wskaźniki sukcesu, aby łatwiej monitorować ich efektywność.
Narzędzia pomocne przy tworzeniu content planu
Podczas tworzenia content planu warto skorzystać z różnorodnych narzędzi. Narzędzia płatne, takie jak narzędzia do zarządzania projektem czy analizy danych, mogą zapewnić kompleksowe wsparcie. Z kolei narzędzia bezpłatne, takie jak kalendarze redakcyjne czy platformy do analizy słów kluczowych, również mogą być bardzo pomocne w procesie planowania treści.
Na potrzeby doboru słów kluczowych warto skorzystać z następujących narzędzi:
Planer Słów Kluczowych;
Answer The Public;
Google Trends;
Senuto – Content Planner;
Na potrzeby analizy efektywności prowadzonych działań warto wykorzystać:
Google Analytics;
Ahrefs;
Senuto;
Przygotowanie Content Planu – dla kogo jest ta usługa?
Usługa content planów jest przydatna dla firm, przedsiębiorców oraz marketerów, którzy chcą skutecznie zarządzać swoją strategią content marketingową i osiągnąć lepsze wyniki poprzez systematyczne tworzenie i publikację wartościowych treści.
Co znajdziesz w naszym content planie?
W naszym content planie znajdziesz kompleksowe wytyczne dotyczące tematów, rodzajów treści, harmonogramu publikacji oraz kanałów dystrybucji. Oprócz tego, zapewnimy wsparcie w monitorowaniu efektywności działań oraz dostosowywaniu strategii w oparciu o analizę wyników.
Cennik planów contentowych
Cennik planów contentowych zależy od skali działań, zakresu usług oraz indywidualnych potrzeb klienta. Nasza oferta uwzględnia różnorodne pakiety dopasowane do potrzeb różnych firm i budżetów.
Na cenę planów contentowych Optima Media składają się m.in.: przeprowadzenie analiz aktualnie dostępnych treści, grupy docelowej czy konkurencji, dobór słów kluczowych, czas pracy specjalistów ds. SEO oraz content marketingu, dostęp do narzędzi analitycznych.
Jeśli potrzebujesz wsparcia w stworzeniu planów contentowych dla swojej marki – jesteśmy do Twojej dyspozycji. Zapoznaj się z naszą ofertą i skontaktuj się, aby rozpocząć pracę nad stworzeniem content planu dla Ciebie.
Linkowanie wewnętrzne – co to jest i jak działa? Vademecum.
Mnóstwo energii oraz setki godzin pracy poświęconej na analizy, opracowanie strategii, wdrożenia i stałą optymalizację SEO. Worek pieniędzy na content i linkbuilding, a… wyniki, które osiąga Twoja strona www, nadal są bardzo dalekie od oczekiwań?
Jeżeli do tej pory Twoje działania były prowadzone zgodnie “ze sztuką” – dostrzegam tylko jedną możliwość. Prawdopodobnym winowajcą, przez którego nie osiągasz zamierzonych sukcesów, jest linkowanie wewnętrzne. Wbrew pozorom, jest to obszar, który powinien stać na równi z contentem czy linkowaniem zewnętrznym, a co za tym idzie – stanowić integralną część Twojej strategii SEO.
Pierwszy raz o nim słyszysz? A może do tej pory nie zdawałeś sobie sprawy, że może być aż tak ważnym czynnikiem rankingowym? Spokojnie! Zaraz to wszystko sobie nadrobimy :). Dowiedz się, co to takiego, jakie są jego rodzaje, a przede wszystkim – jak zadbać o linkowanie wewnętrzne, aby pozytywnie wpłynęło na pozycjonowanie Twojej witryny.
Czym jest linkowanie wewnętrzne?
Pozwól, że zacznę od wprowadzenia i przytoczenia krótkiej definicji tego zagadnienia. Mianowicie, tzw. linki wewnętrzne to odnośniki (hiperłącza), które kierują do innych sekcji lub podstron na Twojej stronie internetowej, blogu bądź sklepie online. Najczęściej przyjmują formę anchorów (o czym przeczytasz już za moment).
Po co się je robi? W zasadzie to z kilku powodów. Jednak na początku skupię się na najważniejszym. Otóż, aby dana strona mogła zostać zaindeksowana, a co za tym idzie – wyświetlana w wynikach wyszukiwania – Google (lub boty innych wyszukiwarek), muszą w jakiś sposób się do niej “dostać” i zapoznać się z jej treścią.
Jak to robią? Z pomocą przychodzą im: linki zewnętrzne (czyli odnośniki umieszczone na innych stronach www) oraz wewnętrzne (czyli odnośniki znajdujące się bezpośrednio na pozycjonowanej stronie internetowej). I to właśnie temu drugiemu aspektowi poświęcę dalszą część tego wpisu.
Rodzaje linków wewnętrznych – jakie wyróżniamy?
Linki stosowane w obrębie danego serwisu mogą występować w takich formach, jak:
Anchory, czyli fragmenty tekstu, które zawierają w sobie adres URL konkretnej zakładki. Dobry przykład może stanowić pozycjonowanie, czyli odnośnik, po kliknięciu którego przeniesiesz się na jedną ze stron naszej oferty. Innymi przykładami zastosowania anchorów mogą być: adresy umieszczone w menu i stopce strony oraz breadcrumbsach (tzw. okruszkach), tytuły artykułów, nazwy kategorii lub produktów i wiele więcej.
Na pojedyncze słowa oraz frazy ogólne (takie, jak: Zobacz więcej, Czytaj więcej, Rozwiń, Sprawdź szczegóły itp.) – zazwyczaj występują formie przycisków, jednak nie jest to regułą.
Przyciski (buttony), których chyba nie muszę objaśniać :).
Zdjęcia, grafiki, banery i inne wizualne formy, które po prostu można podlinkować.
Inny podział wyróżnia klasyfikację na tzw.:
Linki globalne (site-wide), czyli odnośniki występujące praktycznie na całej stronie. Są to zazwyczaj adresy umieszczone w menu oraz stopce.
Linki pojedyncze, czyli takie, które w obrębie danej witryny internetowej występują tylko raz.
Dlaczego linkowanie wewnętrzne jest ważne?
Takiego rodzaju działania pozwalają wypromować treści znajdujące się na stronie, a ponadto – znacznie ułatwiać użytkownikowi korzystanie z serwisu i przekazać mu jak najwięcej wartości. W tej materii możemy mówić aż o trzech głównych obszarach – pozycjonowania, promocji oraz UX.
SEO – linki wewnętrzne to jeden z kluczowych elementów w działaniach pozycjonerskich. Stanowią ważny element strategii, która pozwala wspierać wybrane podstrony. Ponadto – sprawiają, że wyszukiwarki (zwłaszcza Google) mogą łatwiej zrozumieć strukturę danego serwisu, a co za tym idzie – również łatwiej go indeksować i promować w wynikach wyszukiwania.
Promocja i sprzedaż – sprawdzają się również jako elementy marketingu, dzięki którym jesteś w stanie kierować użytkowników do zakładek i treści, na których najbardziej Ci zależy (np. produktów, dedykowanych landing page, formularzy kontaktu, zapisu na newsletter itp.).
User-experience – mają nieoceniony wpływ na użyteczność i czytelność serwisu. Odpowiednie linkowania wewnątrz strony ułatwiają poruszanie się po niej. Dodatkowo, sprawiają, że odbiorcy nie mają problemu ze znalezieniem informacji, których poszukują. To z kolei ma wpływ na takie aspekty, jak: czas pobytu na stronie, współczynnik odrzuceń, a nawet konwersja.
Jak zrobić linkowanie wewnętrzne?
Skoro teoria już za nami – pora na odrobinę konkretów. Jeśli faktycznie ma pomagać i przynosić Ci korzyści – wewnętrzny linkbuilding powinien być jednym z filarów całej strategii SEO oraz content marketingu. Właśnie dlatego musisz go uwzględnić zarówno na etapie planowania, jak i wdrażania. Warto kierować się kilkoma podstawowymi zasadami.
#1 Trzymaj się konkretnej tematyki i kontekstu
Jeżeli zależy Ci na wsparciu pozycjonowania – kieruj do stron, które są ze sobą powiązane tematycznie. Takiego linkowania wewnętrznego używaj “z głową”. To znaczy, dbaj o to, aby odnośniki wyglądały naturalnie (czytaj: nawigowały do treści, które pasują do danej podstrony). Dobrą praktykę stanowi tworzenie tzw. silosów lub też klastrów, które ograniczają się do jednej, określonej tematyki.
Pamiętaj, że warto linkować do różnych podstron (nie tylko do strony głównej i kontaktowej). Ograniczenie się tylko do wąskiej grupy zakładek znacząco uszczupli potencjał Twojego SEO.
#2 Nie przesadzaj z ich ilością
Weź pod uwagę, że im więcej odnośników na jednej podstronie, tym mniejsza jest “moc” każdego z nich. Oczywiście – to, ile finalnie umieścisz ich w danej zakładce, powinno zależeć od długości tekstu, rodzaju podstrony, jak i specyfiki samego serwisu. Jednak, jak to w wielu innych obszarach bywa – “więcej” nie zawsze oznacza “lepiej”.
#3 Używaj odpowiednich słów kluczowych
Ta wskazówka dotyczy w szczególności linków w formie anchorów, które wykorzystujesz do przekazywania mocy pomiędzy podstronami.
Chcesz, aby konkretna zakładka znalazła się w tzw. TOPach Googla? W takim razie linkuj do niej za pomocą odnośników zawierających frazę, na której właśnie Ci zależy. Algorytmy cenią różnorodność – dlatego pamiętaj, aby stosować różne odmiany oraz kombinacje danych słów.
Przykład: jeżeli chcesz wypozycjonować daną podstronę na frazy związane z pozycjonowaniem, dobrym działaniem będzie używanie takich anchorów, jak: pozycjonowanie, pozycjonowanie stron, pozycjonowanie stron www, pozycjonowanie stron internetowych + wszystkie kombinacje związane z odmianą (np. pozycjonowania, pozycjonerskich itp.).
Ważne: unikaj przy tym sytuacji, w których ten sam anchor będzie przypisany do kilku różnych adresów URL.
#4 Testuj przyjęte założenia
To, “czy” i “jak” dany link zadziała, zależy od wielu zmiennych. Jeśli chcesz mieć pewność, że przyjęta przez Ciebie strategia linkowania wewnętrznego działa – po prostu regularnie ją sprawdzaj, a jeśli trzeba – koryguj i optymalizuj.
Linki wewnętrze – dofollow czy nofollow?
O ile w przypadku klasycznego linkbuildingu kwestia linków “do” lub “no” follow ma ogromne znaczenie. O tyle, gdy przychodzi do rozmowy o linkowaniu wewnątrz serwisu – takie rozważania czasami schodzą na dalszy plan. Ale czy powinny?
Jak pewnie wiesz, odnośniki z parametrem “dofollow” mają za zadanie przekierowywać Google do linkowanej w ten sposób witryny. A co za tym idzie (w dużym uproszczeniu) – przekazują część mocy jednej strony, na poczet drugiej. Skoro w linkbuildingu wewnętrznym chodzi o poruszanie się tylko w obrębie jednej domeny – mogłoby się wydawać, że taki podział nie ma większego znaczenia i wszystkie linki z powodzeniem mogą posiadać parametr “do”. Ale czy na pewno?
Osobiście stoję na stanowisku, że skoro w linkowaniu wewnątrz strony chodzi również o SEO, to zastosowanie właściwych parametrów również odgrywa istotną rolę.
“Dofollow” warto zatem stosować tam, gdzie zależy nam na wsparciu konkretnej podstrony i “przekazaniu jej mocy”.
“Nofollow” z kolei sprawdzą się przy linkowaniu podstron, które z perspektywy SEO nie mają większego znaczenia lub przy takich, które po prostu chcemy ukryć przed Google. Za przykłady mogą służyć strony logowania czy rejestracji, regulaminy, polityki prywatności i wiele innych.
Linki nofollow znajdują także nieocenione zastosowanie w obszarze UX. Możesz je wykorzystać, chociażby w celu podlinkowania innych – podobnych stron, jednak na frazy, którym nie chcesz przekazywać “mocy SEO”. Przykład takiego zabiegu to dodanie w artykule blogowym linków do produktów, które znajdują się w sklepie internetowym.
Jak sprawdzić wewnętrzny linkbuilding? Przegląd narzędzi.
Sprawa wydaje się raczej błaha, jeśli mówimy o prostym i stosunkowo małym serwisie www. Prawdziwe “schody” zaczynają się wtedy, gdy zarządzasz bardziej rozbudowaną stroną lub sklepem internetowym. Wówczas warto zaprzęgnąć do pracy i pomocy dedykowane narzędzia.
Jednym z najbardziej popularnych narzędzi, które znajduje zastosowanie m.in. do weryfikacji linków wewnętrznych, jest Screaming Frog. Z jego pomocą dowiesz się, jakiego typu oraz ile linków wewnętrznych i zewnętrznych posiada Twoja strona. Dodatkowo zweryfikujesz błędy, a także pozyskasz inne cenne informacje.
Cenne może okazać się również stare i poczciwe – Google Search Console. Z jego pomocą łatwo zweryfikujesz, która ze stron nie znajduje się w indeksie, a co za tym idzie – może wymagać Twojej “interwencji” w formie dodatkowego linkowania wewnątrz witryny.
Linkowanie wewnętrzne – przykłady
Na zakończenie zostawiłem sobie praktyczny przykład.
Przyjmijmy, że prowadzisz sklep internetowy z meblami. Znaczną część Twojego asortymentu stanowią różnorodne fotele. Wydzielasz więc kategorię główną, którą są “Fotele” oraz tworzysz kilka podkategorii, w tym: biurowe, gamingowe, do salonu itp.
Twoje linkowanie wewnętrzne może wyglądać w taki sposób:
Kategoria główna “Fotele” prezentuje cały asortyment foteli, zawiera tekst SEO, a także odnośniki do 3 wspomnianych podkategorii. Natomiast podkategorie zawierają już tylko wybrany asortyment (zgodny z daną grupą produktową), opis SEO, jak również linki. Dobór tych ostatnich zależy jednak od Twojej strategii. Mogą wspierać zarówno pozycjonowanie kategorii nadrzędnej (czytaj: zawierać anchor na “Fotele”), jak i z powodzeniem przekazywać link juice do kolejnych podkategorii, a nawet wpisów blogowych. A jeśli już o tym wspominam…
Linkowanie wewnętrzne doskonale sprawdza się również przy prowadzeniu firmowego bloga. Z jednej strony możesz je zastosować w obrębie konkretnych obszarów tematycznych (linkując między sobą powiązane wpisy). Z drugiej – jako czynnik dający “kopa”: kategoriom, stronom produktowym, a nawet stronom lądowania.
Chcesz skutecznie wypozycjonować Twój serwis?
Odezwij się do nas! Doświadczeni eksperci agencji Optima Media z przyjemnością stworzą dla Ciebie efektywną strategię, a następnie – odpowiedzą za jej wdrożenie.
Zaopiekujemy się nie tylko obszarem linkowania wewnętrznego, ale wszystkimi działaniami, które są niezbędne, aby odnieść sukces i zaprowadzić Twoją stronę na same szczyty wyników wyszukiwania.
Zastanawiasz się jak tak naprawdę działa pozycjonowanie strony internetowych www w wyszukiwarce lub jak skutecznie zacząć pozycjonować swój serwis?Pytania te zadawane są bardzo często przez osoby, które rozpoczynają przygodę z promowaniem swojej firmy w sieci. Poniżej postaramy się na nie jak najprościej odpowiedzieć.
Pozycjonowanie stron internetwych www to czynność, która pozwala na zwiększenie widoczności stron internetowych w wyszukiwarkach internetowych. Dzięki wysokim pozycjom w wyszukiwarce strony www są łatwiejsze do odnalezienia przez ich potencjalnych odbiorców. W przypadku wielu branż pozycjonowanie stron www jest kluczową usługą dla funkcjonowania firmy. Dobrym przykładem są sklepy internetowe. Bez odpowiedniej promocji w wyszukiwarce nie miałyby one racji bytu.
Pozycjonowanie stron internetowych w kontekście Twojej firmy ma szczególne znaczenie, gdy potencjalni klienci biznesowi aktywnie szukają informacji w wyszukiwarce w trakcie swojego procesu decyzyjnego.
Analiza tego procesu pozwala zidentyfikować, jakie pytania Twoi potencjalni klienci zadają wyszukiwarce. Ta wiedza umożliwia przygotowanie dla nich odpowiednio zoptymalizowanych treści a poprzez pozycjonowanie dotarcie do nich z tymi treściami.
Istotne jest, aby wybierane frazy kluczowe korespondowały z rzeczywistą intencją i potrzebą odbiorców, a także z faktyczną ofertą Twojej firmy.
Często zdarza się, że firmy koncentrują się na słowach kluczowych o wysokim potencjale i konkurencyjności bez wcześniejszej analizy czy pozyskany w ten sposób ruch organiczny zamieni się w wartościowe leady lub sprzedaż.
Wykorzystaj SEO w procesie sprzedażowym
Pozycjonowanie strony www bardzo często jest ważnym elementem nowoczesnego procesu sprzedaży. Pozwala na dotarcie do potencjalnego klienta na różnych etapach jego podróży zakupowej.
Przykładem jest wpis, który właśnie czytasz. Został stworzony, aby przyciągać osoby, które chcą dowiedzieć się więcej na temat pozycjonowania. Poprzez poprawne pozycjonowanie docieramy do nich na początku lejka marketingowego. Część z nich to przedsiębiorcy, którzy rozważają skorzystanie z tej usługi a trafiając tutaj możemy im zaprezentować firmę Optima Media i jej ofertę w tym obszarze.
Jeśli chciałbyś porozmawiać z nami na temat pozycjonowania i zwiększenia efektywości swojego marketingu zachęcamy do kontaku.
Jak ustalane są pozycje stron?
Użytkownicy, którzy wpisują w wyszukiwarki internetowe konkretne słowa kluczowe, jako wynik wyszukiwania dostają listę stron www (tzw. SERP – Search Engine Results Page). Kolejność tych stron ustalana jest przez zaawansowane algorytmy Google. Algorytmy te analizują i przeliczają kilkaset czynników rankingowych. Następnie w oparciu o te czynniki, ustalany jest ranking stron i ich pozycje w wynikach wyszukiwania dla konkretnego słowa kluczowego.
Dokładne działanie algorytmu jest tajemnicą, ale Google ujawnia wiele z czynników, które wpływają na pozycjonowanie stron. Ba, nawet wyraźnie wskazuje o co powinniśmy zadbać na naszych stronach. Wiele też dowiadujemy się w trakcie testów, które jako agencja SEO od lat wykonujemy.
Poniżej lista przykładowych czynników, które są uwzględnianie podczas pozycjonowania:
Szybkość ładowania strony
Responsywność strony na urządzenia mobilne (pamiętajmy o mobile first indexing)
Struktura adresów URL
Zawartość meta tagów (title i description)
Struktura tekstu
Nagłówki H1, H2, H3
Atrybuty alt dla obrazków
Mapa strony (sitemap)
Unikalność i wartościowość treści
Słowa kluczowe w tytule i treści
Długość treści
Ilość i jakość linków przychodzących do strony (backlinki)
Źródło linków (np. z innych stron o wysokim autorytecie)
Tekst kotwicy linków
Musisz wziąć pod uwagę, że Google stale uaktualnia swój algorytm, aby zapewnić użytkownikom jak najlepsze wyniki wyszukiwania. Oznacza to, że strony internetowe muszą być stale aktualizowane i optymalizowane, aby utrzymać wysoką pozycję.
„Kluczowe” są słowa kluczowe
Bardzo ważnym czynnikiem mającym wpływ na sukces pozycjonowania stron www jest dobór odpowiednich słów kluczowych. Często spotykamy się z sytuacją, gdzie Klient sam wie jakie frazy są dla niego najbardziej istotne, jednak nie zawsze jest to taka oczywista sprawa.
Dobór fraz kluczowych powinieneś zacząć od szczegółowej analizy kim są Twoi klienci (zdefiniowanie modelowej buyer persony), jakie mają preferencje, jakie mają problemy, których rozwiązań szukają w sieci oraz określenia jak wygląda ich ścieżka poszukiwania tego co oferujesz.
Teraz pomyśl, jak klienci mogą szukać Twojej oferty. Wyobraź sobie, że jesteś klientem, który potrzebuje tego, co oferujesz. Jakie słowa lub zwroty wpisałbyś w Google, szukając Twoich produktów lub usług? W wyniku tego działania powinieneś stworzyć bazową listę fraz kluczowych.
Następnym krokiem jest skorzystanie z dostępnych narzędzi do badań słów kluczowych. Narzędzia takie jak Google Keyword Planner, Ubersuggest, Semruch, Ahrefs czy polskie Senuto pomogą Ci znaleźć pokrewne słowa kluczowe i zapytania, o których może nawet nie pomyślałeś. Jednocześnie dostarczą Ci dodatkowe informacje o potencjale tych fraz.
W międzyczasie koniecznie sprawdź, jakie słowa kluczowe są używane przez Twoich internetowych konkurentów. Możesz to zrobić, wpisując w Google frazy, które już masz, i oglądając, które strony pojawiają się na górze wyników. Zajrzyj na te strony i zobacz, jakie słowa kluczowe tam występują. Może znajdziesz coś, o czym wcześniej nie pomyślałeś.
Spośród wszystkich zebranych fraz wybierz te, które wydają Ci się najbardziej obiecujące. Będą to frazy, które są ściśle związane z Twoją ofertą, mają sensowny wolumen wyszukiwań (czyli ludzie faktycznie ich używają), ale nie są tak konkurencyjne, że nie masz szans się przebić. Na przykład lokalne biuro podróży w Ustrzykach organizujące lokalne wycieczki chce się pozycjonować na frazę „biuro podróży”. Fraza „biuro podróży” ma ponad 40 000 wyszukań miesięcznie, a na szczycie wyszukiwarki są tacy giganci jak: r.pl, tui.pl, itaka.pl, travelplanet.pl itd., ich serwisy są bardzo bogate w treść, a oni sami wydają dziesiątki tysięcy złotych na pozycjonowanie stron www.
Z perpektywy agencji
Czasami spotykamy się z sytuacją, że agencje proponują klientom bardzo długą listę fraz, co cieszy Klienta, ale są to frazy o małym potencjale, których nikt nie szuka. Nie jest więc niczym trudnym wypozycjonować na nie stronę. Spotykamy się tez z sytuacjami odwrotnymi, w których klientowi zależy na frazie, która ma bardzo duży potencjał, ale odpowiada zupełnie innej intencji wyszukiwania (search intent) i konkurują o nią firmy w zupełnie innym obszarze biznesowym.
Nie ignoruj fraz long tail składających się zazwyczaj z 4 lub więcej słów, które są bardziej szczegółowe i precyzyjne niż krótkie frazy kluczowe. Chociaż mają one niższy wolumen wyszukiwania, mogą generować bardziej wartościowy ruch.
Walka o TOP10
Kluczowe w pozycjonowaniu stron internetowych www jest stałe zwiększanie ich widoczności oraz posiadanie jak największej ilości słów kluczowych w TOP10 czyli na pierwszej stronie wyszukiwarki. Większość użytkowników Internetu przegląda tylko pierwszą stronę wyników wyszukiwania. Oznacza to, że jeśli na dane słowo kluczowe, strona znajduje się na drugiej stronie wyszukiwarki (z reguły od 11 do 20 pozycji), to może ona być zupełnie niewidoczna dla użytkowników i nie generować żadnego ruchu. Znalezienie się w TOP10, a ostatnio coraz częściej w TOP5 lub TOP3, na dane słowo kluczowe, jest głównym celem wielu serwisów internetowych.
Dlaczego pozycjonowanie stron internetowych www jest konieczne?
W sieci istnieje bardzo dużo stron internetowych, które dotyczą tych samych rzeczy, a konkurencja o uwagę użytkownika jest ogromna.
Wyobraźmy sobie, że otwieramy nowy sklep z butami sportowymi do biegania. Nasz sklep jest jednym z wielu, oferującym podobne produkty. Właśnie w tym momencie pojawia się pytanie: jak sprawić, by potencjalni klienci nas znaleźli? Zazwyczaj nowa, świeża strona sklepu, zaraz po uruchomieniu będzie w wyszukiwarkach praktycznie niewidoczna.
Dlaczego? Gdy nasza strona jest nowa, bez dodatkowych działań, jest prawie niewidoczna w Internecie. To dlatego, że wyszukiwarki, takie jak Google, preferują strony, które są dobrze zoptymalizowane pod kątem SEO. Oznacza to, że mają one wartościową treść, odpowiednią ilość linków prowadzących do strony z innych witryn oraz są „starsze”, czyli działają w Internecie już jakiś czas. Wiek domeny ma znaczenie, ponieważ Google traktuje starsze strony jako bardziej wiarygodne i często przyznaje im wyższe pozycje w wynikach wyszukiwania.
Bez odpowiedniego pozycjonowania nasz sklep internetowy nie będzie mógł skutecznie konkurować z innymi, bardziej ugruntowanymi na rynku sklepami. Dlatego tak ważne jest, aby jak najszybciej rozpocząć działania SEO. Warto jednak pamiętać, że efekty tych działań nie są widoczne natychmiast. SEO to proces długoterminowy, który wymaga cierpliwości i systematycznej pracy.
Pozycjonowanie jest istotne nie tylko dla nowych stron. Dotyczy to również tych domen, które istnieją już od jakiegoś czasu, ale nie były wcześniej pozycjonowane lub były, ale w sposób nieefektywny. Regularne i prawidłowe działania SEO mogą znacząco poprawić widoczność takiej strony w Internecie, przyciągając więcej odwiedzających i potencjalnych klientów.
W dzisiejszych czasach, kiedy większość ludzi szuka produktów i usług online, pozycjonowanie stron www stało się jedną z najbardziej efektywnych, najtańszych i najbardziej opłacalnych metod na generowanie ruchu na stronie. Inwestycja w SEO to inwestycja w widoczność i dostępność naszej oferty dla potencjalnych klientów, co w dłuższej perspektywie może przynieść znaczące korzyści dla naszego biznesu.
Jakie cele ma pozycjonowanie stron internetowych?
Głównym celem pozycjonowania jest zwiększenie widoczności serwisu internetowego w wyszukiwarce internetowej, żeby była jak najłatwiej znajdowana przez nasza grupę docelową, co w konsekwencji przełoży się na większą liczbę odwiedzin.
Natomiast definiując pozycjonowanie pod kątem biznesowym jest to element lejka marketingowego, który działa na wielu poziomach i wpływaj na decyzje zakupowe potencjalnych klientów. Oto jak SEO wpisuje się w różne etapy procesu sprzedaży:
1. Budowanie świadomości marki
Pozycjonowanie pomaga w budowaniu świadomości marki poprzez zwiększanie widoczności strony w wynikach wyszukiwania. Kiedy potencjalni klienci szukają produktów lub usług, które oferujesz, i znajdują Twoją stronę na wysokich pozycjach w Google, automatycznie buduje to świadomość Twojej marki. Im częściej Twoja strona pojawia się w wynikach wyszukiwania, tym większe prawdopodobieństwo, że użytkownicy zaczną ją kojarzyć z poszukiwanymi przez siebie produktami lub usługami.
2. Budowanie zaufania i wiarygodności
Strony, które pojawiają się na czołowych pozycjach w wynikach wyszukiwania, są często postrzegane jako bardziej wiarygodne i autorytatywne. Pracując nad SEO, nie tylko zwiększasz widoczność swojej strony, ale także budujesz zaufanie wśród potencjalnych klientów, co jest kluczowe w procesie decyzyjnym.
3. Wsparcie w procesie decyzyjnym
Dzięki optymalizacji treści pod kątem SEO, możesz dostarczać wartościowe informacje, które wspierają potencjalnych klientów w procesie decyzyjnym. Dobrze zoptymalizowane treści, które odpowiadają na pytania i wątpliwości użytkowników, mogą przekonać ich do wyboru Twojej oferty.
4. Zwiększenie konwersji
Ostatecznym celem pozycjonowania jest nie tylko przyciągnięcie użytkowników na stronę, ale także zachęcenie ich do podjęcia określonych działań, takich jak zakup produktu, zapisanie się na newsletter czy wypełnienie formularza kontaktowego. Dzięki strategii SEO skierowanej na konwersję, możesz optymalizować elementy swojej strony, aby skutecznie przekształcać ruch w sprzedaż.
5. Utrzymanie relacji z klientem
SEO może również przyczynić się do utrzymania relacji z klientem po zakupie. Optymalizując treści dla wyszukiwarek, możesz zapewnić, że Twoi klienci znajdą pomoc i wsparcie, gdy będą tego potrzebować, co może zwiększyć ich lojalność i szanse na powtórne zakupy.
Pozycjonowanie firm lokalych a ogólnopolskich
W przypadku pozycjonowania małych lokalnych firm, które świadczą swoje usługi np. tylko na terenie danego miasta lub dzielnicy, należy skupić się głównie na wybranych słowach kluczowych powiązanych z lokalizacją, mapach Google oraz zwiększeniu widoczności serwisu lokalnie. Pozycjonowanie stron internetowych lokalne bardzo mocno powiązane jest z geolokalizacją wyszukujących, dlatego pozycjonowanie wymaga tutaj nieco innego podejścia. W przypadku pozycjonowania dużych stron firmowych lub sklepów internetowych, działania polegają w dużej mierze na zwiększaniu widoczności serwisu oraz jego pozycji na wiele konkretnie wybranych słów kluczowych i na tzw. „długi ogon”. Długi ogon to niszowe, rozbudowane słowa kluczowe, które charakteryzują się również mniejszą konkurencyjnością. Są to np. zapytania związane z konkretnymi modelami butów (np. buty Nike Airmax czarne rozmiar 36 Warszawa) czy zapytania (gdzie operacja zaćmy tanio Poznań?). Pomimo tego, że te słowa kluczowe posiadają zazwyczaj mało wyszukań, to ze względu na skalę pozycjonowania (w tym modelu z reguły pozycjonuje się bardzo wiele fraz), potrafią one generować bardzo dużo wartościowego ruchu, który często konwertuje znacznie lepiej niż ten z ogólnych słów kluczowych.
Optymalizacja + Content + Linki = RUCH
Skuteczne pozycjonowanie stron www składa się z 3 podstawowych elementów:
1. Optymalizacja strony www
Optymalizacja strony internetowej (tzw. SEO) to nic innego jak dostosowanie strony do wytycznych Google pod względem technicznym i jakościowym. Bardzo często takie informacje zawarte są w tzw. audycie SEO przygotowywanym przez agencję na początku współpracy lub po prostu w formie listy uwag. Audyt SEO zawiera informacje i wytyczne dotyczące kondycji serwisu i zmian, które należy w nim wdrożyć. Zmiany te mogą dotyczyć kodu źródłowego serwisu, jego treści i użyteczności, a także szybkości działania. Dobra optymalizacja serwisu jest bazą do kolejnych działań i absolutną podstawą pozycjonowania. Więcej o tym przeczytasz w naszym artykule: „Dlaczego optymalizacja strony i wdrożenie audytu SEO jest ważne?”.
2. Zawartość strony www
Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na efekty pozycjonowania jest nasycenie strony internetowej odpowiednimi treściami. Treści dostępne w serwisie pozwalają algorytmom Google na zrozumienie o czym jest dana strona internetowa oraz przypisanie do niego odpowiednich słów kluczowych. Teksty serwisu powinny być dostosowane do jego odbiorców i unikalne. Strony, które nie posiadają treści lub są one skopiowane z innych serwisów (np. ze stron producentów), będą bardzo trudne lub niemożliwe do pozycjonowania. Google bowiem stara się jak najbardziej różnicować wyniki wyszukiwania. Dlatego mając tylko 10 miejsc na pierwszej stronie wyników wyszukiwarki, nie pokaże tam dwóch stron, które zawierają te same treści. Takie zabiegi mają na celu zaprezentowanie użytkownikom zróżnicowanych wyników wyszukiwania, przez co istnieje większe prawdopodobieństwo, że znajdą oni dokładnie to, czego poszukują.
3. Linki prowadzące do serwisu (Link building)
Ostatnim elementem, który ma bardzo duży wpływ na pozycjonowanie stron internetowych www, są linki prowadzące do serwisu z innych miejsc w internecie. Linki to tzw. odnośniki tekstowe lub obrazkowe. Zazwyczaj przybierają one formę podlinkowanego słowa, rzadziej grafiki. Linki są jednym z tzw. zewnętrznych czynników rankingowych. Nie dotyczą on stricte strony internetowej, są to sygnały, które prowadzą do strony z sieci. Jeśli serwis internetowy posiada stały przyrost wartościowych linków, to jest to dla Google sygnał, że ta strona i jej treści są popularne, a użytkownicy internetu chętnie się nimi dzielą. Linki, które pozyskujemy dla strony muszą być oczywiście dobrej jakości, czyli muszą być umieszczone na dobrej jakości stronach. Ich forma musi być odpowiednio zróżnicowana, a ilość linków zaplanowana. Google rozróżnia, a raczej stara się rozróżniać, dwa typy linków:
„Linki naturalne”, które Google uznaje za „dobre” to takie, które zostałe zamieszczone w sieci bez naszej ingerencji, przez prawdziwych użytkowników sieci;
„Linki sztuczne/spamowe”, czyli takie, które pozyskane zostały przez właściciela strony czy agencję SEO sztucznie, typowo w celu podniesienia pozycji strony.
O ile te pierwsze są w pełni bezpieczne, to stosowanie tych drugich jest ryzykowne. Za nieumięjętne stosowanie linków może zostać narzucona kara lub filtr na stronę, które obniżają pozycje stron w wynikach wyszukiwarki. Dlatego zakup czy stosowanie linków wymaga odpowiedniej wiedzy i doświadczenia.
Kary i filtry Google
Każdą ze stron można „przeoptymalizować”, a podczas pozyskiwania linków przesadzić z ich formą czy przyrostem w zbyt krótkim czasie. Wszystkie nieodpowiednie działania, które łamią regulamin Google, mogą narazić pozycjonowaną stronę www na kary ze strony algorytmów lub pracowników Google. Najczęściej spotykaną formą kary jest tzw. filtr Google. Filtr może być nałożony na stronę np. za „sztuczne” pozyskiwanie linków pozycjonerskich czy ukrywanie treści ze słowami kluczowymi na stronie. Efektem nałożenia filtra na stronę jest spadek widoczności i pozycji dla większości słów kluczowych. Bezpieczne pozycjonowanie strony wymaga nie tylko znajomości wytycznych Google oraz sposobów na właściwe i bezpieczne pozyskiwanie linków, ale także odpowiedniego doświadczenia jak powyższych kar uniknąć.
Obiecanki cacanki
Wiele firm gwarantuje wyniki pozycji fraz w wyszukiwarce. Niestety nie jest to możliwe. Wyniki pozycjonowania zależą od zbyt wielu czynników rankingowyc, aby móc dawać gwarancję. Można oczywiście sobie przyjąć pewne założenia i do nich dążyć, ale zagwarantować się nie da, nawet przy odpowiednio dużym budżecie. Miejcie to na uwadzę wybierając agencję SEO.
Podsumowanie
Pozycjonowanie stron internetowych www to aktualnie jedno z najlepszych i najpopularniejszych narzędzi do skutecznej sprzedaży produktów, usług czy rozwiązań w internecie. Jeśli chciecie prowadzić sprzedaż przez internet to na pewno warto zainteresować się tą usługą. Pamiętać należy, że aby pozycjonowanie stron www było skuteczne to musi być kompleksowe, czyli trzeba zadbać zarówno o optymalizację techniczną, jak również o treści i linki do serwisu. Tylko połączenie tych 3 czynników pozwoli osiągnąć efekty. Nie wierzcie też, jeśli ktoś obiecuje szybkie efekty lub „coś” gwarantuje. Pozycjonowanie zależy od zbyt wielu czynników, aby móc dać gwarancje. No i ostatnie – nie da się raz zoptymalizować strony i oczekiwać efektów. Skuteczne pozycjonowanie stron internetowych www to ciągła praca nad witryną oraz przemyślana strategia linkowania. No i żeby było pozytywnie na koniec – dobrze zaplanowana strategia SEO daje efekty na długi czas.
Dowiedz się jak pozycjonujemy strony internetowe w Optima Media
Proces pozycjonowania rozpoczynamy od dogłębnej analizy biznesowej. Na początku zadajemy wiele pytań – Kim są potencjalni odbiorcy/klienci? Jak się zachowują w Internecie? Jakie cele biznesowe mamy osiągnąć? Jak wygląda branża? Jakie działania prowadza konkurenci? Itd.
W następnym kroku skupiamy się na dobraniu fraz. W tym wielogodzinnym procesie budujemy listę fraz, które nie tylko mają odpowiednie potencjały, ale rzeczywiście są w stanie dotrzeć do wartościowych klientów i przełożyć to na sprzedaż.
Mając listę fraz analizujemy czy na stronie www posiadamy odpowiednie podstrony z treściami, do których frazy mogłyby prowadzić. Brakujące treści są przygotowywane przez naszych specjalistów, którzy wiedzą, jak stworzyć kontent merytoryczny, ale też odpowiednio uplasowany w lejku marketingowym (inaczej tworzone są treści dla osób, które dopiero poznają markę czy jej produkty, a inaczej treści sprzedażowe).
Przez cały proces pozycjonowania specjaliści SEO optymalizują treści żeby zwiększać widoczność strony, ale jednocześnie pracują nad technicznym udoskonalaniem strony www. Usuwamy błędy, strukturę url, poprawiamy prędkość ładowania strony i jej responsywność. Warto zaznaczyć, że projektami opiekujemy się całościowo a nasi klienci nie muszą szukać firm zewnętrznych np. do prac programistycznych.
Nie ograniczamy się do jednorazowej optymalizacji strony czy analizy słów kluczowych na początku współpracy. Zważywszy na zmienną naturę algorytmu Google, stale aktualizujemy nasze strategie, aby zapewnić ich skuteczność w dłuższej perspektywie.
Jeśli rozważasz zlecenie pozycjonowania strony www wyspecjalizowanej agencji skorzystaj z bezpłatnych konsultacji w Optima Media. Wypełnij formularz kontaktowy i omów z naszymi konsultantami strategię, którą dla Ciebie przygotujemy.
Chatboty zyskują na popularności, jako narzędzie do obsługi klienta ze względu na swoją dostępność i skuteczność w udzielaniu odpowiedzi lub rozwiązywaniu prostych problemów. Ponadto, chatboty pozwalają na automatyzację części procesu obsługi klienta, co prowadzi do optymalizacji czasu i zasobów dla firmy. Sprawdźmy, jak wykorzystać chatboty do poprawy jakości obsługi klienta, rozwiązywania ich problemów i budowania zaangażowania odbiorców.
Chatboty w służbie poprawy jakości obsługi klienta
Chatboty znajdują wiele zastosowań w obsłudze klienta. Oto niektóre z nich:
Automatyczne odpowiadanie na zapytania klientów na temat produktów i usług firmy pozwala na szybką i efektywną obsługę oraz zwiększenie zadowolenie klienta.
Rozwiązywanie problemów technicznych poprzez chatboty, może znacznie zmniejszyć czas oczekiwania klienta na pomoc i tym samym wpłynąć na poprawę jakości obsługi.
Informowanie klientów o statusie ich zamówień i dostarczanie informacji o przesyłce, pozwala na łatwe śledzenie zamówienia bez konieczności angażowania pracowników firmy.
Zbieranie opinii klientów za pomocą chatbotów jest kolejnym sposobem na poprawę jakości obsługi. Firma może poznać opinie klientów na temat produktów i usług, a także dowiedzieć się o ewentualnych problemach, na które napotykają klienci. W konsekwencji, wiedza ta umożliwia szybkie zaproponowanie odpowiedniego rozwiązania.
Wszystkie te funkcje sprzyjają zwiększenia efektywności obsługi klienta oraz poprawieniu doświadczenia klienta, co w konsekwencji może zwiększać lojalność odbiorców i przynosić wymierne korzyści firmie. Chatboty w służbie rozwiązywania problemów odbiorców
Klienci cenią sobie szybką i skuteczną obsługę, a chatboty pozwalają na automatyzację tego procesu, dzięki czemu użytkownicy nie muszą np. oczekiwać na odpowiedź mailową, co często prowadziło do frustracji i – w efekcie – do braku zadowolenia z obsługi. Klienci odczuwają zdecydowanie większe zaufanie do firmy, która jest w stanie szybko i skutecznie odpowiadać na ich problemy.
Poniżej kilka wskazówek, jak dostosować chatbota do efektywnego wsparcia obsługi klienta i skutecznego rozwiązywania problemów użytkowników:
Personalizacja odpowiedzi
Chatboty powinny móc dostosowywać swoje odpowiedzi do indywidualnych potrzeb klientów, biorąc pod uwagę ich historię zakupów, preferencje i historię interakcji z botem.
Wsparcie dla wielu kanałów
Chatboty można skonfigurować do pracy na wielu kanałach, takich jak strona internetowa, aplikacja mobilna, media społecznościowe, czat na żywo itp. W ten sposób można zapewnić spójne doświadczenie klienta na różnych platformach.
Integracja z systemami CRM
Chatboty można zintegrować z systemami CRM, co pozwoli na automatyczne aktualizowanie danych klienta i historii interakcji.
Monitorowanie wydajności
Chatboty możesz monitorować w celu oceny ich wydajności i efektywności w rozwiązywaniu problemów klientów. Na podstawie tych informacji można wprowadzać ulepszenia i dostosowywać dalszą strategię działania bota.
Opcja kontaktu z konsultantem
W przypadku bardziej skomplikowanych problemów, chatbot powinien być w stanie przekierować klienta do konsultanta lub technika. W ten sposób – gdy zautomatyzowane rozwiązania okażą się niewystarczające – klient będzie miał możliwość bezpośredniego kontaktu z ekspertem.
Ważne!
Upewnij się, że chatbot jest przyjazny dla użytkownika i zapewnia proste w użyciu interfejsy. Regularnie monitoruj też działanie chatbota i zbieraj dane dotyczące jego efektywności i skuteczności. Analiza tych danych, pozwoli na lepsze dostosowanie chatbota, np. poprzez dodanie nowych funkcji rozszerzających jego możliwości, w celu podwyższenia wydajności i skuteczności obsługi.
Chatboty w służbie budowania zaangażowania odbiorców
Chatboty są pomocne w prowadzeniu kampanii marketingowej poprzez przekazywanie informacji o promocjach, zniżkach lub nowych produktach. Dzięki temu użytkownicy odwiedzający stronę internetową są świadomi aktualnych ofert i – będąc na bieżąco – czują się zachęceni do dokonania zakupu. Chatbot może również przeprowadzić użytkownika przez cały proces zakupowy, udzielić mu informacji o dostępnych formach płatności i dostawy, a nawet umożliwić składanie zamówień bezpośrednio z poziomu czatu. W ten sposób chatboty znacząco wpływają na poprawę doświadczeń użytkowników, co ma pozytywne przełożenie na sprzedaż.
Chatboty mogą proponować klientom subskrypcję newslettera lub powiadomień o nowościach na stronie, co pozwala na podtrzymanie kontaktu z klientami i dbanie o pogłębienie relacji z nimi. Mogą także przypominać o istniejących umowach lub abonamentach, co również może wzmocnić zaufanie do marki.
Bardzo dobrym sposobem na zwiększenie zaangażowania klientów, są oferowane przez chatboty interaktywne gry lub zabawy, które przyciągają uwagę użytkowników i zachęcają ich do dalszej interakcji z firmą. Mogą to być proste quizy lub gry, w lekki i przyjemny sposób informujące o produkcie lub usłudze.
Chatboty mogą także dostarczać klientom wartościowe treści na temat branży lub produktów, takie jak artykuły, poradniki lub krótkie instrukcje. Działania takie mogą wpłynąć na poprawę wizerunku firmy w sieci, a także pomóc zwiększyć zainteresowanie klientów oraz wzmocnić ich zaangażowanie i przywiązanie do marki.
Chatboty to jedno z rozwiązań technologicznych, które w ostatnich latach zyskały na popularności w branży e-commerce i digital marketingu. Dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji, algorytmów uczenia maszynowego i analizy języka naturalnego, chatboty są w stanie automatyzować procesy komunikacyjne pomiędzy firmami a ich klientami.
Popularność chatbotów
Wirtualny doradca czyli chatbot, umożliwia przedsiębiorcy zapewnienie całodobowej, natychmiastowej interakcji z klientami, co zwiększa ich zadowolenie i lojalność. Chatboty pozwalają na błyskawiczny dostęp do informacji, trafną weryfikację poszukiwanych wiadomości oraz wygodę, co zdecydowanie zwiększa efektywność komunikacji i redukuje czas oczekiwania na odpowiedź.
Wirtualny doradca może również pomóc w optymalizacji finansowej firmy, poprzez automatyzację BOK i egzekucję zadań powtarzalnych. Dzięki temu, że chatboty są w stanie obsłużyć wiele zapytań jednocześnie, redukują koszty związane z zatrudnieniem większej liczby pracowników do obsługi klientów.
Pytania standardowe i automatyczna obsługa klienta
Jednym z głównych zastosowań chatbotów jest automatyczna obsługa pytań standardowych. Chatboty są w stanie udzielać odpowiedzi na typowe pytania klientów, takie jak: godziny otwarcia sklepu, dostępność produktów, ceny, formy płatności czy procedury zwrotów i reklamacji. Dzięki automatycznej obsłudze pytań standardowych chatboty mogą znacznie usprawnić pracę Biura Obsługi Klienta, które zamiast zajmować się powtarzalnymi zadaniami, będzie mogło skupić się na bardziej wymagających sytuacjach.
Filtrowanie pytań i możliwość przekierowania do pracownika BOK
Nie wszystkie pytania klientów będą standardowe, więc chatbot – w przypadku, kiedy nie można rozwiązać jakiegoś problemu za pomocą algorytmów lub wcześniej przygotowanych odpowiedzi – powinien mieć możliwość przekazania pytania do pracownika Biura Obsługi Klienta.
Płatności, reklamacje, rezerwacje
Chatboty mogą z powodzeniem obsługiwać płatności, reklamacje oraz rezerwacje online. Dzięki integracji z odpowiednimi systemami płatniczymi, chatboty umożliwiają klientom dokonywanie płatności za zakupy bezpośrednio z poziomu rozmowy z botem.
Co więcej, chatboty mogą również obsługiwać proces reklamacji, umożliwiając klientom zgłaszanie problemów oraz monitorowanie ich postępu w czasie rzeczywistym. Są w stanie przetwarzać zgłoszenia, generować odpowiednie dokumenty i udzielać informacji na temat statusu reklamacji.
Dodatkowo, chatboty wykorzystywane są w celu umawiania rezerwacji w różnego rodzaju usługach, takich jak hotele, restauracje czy usługi medyczne. Dzięki temu klienci mogą dokonywać rezerwacji online bezpośrednio podczas rozmowy z botem, co zwiększa wygodę i oszczędza czas.
Sugerowanie, wybieranie, planowanie
Dzięki algorytmom uczenia maszynowego, chatboty mogą analizować zachowanie klienta na stronie internetowej, jego preferencje zakupowe oraz historię zamówień, aby móc proponować mu odpowiednie produkty i rozwiązania.
Chatboty mogą również pomóc klientom w planowaniu działań, np. w organizacji wydarzenia czy podróży. Dzięki rozmowie z botem, klienci mogą uzyskać odpowiednie informacje na temat dat, godzin, cen, dostępności i innych szczegółów, co pozwala na lepsze zaplanowanie i realizację planów.
Informowanie klientów o aktualnościach i nowościach
Chatboty automatycznie mogą informować klientów o nowych wpisach na blogu, nowych produktach, usługach, zniżkach, promocjach czy rabatach. Chatboty można zintegrować z systemami CRM i marketingowymi, co pozwala na automatyczne przesyłanie powiadomień do klientów na temat nowości i ofert. Dzięki temu, klienci mogą być informowani na bieżąco o najnowszych aktualizacjach i ofertach firmy, co zwiększa ich zaangażowanie oraz lojalność.
Doradztwo w zakresie wyboru produktu lub usługi
Za pomocą zaawansowanych algorytmów, chatboty są w stanie analizować preferencje i wymagania klientów oraz proponować im produkty lub usługi, które najlepiej odpowiadają ich potrzebom.
Chatboty mogą korzystać np. z danych z poprzednich zakupów klienta, analizować ich preferencje dotyczące kolorów, stylu, rozmiaru, materiałów itp., aby zaproponować im produkty, spełniające ich oczekiwania. Chatboty mogą również korzystać z informacji na temat preferencji klientów, które podali oni na swoich profilach w mediach społecznościowych. Dzięki temu, klienci mają możliwość dokonywania szybkich i trafnych wyborów, co prowadzi do zwiększenia ich zadowolenia i zaangażowania w proces zakupowy.
Mówi się, że Internet nie wybacza błędów. Social media też nie. Dlatego jeśli jeszcze nie posiadasz strategii działania i kalendarza publikacji treści, pora to zmienić. Sprawdź, co możesz poprawić w swojej komunikacji z użytkownikami i potencjalnymi klientami.
Niech żyje spontaniczność!! Bo brak planu, to też jakiś plan…
noo niezupełnie… skuteczna strategia social media, powinna opierać się na – przynajmniej – zarysie planu działań, który określa cele i sposoby komunikacji Twojej marki na portalach społecznościowych. Dzięki strategii social media Twoja firma może skutecznie budować swoją obecność w sieci, zwiększać zasięg swojego przekazu i pozyskiwać nowych klientów. Strategia pozwala też na ustanowienie spójnego wizerunku marki w Internecie oraz na wypracowanie konkretnych celów biznesowych, takich jak np. zwiększenie sprzedaży czy budowanie lojalności klientów.
Powiem Wam, to co JA chcę!
Komunikacja, to proces, który wymaga dostosowania informacji do odbiorców, szczególnie, gdy mowa o komunikacji tak wielostronnej, jak w SM. Założenie, że użytkownik chce słuchać tylko o tym, co JA chcę powiedzieć, często prowadzi na manowce. Tutaj nie wystarczy po prostu opowiadać o marce.
Dlatego ważne jest, aby przed rozpoczęciem działań na mediach społecznościowych dokładnie poznać swoją grupę docelową, zrozumieć jej potrzeby i preferencje, a także śledzić jej zachowania i reakcje na publikowane treści. Tylko wtedy można dostosować content w skuteczny sposób, czyli taki aby przyciągać i zaangażować odbiorców, budując przy tym wartościową relację z nimi.
Zasadami ortograficznymi, gramatycznymi i innymi się nie kieruję
Poprawność językowa jest bardzo ważna, zwłaszcza w kontekście prowadzenia fanpage’u marki. Niechlujnie napisane treści i błędy ortograficzne, które biją po oczach, mogą skutecznie zniechęcić odbiorców i zniweczyć nasze wysiłki w budowaniu pozytywnego wizerunku marki. Warto zatem zadbać o poprawność językową i składniową publikowanych treści.
Od przypadku, do przypadku
Regularność publikowania treści na mediach społecznościowych jest kluczowa dla budowania silnej i zaangażowanej społeczności, ale nie powinna przekraczać granicy i zamieniać się w spamowanie użytkowników. Wielkość i częstotliwość publikowanych treści powinny być dostosowane do celów, grupy docelowej i branży, w której działa marka. Warto także pamiętać, że nie chodzi tylko o ilość, ale przede wszystkim o jakość treści. Lepiej publikować mniej, ale wartościowych treści, które będą interesujące, angażujące i spójne.
Czasem może odpiszę, a czasem może nie
Odpowiednie reagowanie na komentarze i wiadomości od użytkowników, pozwala nam na budowanie zaangażowania i zaufania do naszej marki. Ważne jest, aby odpowiedzi na komentarze były szybkie, przyjazne i profesjonalne, a także dostosowane do sytuacji i charakteru pytania czy opinii użytkownika. To również pozwoli nam na zrozumienie potrzeb i oczekiwań naszej grupy docelowej oraz na wypracowanie lepszej strategii komunikacji. A o to przecież nam chodzi 😉
A gdyby tak kupić sobie fana?
Szybkie zdobycie obserwatorów jest kuszące, ale niekoniecznie przekłada się na zwiększenie zaangażowania i lojalności klientów. No dobrze, ale czy warto czekać? – TAAAK! Uwierz nam, że zdecydowanie lepszym podejściem jest stopniowe budowanie bazy fanów poprzez dostarczanie wartościowych treści i angażowanie się w komunikację z użytkownikami.
Reklamy na Facebooku i Instagramie to jedno z narzędzi, które mogą pomóc w pozyskaniu nowych obserwujących. Koszt prowadzenia social media zależy od wielu czynników, jednak należy pamiętać, że inwestycja ta może przynieść znaczne korzyści w postaci zwiększenia zasięgów, lojalności klientów i wzrostu sprzedaży.
To statystyki są naprawdę takie ważne?
Tak, są. Analiza statystyk prowadzonego fanpage na Facebooku czy Instagramie jest bardzo ważna dla każdej osoby lub firmy, która chce skutecznie zarządzać swoim profilem i budować swoją obecność w mediach społecznościowych. Dzięki analizie statystyk można poznać preferencje swoich obserwatorów, zrozumieć, jakie treści przyciągają ich uwagę, a także dowiedzieć się, np. jakie godziny i dni najlepiej nadają się do publikowania treści.
Analiza taka pozwala również na monitorowanie i ocenę skuteczności naszych działań. Dzięki temu można szybko zidentyfikować, co działa dobrze, a co należy zmienić, aby jeszcze lepiej angażować swoich obserwatorów. Monitorowanie statystyk pomaga również w dalszym planowaniu kampanii reklamowych. Dzięki temu możemy dokładnie określić i wybrać najlepsze formy promocji.
Niech moc social mediów będzie z Tobą
Obecność w mediach społecznościowych daje ogromne możliwości w promowaniu swojego produktu lub usługi. Dzięki temu można dotrzeć do naprawdę szerokiej grupy odbiorców, którzy korzystają z konkretnych platform społecznościowych i są zainteresowani konkretną tematyką.
Jednak, rywalizacja o uwagę użytkowników, również jest ogromna. Firmy prześcigają się w pomysłach na prowadzenie swoich kanałów społecznościowych, co sprawia, że bywa trudno wyróżnić się na tle konkurencji.
Umiejętne i świadome korzystanie z różnych narzędzi oraz wystrzeganie się siedmiu grzechów głównych z naszego artykułu, z pewnością ułatwi Ci zbudowanie silnej społeczności i osiągnięcie zamierzonych celów.
Przed podjęciem decyzji o współpracy z agencją SEO, warto przygotować kilka pytań, które pomogą Ci zorientować się, czy agencja SEO jest odpowiednia dla Twojej firmy i czy będzie w stanie osiągnąć Twoje cele biznesowe.
Pytanie nr 1 – Jakie jest doświadczenie agencji?
Strona internetowa agencji SEO powinna być profesjonalna i dobrze zoptymalizowana, co już na wstępie świadczy o jakości ich usług i stanowi swego rodzaju wizytówkę. Warto poszukiwać agencji, która ma doświadczenie w pracy z różnymi typami firm – małymi, dużymi, z różnorodnych branż.
Ważne jest również, aby agencja SEO miała spersonalizowane podejście do swoich klientów. Najgorsze jest stosowanie uniwersalnych rozwiązań dla wszystkich. Elastyczność i dostosowanie się do specyficznych potrzeb każdej firmy, to droga do uzyskania najlepszych rezultatów.
Pytanie nr 2 – Jak mierzone są efekty działań?
Pozycjonowanie powinno być ukierunkowane na konwersję, a nie tylko na zwiększenie ruchu na stronie. Agencja SEO powinna zwracać uwagę na jakość ruchu, nie tylko na ilość. Efektywne pozycjonowanie to takie, które przekłada się na zwiększenie sprzedaży i liczby zapytań.
Audyt strony oraz przygotowanie zaleceń optymalizacyjnych to bardzo ważne elementy każdej strategii pozycjonowania. Agencja SEO powinna w pierwszej kolejności zbadać stronę internetową klienta i wykonać analizę słów kluczowych, aby dostosować działania do indywidualnych potrzeb i celów biznesowych klienta.
Pytanie nr 3 – Czy muszę zaangażować swój zespół w pracę and pozycjonowaniem?
Współpraca z agencją SEO, to nie tylko przekazanie wszystkich zadań, ale również zaangażowanie się w proces i udzielanie pomocy w zakresie specjalistycznej wiedzy. Należy pamiętać, że agencja potrzebuje dostępu do informacji o firmie, jej produktach i usługach, a także wiedzy na temat grupy docelowej, aby w pełni zrozumieć potrzeby i oczekiwania klientów. Współpraca ta wymaga otwartej komunikacji i zaangażowania z obu stron.
Pytanie nr 4 – Czy agencja jest na bieżąco z aktualizacjami algorytmów Google?
Algorytm Google jest na aktualizowany kilka razy w roku, a zmiany te mogą wpłynąć na pozycjonowanie stron internetowych. Dlatego każda agencja zajmująca się pozycjonowaniem powinna śledzić i dostosowywać swoje działania do zmian w algorytmie.
Pytanie nr 5 – Czy agencja jest odpowiednio przygotowana do budowania nowych, wartościowych treści na stronie?
Regularny rozwój treści jest kluczowy dla skutecznego pozycjonowania strony w wynikach wyszukiwania Google. Znaczenie jakości tekstu stale rośnie i coraz trudniej osiągnąć wysokie pozycje w wynikach wyszukiwania bez dobrego, wartościowego i unikalnego contentu.
Wybierając agencję pozycjonowania, należy upewnić się, że oferuje ona usługi redakcyjne i zapewnia wysokiej jakości treści. Zespół copywriterów powinien ściśle współpracować z zespołem SEO, aby stworzyć strategię treści, która pomoże w osiągnięciu celów biznesowych i skutecznym pozycjonowaniu strony.
Pytanie nr 6 – W jaki sposób agencja sprawozdaje postępy działań i wprowadzanie zmian na stronie?
Dobrze zdefiniowane procedury komunikacji i raportowania są kluczowe dla efektywnej współpracy z agencją SEO. Dzięki nim można bieżąco monitorować wyniki działań i szybko reagować na ewentualne problemy. Odpowiednie raportowanie to również ważny element wewnętrznej kontroli i sprawdzenia, czy agencja realizuje ustalone cele.
Pytanie nr 7 – Czy będę miał dedykowanego opiekuna projektu?
Same dobre wyniki i wykresy nie wystarczą, jeśli klient nie czuje wsparcia i zrozumienia ze strony agencji.
Zwykle agencje SEO mają dedykowanych opiekunów klienta, którzy są Twoim głównym punktem kontaktowym i którzy będą odpowiadać na Twoje pytania i zapewniać Ci wsparcie w trakcie prowadzenia projektu SEO.
Zazwyczaj opiekun klienta w agencji SEO nie jest specjalistą w zakresie świadczenia usług pozycjonowania, jednakże, posiada wystarczającą wiedzę i doświadczenie, aby zrozumieć skomplikowane przekazy i wyjaśnić je w sposób zrozumiały dla Ciebie.
W razie potrzeby, powinien on również natychmiast powiadomić Cię o ewentualnych problemach i zaproponować konkretne rozwiązania.
Ważne jest, aby komunikacja między agencją a klientem była obustronna. Pamiętaj, że zawsze powinieneś mieć możliwość dopytania o postępy w pracy, skomentowania działań podejmowanych przez agencję, czy zasugerowania, na co agencja powinna położyć szczególny nacisk.
Pytanie nr 8 – Jak wyglądają raporty pracy?
Właściwie przygotowany raport powinien zawierać szczegółowe informacje na temat postępów w pracy nad stroną, a nie tylko informacje o pozycjach słów kluczowych. Powinien skupiać się również na wskaźnikach, takich jak liczba konwersji, liczba nowych użytkowników, średni czas sesji czy wskaźnik odrzuceń. To pozwoli Ci na wyciągnięcie wniosków, co działa dobrze, a co należy poprawić.
Raportowanie powinno być jednym z elementów kompleksowej strategii pozycjonowania, sfokusowanej na długoterminowych efektach.
Pytanie nr 9 – Jak optymalizujecie konwersję?
Samo pozycjonowanie, to tylko jeden z elementów skutecznej strategii marketingowej. Dlatego ważne jest, aby agencja pozycjonująca Twoją stronę brała pod uwagę cel biznesowy, który chcesz osiągnąć. Skuteczne pozyskiwanie klientów wymaga nie tylko dostarczenia odpowiedniej ilości ruchu na stronie, ale także poprawy jej konwersji, np. poprzez usprawnienie interfejsu użytkownika, zoptymalizowanie formularzy kontaktowych czy wprowadzenie bardziej skutecznych CTA (call-to-action).
Pytanie nr 10 – Jak bardzo będziecie mnie angażować w swoją pracę?
Współpraca między Tobą a agencją pozycjonującą, zawsze powinna być oparta na wzajemnym zaufaniu, otwartej komunikacji i regularnej wymianie informacji.
To Ty najlepiej znasz swoją branżę i swoją grupę docelową, więc Twoja wiedza i sugestie są nieocenione dla skutecznego pozycjonowania Twojej strony. Jednocześnie agencja wnosi swoje doświadczenie i narzędzia, niezbędne do realizacji umówionej strategii.
Systematyczna wspólna praca nad rozwojem strony, to klucz do osiągnięcia sukcesu.
Każdy właściciel witryny internetowej, a nawet zwykły użytkownik sieci wie, że tym, czym dla człowieka jest jego nazwisko, dla witryny internetowej jest tzw. link. Jest to adres, za pośrednictwem którego internauta może natychmiast przenieść się na stronę WWW, jaka go interesuje. Obecnie jedną z bardziej docenianych strategii pozycjonowania, jest tzw. link building (z ang. budowanie linków), czyli pozyskiwanie dla naszej witryny odnośników. Działanie to, jest szczególnie pożądane przez Google, którego algorytmy premiują wysokimi pozycjami w rankingach wyszukiwania te witryny, dla których zdobytych zostało wiele dobrych linków. Odnośników do naszej strony WWW nie zawsze musi być dużo,, ale ważne jest by były one wartościowe. Jakie cechy powinny charakteryzować idealny link?
Wybierając witryny, z których zamierzamy pozyskiwać linki, powinniśmy zwracać uwagę, by były one atrakcyjne nie tylko dla robotów Google, ale przede wszystkim dla odbiorców.Warto, aby taka strona WWW posiadała przejrzysty układ oraz zawierała interesujące i sprawdzone informacje. Ponadto dobrze jest, by witryna, z której pozyskujemy linki oscylowała wokół podobnej tematyki, co nasza, a także posiadała wysokie miejsce w rankingach wyszukiwania Google.
Jeśli chodzi o budowę samych linków, powinna ona być różnorodna. Dobrze, by link nie zawierał jedynie słów kluczowych i był naturalny. Słów, które sprawiają wrażenie naturalnych, jest wiele. M.in.: link, zobacz także/więcej, sprawdź (to), przeczytaj (także/na), dowiedz się więcej, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej czy więcej na ten temat.
Decydując się na link building, musimy pamiętać, że pozyskiwanie odnośników do naszej strony WWW z tzw. farm nie jest obecnie tak korzystne, jak jeszcze niedawno i może przynieść nam zupełnie nieplanowane efekty. Warto także sprawdzić, czy agencja SEO, z którą współpracujemy nie stosuje w procesie pozycjonowania nieuczciwych praktyk, tzw. Black SEO, czy nie prowadzi handlu linkami, nie upycha sztucznie kluczowych fraz albo nie udostępnia różnych treści robotom Google i użytkownikom stron WWW oraz na bieżąco monitorować pozycje w rankingach wyszukiwania stron WWW, z których pozyskujemy linki oraz działanie owych linków. Nieaktywny link nie sprowadzi przecież użytkownika na naszą witrynę.
Prowadząc wspólnie z agencją kampanię SEO, warto uwzględnić w niej link building. By był on efektywny, nasze działania powinny być dopasowane do bez przerwy zmieniających się algorytmów wyszukiwarek, witryny, z których pozyskujemy linki powinny być starannie wybierane, a linki powinny wyglądać na naturalne i nieść ze sobą interesujące informacje.
Przemyślany link building jest niezwykle ważny zarówno dla pozycji, jaką dana witryna osiąga w rankingach wyszukiwania, ale także dla wizerunku przedsiębiorstwa, które stoi za stroną WWW. Dlatego należy przykładać szczególną wagę do tego, by treści, które umieszczamy wraz z linkiem na naszej stronie WWW, były atrakcyjne i przekazywały prawdziwe informacje.
Przejęcie Twittera to temat, który ciągle budzi wiele kontrowersji. Wielu znanym użytkownikom nie podobają się działania Musk’a i po prostu decydują się na opuszczenie platformy. Ostatnio po sieci krążą plotki o paywall’u dla użytkowników.
Najbardziej zaniepokojeni byli tym faktem reklamodawcy, którzy bardzo chętnie się promowali na Twitterze. Dlatego Musk zdecydował się z nimi spotkać i uspokoić ich obawy i zapewnić, że w kwestii reklamy nic nie ulegnie zmianie.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć na ile to wszystko jest prawdą, ponieważ ostatnie działania miliardera odbiegają od normalnych. Poczynając od zwolnienia ogromnej liczby osób na wysokich stanowiskach, do pomysłu płatnej platformy społecznościowej.
Jasną sprawą jest, że Elon Musk chce zwrotu swojej inwestycji, która kosztowała go 44 miliardy USD, ale takie działania mogą przynieść skutek odwrotny do zamierzonego.
Więcej użytkowników, więcej reklam
Musk doskonale wie, że tuż liczba aktywnych użytkowników, przyniesie więcej zysku z reklam. Musi więc podjąć naprawdę trudne decyzje. Istnieje jednak wielka różnica między tym co mówi, a tym co w rzeczywistości zrobi.
Za rok Twitter może wyglądać bardzo podobnie, tak jak wygląda teraz, ale co później będzie się działo z jedną z największych platform, tego nie wie nikt.
Generalnie ryzyko wielkich zmian nie jest aż tak wysokie – tak długo, jak Musk nie odetnie użytkowników hurtowo lub całkowcie utnie zasięgu użytkownikowi, który nie płaci za platformę (czyli kwestie które Musk omówił, i nadal może je wdrożyć). Elon Musk chce zrobić przyjmne ludziom medium, w którym nie doświadczymy mowy nienawiści lub różnegorodzaju hejtu.
Mówi się, że jeśli nie ma Cię mediach społecznościowych, to nie istniejesz. Dlatego firmy kładą tak duży nacisk i na komunikację w social mediach. Jednak nie wystarczy być tam obecnym, trzeba mieć również dobry pomysł na atrakcyjny i merytoryczny content, który zainteresuje użytkowników oraz przekona ich do Twojej marki. Jednym z niezawodnych sposobów tworzenia takiego contentu jest Real Time Marketing.
Co to jest Real Time Marketing?
Real Time Marketing (RTM) to taka forma marketingu, w której reagujemy na bieżące wydarzenia. W treściach publikowanych w mediach społecznościowych nawiązujemy do tego, co niedawno wydarzyło się w kraju lub na świecie i co zelektryzowało odbiorców. Dzięki temu możemy zainteresować użytkowników, ponieważ mówimy o tematach, którymi żyje cała społeczność. Ważne jednak, by zrobić to w odpowiedni sposób, tak by nasz post nie zginął w zalewie postów pozostałych użytkowników na podobny temat, by rozbawił czytelnika lub wywołał inną pożądaną przez nas reakcję, a tym samym sprawił, że zostaniemy zapamiętani. Jak więc robić Real Time Marketing dobrze i skutecznie?
Najważniejsze cechy skutecznego Real Time Marketingu
Celna odpowiedź na bieżące wydarzenia Real Time Marketing dzieje się w czasie rzeczywistym, a więc jest odpowiedzią firmy na to, co wydarzyło się w ostatnich minutach, godzinach czy dniach. RTM tylko wtedy jest marketingiem rzeczywistym, kiedy dotyczy aktualnych wydarzeń, na przykład kulturalnych lub politycznych. Ważne, by tematem żyła większa grupa, by temat była na topie.
Refleks social media managera Aby zareagować szybko na wydarzenie i nie stracić szansy na zrobienie dobrej kreacji w ramach Real Time Marketingu, trzeba na bieżąco obserwować, co dzieje się w sieci, śledzić trendy i interesować się różnymi wydarzeniami. Trzeba mieć też duży refleks, żeby w miarę szybko wyłapać, co przyciąga największą grupę odbiorców – najlepiej jeszcze za nim wpadną na to inni.
Kreatywna reakcja i ciekawy content Refleks trzeba mieć także w kwestii tworzenia kreacji. Po zaobserwowaniu ciekawego trendu trzeba w krótkim czasie stworzyć naprawdę interesujący post, który przyciągnie dużą liczbę osób, zachęci użytkowników do reakcji w postaci polubień, komentarzy czy udostępnień. Dlatego specjalista od mediów społecznościowych musi być kopalnią pomysłów. Tu nie ma czasu do stracenia.
Zalety stosowania Real Time Marketingu w komunikacji z odbiorcami
Real Time Marketing spełnia oczekiwania klientów Ludzie lubią, gdy coś się dzieje. Jeśli wydarzy się coś, to ich zainteresuje i czym będą przez jakiś czas żyli, chętnie przeczytają lub obejrzą kolejne materiały na ten temat. Docenią żart, chętniej zareagują na takie posty. Wiele marek wykorzystuje w swoich działaniach takie wydarzenia, jak gole Roberta Lewandowskiego, Brexit, odejście księcia Harry’ego z brytyjskiego dworu, a nawet zabawne sytuacje w stylu słynnego dzikiego laguna na drzewie. Im ciekawsza kreacja, tym lepiej. Gdy o temacie robi się głośno, wiele firm decyduje się na reakcję, dlatego zawsze warto postarać się, by nasza czymś się wyróżniała. I oczywiście by pojawiła się jak najszybciej.
Real Time Marketing przykuwa uwagę odbiorców To jeden z najskuteczniejszych i najlepszych sposobów na przykucie uwagi czytelników, które można potem wykorzystać do promocji produktów czy usług firmy. Jeśli mamy już uwagę użytkownika, łatwiej jest nam zachęcić go do jakiegoś działania. Najważniejsze, by tę okazję dobrze wykorzystać.
Real Time Marketing zwraca uwagę użytkowników na daną markę Jeśli zainteresowaliśmy czymś internautę, możemy przekuć zainteresowanie daną treścią w zainteresowanie marką jako taką. W świadomości odbiorcy jesteśmy firmą kreatywną, nowoczesną, wychodzącą naprzeciw oczekiwaniom użytkowników i reagującą na aktualne trendy. A to pozwala mu zapamiętać markę na dłużej niż w przypadku zwykłych reklam czy klasycznych postów w mediach społecznościowych.
Real Time Marketing pokazuje firmę z dobrej strony Na RTM można wiele zyskać, ponieważ dobre wrażenie robi się tylko raz. Jeśli użytkownik pierwszy raz trafi na naszą stronę właśnie za pomocą postów publikowanych w ramach marketingu rzeczywistego, to już na samym początku będzie miał z nią pozytywne skojarzenia. Jeśli na kreacje trafi stały klient i regularny czytelnik postów na profilu marki, tym bardziej doceni nasze starania i tym chętniej będzie dalej nas obserwował. I kupował! 🙂
Real Time Marketing zwiększa zasięki Ponieważ RTM jest bardzo często komentowany i udostępniany, zasięgi postów rosną lawinowo. Jeśli trafimy z kreacją w punkt oraz w gusta użytkowników, możemy mieć pewność dziesiątek, setek czy nawet tysięcy udostępnień i reakcji. A to, jak wykorzystamy ogromne zasięgi, zależy już tylko od kolejnych działań, które podejmiemy.
Jak tworzyć skuteczny i atrakcyjny Real Time Marketing?
Podstawą skutecznego i zachęcającego RTM jest czujność social media managera. Musi być na bieżąco z newsami, musi być też kopalnią pomysłów, by szybko i w kreatywny sposób zareagować na najnowsze wydarzenia, którymi w danym momencie żyje społeczność internautów. Dlatego oprócz czujności potrzebny jest również dobry research – nie zawsze tematy i pomysły spadają z nieba, czasem trzeba przekopać kilka stron, by znaleźć inspiracje i pomysł na nową kreację. Ale liczy się też refleks. Dobry research w niczym nie pomoże, jeśli nie zareagujemy szybko, niemal natychmiastowo, najlepiej w ciągu minut czy godzin od zdarzenia. Dlatego warto przygotować sobie wcześniej wzory i szablony, postarać się przewidzieć różne możliwości z wyprzedzeniem, by potem stworzyć na ich bazie ciekawą kreację. To tak jak z gotowaniem przy użyciu półproduktów – dzięki nim powstaje smaczne jedzenie, ale w dużo krótszym czasie. Kluczem do sukcesu marketingu rzeczywistego jest także wartościowy kontent. Na nic zda się refleks, research czy czujność, jeśli materiał będzie zwyczajnie nietrafiony albo – co gorsza – wzbudzi w użytkownikach niesmak lub złość.
RTM a kryzysy w social mediach – uważaj na swoje kreacje!
Między dobrą kreacją a postem, które wzbudzi w użytkownikach negatywne emocje, granica bywa naprawdę cienka. W przypadku Real Time Marketingu ryzyko wzrasta wprost proporcjonalnie do delikatności tematu. Ludzie lubią bowiem żartować, lubią także kontrowersje, ale pewne pomysły mogą spotkać się z niezrozumieniem i bardzo emocjonalną reakcją. Trzeba więc być niezwykle ostrożnym i starać się wczuć w sytuację internauty, przewidzieć, co pomyśli na widok danego posta. W przeciwnym razie zamiast świetnych zasięgów wynikających z trafionej i błyskotliwej reakcji na jakieś bieżące wydarzenie będziemy mieć gigantyczne zasięgi generowane przez negatywne komentarze. Czyli kryzys w social mediach na własne życzenie. A przecież nie o to nam chodzi, gdy tworzymy treści na stronę firmową. Warto mieć to na uwadze i dobrze przemyśleć każdy krok.
Boty to z jednej strony bardzo wygodne rozwiązania dla firmy, która dzięki temu oszczędza sporo czasu, a z drugiej strony – prosta droga do zniechęcenia lub zirytowania klienta. Nieumiejętne wykorzystywanie chatbotów w komunikacji z odbiorcami może spowodować więcej szkody niż pożytku, dlatego przed wdrożeniem tego rozwiązania w firmie warto rozważyć wszystkie za i przeciw i zorientować się, czy w ogóle… warto.
Chatboty głosowe czy chatboty tekstowe – co wybrać?
Podstawową zasadą, jaką powinniśmy wdrożyć przed wprowadzeniem chatbotów do firmy, jest zasada przejrzystości. Klienci muszą od samego początku wiedzieć, z kim rozmawiają – ze sztuczną inteligencją czy z żywym człowiekiem. Wprowadzanie ludzi w błąd może i dowodzi, że nasz chatbot jest bardzo dobrze przemyślany, świetnie działa i doskonale udaje człowieka, lecz także zmniejsza zaufanie do marki i zniechęca potencjalnych klientów do kontaktu z firmą. Według raportu „Chatboty w Polsce 2020”, który zbadał doświadczenia i oczekiwania osób korzystających z chatbotów, największa grupa ankietowanych – bo ponad połowa – uważa chatboty tekstowe za wygodne, bardziej anonimowe i mniej krępujące. Natomiast 1/4 ankietowanych uznała, że to chatboty głosowe są dla nich wygodniejsze, głównie ze względu na to, że rozmowa zajmuje mniej czasu niż pisanie. To, na jaką formę ostatecznie się zdecydujemy, zależy w dużej mierze od naszych potrzeb i możliwości – preferencje klientów to zupełnie inne kwestia, która zawsze będzie dzielić grupy ludzi ze względu na osobiste upodobania. Nie da się przecież zadowolić każdego – choć w przypadku kontaktu z klientem warto próbować.
Najlepsze zadania dla chatbota – kiedy to rozwiązanie się sprawdzi?
Chatbot nie jest człowiekiem, dlatego w niektórych sytuacjach kontakt z nim się nie sprawdzi. Istnieje jednak wiele sytuacji, kiedy sztuczna inteligencja będzie doskonałym rozwiązaniem jako „sito” – pierwszy kontakt z klientem. Bot może odpowiadać w imieniu firmy na podstawowe pytania, szczególnie takie, które się powtarzają. Dzięki temu klient otrzyma satysfakcjonującą odpowiedź w krótkim czasie, a firma nie będzie musiała angażować zasobów ludzkich do prowadzenia prostej korespondencji. Chatbot może także dokonać wstępnej selekcji i jeśli jego odpowiedzi na pytania okażą się niewystarczające lub klient będzie oczekiwał kontaktu z konsultantem – żywym człowiekiem – bot skieruje go do pracownika firmy, który już na początku rozmowy będzie miał podstawowe informacje na temat rozmówcy i jego oczekiwań. Dotyczy to zarówno chatbotów tekstowych (wykorzystywanych na przykład w mediach społecznościowych), jak i głosowych (na przykład na infolinii).
Zalety botów w komunikacji z klientem
Zdaje się, że największym atutem używania botów do komunikowania się z klientami jest fakt, że pytający otrzymują odpowiedź natychmiast, bez względu na porę dnia i nocy. Z chatbotem jesteśmy więc w stanie zapewnić obsługę, jaka byłaby niemożliwa w przypadku, gdyby na pytania odpowiadał tylko człowiek. Przy dużej liczbie wiadomości dział obsługi klienta może zwyczajnie nie radzić sobie z udzielaniem odpowiedzi na bieżąco, nie każda firma decyduje się też na całodobową obsługę. Według przytoczonego już badania „Chatboty w Polsce 2020” aż 35 procent badanych uważa, że boty są pomocne, a 23 procent twierdzi, że są bardzo dobrą opcją dla osób nieśmiałych i introwertycznych. Z drugiej strony intuicyjność użycia narzędzia oraz zrozumiały język komunikacji, choć są uważane za zalety chatbotów, zostały docenione zaledwie przez, odpowiednio, 16 i 13 procent. To pokazuje, że mamy jeszcze wiele pracy przed sobą, a wdrożenie takiego rozwiązania w firmie wymaga dobrej strategii i dopracowania każdego szczegółu. Nie można zapominać o tym, że automatyzacja bazująca na czatbotach pozwala na ograniczenie kosztów i zaoszczędzenie znacznej kwoty pieniędzy, którą można przeznaczyć między innymi na rozwój firmy. Jednocześnie zwiększa wydajność, ponieważ możliwe jest obsłużenie wielu osób w tym samym czasie, także po godzinach pracy firmy.
Jakie wady mają chatboty stosowane w kontakcie z klientem?
Cóż, wiele osób zwyczajnie nie lubi rozmów z botem – nawet 1/4 ankietowanych w ramach wspomnianego badania zdecydowanie woli rozmawiać z człowiekiem. Niektórzy są z natury nieufni i bardzo ciężko będzie im przekonać się do takiej formy kontaktu. Ponad połowa badanych skarży się, że bot nie rozumie zadawanych pytań. Trochę mniej, bo 44 procent ankietowanych, narzeka na to, że bot zamiast udzielić odpowiedzi na zadane pytanie, odsyła klienta to strony z najczęściej zadawanymi pytaniami (FAQ). Wśród wad takiego rozwiązania można wymienić także „krótką pamięć” bota – w przeciwieństwie do człowieka nie zapamiętuje on tego, co rozmówca napisał chwilę wcześniej. Jedną z niezaprzeczalnych wad jest także to, że boty czasem udzielają złych odpowiedzi lub odpowiedzi nieadekwatnych do pytania, które zadał użytkownik.
W jakich sytuacjach i branżach najchętniej korzystamy z chatbotów?
Pozytywne nastawienie lub niechęć klientów do kontaktów z botami ma też ścisły związek z branżą, w jakiej działa firma. Raport „Chatboty w Polsce 2020” wykazał, że najchętniej korzystamy z takich rozwiązań w kontakcie z firmami z branży telekomunikacyjnej, modowej, medialnej czy beauty. Zdecydowanie mniejszą popularnością i uznaniem boty cieszą się w branży finansowej, medycznej, prawniczej czy nieruchomościowej. Zapewne ma to związek z tym, jak poważne sprawy załatwiamy w kontakcie z bankiem, lekarzem czy prawnikiem – w takiej sytuacji o wiele chętniej rozmawiamy z człowiekiem niż z maszyną, do której nie mamy zaufania. Badanie wykazało, że chatbot doskonale sprawdzi się w sytuacjach, gdy chcemy przedstawić klientowi ofertę firmy – prawie połowa badanych bardzo chętnie skorzysta z kontaktu z chatbotem w tym celu. Podobnie jest w przypadku reklamacji czy zgłoszenia awarii, dokonywania zakupów lub zamawiania jedzenia, a także rezerwacji hotelu i innych rzeczy związanych z wyjazdem na wakacje.
Źródło: Anna Schneider, Alicja Janowska, Chatboty w Polsce 2020. Wyniki badania oraz benchmark polskich chatbotów w finansach, telekomunikacji i mediach, turystyce oraz retailu, https://symetria.pl/chatboty-w-polsce/Chatboty-w-Polsce-2020.pdf (dostęp: 26.08.2022).
Do używania hashtagów przyzwyczailiśmy się na Instagramie, Twitterze czy TikToku. Facebook jakoś nigdy nie mógł się wbić do tej grupy, dlatego właśnie na tej platformie bardzo rzadko możemy je zobaczyć. Okazuje się, że na Facebooku też mają one ogromne znaczenie, ale tylko w momencie prawidłowego korzystania.
Jak działają hashtagi na Facebooku?
Hashtagi pozwalają oznaczać posty i przypisywać je do konkretnych tematów. Dzięki temu, możemy łatwiej wyszukać interesujący nas temat. Zatem, jeśli klikniemy chociażby hashtag #catsofinstagram zobaczymy tysiące zdjęć uroczych kotków opublikowanych na tym portalu społecznościowym. Czy tak samo działają hashtagi na Facebooku? Okazuje się, że niezupełnie. Z ich pomocą można wyszukiwać konkretne treści, choć serwis w pierwszej kolejności wyświetla te, które są najświeższe i jednocześnie najbardziej trafne. Możemy więc wywnioskować, że dzięki hashtagom w postach, nasze treści będą łatwiej wyszukiwane. Jednak mało kto to robi na Facebooku.
W kwestii budowania swojej marki w internecie warto pomyśleć o hashtagach, które będą nawiązywały do twojej firmy. Może to być nazwa firmy, usługa którą oferuejsz lub po prostu słowo opisującą twoją firmę. Mimo tego, że mało możemy zoabczyć tej formy promocji przy postach, duże i znane firmy z nich korzystają. W hashtagach zawierają często hasło akcji reklamowej, dzięki czemu łatwo można ją odróżnić czy znaleźć.
Jak efektywnie dodać hashtag?
Technicznie wygląda to tak samo jak w przypadku innych platform. Z racji tego, że hashtagi na Facebooku mają raczej walor wizerunkowy, a nie funkcjonalny, to warto stawiać na pojedyncze, starannie wybrane frazy. Dodając hashtagi do postów na Facebooku, można się nimi pobawić, tworząc unikatowe frazy mające rozbawić lub zaintrygować odbiorców. Warto jednak pamiętać, by były czytelne i niezbyt rozbudowane.
Ważną kwestią jest przemyślane dodanie hashtagu, który nawiązuje do tematyki posta. Dodanie losowych oznaczeń może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego, a dodatkowo popsuć wizerunek marki.
Nie warto zasypywać posta hashtagami. Najlepszą taktyką jest umieszczenie maksymlanie 3 najbardziej pasujących słów. Nie przyniesie to nie wiadomo jakiego wyniku, ale będzie to zdecydowanie lepiej wyglądało. Hashtagi też nie powinny być traktowane jako narzędzie to przyciaga klientów. Tak jak wcześniej pisaliśmy, użytkowcy tej paltofrmy w ten sposób nie wyszukują treści. Warto ich po prostu używac jak narzędzie do budowania pozytywnego wizerunku marki lub przy promowaniu akcji promocyjnych. Pewnie hashtagi na facebooku nigdy nie zdobędą takiej popularności jak na Instagramie czy TikToku, ale z pewnością będą coraz wazniejsze w budowaniu konkretnej grupy odbiorców.
Remarketing pełni bardzo ważną rolę w tworzeniu strategii marketingowej Twojej firmy. Jego celem jest przypomnienie Klientowi o ofercie oraz przekonanie Go, aby dokonał konwersji (wysłanie formularza, wykonanie połączenia telefonicznego, dokonanie zakupu) w obrębie witryny.
Jak to działa?
Użytkownik odwiedził naszą stronę, lecz nie wykonał żadnej pożądanej przez nas konwersji. Następnie, przeglądając inne strony w sieci, napotyka na naszą reklamę (w przypadku reklam graficznych) zawierającą oglądaną wcześniej ofertę. Klikając w baner trafia na konkretną podstronę ofertową, gdzie dokonuje konwersji lub innej określonej przez nas czynności.
Idealny scenariusz, prawda? Oczywiście taka forma reklamy będzie skuteczna tylko po jej odpowiednim przygotowaniu. Google oferuje kilka możliwości segmentacji użytkowników, w zależności od czynności, jakie wcześniej wykonywali w obrębie naszej witryny:
porzucili koszyk na etapie zakupowym
przebywali na stronie określoną ilość czasu nie dokonując przy tym konwersji
przeglądali dany produkt, ale nie dodali go do koszyka
dokonali zakupu na stronie miesiąc temu
odwiedzili konkretną podstronę
To tylko kilka przykładów, jak targetować naszą reklamę. Możemy też tworzyć własne grupy użytkowników korzystając z danych Google Analytics.
Dla każdej z tych grup warto przygotować odpowiedni przekaz, zwiększając szansę na dokonanie konwersji.
Rodzaje remarketingu
Poza standardowym remarketingiem, czyli stworzeniem reklamy graficznej oraz grupy odbiorców, istnieje jeszcze kilka jego typów:
Remarketing dynamiczny
W większości przypadków wykorzystywany przez sklepy internetowe. Użytkownikom wyświetlane są reklamy zawierające konkretne produkty, które wcześniej przeglądali na naszej stronie. W tym przypadku nie musimy tworzyć kreacji graficznych – system Google Ads na podstawie pliku produktowego z systemu Merchant Center sam pobierze ceny, nazwy oraz zdjęcie produktu.
Remarketing w wyszukiwarce
Reklama wyświetla się użytkownikom, którzy odwiedzili wcześniej naszą stronę, a następnie dokonali kolejnych zapytań w wyszukiwarce na reklamowane przez nas słowa kluczowe.
Remarketing video
Prowadzisz kanał na YouTube? – Świetnie! Wykorzystaj remarketing, aby ponownie zainteresować użytkowników, którzy np. obejrzeli dowolny film na Twoim kanale, zasubskrybowali go lub dodali komentarz pod filmem.
Remarketingowe listy adresów e-mail
Pozwalają kierować reklamę na listę adresów e-mail w domenie gmail.com naszych klientów. Dzięki sprecyzowanej liście użytkowników możemy stworzyć odpowiednio dopasowane reklamy i poinformować klientów np. o nadchodzącej wyprzedaży.
Zalety remarketingu
Sieć reklamowa Google to ponad 2 miliony witryn, które docierają do 90% użytkowników. Dlatego zasięg reklam jest naprawdę imponujący. Warto więc odpowiednio skonfigurować kampanię remarketingową, aby trafić do potencjalnych klientów.
Dzięki precyzyjnemu kierowaniu reklamy zwiększamy szansę na konwersję. Użytkownicy, którzy np. dodali do koszyka dany produkt, ale nie dokonali zakupu, mogą wyświetlić reklamę zawierającą rabat na konkretne modele. Taka forma reklamy z pewnością przyciągnie uwagę potencjalnych klientów.
Nie daj się zapomnieć!
Są klienci, którzy odwiedzili naszą stronę, oglądali produkty/usługi, ale nie pojawili się ponownie od dłuższego czasu. Dla takich użytkowników również warto stworzyć reklamę i np. poinformować o przecenach czy wyprzedażach.
Remarketing to także stosunkowo niskie koszty oraz znacznie łatwiejsze i szybsze zachęcenie do skorzystania z oferty użytkownika regularnie odwiedzającego naszą witrynę. Dlatego warto jak najszybciej uwzględnić remarketing w strategii promocji swojej firmy.
Artykuł sponsorowany to jedna z wielu form reklamy i jeden z wielu sposobów na wykorzystanie budżetu przeznaczonego na marketing. Jak wszystkie inne rodzaje promocji, i ta ma sporo zalet. Kiedy warto zainwestować w artykuł sponsorowany i co możemy dzięki niemu osiągnąć? Sprawdź, jak stworzyć atrakcyjną i merytoryczną treść, która pomoże Ci zbudować świadomość marki.
Artykuł sponsorowany – co to jest i co go wyróżnia?
Artykuł sponsorowany to jedna z popularnych form reklamy, którą wyróżniają: wysoki poziom merytoryczny tekstu, interesująca treść, a przede wszystkim – nienachalność. W tego rodzaju materiale nie chodzi bowiem o to, aby za wszelką cenę przekonywać potencjalnego klienta do zakupu Twojego produktu lub skorzystania z Twojej usługi, ale o to, by dotrzeć do osób naprawdę zainteresowanych danym tematem i dostarczyć im merytoryczną wiedzę na najwyższym poziomie. Artykuł musi zaciekawić czytelnika i dostarczyć mu informacji, których odbiorca potrzebuje i oczekuje. Oczywiście reklama również musi się w nim znaleźć, jednak subtelna i niejako przy okazji. Najważniejszym celem jest zwrócenie uwagi klienta i sprawienie, by zechciał dowiedzieć się więcej na temat Twojej działalności i tego, co możesz mu zaoferować. Dlatego najlepsze artykuły sponsorowane opisują szerzej jakieś zagadnienie, a reklamowany produkt jest sprytnie wkomponowany w całą treść. Każdy tego rodzaju tekst musi być także odpowiednio zaznaczony, tak by czytelnik nie miał wątpliwości, że ma do czynienia z artykułem sponsorowanym przez konkretną markę.
Gdzie publikować artykuły sponsorowane?
W dzisiejszych czasach jest wiele możliwości, dlatego miejsce publikacji artykułu sponsorowanego zależy głównie od grupy docelowej oraz budżetu, jaki możemy przeznaczyć dla tego typu marketing. Artykuł sponsorowany może ukazać się na portalu internetowym, na przykład na branżowej stronie internetowej, a także w prasie – codziennej, tematycznej czy specjalistycznej. Warto przed skontaktowaniem się z daną redakcją zrobić dobry research i ustalić, jakie miejsca będą najbardziej korzystne z punktu widzenia potencjalnych zysków i przyciągnięcia odbiorców. Pamiętaj, że artykuł musi spełniać również wymogi i oczekiwania redakcji, powinien więc zostać napisany na odpowiedni temat i w odpowiedni sposób.
Jak napisać skuteczny artykuł sponsorowany wysokiej jakości?
Przemyślany plan i skuteczny research
Rynkowe w wielu działaniach, nie tylko marketingowych, bardzo ważny jest przemyślany i dobry plan działania. Warto uwzględnić w nim wszystkie aspekty, które chcesz poruszyć w artykule, i krok po kroku rozplanować kolejne tytuły oraz akapity. Aby zrobić to dobrze i napisać atrakcyjną oraz merytoryczną treść, musisz też poświęcić trochę czasu na solidny research – bez zdobycia wiadomości na dany temat i rozeznania się w tym, co interesuje czytelników, nie napiszesz tekstu, który zaintryguje twoich odbiorców.
Odpowiednia budowa artykułu
Twój artykuł sponsorowany musi być atrakcyjny nie tylko merytorycznie, lecz także wizualnie, dlatego powinien mieć odpowiednią budowę. Unikaj długich, zbitych bloków tekstu, z których nie da się wyłowić najważniejszych informacji. Wiele ludzi nie czyta artykułów w całości, dlatego takie „haczyki” w postaci krótszych akapitów, wyróżnień czy punktorów będą dla nich atrakcyjniejsze. Dobrze napisany materiał powinien zawierać przyciągający tytuł, lead – będący esencją i zachętą do czytania – wstęp, rozwinięcie i zakończenie, a do tego stopkę zawierającą informacje o firmie i autorze.
Właściwy język i właściwa forma
W artykule musisz używać prostego języka, który będzie zrozumiały dla wszystkich odbiorców. Oczywiście że nie powinieneś rezygnować z języka branżowego i ważnych pojęć, weź jednak pod uwagę grupę odbiorców i ich znajomość zagadnień, które poruszasz. Używaj strony czynnej i czasu teraźniejszego, stosuj raczej formy bezosobowe niż bezpośrednie zwroty do czytelnika. Język korzyści nie zaszkodzi, wprost przeciwnie – jest wskazany. Pamiętaj, że artykuł ma być atrakcyjny dla czytelnika, dlatego unikaj lania wody i nachalnego zachęcania ludzi do Twojego produktu. Reklama, która znajdzie się w tekście, musi być subtelna, najważniejsze jest zainteresowanie czytelnika i dostarczenie mu wiedzy na konkretny temat. Nie będzie to możliwe, jeśli nie zachowasz obiektywizmu, dlatego w artykule sponsorowanym unikaj opinii i stronniczości. I pamiętaj – zanim wyślesz lub opublikujesz tekst, przeczytaj go ponownie i popraw wszystkie błędy. Literówki nie są profesjonalne!
Najważniejsze cechy artykułu sponsorowanego
miejsce publikacji dopasowane do branży i grupy odbiorców
nienachalna reklama, która zachęca do poznania firmy bliżej, zamiast wciskać czytelnikowi produkt/usługę za wszelką cenę
wysoki poziom merytoryczny treści, która dostarczy czytelnikowi dużo nowej wiedzy i sporo ciekawych informacji
interesujące ujęcie tematu, które sprawi, że czytelnik nie zniechęci się do lektury po pierwszych zdaniach
prosty, ale nie zbyt prosty język, który będzie dopasowany do docelowego odbiorcy i jego znajomości tematu
przejrzysta budowa i unikanie długich bloków tekstu, które nudzą czytelnika i sprawiają, że rezygnuje on z lektury już na początku
obiektywizm i unikanie prezentowania własnych opinii
Zalety inwestowania w artykuły sponsorowane
Artykuł sponsorowany może przynieść bardzo wiele korzyści – nie tylko finansowych, lecz także wizerunkowych. Oczywiście pod warunkiem, że zostanie napisany w odpowiedni sposób i okaże się dla czytelnika atrakcyjny oraz merytoryczny. Przy pomocy artykułów sponsorowanych można skutecznie budować świadomość marki i docierać z informacjami o firmie do najbardziej zainteresowanej grupy odbiorców, czyli czytelników konkretnych – na przykład branżowych – portali internetowych lub czasopism. Ale taka forma promocji i reklamy buduje nie tylko świadomość marki, lecz także jej wizerunek jako firmy profesjonalnej, która ma wiedzę merytoryczną i chce się tą wiedzą dzielić z czytelnikami. W ten sposób można udowodnić, że firmie nie chodzi tylko a czysty zysk, ale że interesuje nas również edukowanie i uświadamianie odbiorców. Artykuł sponsorowany nie pozostaje bez znaczenia dla pozycjonowania, a linkowanie w artykule do treści na naszej stronie może pomóc podbić pozycje strony firmowej w wyszukiwarce Google. Warto pamiętać, że inwestowanie w artykuły sponsorowane to bardzo efektywny sposób na wykorzystanie środków przeznaczonych na reklamę. Wszystko dlatego, że trafiamy do konkretnej grupy odbiorców, do osób zainteresowanych tematem poruszanym przez nas, a nie do przypadkowych ludzi, z których tylko część mogłaby być zainteresowana skorzystaniem z usług firmy lub zakupem produktu.
Kampanie reklamowe w mediach społecznościowych to jedno z wielu skutecznych działań marketingowych. Dzięki reklamom na Facebooku czy Instagramie przyciągniesz różnorodnych odbiorców, a atrakcyjna kreacja reklamowa wywoła duże zamieszanie i wpłynie na popularność marki. Jednak by kontrolować efektywność reklam i nie marnować budżetu przeznaczonego na marketing, warto zainstalować Piksela – to prosty kod, dzięki któremu możliwe są między innymi śledzenie działań klientów oraz skuteczny remarketing. Dowiedz się więcej na temat tego małego wielkiego narzędzia i zoptymalizuj swoje reklamy.
Czym jest Piksel od Facebooka?
Piksel to proste narzędzie oferowane przez Facebooka. Dzięki niemu możesz na bieżąco monitorować ruch na stronie internetowej Twojej firmy – między innymi w sklepie internetowym – i wykorzystywać informacje zdobyte w ten sposób oraz preferencje odbiorców do promocji produktów i usług firmy (na przykład w kampaniach reklamowych publikowanych w mediach społecznościowych). Tak naprawdę Piksel to tylko fragment kodu strony internetowej, który można zainstalować w bardzo prosty sposób, a następnie śledzić ruchy użytkowników w naszym sklepie. Choć nazwa „Piksel” nawiązuje do czegoś małego, w rzeczywistości narzędzie jest dla nas ogromnie cenne – zdobywa dla nas informacje, które ciężko byłoby zdobyć w inny sposób. To od nas zależy, co z nimi zrobimy. Piksel pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze, a także zminimalizować stres, ponieważ umożliwia docieranie z reklamą do grupy odbiorców, która z największym prawdopodobieństwem kupi nowy produkt – czyli do internautów, którzy już odwiedzili stronę.
Do czego służy Piksel?
Piksel śledzi działania użytkowników na stronie internetowej i dzieli je na konkretne kategorie. Sprawdza, jakie podstrony odwiedzają różne osoby i jakimi produktami się interesują, a następnie zbiera odbiorców w grupy, do których następnie my możemy kierować reklamy na Facebooku i Instagramie. Piksel umożliwia więc docieranie do niedoszłych klientów, którzy zrezygnowali z zakupu, lub do stałych klientów ze skutecznym remarketingiem. Dzięki narzędziu możemy zobaczyć realne efekty naszych kampanii reklamowych, a tym samym ocenić ich skuteczność i w razie konieczności wprowadzić niezbędne zmiany w kreacjach lub grupach docelowych.
6 korzyści z używania Piksela w kampaniach reklamowych na Facebooku
1. SKUTECZNY REMARKETING
Dzięki temu, że Piksel będzie śledził działania odbiorców na Twojej stronie internetowej, zbierze dane o ich zachowaniach, a Ty będziesz mógł skierować reklamę do grupy osób, która była już na Twojej stronie, ale z jakichś powodów nie kupiła niczego. A także do osób, które już zdecydowały się na zakup – działania marketingowe mogą pomóc Ci zatrzymać klientów na dłużej i zachęcić ich do kolejnego zakupu.
2. WYSZUKIWANIE PODOBNYCH ODBIORCÓW
Dzięki Pikselowi nie tylko możesz kierować reklamy do osób, które już odwiedziły Twoją stronę, lecz także do ludzi podobnych do nich – narzędzie stworzy grupę o podobnym profilu zainteresowań do dotychczasowych odbiorców i kupujących, a Facebook będzie wtedy wyświetlał reklamy właśnie im. Takie działanie zwiększy szanse na to, że trafimy do osób zainteresowanych naszym produktem i zdecydowanych na dokonanie zakupu w sklepie.
3. OPTYMALIZACJA REKLAM
Dzięki Pikselowi wiesz, które kampanie reklamowe okazały się najskuteczniejsze i wygenerowały najwięcej konwersji, czyli zakupów w sklepie internetowym. W statystykach reklamy zobaczysz liczbę wejść na konkretną stronę, liczbę zakupów oraz dodań produktu do koszyka. To umożliwi Ci wyciągnięcie wniosków na przyszłość.
4. OPTYMALIZACJA KOSZTÓW
Facebook potrzebuje trochę czasu, by odpowiednio nakierować reklamę – do tego czasu testuje kreacje na grupie odbiorców, która prawdopodobnie będzie zainteresowana zakupem, przez co częściowo trafia z reklamą do niewłaściwych osób. Aby wydajniej wykorzystać budżet i osiągnąć jak najlepsze efekty, określ grupę odbiorców przy pomocy Piksela Facebooka – pomoże Ci to sprofilować ich po zainteresowaniach. To doskonały sposób na zaoszczędzenie pieniędzy.
5. ZBIERANIE INFORMACJI O ODBIORCACH
Piksel nie tylko śledzi konkretne zachowania (potencjalnych) klientów, lecz także monitoruje urządzenie, z którego korzystają, czy lokalizację, w jakiej się znajdują. A to sprawia, że możesz jeszcze bardziej spersonalizować reklamy. Przykładowo: jeśli sprzedajesz aplikację stworzoną tylko na iPhone’y, możesz skierować reklamy do osób, które z nich korzystają – a więc do internautów, którzy właśnie z takiego telefonu kliknęli w reklamę i weszli na Twoją stronę. Piksel pomoże również ustalić, ile czasu użytkownicy spędzają na stronie oraz jakie produkty klikają najczęściej. Dzięki temu łatwiej będzie też ustalić schemat postępowania użytkowników i sprofilować reklamy oraz sklep pod ich kątem.
6. INFORMACJE O PORZUCONYM KOSZYKU
Zawsze, gdy potencjalny klient dodaje produkt do koszyka, ale rezygnuje z ostatecznego zakupu na dalszym etapie, jesteśmy ciekawi, co było przyczyną tej rezygnacji. Piksel pozwoli prześledzić postępowanie użytkowników i ustalić, na jakim etapie zakupu wycofali się z transakcji. Dzięki temu łatwiej będzie ustalić, czy nie jest to przypadkiem nasza wina – być może proces zakupowy jest zbyt trudny, a kolejne kroki są mało intuicyjne? Jeśli można, to warto zrobić coś inaczej, lepiej – Piksel pomoże Ci sprawić, by klienci się nie zniechęcali.
Jak zainstalować Piksel na swojej stronie?
Instalacja Piksela jest bardzo prosta. Fragment kodu, który należy umieścić w kodzie strony internetowej, generuje się w zakładce Piksele w menedżerze reklam – wystarczy wybrać nazwę i kliknąć „utwórz”. Teraz masz kilka możliwości – możesz powiązać kod z platformą partnera (na przykład Shopify czy WooCommerce), samodzielnie zainstalować kod (nie jest to trudne, Facebook poinstruuje cię, jak to zrobić krok po kroku) lub wysłać instrukcję via e-mail do osoby, która zainstaluje kod za Ciebie – na przykład deweloperowi strony internetowej. To wszystko, Piksel jest już na Twojej stronie!
Piksel – konfiguracja zdarzeń
W zakładce Piksele możesz nie tylko utworzyć swój Piksel, lecz także skonfigurować wydarzenia, które pomogą Ci jeszcze lepiej dopasować reklamę do grupy odbiorców i celu, jaki chcesz osiągnąć. Nie w każdej reklamie chodzi przecież o zakup konkretnego produktu, czasem zależy nam na przykład na dodaniu produktu do koszyka, wejściu na konkretną podstronę i wyświetleniu jej zawartości, rozszerzeniu grona odbiorców firmowego newslettera czy zarejestrowaniu się przez formularz na stronie. Konfiguracja konkretnych zdarzeń możliwa jest za pomocą wtyczki w CMS oraz z poziomu menedżera reklam.
Mówi się, że dobry produkt obroni się sam. Może to i prawda, jednak żeby mógł się obronić, ktoś najpierw musi go kupić – a zachęcanie klienta do zakupu to sztuka, która wymaga odpowiedniej wiedzy, świadomości obowiązujących zasad oraz nieco kreatywności. Jednym ze skutecznych sposobów na zachęcenie klienta do wyboru akurat naszego produktu jest stworzenie tekstu, który sprzedaje. Jak więc tworzyć opisy produktów, by zachęcić, a nie zniechęcić?
1. Określ grupę docelową i stwórz sylwetkę klienta
Aby skutecznie sprzedać produkt, trzeba wiedzieć, do kogo jest on skierowany i do kogo powinniśmy się zwracać. Każda grupa docelowa ma swoje wymagania i oczekiwania, dlatego nie możemy zwracać się tak samo do rodzica chcącego kupić wygodne buty dziecięce oraz do osoby szukającej najlepszego kursu księgowości. Pomocne w stworzeniu skutecznej strategii i sposobu komunikacji z odbiorcą może okazać się stworzenie sylwetki klienta, czyli przedstawienie przykładowej osoby reprezentującej naszą grupę docelową. Opisy produktów powinny zostać stworzone tak, by takiego przykładowego klienta zachęcić do zakupu właśnie u nas.
2. Pamiętaj, że opis nie może być ani za długi, ani za krótki
Jeśli stworzysz zbyt krótki opis produktu, prawdopodobnie nie przekażesz w nim wszystkich informacji istotnych dla klienta, a tym samym nie przekonasz go do zakupu ani nie udowodnisz, że Twój produkt jest lepszy od innych. Jeśli zaś stworzysz zbyt długi opis, potencjalny klient nie zada sobie trudu, by go przeczytać – prawdopodobnie zniechęci się na sam widok długiego bloku tekstu. Optymalna ilość znaków w opisie produktu w sklepie internetowym to między 1000 a 2000 znaków ze spacjami. To wystarczająca objętość, by zawrzeć w tekście wszystko, co ważne, i nie zacząć lać wody.
3. Trzymaj się zasad SEO, by Twój sklep znalazł się wysoko w wyszukiwarkach
Aby tekst mógł kogokolwiek przekonać do zakupu Twojego produktu, musi zostać przeczytany, a żeby został przeczytany, musi zostać znaleziony. To dlatego tak ważna jest pozycja w wyszukiwarkach, a im jest ona wyższa, tym większa jest szansa, że potencjalny klient trafi do Twojego sklepu i będziesz mógł oczarować go słowami oraz zdjęciami produktów. Zanim do tego dojdzie i napiszesz atrakcyjny opis, musisz odpowiednio dopasować słowa kluczowe. Pomogą Ci w tym narzędzia do wyszukiwania słów kluczowych. Warto też rozeznać się w tekstach konkurencyjnych sklepów internetowych, sprzedających podobne produkty. Nie możesz jednak przesadzić z liczbą słów kluczowych – dwa lub trzy powinny wystarczyć przy tak niewielkiej objętości tekstu – a także z ich nasyceniem. Jeśli w każdym zdaniu będą powtarzać się słowa kluczowe, tekst straci naturalność i nie zachęci do zakupu. Pomocne w budowaniu odpowiedniej pozycji w wyszukiwarkach będzie również wprowadzenie nagłówków, które dobrze wpływają na algorytm Google’a i zwiększają czytelność tekstu w oczach czytelnika. Oprócz prostych słów kluczowych możesz wykorzystać tak zwany długi ogon (long tail), czyli dłuższą frazę – mniej popularną, ale za to przyciągającą bardziej zdecydowanych klientów, którzy mają konkretne oczekiwania zakupowe. Stosuj linkowanie wewnętrzne, odsyłając a na przykład do tego samego produktu w innym kolorze lub do całej kategorii. Algorytmy bardzo lubią linkowanie wewnętrzne i często w takich przypadkach podbijają pozycję strony.
4. Pisz językiem korzyści
Język korzyści ma na celu zachęcenie odbiorcy do zakupu produktu i przekonanie go, że na tej decyzji zakupowej na pewno zyska, a ten konkretny produkt jest bezkonkurencyjny i najlepszy na rynku. To taka forma komunikacji, w której przede wszystkim podkreśla się wszystkie zyski klienta wynikające z zakupu. Nie skupiamy się więc na tym, jak świetny jest nasz produkt, ale na tym, jak doskonale wpisuje się w potrzeby klientów. Dlatego bardzo ważna jest oryginalność opisu, który będzie się ciekawie czytać, zapadnie w pamięć i wymknie się schematom. Klientów nie przyciągną mało konkretne opisy, jakich wiele na stronach wszystkich podobnych produktów. Twój tekst musi mieć to coś i przekonać klienta, że warto zaufać właśnie Tobie.
5. Pisz dla ludzi
Nie ściemniaj, klienci tego nie lubią. Nie lej także wody – nikt nie będzie czytał długiego opisu o niczym. W atrakcyjnej formie przedstaw wszystkie właściwości oraz zalety produktu, tak by potencjalny klient zdobył wszystkie informacje, jakich potrzebuje przed zakupem: o kolorze, rozmiarze czy funkcjonalnościach. Postaw na konkrety, ale też na emocje, spraw, by ludzie zapragnęli Twojego produktu. Jeśli będziesz szczery, a jednocześnie zaintrygujesz odbiorcę, osiągniesz sukces.
6. Pisz poprawnie i schludnie
Jak ognia unikaj literówek, błędów językowych, ortograficznych, a przede wszystkim merytorycznych. Dbaj o poprawny język, by w oczach klientów pozostać profesjonalną firmą. Jednak w przypadku opisów produktów liczy się nie tylko treść, lecz także forma. Dlatego przywiązuj wagę do odpowiedniego formatowania tekstu. Aby opis produktu był atrakcyjny również wizualnie, musi zostać podzielony na akapity, opatrzony ciekawymi nagłówkami. Nikt nie lubi długich bloków znaków, które tylko zniechęcają do lektury. (Prawie) nikt też nie czyta całości materiału, dlatego skutecznym zabiegiem będzie pogrubienie lub wypunktowanie najważniejszych elementów tekstu, tak żeby niecierpliwy czytelnik od razu trafił na informacje, które są najistotniejsze i których poszukuje.
7. Pamiętaj – towar musi być zgodny z opisem
Niezgodność opisu z produktem zostanie bardzo szybko zauważona i skrytykowana przez klientów, a to bardzo negatywnie odbije się na opinii o marce. Dlatego warto podkreślać atuty produktu i barwnie go zaprezentować, jednak wszystko musi być zgodne z rzeczywistością, tak by nikt nie mógł Ci zarzucić poszukiwania klientów lub wprowadzania ich w błąd. Takie praktyki są bardzo źle widziane i bardzo szybko mogą zszargać opinię, którą o wiele trudniej będzie odbudować. Szczerość jest pożądana i doceniana.
8. Staraj się, by opisy produktów były spójne
Jeśli masz w sklepie wiele produktów, to siłą rzeczy musisz stworzyć wiele opisów, a każdy z nich powinien być oryginalny i ciekawy. Pamiętaj jednak, żeby opisy były ze sobą spójne i pasowały do ogólnej koncepcji sklepu internetowego. Spójna komunikacja jest bowiem podstawą budowania wizerunku marki, dlatego tak ważne jest, by każdy tekst został zachowany w odpowiedniej stylistyce, był napisany podobnym językiem i miał podobne formatowanie.
9. Nie powielaj opisów przy tych samych produktach
Jeśli sprzedajesz produkt w kilku wariantach, a każdy wariant różni się tylko kolorem lub jakimś drobiazgiem, to oczywiste jest, że nie będziesz w stanie stworzyć kilku zupełnie różnych opisów na ten sam temat. Postaraj się jednak, by teksty nieco się od siebie różniły, możesz na przykład używać do tego synonimów lub nieco przeredagować treść. Koniecznie dodaj też zdanie lub kilka na temat konkretnej cechy, która wyróżnia dany wariant, tak by tekst stał się unikalny. Algorytmy nie lubią, gdy treści się dublują, dlatego unikaj kopiowania i wklejania, nawet jeśli miałoby to być kopiowanie i wklejanie w obrębie jednej strony internetowej.
10. Zadbaj o odpowiednią oprawę graficzną
Oczywiście opis produktu, język korzyści, słowa kluczowe i odpowiednie formatowanie nie wystarczą, jeśli produkt nie zostanie opatrzony atrakcyjnymi zdjęciami. Fotografie powinny pokazać rzeczywisty wygląd i zachęcać do zakupu. Dlatego skuteczny opis to wypadkowa kilku aspektów: skutecznej treści sprzedażowej, estetycznej i atrakcyjnej grafiki oraz przejrzystej i przemyślanej strony internetowej.
Aby stworzyć ciekawą treść, trzeba zwrócić uwagę także na jej formę. Nawet najbardziej merytoryczny tekst nie obroni się sam i potrzebuje wsparcia grafiki czy wideo, aby treść mogła przyciągnąć czytelnika i utrzymać jego uwagę na dłużej. Jakie urozmaicenia zastosować, by content był atrakcyjny? Warto połączyć treści edukacyjne i rozrywkowe, by czytelnik nie tylko zdobył informację, ale i kojarzył stronę z czymś ciekawym.
Artykuł inaczej, czyli formy prezentowania treści
Treść możemy ubrać w dowolną formę – ograniczeniem jest tylko wyobraźnia autora. Oprócz zwyczajnego artykułu na stronie można zastosować formę e-booka, aby dać odbiorcy możliwość czytania w wersji offline lub audiobooka – książki słuchane są coraz bardziej popularne, dlaczego więc nie pójść z duchem czasu?
Warto także przypominać się czytelnikowi mailowo, dając mu możliwość zapisania się do newslettera, który co kilka dni będzie przesyłał mu informacje o nowych treściach czy wydarzeniach. W przypadku profesjonalnych tekstów warto sięgnąć po tzw. white paper, czyli opracowanie specjalistyczne, które wzbudzi zaufanie czytelnika w kwestii poziomu merytorycznego tekstu.
Film wideo również nie musi być ‘zwyczajny’. Z pomocą przychodzi forma webinarów, czyli internetowe wideo-prezentacje i szkolenia. Z pewnością niebanalnym sposobem na przyciągnięcie uwagi jest również roadshow – czyli konferencje face to face, bycie z odbiorcami tu i teraz.
Można również pozostać z nimi w kontakcie na odległość. Podcast to genialny sposób na komunikację z odbiorcami, którzy Twoje mini-audycje czy filmiki będą mogli odtworzyć w dowolnym miejscu i czasie.
Interesująca wydaje się być też forma quizu, rebusu czy ankiety, które zachęcają do interakcji, tworząc łańcuch akcja-reakcja, który pomaga lepiej zapamiętać przeczytaną treść albo daje autorowi szansę na uzyskanie informacji zwrotnej od czytelników.
Co przed oczami, to w pamięci
Nic tak nie działa na wyobraźnię czytelnika, jak obraz czy dźwięk. Odwraca uwagę od tekstu, który czasem może nużyć, powoduje wzrost zainteresowania stroną. Dlatego każdy artykuł wzbogacony o multimedia wzbudza większą uwagę odbiorcy.
Jaki rodzaj treści obrazkowej czy filmowej zastosować, aby tekst stał się bardziej atrakcyjny? Pierwsze skojarzenia to oczywiście zdjęcia, filmy i prezentacje. Ale to tylko wierzchołek góry możliwości, jakie oferuje nam Internet.
Jeśli zwyczajne zdjęcie wydaje nam się nudne, doskonałym rozwiązaniem może być infografika, która płynnie łączy obraz z treścią. Dzięki takiemu połączeniu tekst zestawiony z obrazkiem staje się wyróżniony i automatycznie czytelnik zwraca na niego większą uwagę –sprawdzi się w sytuacji, kiedy chcemy coś szczególnie podkreślić.
Ciekawą formą graficzną może być także prezentacja wybranego zagadnienia w formie komiksu, który pomoże przekazać ważne informacje w formie lekkiej, łatwej i przyjemnej. Co prawda jest to czasochłonna forma prezentowania treści, jednak na pewno bardzo atrakcyjna i skuteczna.
A żeby być jeszcze bardziej oryginalnym, można stworzyć także grę on-line. Chociaż to już wyższy „stopień wtajemniczenia” w tworzeniu niebanalnego contentu – ale na pewno warty wysiłku.
Wiedza w formie rozrywki, szczególnie tej zaskakującej i nieoczywistej, zawsze dobrze się sprzedaje i warto o tym pamiętać.
Tworząc nowy sklep internetowy warto zadbać o to, aby roboty indeksujące, która zostaną na niego skierowane posiadały możliwość indeksacji tylko i wyłącznie kluczowych dla SEO podstron. Przez kluczowe dla serwisu podstrony zazwyczaj określić można podstrony kategorii, produktów czy wpisów na blogu. Bardzo często zdarza się, że nowy i niezoptymalizowany sklep posiada setki tysięcy podstron, które w indeksie nigdy nie powinny się znaleźć.
Jak to możliwe? Powód jest bardzo prosty, są to podstrony, które bardzo często generowane są automatycznie przez system CMS. Nie posiadają one wartościowej dla użytkownika treści, czy po prostu nie mają żadnego potencjału pod względem możliwości wygenerowania ruchu. Mogą natomiast powodować problemy z indeksacją serwisu, a nawet nałożeniem na niego kar algorytmicznych np. za „duże ilości podstron o niskiej jakości treści” czy „duże ilości podstron o małej ilości treści”.
Z uwagi na to warto zadbać, aby możliwe do indeksacji były tylko i wyłącznie właściwe i wartościowe podstrony. Pozwoli to na odpowiednie rozłożenie budżetu crawlowania oraz szybką i prawidłową indeksację podstron, które posiadają potencjał pod względem wygenerowania ruchu.
Jak blokować strony przed indeksacją?
Blokowanie indeksacji podstron w Google wykonać można na 2 sposoby:
w pliku robots.txt,
poprzez meta tag „noindex” w sekcji <head> danej podstrony.
Obie metody są stosunkowo skuteczne i równie często wykorzystywane przez specjalistów do spraw pozycjonowania. Zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwoma metodami jest jednak znacząca.
Wykorzystanie tagu noindex blokuje indeksację danej podstrony, ale umożliwia pobieranie jej zawartości – tak więc podążanie za linkami oraz „zużywanie crawl budget”.
Wykorzystanie robots.txt umożliwia zablokowanie odwiedzania adresów URL ale również całych katalogów. Blokuje przy tym pobieranie treści podstron, które znajdują się np. w zablokowanym katalogu.
Z uwagi na powyższe w pewnych sytuacjach warto zastosować blokadę w pliku robots.txt a w innych noindex w sekcji <head>. Decyzję należy pozostawić tutaj specjaliście do spraw pozycjonowania, który zajmuje się danym serwisem.
Co warto analizować i blokować przed indeksacją w nowym sklepie
Poniżej przedstawiamy 6 typów podstron, które są najczęściej blokowane przed indeksacją.
1.Podstrony wymagane ze względu na obowiązujące prawo
Podstrony tego typu bardzo często nie generują jakiegokolwiek ruchu w serwisie, a zazwyczaj posiadają skopiowane lub bardzo podobne treści do tych, które znajdują się na innych stronach internetowych. Mowa tutaj o podstronach regulaminów, plików cookies, RODO, informacjach o dostawie i zwrotach. Podstrony tego typu najczęściej blokowane są z wykorzystaniem tagu noindex.
2.Podstrony „użytkowe”
Podstrony użytkowe to m.in. strony logowań, rejestracji, odzyskiwania hasła, koszyka zakupów, porównania produktów. Są one zazwyczaj standardowym elementem każdego sklepu internetowego. Praktycznie zawsze nie posiadają one jakiejkolwiek treści oraz nie generują ruchu w serwisie. Dla wszystkich tego typu podstron należy zablokować możliwość indeksacji. Bardzo często zdarza się również, że w ramach funkcjonalności „dodaj do koszyka” generowany jest odrębny link dla każdego z produktów w sklepie. W tym konkretnym przypadku również warto zablokować indeksację tego typu podstron.
3.Podstrony wyników wyszukiwania
Blokowanie indeksacji wyników wyszukiwania rekomendowane jest w wytycznych Google. Indeksacja wewnętrznych wyszukiwarki bardzo często prowadzi do nagromadzenia się dużej ilości podstron, które posiadają zduplikowane treści. To prowadzi często do duplikacji tekstów czy zjawiska kanibalizacji słów kluczowych. Blokowanie wyników wyszukiwania zazwyczaj odbywa się poprzez wykorzystanie pliku robots.txt.
4.Dedykowane podstrony grafik
Dedykowane podstrony grafik to częsty problem, który występuje w systemie CMS WordPress. Umożliwienie indeksacji podstron grafik bardzo często prowadzi do nagromadzenia się dużej ilości podstron bez treści oraz kanibalizacji słów kluczowych. Najlepszym sposobem rozwiązania tego problemu jest ich przekierowanie do podstron załączników lub zablokowanie ich indeksacji poprzez tag noindex.
5.Podstrony tagów, archiwum dat
Tagi i archiwa dat to kolejne popularne elementy systemów CSM, które bardzo często tworzone są w hurtowych ilościach. Praktycznie zawsze prezentują te same treści – ponieważ zazwyczaj grupują je według danego tagu czy danej daty. Przez to w serwisie powstaje duża ilość podstron z kopiami treści albo podstron, które dotyczą słów, pod które zoptymalizowane są produkty czy kategorie.
6.Duplikaty podstron paginacji, filtrowań, sortowań, widoków list
Podstrony wyników sortowań, widoków list oraz filtrów, często powodują generowanie duplikatów adresów URL kategorii a nawet produktów. Jest to kluczowy element, któremu warto przyjrzeć się przed rozpoczęciem indeksacji sklepu internetowego. Walka z tym po zaindeksowaniu się tego typu podstron jest stosunkowo trudna i czasochłonna. Warto rozważyć tutaj nieindeksowanie pewnych typów podstron, wdrożenie atrybutów rel=”next” i rel=”prev” czy tagów kanoniczych.
Dodatkowy atrybut nofollow dla linków
Oprócz blokady indeksacji, w pewnych przypadkach warto rozważyć również dodanie parametru nofollow do wybranych adresów URL, które znajdują się wewnątrz serwisu. Będą to np. linki wewnętrzne do podstron logowania, regulaminów itd.
Adresy URL, które są blokowane przed indeksacją w pliku robots.txt lub za pośrednictwem tagu „noindex” powinny zostać dodatkowo oznaczone w kodzie źródłowym serwisu poprzez atrybut rel=”nofollow”.
Rel=”nofollow” w kodzie źródłowym przy danym linku, który i tak nie jest indeksowany, pozwoli na „zablokowanie” możliwości podążenia za danym linkiem robotom wyszukiwarek. Skoro adres URL prowadzi do podstrony, która i tak nie jest indeksowalna, to po co marnować na nią zasoby robota Google, prawda?
Podsumowanie
Przedstawione w artykule typ podstron to najczęściej spotykane elementy serwisów, które powodują problemu z ich indeksacją oraz duplikacją treści. Szczególnie w przypadku nowych sklepów internetowych, warto zadbać o to aby do pierwsze indeksowanie serwisu odbywało się stosunkowo poprawnie i jak najszybciej. Odpowiednia architektura informacji, zablokowanie zbędnych do indeksowania podstron, czy oznaczenie ich linków przez rel=”nofollow”, znacząco usprawni tego typu proces.
Człowiek ma to do siebie, że nie chce być określanym mianem przeciętniaka. Dlatego też większość z nas dąży do ciągłego poprawiania swoich umiejętności. Jak to założenie odnosi się do profesji copywritera? Czy istnieje ktoś taki, jak osoba tworząca perfekcyjne treści? Jakich błędów należy się wystrzegać? Odpowiedzi na te pytania znajdują się poniżej.
Jak tworzyć, by być czytanym?
Podstawą dobrego tekstu jest research, czyli znalezienie najbardziej wartościowych materiałów, na podstawie których zostanie stworzona treść. Jeden z najbardziej znanych amerykańskich copywriterów Gary Bencivenga powiedział, że:
Najlepsi copywriterzy to ci, którzy są nieustępliwymi badaczami. Podobnie jak górnicy, którzy kopią, wiercą, wysadzają w powietrze i ciosają tak długo, aż nie będą mieli wystarczająco cennych rud. John Caples poradził mi, żeby zebrać siedem razy więcej bardziej interesujących informacji niż mógłbym przypuszczalnie użyć. Research jest niezawodnym lekarstwem na brak weny. [1]
Dobry copywriter nie ustępuje w poszukiwaniu informacji. Większa wiedza to większe pole do popisu.
Kolejną ważną kwestią jest zastanowienie się do jakiej grupy dany tekst jest skierowany. Copywriter, który nie wie komu dedykuje tekst jest jak jeździec bez głowy. Wyobraź sobie, że tekst na temat nowego modelu słuchawek, który ma na celu zachęcenie młodzieży do ich zakupu, jest napisany w bardzo formalnym tonie i dodatkowo naszpikowany jest skomplikowanym i niezrozumiałym słownictwem. Takie rozwiązanie z pewnością nie zostanie pozytywnie przyjęte, ponieważ treść nie będzie dostosowana do młodzieżowego, bardziej nieoficjalnego języka.
Co jeszcze może wzbudzić ciekawość? Przełamanie konwenansów. Nie bój się wyjść poza schemat, czyli np. stworzyć hasło reklamowe, które jest ironiczne, a czasami nawet bezpośrednio uderza w grupę docelową produktu. Zawsze wtedy istnieje większa szansa, że taki tekst zostanie lepiej zapamiętany. Z takiego założenia wyszli copywriterzy pracujący dla brytyjskiej agencji nieruchomości Stewart Milne Homes. Ich docelowa grupa klientów to młodzi, samotni mężczyźni, którzy są potencjalnie zainteresowani zakupem mieszkania. Hasło, które zaproponowali to: Czy mama jest nadal jedyną kobietą, której stopa przekracza próg twojej sypialni?[2] Ironicznie, ale chwytliwie.
Jakich błędów nie popełniać jako copywriter?
Błędy zdarzają się każdemu – najważniejsze jest jednak to, żeby ich nie powtarzać. Przede wszystkim:
Unikaj słów-wydmuszek.
Niewielką liczbę osób przekonują hasła, które są miałkie i puste, jak np. Grafika to nasza pasja! czy Gwarantujemy najwyższą jakość swoich produktów. Lepiej też, jeżeli ograniczysz liczbę przymiotników zaczynających się od naj: najwspanialszy, najlepszy, najtańszy. Do czytelnika lepiej trafia konkret – dane, które pokażą mu, dlaczego to właśnie ten produkt jest najlepszy.
Błędy ortograficzne, stylistyczne.
Szanuj swojego odbiorcę i dostarczaj mu tekst, który jest przykładem dobrej polszczyzny. Wystrzeganie się błędów ortograficznych jest dobrze postrzegane, jednak jest w tym temacie pole do polemiki. Profesor Bralczyk w swojej książce Język na sprzedaż poucza, że w języku reklamy poprawność językowa czasami schodzi na drugi plan, ponieważ celem jest zaciekawienie czytelnika – często poprzez zaszokowanie. Bo czy ktoś z nas wyobraża sobie, że w reklamie serka Danio jest hasło metoda na głód?
Zapominanie o SEO
Teksty stworzone przez copywriterów przede wszystkim skierowane są do czytelników. Nie można jednak zapominać o stosowaniu słów kluczowych, które pomogą w pozycjonowaniu się tekstu i trafieniu do większej ilości odbiorców. Gdy brakuje nam pomysłów, z pomocą może przyjść proste narzędzie , które pomoże wygenerować większą liczbę słów kluczowych.
Copywriting to dziedzina, w której trzeba pamiętać o rozwoju. Samodzielne szlifowanie warsztatu, dobra znajomość tematu, o którym się pisze, unikanie typowych błędów, korekta tekstu to czynniki, które znacząco wpływają na jakość tworzonych treści. Dobry copywriter nie zapomina również o pobudzaniu swojej kreatywności, która pozwoli mu tworzyć unikatowe teksty.
Wszyscy wiemy, jak duża jest siła dobrze opowiedzianej historii. Opowieść pełna emocji, która intryguje czytelnika lub słuchacza, to klucz do jego serca. Dzięki storytellingowi w marketingu można osiągnąć naprawdę wiele – i nie chodzi tu wyłącznie o kwestię finansową i realizację celów sprzedażowych. Przede wszystkim możemy zwiększyć rozpoznawalność marki. Zobacz, dlaczego warto wykorzystywać storytelling w marketingu i jak robić to umiejętnie.
Co to jest storytelling?
Storytelling bywa określany współczesną metodą perswazji, a jego alternatywna nazwa to marketing narracyjny. W dużym uproszczeniu: to opowiadanie historii. Historia musi wiązać się z naszą marką i produktami, musi zapadać w pamięć i być interesująca dla odbiorcy. Na jej bazie można zbudować całą strategię komunikacji marki, tak jak to z sukcesem zrobiło wiele większych i mniejszych firm, między innymi Allegro (ich reklamy świąteczne łapały za serca) oraz Danio (kto z nas nie zna Małego Głoda?). Jeśli stworzymy charakterystycznego bohatera i zbudujemy wokół niego ciekawą narrację, mamy szansę się wyróżnić. Storytelling daje więc szansę zostania zapamiętanym jako kreatywna i niebanalna firma.
Skąd czerpać inspirację do tworzenia historii?
Przede wszystkim ze swojej firmy. To, co dzieje się w przedsiębiorstwie, powinno zostać odzwierciedlone w kampanii marketingowej bazującej na storytellingu. Twój bohater powinien więc być uosobieniem marki i odzwierciedlać jej wartości. Możesz zainspirować się działalnością innych przedsiębiorstw i najbardziej udanymi kreacjami marketingowymi w historii, jednak pamiętaj – unikalna kreacja jest najważniejsza. Powielanie już wdrożonych i znanych schematów szybko zostanie zauważone i może odbić się czkawką.
Korzyści storytellingu. Dlaczego warto stosować go w biznesie?
Storytelling poprawia identyfikację marki
Dzięki udanej kampanii marketingowej bazującej na storytellingu zapadniesz w pamięć większej grupie odbiorców i zwiększysz grono potencjalnych klientów, którzy kupią Twój produkt lub skorzystają z Twoich usług. Zaistnienie w świadomości mas to pierwszy krok do sukcesu. Udana kreacja sprawia, że markę kojarzą nawet osoby niezainteresowane i jej ofertą, a dzięki temu firma staje się symbolem danej branży i często okazuje się pierwszym wyborem w sytuacji, gdy powstaje potrzeba zakupu jakiegoś produktu lub usługi.
Dzięki storytellingowi kreujesz swój wizerunek
Udana kampania marketingowa wokół stworzonego bohatera i jego historii sprawia, że ludzie zapamiętują markę, a także pomaga budować pozytywny wizerunek w oczach odbiorców. Firma postrzegana jest jako pomysłowa i warta uwagi, taka sama staje się więc również jej oferta.
Storytelling w marketingu pomoże zwiększyć zaufanie do marki
Jeśli wykreujesz bohatera, który kojarzy się ludziom pozytywnie i którego wszyscy lubią, zwiększysz zaufanie odbiorców i klientów do Twojej marki. Jako firma znana dużej grupie osób marka będzie bowiem bardziej wiarygodna, pewna i atrakcyjna.
Storytelling to akcja wywołująca reakcję
Jeśli Twoja historia zaciekawi innych, a bohater wzbudzi sympatię, ludzie dadzą temu wyraz – choćby w mediach społecznościowych pod Twoimi postami. Dzięki temu będą chętniej śledzić publikowane przez Ciebie treści i odpowiadać na nie reakcjami lub komentarzami, a także udostępnieniami. To wszystko ma bardzo duży wpływ na zasięgi.
Naturalną konsekwencją wszystkiego, co opisaliśmy powyżej, a więc identyfikacji oraz kreacji pozytywnego wizerunku marki, wzbudzania zaufania klientów i ich ciekawości, będzie większa sprzedaż produktów i usług firmy. To logiczne, ponieważ odbiorcy Twoich treści będą ciekawi, czy oferujesz tak samo dobre rzeczy, jak dobry kontent w mediach tworzysz.
Jak tworzyć historię? Kluczowe elementy storytellingu
Bohater pasujący do marki
Twój bohater musi być jakiś. Niebanalny, charakterystyczny, wzbudzający emocje (może zabawny, a może rozczulający?), żyjący życiem pełnym przygód i ściśle związany z tym, co oferuje Twoja firma. Musi być częścią historii, która ma jakiś związek z Twoją ofertą, tak by podprogowo zachęcał do skorzystania z niej.
Ciekawa historia
Bohater to jedno, ale historia – to zupełnie inna kwestia. Nawet najciekawszy bohater nie uratuje mdłej opowieści, która nie zapada w pamięć i niczego nie opowiada. Dlatego narracja jest bardzo ważna. W jej efekcie odbiorca powinien być zaciekawiony, może zaintrygowany, na pewno nie może pozostać obojętny. Bez względu na to, czy chcesz chwycić za serce, rozbawić czy przekazać jakiś ważny komunikat w nawiązaniu do wartości reprezentowanych przez firmę, musisz umieć opowiadać i stworzyć ciekawą treść.
Odpowiedni język komunikacji
Język komunikacji – oficjalny lub potoczny – będzie zależał od grupy odbiorców Twojej oferty. Inaczej zwrócisz się do osób starszych, a inaczej do nastolatków, inaczej będziesz komunikować się z ludźmi, jeśli sprzedajesz produkt biznesowy, a inaczej, gdy oferujesz ubrania czy artykuły spożywcze. Dlatego zawczasu przemyśl to, jak chcesz zwracać się do potencjalnych klientów, ponieważ w komunikacji najważniejsza jest spójność przekazu i języka.
Emocje, emocje i jeszcze raz emocje
Odbiorca musi coś czuć. Jeśli nie wywołasz emocji, nie spodziewaj się reakcji, a tym bardziej wzrostu sprzedaży. Jeśli czas wpłynie na emocje ludzi, bardziej ich zaciekawi, a tym samym skłoni do poznania marki bliżej, a nawet do dokonania zakupu. Najlepiej zadziała wzruszenie odbiorcy lub rozbawienie go. Ludzie lubią inteligentne, zabawne kreacje, które przekazują jakieś wartości lub dają do myślenia. Wykorzystaj to w swoim storytellingu.
Wartości i cele firmy
Coraz więcej osób wybierających dany produkt zwraca uwagę również na całokształt działalności marki i na to, jakie wartości przedsiębiorstwo reprezentuje. Dlatego nie bój się przekazywać ich innym. Pokaż swoją misję i zaprezentuj się z jak najlepszej strony. Jeśli robisz coś dobrego dla społeczeństwa, środowiska czy świata, wyjdź z tym do ludzi. Udowodnij, że nie chodzi tylko o zysk, a zyskasz sympatię szerokiego grona odbiorców.
Kreowanie potrzeb klienta
Po zapoznaniu się z Twoją reklamą klient powinien poczuć, że potrzebuje Twojego produktu lub usługi. Reklama powinna więc także pełnić funkcję kreacyjną i uświadamiać ludziom potrzeby, nawet jeśli do tej pory nie zdawali oni sobie sprawy z tego, że czegoś potrzebują. Warto odwoływać się do marzeń oraz pasji realizowanych przez klientów, to zawsze przyciąga uwagę i działa na odbiorców stymulująco.
Gdzie wykorzystać storytelling?
Właściwie… wszędzie. Doskonale sprawdzi się na blogu oraz w mediach społecznościowych, a charakterystyczny bohater może przejąć Twoje kanały komunikacji i opowiadać o Twojej działalności w ciekawy, niebanalny i wywołujący emocje sposób. Jeśli wysyłasz do swoich odbiorców newsletter, uczyń jego bohaterem stworzoną przez Ciebie postać. A już na pewno warto wykorzystać ją w reklamach na różnych nośnikach – w mediach tradycyjnych, na billboardach i plakatach, ulotkach i innych materiałach reklamowych. Wszędzie, gdzie się da, twórz spójną i przemyślaną historię, która zapadnie ludziom w pamięć i sprawi, że dasz się poznać większej grupie odbiorców.
Inflacja i spowolnienie gospodarcze spowodowały, że marketerzy ze szczególną uwaga przyglądają się inwestycjom w różne działania reklamowe. Dodatkowo oczekują, że w bardzo krótkim czasie inwestycja się zwróci i jeszcze przy tym zarobią. Chodzi także o działa skupione na budowaniu marki i długofalowych korzyściach biznesowych. Jednocześnie z badania wynika, że w kanałach cyfrowych spędzamy więcej czasu, bo aż 72% poświęconemu odbioru medialnym.
Nowe i niezależne badania przeprowadzone przez firmy Nielsen, Nepa i GfK na zlecenie Meta, odpowiadają na to pytanie i pokazują, że reklama cyfrowa i aplikacje Meta przynoszą długoterminowy zwrot z inwestycji. Wykorzystując zaawansowane modelowanie kompozycji marketingowej, przeprowadzono pięć badań w różnych europejskich krajach i różnych sektorach – w tym produktów szybkozbywalnych oraz dóbr trwałych i elektroniki. Przeanalizowano ponad 3 500 kampanii aby obliczyć krótko- i długoterminowy zwrot z inwestycji w reklamy w różnych kanałach mediowych.
Czego jeszcze dowiadujemy się z badań?
Dowiadujemy się na przykład tego, że budowanie marki ma zasadnicze znaczenie dla długofalowych wyników biznesowych. Niestety firmy nie doceniają całkowitej wartości reklamy, jeśli nie mierzą jej długofalowego wpływu. W analizie długofalowy zwrot stanowił prawie 60% całkowitego ROI.
Drugą rzeczą, o której się dowiadujemy jest taka, że kanały cyfrowe, takie jak Facebook, Instagram, wideo online i digital display mają bardzo istotny, długoterminowy wpływ na przychody. Facebook i Instagram przewyższyły telewizję pod względem całkowitego zwrotu z inwestycji (uwzględniające krótko- i długoterminowe ROI) w czterech z pięciu badań. Dodatkowo aplikacje firmy Metą zapewniały o 52% wyższy całkowity zwrot z inwestycji niż w przypadku przeciętnego kanału.
Efekty różnią się od branży
Wyniki badania mówią też trochę o branżach, w których się reklamujemy. W przypadku dóbr trwałych i elektroniki, prawie 80% wydatków reklamowych generowało długoterminowe zwroty. W przypadku szybkozbywalnych dóbr, krótkoterminowy ROI przewyższał 42%. Jednak nawet w przypadku tego sektora, długoterminowe efekty przyniosły znaczny zwrot, który nie zostałby zmierzony patrząc tylko na krótkoterminowy wpływ działań reklamowych. Heineken, jedna z marek biorących udział w badaniu, stwierdził, że zwrot z wydatków reklamowych na Facebooku i Instagramie jest w istocie wyższy o 71%, po uwzględnieniu efektów długoterminowych.
To badanie w bardzo jasny sposób pokazuje, że firmy nie doceniają reklamy cyfrowej, jeśli patrzą tylko na jej krótkoterminowe efekty. Zidentyfikowano również sposoby, dzięki którym marki korzystające z aplikacji Meta, mogą generować jeszcze większa korzyści.
Prowadzenie bloga firmowego wymaga czasu, wiedzy oraz systematyczności. Wielu osobom może wydawać się niepotrzebnym dodatkiem, rozpraszaczem czy fanaberią – przecież nie wpływa bezpośrednio na sprzedaż produktów czy usług oferowanych przez firmę. Jednak przy tworzeniu długofalowego planu promocji marki oraz zwiększenia zysku warto uwzględnić prowadzenie bloga firmowego w działaniach marketingowych. I warto zająć się tą kwestią naprawdę dobrze! Dlaczego powinniśmy dostrzegać znaczenie bloga firmowego?
Po pierwsze: budowanie marki i świadomości klienta
Tworzenie regularnych treści dotyczących zarówno działalności firmy, jak i samej branży, w której działamy, to bardzo prosty sposób na przyciągnięcie klienta. Atrakcyjne materiały są bowiem chętnie klikane i czytane, a jeśli blog firmowy zaciekawi potencjalnego klienta, to taki czytelnik chętniej wejdzie na stronę główną firmy i poczyta więcej o tym, czym dana marka się zajmuje. Stąd już prosta droga do skorzystania z usług firmy lub zakupu jakiegoś produktu, choćby na próbę. Czasem tacy czytelnicy bardzo szybko decydują się na zakup, a wiele z nich zostaje lojalnymi klientami na dłużej. Ale czasem nie decydują się nigdy. Nie traktujmy tego jednak jak porażki, ponieważ już sama świadomość istnienia firmy jest naszym zyskiem. Po pierwsze, gdy akurat zajdzie potrzeba lub konieczność zakupu produktu albo skorzystania z usługi, którą Twoja firma może zaoferować, jest duże prawdopodobieństwo, że taka osoba skontaktuje się w pierwszej kolejności z Tobą. Po co miałaby szukać kogoś innego, skoro Twoją markę już zna, a może nawet jej ufa? Po drugie, świadomie lub nieświadomie będzie przekazywać informacje o Tobie dalej: swoim znajomym, rodzinie oraz innym internautom. Taka forma marketingu szeptanego często okazuje się bardzo owocna, ponieważ ludzie najbardziej ufają rekomendacjom najbliższych osób. Po trzecie, nazwa marki będzie w obiegu, a coraz więcej osób będzie miało świadomość jej istnienia. To klucz do podbicia rynku.
Po drugie: kreowanie wizerunku eksperta
W zależności od branży, w której pracujesz, możesz wykorzystywać swój blog firmowy do kreowania wizerunku eksperta danej dziedzinie. Jeśli prowadzisz działalność budowlaną, możesz pisać o rzeczach, które interesują ludzi budujących lub remontujących domy. Jeżeli sprzedajesz książki, możesz przekazywać czytelnikom ciekawe informacje z branży wydawniczej oraz księgarskiej. Każda branża to kopalnia wiedzy i każda znajdzie swoje własne grono zainteresowanych odbiorców. Najważniejsze to tworzyć atrakcyjne, a przede wszystkim merytoryczne treści, które zainteresują czytelnika, dostarczą mu wiedzy i sprawią, że nie tylko będzie czekał na kolejne artykuły (i tu bardzo ważna jest regularność treści, by czytelnik o tobie nie zapomniał oraz by nie czekał na darmo), lecz także będzie uważał Cię za specjalistę, a nawet lidera w danej dziedzinie. Dzięki temu chętniej skorzysta z Twoich usług w razie potrzeby oraz będzie polecać Cię dalej.
Po trzecie: pozycjonowanie strony
Blog firmowy może być wykorzystany nie tylko do budowania grona czytelników i potencjalnych klientów, lecz także w celach pozycjonowania strony. Jeśli Twoje artykuły będą atrakcyjne i merytoryczne, to będą generować dużo odsłon i zwiększą ruch na stronie, a Google to wychwyci i doceni. Dzięki słowom kluczowym oraz linkowaniu wewnętrznemu również podniesiesz atrakcyjność strony w „oczach” algorytmów, które będą windować konkretne treści i podstrony odpowiednio wysoko, tym samym zwiększą szansę na to, że kolejne osoby klikną w link i przeczytają Twoje materiały. Dlatego jeśli decydujemy się na prowadzenie bloga firmowego, powinniśmy robić to dobrze i profesjonalnie. Ważna – oprócz atrakcyjności i merytoryki – jest też poprawność językowa tekstów, która wpływa na to, jak odbierają firmę czytelnicy. Pamiętajmy o regularności – najlepiej z góry ustalić konkretne dni, w których publikowane będą treści, tak żeby czytelnicy wiedzieli, kiedy spodziewać się kolejnej porcji wiedzy. Aktualizacja bloga w regularnych odstępach czasu jest ważna również ze względu na algorytmy – uznają one stronę, na której nic się nie dzieje, za niewartą umieszczania wysoko w wynikach wyszukiwania.
Po czwarte: media społecznościowe i blog firmowy to naczynia połączone
Regularne tworzenie treści na bloga firmowego i budowanie wizerunku firmy także w ten sposób – przez dzielenie się wiedzą – ma jeszcze jedną dużą zaletę. Blog firmowy dostarcza ci regularnych treści do publikowania i udostępniania w mediach społecznościowych. Jest to więc doskonały sposób na zwiększanie zasięgów strony oraz zdobycie większej klikalności. Interesujące tytuły treści linkowanych w mediach społecznościowych intrygują czytelników i powodują, że chętniej wchodzą oni na Twojego bloga i na Twoją stronę internetową. Za jednym zamachem budujesz więc grono odbiorców kanałów w mediach społecznościowych oraz grono odbiorców bloga firmowego i strony firmowej.
Najważniejsze zasady prowadzenia bloga firmowego
Publikuj tylko atrakcyjne i merytoryczne treści, z których czytelnicy wyciągną interesujące ich informacje.
Dbaj o regularność publikowania treści – to ważne ze względu na czytelników oraz na pozycjonowanie strony.
Dbaj o poprawność językową i atrakcyjną prezentację treści.
Pisz o tym, o czym ludzie chcą czytać, a nie o tym, co tobie wydaje się ciekawe. Blog firmowy powinien być odpowiedzią na potrzeby czytelników i dostarczać im wiedzę, ciekawostki oraz rozrywkę.
Unikaj duplikowania treści, których Google bardzo nie lubi – duplicate content może być powodem znacznego ograniczania zasięgów Twoich tekstów!
Pochwal się swoim blogiem w mediach społecznościowych i upiecz dwie pieczenie na jednym ogniu.
Atrakcyjne treści w mediach społecznościowych mogą przysporzyć firmie zarówno nowych obserwatorów, jak i nowych klientów, którzy pozostaną z nią na dłużej i docenią jej sposób komunikacji. Budowanie rozpoznawalności marki to długotrwały proces, który wymaga przemyślanej strategii i konkretnych działań. Zobacz, jak tworzyć treści na social media Twojej firmy, dzięki którym zapunktujesz u obserwatorów.
Dopasuj treści do odbiorców
Treść, temat oraz język komunikacji używane w postach w mediach społecznościowych muszą być dopasowane do docelowej grupy odbiorców, do której kierujemy nasze komunikaty. Inaczej będziemy komunikować się firmami, do których chcemy dotrzeć z naszą ofertą, a zupełnie inaczej z osobami prywatnymi, szczególnie z młodzieżą, na którą media społecnościowe mają o wiele większy wpływ niż media tradycyjne. Dlatego ustalenie grupy docelowej i sprecyzowanie formy komunikacji z nią są tak ważne, jeśli chcemy prowadzić atrakcyjny profil mediach społecznościowych i zaciekawić swoimi treściami odbiorców.
Dopasuj treści do portalu
W zależności od tego, na jakim portalu prowadzimy profil firmowy, grafika czy same treści będą się od siebie różniły, i to diametralne. Podczas gdy na Instagramie królują grafiki i hasztagi, liczy się głównie strona wizualna, a tekst nie może być zbyt długi, na Facebooku można pozwolić sobie na więcej. Zupełnie inaczej ma się sprawa z LinkedInem, czyli profesjonalnym portalem, w którym komunikacja będzie bardziej oficjalna, a treści – bardziej biznesowe. Jeśli nasza firma kieruje ofertę do młodszych osób, najlepszym kanałem do komunikacji z docelową grupą odbiorców będzie TikTok, czyli portal, na którym publikuje się krótkie nagrania.
Twórz atrakcyjne grafiki, które przyciągną wzrok
Jeśli publikujemy fotografie, wybierajmy te najładniejsze i najlepszej jakości. Nikogo nie przyciągnie rozmazany obraz pełen pikseli, nieatrakcyjne ujęcie, które wygląda jak robione na szybko, byle jak, bez pomysłu. Grafiki czy infografiki także muszą być estetyczne, dlatego w tej kwestii przydatne będą wiedza i doświadczenie dobrego grafika, który ma wyczucie stylu i dobierze stronę wizualną odpowiednio do profilu naszej firmy i jej kolorystyki. Każdy post to nasza wizytówka, dlatego powinniśmy przywiązywać dużą wagę do tego, jak wygląda wszystko to, co publikujemy.
Pisz treści, które przyciągają uwagę
To, co piszemy i publikujemy, musi być przede wszystkim atrakcyjne dla odbiorców i podane w przestępny sposób. Ważne są więc nie tylko język i rodzaj komunikatu dopasowane do grupy docelowej, lecz także rodzaj treści i informacje, które chcemy przekazać. Czytelnicy muszą z tych postów wyciągnąć również coś dla siebie – jeśli zaciekawi ich któraś z Twoich treści i dowiedzą się z niej czegoś ciekawego, chętniej przeczytają kolejne materiały i zaczną kojarzyć Twoją firmę pozytywnie. Równie ważny jest poprawny język. Błędy mogą zdarzyć się każdemu, jednak dbałość o ortografię i interpunkcję to podstawa, jeśli chcemy być odbierani jako profesjonaliści. Emotki stosuj z umiarem, zwracaj też uwagę na długość treści. Jeśli post będzie za długi, mało kto przeczyta go do końca – chyba że temat jest bardzo ważny i znajdziesz sposób, by utrzymać uwagę czytelnika na dłużej. Jednak i tu, tak jak wszędzie, niezwykle ważny jest umiar.
Doceń Real Time Marketing
Zabawne i błyskotliwe komentarze do rzeczywistości oraz bieżących wydarzeń to zazwyczaj jedne z najpopularniejszych postów w mediach społecznościowych. Udane kreacje Real Time Marketingu interesuję czytelników, są częściej komentowane i chętnie udostępniane, dzięki czemu nazwa oraz profil Twojej firmy docierają do większej liczby osób. A to pozwala zwiększyć grupę odbiorców i fanów, co może przełożyć się bezpośrednio na liczbę klientów.
Zaskakuj odbiorców atrakcyjnymi bonusami
Cykliczne wydarzenia; konkursy, w których do wygrania jest produkt Twojej firmy; promocje na wybrane produkty lub usługi; kody rabatowe dla fanów i najwierniejszych czytelników; grupy dyskusyjne dla klientów, służące wymianie myśli na temat Twojej firmy i jej działalności – to tylko przykłady bonusów, które możesz zaproponować użytkownikom, by docenić ich aktywność i dać im przestrzeń wymiany informacji. Dzięki takim akcjom zaktywizujesz swoich odbiorców, a przede wszystkim pokażesz, że Ty także chcesz dać coś od siebie, że zależy Ci na opinii klientów i liczysz się z ich zdaniem.
Nie reklamuj się w nachalny sposób
Ludzie lubią znać dobrze markę, której produkty kupują. Jeśli firma opowiada o sobie i pokazuje swoich pracowników, staje się bardziej ludzka i dla ludzi – a czytelnicy i klienci to doceniają. Takie podejście sprawia, że użytkownicy mediów społecznościowych chętniej wchodzą w interakcję z daną firmą i doceniają otwartość marki. Dlatego ważniejsze od nachalnej reklamy jest pokazanie firmy, pracowników, produktów i usług, tak by każdy mógł poznać Cię bliżej. Pokazywanie tego, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami firmy, może wyjść marce na dobre!
Instagram zawsze deklarował, że głównym celem jest wspieranie twórców. Szefostwo tej aplikacji nie ukrywało też, że w dużej mierze działania skupiają się na rynku reklam. Łącząc te dwa, jak przyznaje Instagram, kluczowe cele, zrodził się pomysł uruchomienia platformy Creator Marketplace.
Poszukiwacz influencerów
Creator Market place to nic innego jak wyszukiwarka influecerów do współpracy. Przy pomocy odpowiednich filtrów możemy znaleźć idealną osobę do naszej reklamy. Jej działanie będzie bardzo podobne jak platforma na innym medium należącym do Meta, czyli Facebook Brand Collabs Manager. Jak twierdzi Instagram, platforma obejmuje takie filtry jak: płeć, wiek, zainteresowania, kraj pochodzenia, miast, zainteresowanie twórcy współpracami, oznaczanie danej firmy przez w postach lub tagach czy w końcu marki będą mogły sprawdzić, czy konkretny twórca ich obserwuje.
Dodatkowo, nowa platforma będzie mogła zaproponować reklamodwacom takie osoby, z którymi już wcześniej współpracowali. Osoby szukajce potencjalnych współpracowaników, będą sobie mogły też takiego influencera i skorzystać z jego pomocy w kampaniach w przyszłosci.
Jak platforma będzie działała w praktyce?
Jeżeli influencer nawiąże współpracę z reklamodawcami za pomocą platformy, na jego koncie utworzy się kolejny folder w skrzynce odbiorczej o nazwie Wiadomości Partnerskie. To właśnie tam twórcy będą mogli kontaktować się z markami i na bieżąco ustalać kolejne etapy planowania współpracy. Co więcej, Creator Marketplace pozwoli również zarządzać procesem kampanii, przekazywanymi informacjami i materiałami niezbędnymi do jej przebiegu czy pośredniczeniu płatności. To zdecydowanie rozwiązania, które będzie sprzyjać i podobać się twórcom, markom i reklamodawcom.
W tym momencie trwają testy tej platoformy w USA z kilka bardzo aktywnymi markami. Jednak jeżeli testy przejdą pozytywnie, to nie będziemy musieli długo czekać, aby usługa pojawiła się globalnie dostępna.
Jak myślicie, nowa platforma ułatwi współpracę na linii reklamodwaca – influencer?
Kryzysy w mediach społecznościowych mogą zdarzyć się każdej marce, nawet takiej, która bardzo dba o sposób komunikacji i odpowiedni, wyważony kontent, dopasowany do specyfiki branży. Najważniejsze jest jednak, by wiedzieć, jak sobie z trudnymi sytuacjami poradzić. Jak rozpoznać kryzys w social mediach i jak na niego reagować, by nie zaogniać sytuacji, ale wyjść z niej z twarzą?
Co nazywamy kryzysem w social mediach?
Kryzys w social mediach to sytuacja, która realnie zagraża marce oraz jej pozycji. Taka sytuacja może wywołać niesmak czy oburzenie internautów, a nawet doprowadzić do utraty zaufania odbiorców komunikatu oraz klientów marki. Problem może powstać w wyniku działania firmy, publikacji nieodpowiedniej reklamy lub reakcji użytkowników. Każda kolejna negatywna reakcja zaognia problem oraz nagłaśnia sprawę, dlatego bardzo ważna jest szybka i właściwa reakcja na kryzys.
Najczęstsze przyczyny kryzysów w social mediach
Zła jakość produktu To bardzo duży problem, którego nie rozwiąże wyjście z twarzą z jednego kryzysu w mediach społecznościowych. Co więcej, istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie sytuacje będą zdarzać się częściej, ponieważ coraz więcej klientów będzie wyrażać w Internecie swoją frustrację, niezadowolenie lub złość, wynikające z rozczarowania kiepskim produktem oferowanym przez firmę. Jedynym skutecznym lekarstwem będzie poprawa jakości.
Zła jakość obsługi Podobnie jak przypadku złego produktu, nieodpowiednie traktowanie klientów, zbyt długi czas realizacji zamówienia, ignorowanie wiadomości czy notoryczne pomyłki mogą wywołać niezadowoleniem rzeszy odbiorców. Dlatego tak ważne jest uczciwe traktowanie ludzi i utrzymanie jak najwyższego poziomu jakości obsługi. Zadowolony klient to stały klient – to proste jak dwa dodać dwa.
Czynnik losowy Cóż, każdemu zdarzają się pomyłki, bo nikt nie jest idealny – no chyba że jest robotem. W firmach pracują zwyczajni ludzie, którzy mają prawo do popełniania błędów lub podejmowania nietrafionych decyzji marketingowych. Dlatego fakapy są nieuniknione. Ważne, by dostrzec swój błąd i stosownie reagować.
Czynnik ludzki Czasem źródłem wszystkich problemów są niewłaściwi ludzie na niewłaściwym miejscu. Niektóre osoby, zamiast pomagać firmie, tylko jej szkodzą, dlatego należy rozważnie dobierać zespół i przydzielać obowiązki. Jeśli ktoś będzie zachowywał się nieodpowiednio, źle traktował współpracowników oraz klientów, prędzej czy później dojdzie do kryzysu.
Lepiej zapobiegać niż leczyć… czyli jak unikać kryzysów?
Wielu rzeczom można zapobiec, jeśli wdrożymy adekwatne środki zapobiegawcze i będziemy uważnie planować naszą strategię komunikacji. Podstawą dobrego wizerunku w sieci jest stworzenie spójnego wizerunku i podejmowanie działań, które są zgodne z wartościami oraz celami firmy. Wszystkie nieszczere zachowania czy intencje, brak transparentności oraz szczerej komunikacji z klientami są od razu dostrzegane przez odbiorców naszego przekazu. Warto dążyć do tego, by firma była niemal krystaliczna, tak by nikt nie mógł zarzucić jej wprowadzania w błąd, działania na szkodę klientów czy stosowania nieuczciwych praktyk. Lepiej także zastanowić się wcześniej, jakie problemy mogą się pojawić – wiele kryzysów w mediach społecznościowych można przewidzieć, dlatego na takie sytuacje dobrze jest wytworzyć sobie procedury, według których będzie można postępować w sytuacji kryzysowej. To najlepszy sposób na zaoszczędzenie nerwów, stresu oraz niepotrzebnych emocji.
Dobre zasady reagowania na kryzys w mediach społecznościowych
Zasada numer jeden – reaguj natychmiast! Każda zwłoka jeszcze bardziej nakręca już i tak zdenerwowanych internautów. Ale niech ta reakcja będzie przemyślana, wyważona i odpowiednia do skali problemu. Wyjście inicjatywą, pokazanie ludziom, że zależy nam na ich opinii, że chcemy wyjaśnić zaistniałą sytuację, rozwiązać problem, zadośćuczynić osobom czującym się poszkodowanymi – to najlepszy sposób na ostudzenie emocji. Musimy pokazać się innym z ludzkiej strony.
Zasada numer dwa – nigdy nie daj się ponieść emocjom, które nie ułatwiają podejmowania rozsądnych decyzji w stresującej i kryzysowej sytuacji. Emocjonalne działanie tylko pogorszy sprawę, jedynie zdrowy rozsądek może pomóc nam w ugaszeniu pożaru. Działaj zgodnie z procedurami ustalonymi wcześniej (na przykład podczas burzy mózgów dotyczącej możliwych kryzysów wizerunkowych i największego ryzyka związanego z działalnością firmy), na chłodno i uczciwie względem odbiorcy – pamiętaj, że emocje w końcu opadają, a reakcje stają się coraz mniej gwałtowne.
Zasada numer trzy – nie przesadzaj w żadną ze stron. Musisz pokazać ludziom, że przyznajesz się do błędu i chcesz ten błąd naprawić, jednak reakcja nie może być przesadna, nieadekwatna do skali problemu, ponieważ zamiast rozwiązać problem, jeszcze bardziej podgrzeje atmosferę i wywoła falę spekulacji, domysłów, negatywnych komentarzy.
Zasada numer cztery – nie unikaj konfrontacji, nie bój się przepraszać, przyznawaj się do błędu, jeśli go popełniłeś. Wbrew pozorom nie jest to oznaka słabości, ale najlepsza reakcja na kryzys, której oczekują od marki inni ludzie. Zastanów się, jak możesz odkupić swoje winy – może warto zorganizować akcję, która zrekompensuje straty i poprawi wizerunek marki w oczach ludzi? Wiele zależy od tego, z jakim rodzajem kryzysu i na jaką skalę się borykasz.
Zasada numer pięć – nie popełniaj więcej podobnych błędów. Po prostu. To, że ludzie wybaczyli raz czy drugi, może nawet zapomnieli o potknięciach, nie oznacza, że będą to robić w nieskończoność. Internet nie zapomina, dlatego przy pierwszej lepszej okazji wszystkie grzechy zostaną wyciągnięte i zadziałają na niekorzyść marki. Umiejętność wyciągania wniosków jest bezcenna.
Najgorsze reakcje na kryzys w social mediach
Najgorsze, co możesz zrobić w sytuacji kryzysowej, to pójść w zaparte, zaprzeczać, wypierać się lub – o zgrozo! – udawać, że nie było tematu, i zupełnie ignorować to, co dzieje się wokół marki w socjalach. Po burzy zawsze wychodzi słońce, ale w przypadku kryzysów wizerunku firmy potrzebne jest rozsądne działanie, które pomoże rozgonić burzowe chmury. Dlatego trzeba reagować, ale rozsądnie i przede wszystkim grzecznie. Jednym z największych błędów jest blokowanie użytkowników oraz usuwanie ich komentarzy, obrażanie komentujących, a także nieuprzejme odpowiadanie na ich wiadomości. Trzeba schować emocje do kieszeni, by nie dawać innym broni do ręki. Takim działaniem można sobie tylko zaszkodzić, jeszcze bardziej zniechęcić klientów.
Czy kryzys w mediach społecznościowych może mieć plusy?
Oczywiście – tak jak wszystko. Choć kryzys w mediach społecznościowych powoduje bardzo duży stres i wywołuje wiele emocji, a także odciąga pracowników od rzeczywistych celów i zmusza do skupienia się na ratowaniu wizerunku, takie wydarzenie ma też swoje plusy. Przede wszystkim pokazuje, czego najlepiej unikać, jakich błędów nie popełniać, w jaki sposób nie komunikować się z użytkownikami i klientami. Jeśli wybrniemy z kryzysu w kreatywny, inteligentny sposób, możemy obrócić sytuację o sto osiemdziesiąt stopni, a nawet zapunktować w oczach odbiorców.
Marketing szeptany, znany również pod pojęciami: marketing rekomendacji, lub anglojęzycznymi: buzz marketing, whisper marketing lub WoMM, czyli Word of Mouth Marketing to zgodnie z definicją działania mające na celu poinformować potencjalnych zainteresowanych klientów o zaletach skorzystania z produktów czy usług danej marki. W praktyce oznacza to działania wizerunkowe dla marek – zarówno tych, które dopiero startują, tych które chcą umocnić swoją pozycję, jak i tych, którym podwinęła się noga i chcą być znów lepiej postrzegane.
Mimo, iż marketing szeptany wzbudza kontrowersje, jest wciąż bardzo chętnie wykorzystywanym przez firmy narzędziem dla promocji biznesu. Poza względami wizerunkowymi, może przynieść tez inne korzyści – np. skierować ruch na stronę.
Dobre praktyki marketingowe wskazują, że publikowane w ramach kampanii WoMM opinie powinny charakteryzować się naturalnym tonem oraz posiadać wysoką wartość merytoryczną. Należy też pamiętać, że muszą być dopasowywane indywidualnie do profilu marki oraz zgodne ze strategią jej komunikacji. Poprawnie prowadzona kampania marketingu rekomendacji polega na prowokowaniu dyskusji o marce, w ramach której użytkownicy wypowiadają się o niej w sposób pozytywny, ale jednocześnie nienachalny.
Najczęściej wybieranymi miejscami pod publikację są fora internetowe, komentarze pod wpisami na blogach czy też w serwisach społecznościowych. Ale szeptanka to również publikowanie opinii o produktach dostępnych w e-sklepach. Te ostatnie zwiększają popularność oraz ocenę danego produktu, a przede wszystkim skupiają uwagę potencjalnych klientów i mają za zadanie przekonać ich do zakupu. I tutaj zaczynają się schody, bo prowadzenie kampanii marketingu rekomendacji w tych miejscach skutecznie hamuje dyrektywa Omnibus.
Omnibus – ograniczenia prawne
Dyrektywa Omnibus została stworzona w celu zwiększenia ochrony konsumentów w handlu internetowym. Jej podstawowym założeniem jest eliminacja fałszywych praktyk cenowych – których doświadczamy m.in. w okresie Black Friday, kiedy to niektóre sklepy sztucznie zawyżają ceny towarów przed okresem wyprzedaży. Jednak z punktu widzenia marketingu rekomendacji kluczowymi zapisami Dyrektywy są te, dotyczące recenzji produktów. Wymusza ona bowiem na właścicielach sklepów internetowych umożliwiających opiniowanie produktów weryfikację, czy dana opinia pochodzi od osoby, która faktycznie kupiła produkt. W przypadku kontroli właściciel e-sklepu musi także wskazać w jaki sposób tej weryfikacji dokonuje.
Czy zatem dyrektywa Omnibus całkowicie zakazuje publikowania opinii na temat produktu lub usługi w Internecie? Nie do końca! Jak już wiemy, celuje ona przede wszystkim w opinie dodawane w sklepach internetowych oraz w porównywarkach cenowych. Pozostawia to pole do działania w pozostałych miejscach wymiany opinii w Internecie – tj. przede wszystkim na forach internetowych czy w sekcji komentarzy na blogach tematycznych. Działania marketingu rekomendacji możemy nadal prowadzić również w mediach społecznościowych.
Niemniej jednak kampanie marketingu rekomendacji w świetle Dyrektywy Omnibus należy prowadzić rozważnie. Narracja wypowiedzi powinna bazować bardziej na pozytywnych wrażeniach czy skojarzeniach z daną marką/produktem/usługą, a nie podkreślaniu, że kupiło się dany produkt i go poleca.
Fundamentem udanej kampanii powinna być też różnorodność działań, które powinno się prowadzić w różnych miejscach wymiany opinii. Kluczowe jest także budowanie komunikacji potencjalnego (oraz obecnego) klienta z marką – śledzenie wzmianek na temat marki, a następnie odpowiadanie na pytania i rozwiązywanie problemów. To zbliża odbiorców do marki i kreuje w nich chęć skorzystania z produktów, jakie ona oferuje.
Nowe realia w publikacjach WoMM
Dyrektywa Omnibus niewątpliwie ogranicza działania marketingu rekomendacji, jakie znaliśmy do tej pory. Zmianę odczują szczególne firmy posiadające duże portfolio produktów, które do tej pory chętnie wykorzystywały opinie w e-sklepach oraz porównywarkach jako element ich promocji. Dodanie kilku czy kilkudziesięciu opinii o produkcie umożliwiało im szybkie „wybicie” produktu do najlepiej ocenianych i tym samym zwrócenie uwagi klienta. Teraz komunikacja będzie musiała wyglądać inaczej.
Planując kampanię marketingu rekomendacji po wejściu w życie dyrektywy Omnibus warto rozważać użycie pozytywnych opinii w kontekście brandu, a nie pojedynczych produktów i na tej podstawie budować pozytywną opinię na temat Klienta.
Media społecznościowe są nieodłączną częścią komunikacji z klientami. Większość ludzi posiada konto na Facebooku czy Instagramie i to na tych portalach szuka informacji dotyczących działań danej marki. Dlatego obecność firmy na tych portalach (podobnie jak na portalach typu LinkedIn czy coraz popularniejszy TikTok) to teraz właściwie konieczność, by zostać dostrzeżonym. W jaki sposób komunikować się z odbiorcami w mediach społecznościowych, by miało to pozytywny wpływ na wizerunek i odbiór firmy?
Social media – czy musisz je prowadzić?
Oczywiście nigdzie nie jest powiedziane, że musisz prowadzić profile w mediach społecznościowych, by firma istniała i miała się całkiem dobrze. Jednak jeśli chcesz dotrzeć do jak największej liczby klientów – szczególnie tych z młodszego pokolenia, które praktycznie nie odrywają wzroku od ekranów smartfonów – warto postawić na taką formę komunikacji. Tak naprawdę im więcej możliwości poznania i skontaktowania się z firmą udostępnisz potencjalnym klientom, tym większa szansa, że poznają i polubią markę, a następnie zaczną kupować. Nie musisz oczywiście od razu rzucać się na głęboką wodę i zakładać konta dla wszystkich możliwych portalach społecznościowych. Nie każda marka tego potrzebuje. Najbardziej „profesjonalny” ze wszystkich portali, czyli LinkedIn, doskonale sprawdzi się na przykład wtedy, kiedy chcesz dotrzeć do klientów biznesowych. Facebook będzie bardzo uniwersalnym narzędziem, z kolei Instagram pomoże Ci zaprezentować się od strony graficznej, estetycznej, za pomocą krótszych form i hashtagów. TikTok jest narzędziem stosunkowo nowym i dopiero od niedawna marki stawiają na reklamę w tym miejscu. Jest to też najbardziej specyficzny kanał – ze względu na formę komunikacji oraz odbiorców – dlatego nie każda firma musi decydować się na zaistnienie w tej społeczności.
Jak dopasować sposób komunikacji do odbiorców?
Oprócz tego, że musisz dopasować formę i sposób komunikacji do konkretnego portalu społecznościowego, z którego korzystasz, konieczne będzie dobranie najlepszego sposobu komunikacji do docelowego klienta. Sposób ten będzie zależał od wielu czynników.
Musisz dopasować język komunikacji do docelowej grupy odbiorców. Zupełnie innych słów będzie używać marka kosmetyczna oferująca produkty dla nastolatek, a zupełnie innych – poważna kancelaria prawnicza.
Tak samo jak dopasowujesz język komunikacji do odbiorców, powinieneś też dopasować publikowane treści do potencjalnych czytelników oraz ich oczekiwań. Pamiętaj, by – bez względu na rodzaj grupy odbiorców – treści były merytoryczne i zawierały informacje interesujące użytkowników w formie, która będzie dla nich najbardziej przystępna.
Co i jak publikować w mediach społecznościowych?
Materiały na temat firmy i produktów Ludzie lubią być blisko firmy i jej usług oraz produktów. Lubią czuć, że mogą poznać pracowników (choćby wirtualnie, przez ekran komputera czy telefonu) jej historie, sukcesy, a także problemy w drodze na szczyt. Dlatego z chęcią przeczytają materiały na temat powstania marki, przeczytają kilka informacji o pracownikach (choćby tych odpowiedzialnych za odpowiadanie na ich wiadomości i komentarze). W z pozoru anonimowym świecie ludzie szukają autentyczności, marki, za którą stoją ludzie z krwi i kości: charyzmatyczny liderzy i pomysłowi pracownicy. I to może być twój as w rękawie.
Ciekawostki z branży Twoje materiały nie muszą skupiać się tylko na działalności Twojej firmy. Możesz poruszać różne zagadnienia dotyczące wydarzeń w branży, pozwolić sobie na luźną komunikację z użytkownikami, którzy śledzą daną branżę i są zainteresowani tym, co się w niej dzieje. To dobry sposób na zapoczątkowanie dyskusji czy zainteresowanie nowych użytkowników Twoim contentem.
Opinie klientów firmy Dzięki recenzjom i opiniom dotychczasowych klientów Twoja firma staje się bardziej autentyczna. Dlatego warto udostępniać wypowiedzi osób, które zechciały podzielić się swoim zdaniem na temat współpracy z marką. Kto wie, może przekona to osoby niezdecydowane, że jednak warto przetestować Twój produkt lub skorzystać z Twoich usług.
Konkursy Internauci bardzo lubią brać udział w konkursach, w których mogą wygrać produkty danej firmy. To ciekawy sposób i sprawdzona forma promocji. Zwycięzca konkursu, który otrzyma od Ciebie jakiś gratis, tym chętniej będzie później robił zakupy w Twoim sklepie / zamawiał Twoje usługi. Dzięki konkurowi będzie miał dobre skojarzenia z marką i na własnej skórze przekona się, że to, co oferujesz, jest atrakcyjne i warto to kupić.
Ankiety, pytania Kto pyta, nie błądzi – w tych słowach kryje się wiele prawdy. Warto rozmawiać ze swoimi odbiorcami, zadawać im pytania, prosić ich o opinię. Dzięki temu lepiej poznasz ich potrzeby, a Twoi klienci poczują się docenieni. Będą wiedzieli, że liczysz się z ich zdaniem i bierzesz pod uwagę ich doświadczenia oraz przemyślenia na temat Twoich usług czy produktów.
Złote zasady komunikacji w social mediach
Twórz ciekawe treści, które zainteresują grupę docelową. Ludzie najbardziej cenią materiały, z których mogą dowiedzieć się czegoś interesującego. Ważne, by były to informacje podane w przystępnej formie, dzięki której przyswojenie ich będzie przyjemne, niewymagające i łatwe.
Pamiętaj o atrakcyjnych materiałach wizualnych, takich jak estetyczne grafiki, ładne zdjęcia, ciekawe filmiki. Ludzie są wzrokowcami, nie zachęci ich nudna ściana tekstu, ale atrakcyjny materiał wizualny – już tak.
Pisz nie tylko ciekawie, lecz także poprawnie. Social media manager powinien zaprzyjaźnić się z interpunkcją, być za pan brat z ortografią oraz posiadać to słynne, legendarne juz lekkie pióro, o którym mówi się tyle, że stało się niemal tylko oklepanym hasłem. Niemniej jednak nienaganna polszczyzna to coś, co powinno wyróżniać sociale Twojej firmy – od tej reguły nie ma wyjątków. Błędy są nieprofesjonalne i kojarzą się z niechlujstwem.
Utrzymuj kontakt z ludźmi. Odpowiadaj na ich komentarze, odpisuj na ich wiadomości i bierz sobie ich uwagi do serca. W końcu to ludzie tworzą Twój sukces, a firma musi słuchać swoich klientów, żeby mogła się doskonalić i rozwijać. Żaden z użytkowników nie chce czuć się pominięty i zignorowany przez markę, z którą skontaktował się wiadomości prywatnej czy w komentarzu. Staraj się zadbać o każdego
Jeżeli chcemy bezpiecznie poruszać się po social mediach, musimy być świadomi zagrożeń, które na nas tam czekają. Poznanie ich, pozwoli nam na znalezienie sposobów na uniknięcie niepożądanych sytuacji.
Nasz brak świadomości o czyhających niebezpieczeństwach, jest idealne dla oszustów. Najpopularniejszą metodą jest phishing czyli metoda oszustwa, w ramach której sprawca wysyła wiadomości mające na celu wyłudzenie poufnych informacji lub zainfekowanie sprzętu odbiorcy szkodliwym oprogramowaniem.
Wielkim problemem jest cyberprzemocą, która jest powszechna nie tylko w mediach społecznościowych, ale i w całym internecie. Problem ten szczególnie dotyka nastolatków, na których mocno wpływa poczucie wstydu, upokorzenia, osamotnienia i stygmatyzacji. Formą cyberprzemocy jest też hejt, czyli przekaz, który niesie ładunek wrogości, agresji i nienawiści.
Powszechny dostęp do internetu spowodował, że praktycznie każdy może powiedzieć, co chce. To powiększyło problem, który szkodzi całej ludzkości, mianowicie fake newsy. Media społecznościowe rozszerzyły ten problem i sprawiły, że ludzie wierzą praktycznie we wszystko, co zobaczą lub przeczytają. Brak odpowiedniej świadomości w ludziach pozwala na propagowanie informacji korzystnych dla różnych instytucji lub innych propagand informacyjnych. Niestety przytłoczeni ogromną liczbą komunikatów, coraz częściej mamy trudności z rozpoznaniem tych, które powinny budzić wątpliwości.
Użytkownicy też popełniają błędy
Ogromna liczba użytkowników serwisów społecznościowych nie dba o bezpieczeństwo swoich kont. Przejawia się to między innymi poprzez stosowanie zbyt prostych haseł, korzystanie z jednego hasła do wielu portali, logowanie na konta za pośrednictwem niesprawdzonych urządzeń i sieci bezprzewodowych czy też brak uwierzytelniania dwuskładnikowego.
Brak odpowiednich metod przekłada się również na problem z zachowaniem prywatności. Publikując na przykład zdjęcia z wakacji, otwieramy praktycznie drzwi dla potencjalnych włamywaczy. Może wydawać się to blachym przykładem, jednak takich sytuacji jest wiele. Podobnie jest w momencie publikowania materiałów, które pozwalają ocenić nasz status majątkowy, układ domu i jego słabe punkty oraz miejsce zamieszkania. Zwykłe zdjęcie widoku z okna, może pomóc ustalić przestępcom, gdzie dokładnie mieszkamy.
O co warto zadbać podczas korzystania z social mediów?
Istnieje kilka metod, które powinniśmy stosować, by być bezpiecznym w wirtualnym świecie. Przedstawiamy kilka z nich poniżej:
zabezpieczenie dostępu do kont w serwisach społecznościowych, poprzez silne i unikalne hasła oraz zastosowanie uwierzytelniania dwuskładnikowego, gdyż w ten sposób ochronimy profile przed niepożądanym dostępem osób trzecich;
publikowanie treści w sposób odpowiedzialny z zachowaniem zdrowego rozsądku i udzielanie minimum informacji;
zachowanie dyskrecji w odniesieniu do własnych planów;
ograniczenie widoczności zamieszczonych treści, dzięki ustawieniom prywatności dostępnych w social mediach;
pobranie VPN, który zapewni nowy adres IP i zaszyfruje ruch;
dodawanie do znajomych osób, które rzeczywiście znamy;
zachowanie czujności, uważne zapoznawanie się z otrzymanymi informacjami i weryfikowanie ich prawdziwości;
chronienie godności osobistej, prywatności i szacunku dzieci, a także osób trzecich;
edukację najmłodszych użytkowników mediów społecznościowych na temat bezpiecznego korzystania z internetu;
samokontrolę w zakresie aktywności w mediach społecznościowych, tak aby była ona ograniczona w czasie, celowa i świadoma.
Wszystko jest dla ludzi, media społecznościowe także. Należy jednak pamiętać, że wszystko ma swoje ciemne strony na które musimy uważać. Nasza świadomość korzystania z internetu rośnie z roku na rok, ale ciągle musimy pamiętać, aby zadbać tam o swoje bezpieczeństwo.
Niedawne badania wykonane przez firmę Metwater pokazują, że influencer marketing w dalszym ciągu pełni istotną rolę w działaniach promocyjnych. Już niemalże o 27% wzrosła liczba publikowanych postów sponsorowanych. Obecnie, biorąc pod uwagę właśnie tego typu posty, liczba ta wynosi ponad 3 798 505, zaś o 33% wzrosła liczba artykułów sponsorowanych. Natomiast Stories, za które twórcy dostali wynagrodzenie wynosi 16 kafelków na tydzień.
Warto zwrócić uwagę, że za większośc tego wyniku odpowiadają mikroinfluecerzy. Jest to bardzo ciekawe, bowiem wydawac by się mogło, że to właśnie najwięksi w social mediach, rozkręcają ten biznes. Jednak reklamodwacy widzą większy potencjał w tej grupie, bo to oni tez odpowiadają za rozwój mediów społecznościowych i są w stanie lepiej trafić do konkretnej grupy odbiorców. A budżety jakie przygotowują marketerzy i reklamodawcy w dużej mierze powinny opierać się na nawykach konsumentów. Zatem mikroinfluencerzy mogą odgrywać tu niezwykle istotną rolę w działaniach, jak i planach biznesowych.
Czy mikroinfluencerzy są doceniani?
No właśnie, jest to bardzo ważne pytanie. Jak pokazują niedawne badania firmy Meltwater, owszem. Obecnie mikroinfluencerzy to najchętniej wybierana grupa twórców do współpracy, ze względu nie tylko na liczbę obserwujących, ale i ich zasięgi. Ponadto, mając mniejszą społeczność, łatwiej jest im przekonać odbiorców do zakupu lub usługi. Konsumenci im ufają, a to z kolei przekłada się na wyższą sprzedaż oraz zwrot inwestycji dla marek.
Gdzie najlepiej się promować?
W tym momencie, najlpeszym miejscem jest Instagram. W ostatnim czasie uruchomiono tu aż 1800 kampanii, z czego aż 94% było realizowanych na Instagramie, a kolejne 10% należało do innych platform. Są one również udostępniane według konkretnych, sprawdzających się praktyk. Już 42% reklamodawców celuje w kampanię opartą na od jednego do czterech postów w feedach. Zaś 20% kampanii opiera się na jednym lub czterech Stories.
Nie bez znaczenie jest tu również TikTok. Okazuje się bowiem, że kampanie na TikToku mają znacznie większą skuteczność niż kampanie na YouTube. Ponadto, obecnie marki na piedestale znacznie częściej stawiają tę aplikację, mimo że kampanie w tym medium stanowią 13%, biorąc pod uwagę wszystkie reklamy oraz kanały dystrybucji. Co więcej, pod tym względem wyprzedził on również serwis YouTube, na którym współpraca okazuje się być znacznie mniej opłacalna. Mimo to, dalej kampanie na tym medium, biorąc pod uwagę marki i firmy, odbierane jest jako eksperymentalne.
Dawniej sprawdzenie skuteczności kampanii nie należało do najłatwiejszych. Natomiast dzięki rozwojowi tematu, jak również nowym możliwościom technologicznym, zarówno profil influencera, jak również skuteczność kampanii da się sprawdzić za pomocą odpowiednich narzędzi.
Te badania rozwiewają wszelkie wątpliwości. Influencer marketing nadal jest w modzie i szybko się to nie zmieni. Być może, w przyszłości stracą największe gwiazdy Instagramu na rzecz tych mniejszych, ale nadal będzie to bardzo popularna forma promowania swoich produktów, treści i różnych usług.
Nowe rozwiązanie, jakie w ostatnich dniach zaproponował TikTok, może się okazać znacznym ułatwieniem dla sprzedawców. Zwłaszcza tych działających w branży e–commerce. Będą oni mogli znacznie szybciej tworzyć reklamy oraz kontrolować ich skuteczność.
E–commerce na TikToku
Kilka dni temu na swoim blogu, TikTok poinformował o nawiązaniu współpracy z wtyczką WooCommerce. WooCommerce to nic innego jak rozwiązanie typu open source oparte na WordPress. To właśnie za jej pomocą obsługiwana jest prawie jedna trzecia witryn zakupowych online, umożliwiająca sprzedaż. Korzystanie z tej wytczki zdecydowanie ułatwi pracę sprzedawcom. Zsynchronizowanie katalogów sklepu, zainstalowaniu narzędzi do śledzenia wydajności kampanii na TikToku czy utworzeniu reklamy za pomocą kilku kliknięć to tylko kilka ułatwień, które wprowadza WooCommerce. Dodatkowo sprzedawcy będą mogli w zupełni inny, nowy sposób wyświetlać produkty.
Warte zauważenia jest, że to nie pierwsza współpraca TikToka z firmą e–commerce. Podobna integracja miała już miejsce w przeszłości z Shopify. Decyzje te z pewnością wyznaczają kierunek, w którym aplikacja chce podążać.
Czy warto rozkręcać e–commerce na TikToku?
Zdecydowanie tak, a nawiązanie kolejnej współpracy z firmą e–commerce tylko pokazuje, że TikTok chce jak najbardziej ułatwić kupowanie jak i sprzedawanie produktów na ich platformie. Tym bardziej, że jak twierdzi sam TikTok, aż 53% użytkowników traktuje platformę jako źródło inspiracji i poleciłoby ją znajomym. Zaś 58% uważa, że może się tu wiele nauczyć i dowiedzieć o nowych produktach lub markach. Z kolei 48% użytkowników, przynajmniej raz w ciągu ostatniego roku, kupiło produkt, który został przez nich odkryty na TikToku.
Popularna platforma stara się być transparentna w zakresie dystrybucji reklam. Z tym przekonaniem wprowadza nową funkcję, „Informacje o reklamie”, która pozwoli użytkownik dokładnie się dowiedzieć, na temat personalizacji reklam.
„Informacje o reklamie” mają pomóc w zrozumieniu systemu wyświetlania reklam. Dla firmy jest to kolejny krok w stronę pełnej transparentności. Ta funkcja pozwoli jeszcze każdemu użytkownikowi kliknąć w dowolną reklamę i dowiedzieć się, czemu to właśnie on jest odbiorcą.
Jak działa nowa funkcja?
Nową funkcjonalność znajdziemy po kliknięciu przycisku „udostępnij” w prawym dolnym rogu ekranu. Dzięki niej możemy się zapoznać z parametrami, które zostały wykorzystane do wyświetlenia mu danej reklamy (np. wiek przypisany do konta użytkownika zgodny z kryteriami wyświetlania reklamy ustawionymi przez reklamodawcę czy też jego zainteresowania), uzyskać dostęp do ustawień personalizacji reklam i wprowadzić zmiany swoich preferencji lub przejść do strony „Reklamy a Twoje dane”, która pomoże mu zrozumieć, w jaki sposób TikTok wykorzystuje jego dane do celów reklamowych.
Platforma zapowiada prace nad kolejnymi narzędziami pomagającymi członkom społeczności zrozumieć, dlaczego widzą określone reklamy, rozszerzać swoje rozwiązania na nowych rynkach i kontynuować współprace z partnerami branżowymi w celu poszukiwania bardziej innowacyjnych rozwiązań w zakresie przejrzystości reklam.
YouTube jest jednym z tych kanałów komunikacji, który z pewnością nie jest jeszcze w pełni doceniany przez polskich marketerów i właścicieli firm. Być może właśnie teraz nadszedł czas na zmiany. A wszystko dzięki ciągłemu rozwojowi i udostępnianiu nowych form reklamy zapewniających możliwość domknięcia lejka sprzedażowego. Oto krótki przewodnik po nich.
Z artykułu dowiesz się:
jak ewoluowały reklamy na YouTube,
jakie są możliwości domykania lejka sprzedażowego na YouTube,
czym są reklamy True view for action oraz True view for shopping,
na czym polega targetowanie Custom intent,
jak przeprowadzić skuteczną kampanię sprzedażową z wykorzystaniem powyższych formatów.
Kiedy przeczytasz ten tekst, YouTube wzbogaci się o około 1200 godzin nowego wideo. Tak, to nie pomyłka. Według statystyk przeciętnie co minutę portal zasilany jest 300 godzinami materiału. Co więcej, zakładając, że przeczytanie tego tekstu zajmie Ci 4 minuty, w tym czasie na całym świecie w serwisie odtworzone zostanie około 2,7 mln godzin nagrań 1. Imponujące, prawda? Choćby z tych powodów, świadczących o niezwykłym zasięgu tego medium, warto zastanowić się nad możliwościami jego wykorzystania w działaniach biznesowych, nie tylko tych wizerunkowych.
Rosnąca popularność YouTube i jego elastyczność jest jednym z czynników, dzięki którym portal wygrywa z klasyczną telewizją. Według badań do 2025 roku połowa amerykanów do 32 roku życia nie będzie korzystała z usług klasycznej telewizji. Źródło: https://www.thinkwithgoogle.com/consumer-insights/video-trends-where-audience-watching/
Dlaczego jednak o tym piszę? Ponieważ YouTube to jeden z tych kanałów komunikacji, który pomimo ogromnych zasięgów, wciąż nie jest brany pod uwagę przez wiele marek, jako naturalna przestrzeń realizacji swoich celów marketingowych i biznesowych. Powodów jest kilka, ale najważniejsze z nich to nieco archaiczne już przekonanie o wysokich kosztach produkcji materiałów wideo potrzebnych do reklamy w tym medium oraz opinia o braku formatów reklamowych, które bezpośrednio wspierałyby sprzedaż. O ile z pierwszym argumentem można jedynie dyskutować, drugi jest już wyłącznie kwestią przeszłości.
Jak YouTube wspiera sprzedaż?
Jak przyznaje Josh Lewandowski, główny designer UX YouTube, platforma zakładała początkowo, że intencją jej użytkowników jest przede wszystkim bierne oglądanie materiałów wideo i poszukiwanie rozrywki2 . Rzeczywiście, aby znaleźć echa tego przekonania wystarczy przeanalizować starsze formaty reklamowe dostępne w ramach portalu. Ich głównym przeznaczeniem było wyświetlanie użytkownikom treści związanych z markami, a więc budowanie świadomości na ich temat. Z czasem zauważono jednak, że samo oglądanie to za mało, a użytkownicy chętnie angażują się w interaktywne funkcje, jak np. ankiety. Diagnoza tego typu okazała się przełomem w myśleniu o formach promocji. Do klasycznych, budujących świadomość, formatów zaczęły dołączać te, które mają na celu budzić zaangażowanie i określone konwersje.
Innymi słowy, YouTube zdając sobie sprawę z konieczności całościowego budowania doświadczenia na linii marka-klient, ale także na wzrastającej gotowości tych ostatnich do wchodzenia w interakcje z podmiotami rynkowymi, wyszedł naprzeciw potrzebom reklamodawców i właścicieli biznesu i zaoferował zupełnie nowe formaty reklamy, których celem jest budowanie konwersji. Oto ich przegląd.
True view for action
True view for action to jeden z najnowszych formatów reklamowych dostępny w standardzie In-Stream – reklama wideo odtwarzana przed, w trakcie lub po filmie, możliwa do pominięcia po 5 sekundach. Format, jak sama nazwa wskazuje, został stworzony z myślą o zawężaniu lejka sprzedażowego i budowaniu konkretnych akcji wśród odbiorców.
Na czym polega różnica w stosunku do wcześniejszych form In-Stream? Przede wszystkim reklamodawca ma możliwość dodania do wideo krótkiego nagłówka, który może przedstawiać główną myśl działania oraz wygodnego przycisku wzywającego do akcji i prezentującego jego intencje (np. zakup, przejście na witrynę, pobranie pliku). W przypadku nagłówka do dyspozycji ma 15 znaków, CTA to z kolei już tylko 10 znaków.
Zaletą reklamy True view for action jest możliwość dodawania spersonalizowanych nagłówków i przycisku wzywającego do działania. Źródło grafiki: https://support.google.com/google-ads/answer/9206810?hl=en
To jednak nie wszystko. Jeśli zainteresujemy użytkownika portalu swoją reklamą, w konsekwencji czego ten obejrzy ją w całości, na jej końcu zostanie wyświetlona duża plansza z wyraźnym buttonem zachęcającym do akcji. Czas prezentacji tego rodzaju komunikatu jest zależny od urządzenia i trwa: 7 sekund w przypadku desktopu i 5 sekund w przypadku urządzeń mobilnych.
Pozornie nowe funkcjonalności nie są więc rewolucją, ale stanowiły pierwszy zdecydowany krok platformy ku restrukturyzacji podejścia do filozofii reklamowej, która ma kusić już nie tylko odpowiadającym na potrzeby użytkowników contentem, ale także możliwością realizacji kompleksowego procesu sprzedażowego inicjowanego przez budowanie świadomości, a finalizowanego przez budzenie zaangażowania w konkretne działanie. Właśnie w tym ostatnim przypadku świetnie sprawdzają się reklamy True view for action.
Opisywane podejście wyraża sam YouTube, który przyznaje, że wdrożenie omawianej tu reklamy w swój plan promocyjny będzie skutkowało 3-4 razy wyższym współczynnikiem uzyskanych konwersji w porównaniu do innych formatów dostępnych na platformie. Z pewnością jest to dobry krok i dobra wiadomość dla wszystkich, którzy szukają nowych kanałów sprzedaży.
Wszystko brzmi tak dobrze, że pora zastanowić się nad „słabymi” stronami tej formy. Jakie są więc haczyki, na które powinniśmy się przygotować, decydując się na True view for action? Nie ma tu jednoznacznych odpowiedzi. Niektóre słabe strony w pewnych okolicznościach mogą być bowiem uznane za atut i odwrotnie. Stąd zaznaczam, że prezentowane tu poglądy są subiektywne i wynikają z mojego doświadczenia. Przede wszystkim warto pamiętać, że system Google Ads, do którego należą reklamy w YouTube działa w oparciu o mechanizm maszynowego uczenia się. Oznacza to, że zaawansowane algorytmy sprawdzają i dobierają konfiguracje, które pozwolą osiągnąć nam najlepsze cele określane na etapie tworzenia reklamy. Gdzie tu zapowiadane niedogodności? Otóż mechanizm uczenia się wymaga pewnego czasu, podczas którego nie powinniśmy wprowadzać zmian w kampaniach, aby system sam ocenił, jak najlepiej działać. Czas potrzeby na te czynności według różnych źródeł waha się od 7 do 14 dni. Z pewnością więc kampanie tego typu nie są błyskawiczne i nie sprawdzą się przy niskich budżetach. Mówiąc wprost, zanim reklama przyniesie wymierne efekty, część środków zostanie wydana na testy, stąd też ich powodzenie i użycie należy zawsze rozpatrywać w perspektywie długoterminowej, co dla niektórych producentów może stanowić pewną niedogodność.
Wiemy już co nieco o możliwości budowania zaangażowania prowadzącego do sprzedaży za pomocą reklam True view for action. Nie jest to jednak jedyna możliwość realnego i bezpośredniego domykania lejka sprzedażowego na platformie. Kolejnym, jeszcze bardziej obiecującym pod tym względem formatem promocyjnym, jest reklama True view for shopping.
True view for shopping
True view for shopping to, jak sama nazwa wskazuje, format stworzony z myślą o właścicielach sklepów internetowych. Dlaczego warto się nim zainteresować? Dane statystyczne pokazują, że nawet 70 milionów użytkowników odwiedza YouTube’a każdego miesiąca, aby utwierdzić się w swojej decyzji zakupowej. Jednocześnie 47% dorosłych amerykanów przyznaje, że platforma pomaga im przynajmniej raz w miesiącu w konkretyzacji takiego postanowienia3 . Biorąc pod uwagę te liczby, nie sposób nie dojść do wniosków, że witryna, która jeszcze niedawno była kojarzona głównie z rozrywką i czasem spędzanym na bezmyślnym oglądaniu materiałów wideo, może stanowić wymierne i cenne źródło transakcji dla e-commerce. Pomogą w tym omawiane reklamy True view for shopping.
Dzięki reklamie True view for shopping możesz realnie powiązać swoją reklamę wideo z oferowanymi produktami. Wybrany asortyment zostanie wyświetlony pod wideo. Źródło: https://www.blog.google/products/ads/making-travel-and-shopping-easier-for/
Podobnie, jak w przypadku wcześniej omawianego formatu, reklamy dostępne są w standardzie In-Stream i dają możliwość bezpośredniego zaprezentowania oferowanych produktów za pomocą specjalnych kart oraz plansz końcowych. Asortyment, który chcemy przedstawić, pobierany jest automatycznie z Google Merchant Center, a jego zakres jest ustawiany podczas tworzenia reklamy. Produkty mogą wyświetlać się zarówno w oparciu o mechanizmy remarketingu dynamicznego – a więc być kierowane do tych, którzy już odwiedzili naszą witrynę – jak również, w czym widzę największy potencjał, mogą być dobierane na podstawie specjalnych filtrów ustawianych przez reklamodawcę.
Zważając na to wszystko nie sposób nie zauważyć, że format idealnie trafia w oczekiwania właścicieli sklepów internetowych, którzy przed wprowadzeniem reklamy tego rodzaju mieli duży problem, aby prezentować swoje produkty bezpośrednio, umożliwiając jednocześnie przejście do sklepu. Był to jeden z powodów, które wywoływały niechęć wielu marek do konsekwentnej obecności w tym medium. Tego typu rozterki są jednak już wyłącznie wspomnieniem.
Wraz z implementacją formatu reklamowego możliwe jest więc bezpośrednie przejście z oglądanego wideo do produktu, a w konsekwencji jego wygodny zakup. Co więcej, z uwagi na to, że treści tworzone są dynamicznie, reklama świetnie wygląda na wszystkich rodzajach urządzeń, z których korzystają konsumenci, co w omnichannelowej rzeczywistości ma ogromne znaczenie dla całościowej strategii budowania kontaktu z marką.
Podsumowując, True view for shopping stanowi kolejny po wcześniej umawianym True view for action format, który wspiera sprzedaż za pomocą reklamy wideo. Stanowi też naturalne następstwo działań wizerunkowych prowadzonych na wcześniejszych etapach lejka. Sama reklama jednak nie spełni pokładanych w niej oczekiwań, jeśli będzie trafiać do odbiorców, którzy nie są zainteresowani kupnem naszych produktów. Również w tym względzie YouTube posiada narzędzia, które pozwalają zintensyfikować sprzedaż.
Custom intent, czyli czego szukają klienci?
Znamy już dostępne formaty reklamowe, które umożliwiają sprzedaż na popularnym portalu. Podkreślę to jeszcze raz, wiedza z zakresu ich technicznej specyfikacji jednak nie wystarczy, aby realnie realizować cele biznesowe. Konieczny jest odpowiedni mechanizm dotarcia do właściwych odbiorców, czyli targetowanie nastawione na konwersje. Również w tym wypadku YouTube poczynił korzystne zmiany, a szczególnie cenną, z naszej perspektywy, opcją stało się kierowanie Custom intent.
Custom intent to nic innego, jak mechanizm dotarcia reklamy korzystający z danych wyszukiwania. Jak wszyscy wiemy, YouTube należy do środowiska reklamowego Google, co zapewnia mu niemal nieograniczony dostęp do informacji o nawykach użytkowników sieci dotyczących poszukiwania informacji. Jedynie kwestią czasu było ich zintegrowanie i dostarczenie narzędzia, które umożliwi wyświetlanie odpowiednich materiałów wideo na podstawie indywidualnych wyników poszukiwanych w Google.
Znów odwołajmy się do statystyk. Dane pokazują, że wyszukiwarka Google w Polsce jest niekwestionowanym numerem 1. Korzysta z niej ponad 98% polskich internautów4. Służy ona również, jako metoda poszukiwania i kształtowania decyzji zakupowych. Według badań, przeciętnego konsumenta od ostatecznej decyzji zakupowej dzieli od 7 do 13 wyszukiwań danej frazy5. Custom intent korzysta z tych mechanizmów, wiążąc oba środowiska i zapewniając reklamodawcom dogodne narzędzie kształtowania i intensyfikowania decyzji konsumenckich.
Wyszukiwarka Google to numer jeden wśród narzędzi tego typu w Polsce. Źródło: http://gs.statcounter.com/search-engine-market-share/all/poland/#monthly-201906-201906-bar
Mówiąc inaczej, dzięki integracji danych YouTube doskonale wie, jakie produkty dany użytkownik wyszukiwał w Google i na tej podstawie może wyświetlić mu spersonalizowane reklamy, gdy ten opuszcza przeglądarkę i relaksuje się oglądając wideo. Wyobraź sobie, że prowadzisz firmę zajmującą się sprzedażą mebli. Gdy Twój potencjalny klient poszukuje sofy do swojego salonu i skorzysta w tym celu z wyszukiwarki, możesz do niego dotrzeć ze swoją ofertą również później za pomocą spersonalizowanego komunikatu reklamowego w formie wideo. Co więcej, korzystając z wyżej opisanych form reklamy, zachęcisz go jednocześnie do wejścia na swoją stronę, gdzie znajdzie więcej interesujących go materiałów (True view for action), a nawet zapewnisz propozycje konkretnych produktów, idealnie tych, które potrzebuje w danej chwili (True view for shopping). A wszystko to w ramach jednej reklamy na YouTube. Prawda, że brzmi dobrze?
W czym jeszcze tkwi skuteczność tego typu kierowania? Istotne jest to, że Custom intent dobiera użytkowników, bazując na ich 7-dniowej historii wyszukiwania. Krótki okres pomiędzy aktywnością konsumenta a możliwością wyświetlenia mu komunikatu reklamowego sprawia, że prawdopodobieństwo tego, że jego potrzeba zakupowa nie została jeszcze zrealizowana, jest bardzo duże. Równie duże, jak Twoje szanse na ich zaspokojenie i zysk. Ponadto krótki okres sprzyja również motywacji do zapoznania się z całością reklamy. Doświadczenie w tej kwestii jest jasne, osoby, które otrzymują spersonalizowane treści promocyjne, oglądają je znacznie chętniej i dłużej. A przecież o to w tym chodzi, aby zaskarbić ich cenną uwagę. Nie bez znaczenia jest też wielokanałowy mechanizm odpowiadania na potrzeby konsumenta. Dzięki temu, że dopasowany komunikat reklamowy wyświetlany jest w nowym miejscu – wszak dla przeciętnego użytkownika YouTube i Google to dwa zupełnie różne kanały – promocja jest bardziej sugestywna i naturalna. Jak więc widać, decydując się na kierowanie tego typu, po naszej stronie mamy również psychologię.
I jeszcze jedna uwaga – cena tego typu kampanii. W tradycyjnych typach kierowania, które nastawione są na masowego odbiorcę, koszt wyświetlenia reklamy może być bardzo niski, ale równie niskie będzie prawdopodobieństwo konwersji. Dzieje się tak, ponieważ grupa docelowa niekoniecznie rzeczywiście wykazuje potrzebę konsumpcyjną. Inaczej jest w przypadku omawianego podejścia. Reklama kierowana za pomocą Custom intent może być droższa, jednak o wiele bardziej efektywna. Trafiamy w końcu do osób, które szukają danej usługi czy produktu, są więc o wiele bardziej zdecydowane na ich zakup. W ogólnym rozrachunku zyskujemy. Nie dajmy się więc zwieść złudzeniom i fałszywym obietnicom wielu „specjalistów”. Do analizy wyników naszych działań podchodźmy strategicznie i miejmy świadomość szerokiego kontekstu, którym jest specyfika danej formy reklamowej i jej kierowania. Po lekturze tego tekstu, mam nadzieję, nie będzie to już dla Ciebie problemem.
Jak sprzedawać na YouTube?
Masz już sporą wiedzę na temat możliwości domykania lejka sprzedażowego na YouTube za pomocą dostępnych tam narzędzi reklamowych. Wiesz także jak wyglądają techniczne możliwości wykorzystania poszczególnych form reklamy. Ta wiedza wymaga jednak jeszcze jednego elementu, dzięki któremu Twoje kampanie wejdą na zupełnie nowy poziom sprzedaży. Jest nim opracowanie całościowego planu obecności na platformie, który będzie zmierzał do domknięcia projektowanego lejka. Pozwól więc, że kończąc, przekaże Ci kilka myśli z tym związanych. Zacznijmy, a jakże, od danych statystycznych.
Powyższa grafika przedstawia aktywności, które cieszą się największym powodzeniem wśród społeczności portalu. Jak widać, czołowe miejsce wśród nich zajmuje pragmatyczna chęć zdobycia praktycznej wiedzy i informacji. Gdy podejdziemy do tych danych globalnie i zsumujemy oczekiwania użytkowników biorąc pod uwagę kategorię ich potrzeb, okazuje się, że zdumiewającą przewagę zyskują te pragnienia, które związane są z contentem dostarczającym wymiernej wartości i inspiracji. Tradycyjne oczekiwania skupione na rozrywce przegrywają ten wyścig.
Jaki jest z tego wniosek? Aby sprzedawać na YouTube, nie wystarczy jedynie prezentowanie swoich produktów, należy zapewniać użytkownikom content, którego potrzebują, a w odpowiednim momencie umożliwić interakcję z oferowanym produktem. Podstawowym krokiem do opracowania własnej strategii jest więc odpowiedź na pytanie, czego pragnie mój klient w kontekście oferowanych przeze mnie produktów. Następnie powinniśmy dostarczyć mu ukierunkowane na te potrzeby treści, np. w formie poradników wideo, krótkich lifehack’ów i opatrzyć je powiązanym tematycznie bądź funkcjonalnie asortymentem. Teraz proces ten jest łatwiejszy niż kiedykolwiek. Dzięki targetowaniu na podstawie wyszukiwania, wiemy, co interesuje odbiorców naszych reklam, a wskazane formy promocji pomogą powiązać je z naszym asortymentem. Idealny scenariusz na domknięcie sprzedaży w ramach YouTube.
Niżej znajdziesz kilka wniosków, które uporządkują wszystko, co znalazłeś wyżej.
Wnioski:
Myśl jak klient – wiesz już, jak technicznie dotrzeć ze swoim asortymentem do klienta, pamiętaj jednak, aby myśleć jak on i wychodzić naprzeciw jego potrzebom. Dopiero na tak rozumianej bazie, prezentuj swoje produkty.
Pamiętaj o lejku – sprzedaż to wieloetapowy proces. Nie zapominaj, że opisywane tu metody nie zadziałają, jeśli klient nie będzie miał świadomości i zaufania do Twojej marki. Aby je zdobyć, na wczesnym etapie budowania lejka korzystaj także z innych dostępnych form i sposobów promocji na YouTube.
Bądź zdecydowany – opisane metody domykania sprzedaży i budowania konwersji wymagają Twojego zdecydowania i jasnego określenia, jaki jest Twój cel. Zanim więc zaczniesz ustawiać kampanię, jasno określ, co dokładnie ma ona spowodować (przejście do strony, dodanie produktu do koszyka, odzyskanie porzuconego koszyka).
Myśl całościowo – pamiętaj, że reklama to nie wszystko. Za pomocą opisanych tu formatów możesz skierować potencjalnego klienta na swoją stronę bądź kartę produktową. To jednak nie koniec jego podróży, przyjrzyj się czy sam proces dodania do koszyka lub finalizacji transakcji nie są zbyt oporne i nie zniechęcają do ostatecznego zakupu. Myśl całościowo!
Nie bój się pytać – pytaj swoich klientów o ich potrzeby i zainteresowania. Opisane tu metody zadziałają w pełni wyłącznie wtedy, gdy będą skrojone na miarę aktualnych deficytów konsumentów.
Jeśli przeczytałeś ten artykuł w całości, masz już odpowiednią wiedzę i wiesz, z jakich narzędzi powinieneś skorzystać. Potrzebujesz jeszcze tylko odpowiedniego materiału wideo, ale to już zupełnie inna bajka, na której Ty sam znasz się najlepiej. Kto w końcu lepiej zna swoich klientów, ich potrzeby i preferencje estetyczne? Powodzenia!
Anchor tekst (znany też jako kotwica) to najczęściej fragment tekstu, pod którym kryje się link prowadzący do wybranej strony internetowej.
Anchorem może być zarówno link tekstowy jak i obrazek czy materiał wideo. Anchor teksty, ułatwiają użytkownikom zrozumienie tego co kryje się pod linkiem, przed jego odwiedzeniem.
Anchor teksty i pozycjonowanie stron internetowych
Jak zapewne wielu z was wie, pozycjonowanie stron internetowych opiera się na dwóch głównych filarach.
Pierwszym z nich jest on-page, w którego skład wchodzą wszystkie działania bezpośrednio na pozycjonowanej stronie internetowej.
Drugim jest off-page, który skupia wszystkie działania poza stroną.
W obu tych filarach mamy do czynienia z linkami. Linki wewnętrzne (on-page) wzmacniają indeksację serwisu i ważność poszczególnych podstron. Linki do serwisu z zewnątrz (off-page) pomagają w określeniu jej popularności w sieci.
Finalnie oba ta elementy są nieodłączną częścią algorytmu Google, który odpowiada za widoczność strony internetowej.
Anchor teksty można podzielić na 2 grupy.
Bezpieczne:
link w formie graficznej (z tagiem alt lub bez) – np. klikany obrazek.
Im więcej dobrych jakościowo linków prowadzi np. do strony www.optimamedia.pl z zewnątrz, tym wyżej będzie ona w wynikach wyszukiwania.
Im więcej linków na ryzykowne (bardziej komercyjne) anchor teksty, tym jeszcze wyższe pozycje strony na frazy zamieszczane w anchor tekstach.
Należy jednak pamiętać tutaj o tym, że stosowanie anchorów z grupy ryzykownej, może prowadzić do nałożenia na serwis kary za sztuczne linkowanie. Oczywiście bez obaw można stosować je w linkowaniu wewnętrznym.
Nie należy całkowicie rezygnować z linków na dokładne lub mieszane anchor teksty. Są one ważną częścią linkowania i pozwalają na uzyskanie lepszych pozycji stron internetowych. Ważne jest to, aby różnicować anchor teksty i dbać o to, by były odpowiednio różnicowane ze względu na formę, podstrony do których kierują i nie przesadzać linkowania na jedno, konkretne słowo kluczowe.
Sklep internetowy to specyficzny rodzaj biznesu, którego sukces zależny jest w dużej mierze od tego, jak przedstawia się jego widoczność w sieci. To jak wysoko dany sklep wyświetla się w wynikach wyszukiwania, wpływa na ilość potencjalnych klientów, którzy go odwiedzają, co z kolei przekłada się na wyniki sprzedaży. Jak zatem wdrożyć pozycjonowanie sklepów internetowych i sprawić, że użytkownik wykona czynność, na jakiej Ci zależy? Odpowiedź znajdziesz w tym tekście.
Zainwestuj w silnik sklepu
Podstawowy element każdego sklepu internetowego. Silnik powinien być dostosowany do tego, jaki asortyment będzie oferował sklep oraz ilości dostępnych produktów. Ważne bowiem jest to, aby silnik działał płynnie i sprostał specyfice Twojego e-biznesu. Dostępnych jest kilka rozwiązań, takich jak Prestashop, Magento, czy Shopper, które w dużej mierze spełniają oczekiwania większości sklepów, ale nie zawsze. W przypadku specyficznego asortymentu, który musi być przedstawiany w inny niż tradycyjny sposób, popularne silniki mogą oferować zbyt mało. Co zrobić w takiej sytuacji? Najlepszym rozwiązaniem jest stworzenie swojego własnego silnika, w pełni spersonalizowanego i dostosowanego do potrzeb konkretnego sklepu. Jest to rozwiązanie droższe, ale w dłuższej perspektywie może uchronić Cię przed wydawaniem pieniędzy na modernizację gotowych i popularnych rozwiązań. Na rynku jest wiele firm, które zajmują się tworzeniem dedykowanych silników szytych na miarę konkretnego klienta.
Zadbaj o wygodę
UX, czyli user experience to niezwykle ważny element każdego sklepu internetowego. Musisz zadbać o to, by Twój sklep był zaprojektowany w sposób przyjazny dla użytkownika. Oznacza to, że konieczne jest poznanie jego upodobań i takie pokierowanie działaniami, by doprowadzić go od zakupu. Zadaniem UX designera jest tworzenie ścieżki, jaką klient przejdzie, odwiedzając Twój Sklep. Witryna musi być przyjazna dla użytkownika i sprawiać, że będzie on chciał ją eksplorować oraz poznawać produkty, które oferujesz.
Atrakcyjna strona główna
Pierwsze co klient zobaczy, odwiedzając Twój sklep to strona główna. To od jej atrakcyjności zależy to, czy użytkownik zostanie na stronie, czy po kilku sekundach ją opuści. Ważne jest zatem to, by była ona przyciągająca i atrakcyjna wizualnie. W tym celu konieczne jest odpowiednie rozmieszczenie poszczególnych elementów. Wszystko, co najważniejsze musi pojawiać się w najbardziej widocznych punktach, tak by klient zrobił dokładnie to, czego od niego oczekujesz. Warto również na stronie głównej umieszczać duże i czytelne banery z aktualnymi promocjami. To zawsze przyciąga wzrok i zachęca do zakupów.
Korzystaj z przyjaznych linków
Przyjazne linki to takie, które zawierają nazwę produktu, kategorii lub słowo kluczowe. Z perspektywy klienta nie jest to może warunek konieczny, do funkcjonowania dobrego sklepu, ale roboty Google z pewnością zauważą atrakcyjnie zaprojektowane adresy poszczególnych podstron. Przykładem przyjaznego linku, który może zostać wykorzystany do pozycjonowania sklepu jest https://www.petstation.pl/miekka-pilka-puzzel-toyz.html Widać w nim od razu, o jaki produkt konkretnie chodzi. Dodatkowym atutem takiego adresu jest jego łatwość w zapamiętaniu. Potencjalny klient będzie mógł wrócić do podstrony w każdej chwili, ponieważ zapamięta jej adres.
Zadbaj o unikalne teksty
Bardzo często niedoceniane elementy sklepów internetowych. Właściciele niektórych sklepów nie mogą uwierzyć w moc, jaką dają profesjonalne i zoptymalizowane pod kątem SEO teksty. Kopiują więc opisy produktów ze stron producentów i dziwią się, że nie mogą uzyskać wysokich pozycji w wyszukiwarce. Nie ma jednak dla robotów Google niczego gorszego niż duplikaty. Nie zwracają one uwagi na tego strony ze skopiowanymi treściami i wykluczają je z indeksowania. Bardzo ważne jest, by Twój sklep posiadał unikalne i precyzyjne:
opisy kategorii,
nazwy produktów,
opisy produktów.
Aby mieć pewność, że Twoje opisy będą spełniać wymogi SEO zatrudnij copywritera, który stworzy dla Ciebie profesjonalne i skuteczne teksty.
Mobilizuj do działania
Klient, żeby wykonać jakąś czynność, musi być do niej odpowiednio namówiony. Oznacza to, że ważne jest, by na stronie znalazły się tzw. CTA (call to action). Są to zwroty, które niosą ze sobą jasny komunikat motywujący do określonego zachowania. Podstawowym zwrotem CTA jest “Zapisz się już dzisiaj!”. Pamiętaj, że klient oczekuje od Ciebie zdecydowania. Nie dawaj mu zbyt wielkiego wyboru. Niech poczuje, że zaplanowałeś jego pobyt w sklepie. Zadbaj o to, by CTA były rozmieszczone w widocznych miejscach i rzucały się w oczy. Bez tego, nawet najlepsze wezwanie do działania nie przyniesie rezultatu.
Zadbaj o grafikę
Nie od dzisiaj wiadomo, że klienci kupują oczami. To prawda stara jak świat. Aby więc Twój sklep był popularny, konwersja wysoka a pozycja w Google zadowalająca, musisz zadbać o odpowiednią prezentację produktów. Najlepiej, gdy każdy z nich zostanie sfotografowany. Unikaj kopiowania zdjęć ze stron producenta. Roboty Google nie przepadają za takimi praktykami. Twórz opisy grafik, które są unikalne i oddają to, co znajduje się na zdjęciu. Dzięki temu użytkownik dowie się, co przedstawia fotografia w momencie, gdy nie będzie ona mogła być załadowana, a roboty Google docenią Cię za unikalną treść. Pamiętaj, że nie widzą one zdjęć, a tylko ich opisy. Dlatego właśnie tak istotne jest stworzenie ciekawych opisów grafik. Pamiętaj również, by zdjęcia były dobrej jakości. Nie ma bowiem nic gorszego niż słabe zdjęcia produktów, które nie wnoszą nic do zakupów, a nawet zachęcają do ich zrobienia. Czaruj nie tylko słowem, ale i obrazem. Klienci z pewnością docenią tego typu podejście poprzez częstsze odwiedziny i większe zamówienia.
Produkty powiązane
Pod każdym z oglądanych produktów użytkownik powinien mieć możliwość zapoznania się z podobnymi towarami, które wybierali wcześniej inni klienci. Dzięki temu będziesz mieć okazję dodatkowo umieszczać linki do konkretnych produktów i pozytywnie wpływać na pozycję Twojego sklepu w wynikach wyszukiwania Google.
Ułatw zakupy
Sklep internetowy to przede wszystkim zakupy. Jeżeli są one zbyt trudne, użytkownik szybko się zniechęci i opuści Twój sklep. Musisz zadbać o to, by ścieżka zakupowa była jak najkrótsza i intuicyjna. Klient ani razu nie może zastanowić się, czy aby na pewno wszystko robi dobrze. Dyskretnie prowadź go za rękę i kieruj działaniami tak, aby doprowadzić do ostatecznego zamówienia. Informuj również swoich użytkowników o tym, jak wygląda i ile kosztuje przesyłka oraz jaka jest polityka zwrotów i reklamacji. Klient musi poznać również wszystkie dostępne metody płatności. Nie zapomnij też o regulaminie sklepu. Musi on być przejrzysty i nie budzić żadnych wątpliwości. Transparentność w tych kwestiach jest niezwykle istotna i ma duży wpływ na popularność e-sklepu.
Niech koszyk będzie widoczny
Twój klient musi mieć w każdym momencie przebywania na stronie możliwość do przejrzenia swojego koszyka i zapoznania się z tym, co do niego włożył. Zadbaj więc o to, by mógł to zrobić i uwzględnij ten element podczas projektowania ścieżki zakupów oraz UX.
Proponuj różnorodne metody płatności
Bardzo duży wpływ na konwersję w Twoim sklepie internetowym mają metody płatności, jakie oferujesz swoim klientom. Według zeszłorocznych badań Gemius, najpopularniejszymi metodami płatności są:
szybkie przelewy przez serwisy płatności – 60%
płatność gotówką przy odbiorze osobistym u kuriera – 44%
wysyłka za pobraniem (płatność gotówką przy odbiorze) – 42%
przelew tradycyjny – 38%
płatność gotówką przy odbiorze osobistym w sklepie – 22% (w tym wypadku kłaniają się podstawy OmniChannel retail)
Warto więc, aby Twój sklep oferował kilka możliwości zapłaty za zamówienie. Nie zapominaj również o nowych metodach takich jak np. BLIK. Coraz więcej użytkowników szuka tego rozwiązania, dlatego zainteresuj się wprowadzeniem go do Twojego sklepu.
Nagradzaj klientów
Systemy rabatowe i programy lojalnościowe to coś, co może sprawić, że klienci zostaną z Tobą bardzo długo. Nagradzaj ich punktami, które mogą zamienić na rabat, zniżkami na następne zakupy oraz akcjami, które pozwolą im na wygranie zniżki lub konkretnego produktu. Informacje o nowych programach lub akcjach rozpowszechniaj za pośrednictwem newsletterów rozsyłanych na skrzynki pocztowe klientów, którzy wyrazili chęć do tego typu kontaktu. Wysyłaj newsletter co najmniej raz w miesiącu.
Uwierz w moc mediów społecznościowych
Nie stworzysz w dzisiejszych czasach popularnej marki, która będzie przyciągać klientów, bez obecności w mediach społecznościowych. Musi być o Tobie głośno. Wspominaj tam, gdzie tylko możesz nazwę swojego sklepu i spraw, by klienci ją zapamiętali. Stwórz świadomy wizerunek, który będziesz konsekwentnie podtrzymywał. Pamiętaj, że użytkownicy nie szukają przeciętniaków, którzy nie znają swoich zalet. Chwal się tym, co robisz dobrze i miej kontakt ze swoimi klientami. Stwórzcie społeczność, która sobie ufa.
Dołącz do popularnych systemów opiniowania
Pozwól swoim klientom na wygodne wyrażanie opiniii o Twoim sklepie. Korzystaj z systemów takich jak opineo. Dzięki nim użytkownicy szybko podzielą się odczuciami dotyczącymi Twojego sklepu. Jeżeli Twoja reputacja będzie pozytywna, możesz być pewny, że pozycje same wzrosną, a niska konwersja nie będzie elementem, zaprzątającym Ci głowę.
Pozwól na bezpieczne zakupy
W obecnych czasach bezpieczeństwo internetowych transakcji musi być bezwzględnie zachowane, dlatego korzystaj z protokołu https i informuj o tym wszem i wobec. Niech klienci wiedzą, że mają do czynienia z profesjonalistami, którzy umieją stworzyć bezpieczny e-sklep.
RWD
Twój sklep, musi być responsywny. Oznacza to, że konieczne jest, aby wyświetlał się dobrze na ekranach telefonów i tabletów. Pomyśl o tym już podczas projektowania witryny. Pamiętaj, że z roku na rok udział urządzeń mobilnych w przeglądaniu Internetu jest coraz większy. Nie bagatelizuj tego trendu i stwórz sklep, który będzie wygodny w użytkowaniu, niezależnie od urządzenia, za którego pośrednictwem jest odwiedzany.
Jak widzisz, jest wiele elementów, na które trzeba zwrócić uwagę, by podnieść konwersję sklepu i sprawić, że będzie on na wyższych pozycjach w wynikach wyszukiwania. Jeżeli zastosujesz się do naszych rad, masz bardzo dużą szansę na odniesienie sukcesu w świecie e-commerce.
w jaki sposób ruch bezpośredni jest klasyfikowany przez Google Analytics,
poznasz strategie, dzięki którym możliwe stanie się zmniejszenie udziału ruchu bezpośredniego w raportach,
zyskasz informacje, dzięki którym wdrożysz efektywniejsze metody pozyskiwania przyszłych użytkowników i konwersji.
Czym są źródła w Google Analytics?
Każdy właściciel strony internetowej chce, aby jego miejsce w sieci było odwiedzane jak najczęściej. W tym celu podejmuje szereg działań, które mają na celu zwiększenie ilości osób wchodzących na witrynę. Sama metoda ilościowa jednak nie wystarczy. Wraz ze wzrostem odnotowywanych sesji konieczne jest wdrożenie odpowiednich mechanizmów mierzenia ich pochodzenia. Tutaj nieocenioną pomocą okazują się źródła ruchu w Google Analytics.
Sekcję źródło/medium znajdziemy wśród standardowych raportów Google Analytics
Źródła to nic innego, jak określenie „miejsca”, z którego pochodzi ruch odnotowywany na danej stronie internetowej. To informacja skąd trafia do nas dany użytkownik. Mogą to być między innymi: wyszukiwarka (Google, Bing), określona domena (onet.pl), ruch pochodzący z płatnych wyników wyszukiwania (cpc) czy witryna odsyłająca (referral).
Informacje o tym, jakie jest źródło użytkowników naszej strony internetowej, są bardzo cenne. Wiedza na ten temat i analiza zgromadzonych informacji pozwalają określić efektywność podejmowanych działań reklamowych, znaleźć ich ewentualne słabe punkty oraz odkryć potencjał niezagospodarowanych jeszcze kanałów komunikacji. Choćby z tych powodów niemal każda analiza marketingowa powinna rozpoczynać się od zbadania pochodzenia ruchu. O ile jednak dane przypisywane do źródeł takich jak cpc, referral, social media na ogół nie stanowią problemów i trudności interpretacyjnych, schody zaczynają się, gdy w panelu widzimy rosnące znaczenie ruchu określonego mianem direct. Co kryje się pod tą etykietą?
Dlaczego trzeba zainteresować się ruchem bezpośrednim?
Ruch bezpośredni to w najprostszym ujęciu ruch, który nie może być przypisany do żadnego innego źródła wyróżnianego przez Google Analytics. Proste? I tak i nie. Mówiąc inaczej, z ruchem bezpośrednim mamy do czynienia, gdy sesja nie niesie ze sobą konkretnej informacji o tym, jak dotarła do witryny. W konsekwencji braku tych danych „wpada” do worka zwanego direct. To, co wydaje się powierzchownie proste, ma jednak niebagatelne konsekwencje analityczne.
Brak informacji o pochodzeniu ruchu uniemożliwia dokonanie globalnej i precyzyjnej oceny poprawności prowadzonych przez siebie działań marketingowych. Ponadto ryzyko zakwalifikowania ruchu jako bezpośredniego sprawia, że zakłamywane są inne dane, co może prowadzić do wysnuwania błędnych wniosków o całościowej strukturze wizyt na naszej stronie i w konsekwencji uniemożliwiać np. odpowiednią dywersyfikację wydatków reklamowych. Mówiąc inaczej, jeśli część ruchu, która realnie pochodzi z innych źródeł, zostanie błędnie zakwalifikowana jako direct, zniekształceniu ulegną wszystkie dane, w oparciu o które bardzo często podejmujemy ważne decyzje wizerunkowe bądź biznesowe, np. te dotyczące zwiększenia budżetów reklamowych przeznaczanych na określony kanał komunikacji. Brak wiedzy na temat czynników wpływających na klasyfikację ruchu jako bezpośredniego nie jest więc wyłącznie zaniechaniem analitycznym i teoretycznym, ale bardzo często ma charakter ekonomiczny i zyskuje przełożenie na złe wydatkowanie budżetów reklamowych i w konsekwencji słabe wyniki kampanii.
Wszystko to sprawia, że bez świadomości na ten temat nie możesz poprawnie oceniać swoich działań oraz kosztów ponoszonych na przedsięwzięcia marketingowe i biznesowe. Po przeczytaniu tego artykułu problem ten będzie jednak wyłącznie przeszłością. W dalszej części znajdziesz kilka praktycznych informacji, które pozwolą zrozumieć, jak działa kwalifikacja ruchu bezpośredniego oraz umożliwią ustrzeżenie się przed błędnymi danymi analitycznymi.
Proces klasyfikacji ruchu przez Google Analytics
Pierwszym nieporozumieniem związanym z ruchem bezpośrednim w Google Analytics jest przekonanie wielu początkujących analityków o tym, że jest to ruch niejako utracony, z którym nie sposób nic konstruktywnego zrobić. Tymczasem również on niesie ze sobą pewne dane, które mogą okazać się przydatne. Kluczem do jego zrozumienia okazuje się odpowiednie zorientowanie w przyczynach, które stoją za tym, że część odwiedzin naszej strony internetowej jest klasyfikowana właśnie w ten sposób. W tym celu konieczne jest dokładne zrozumienie ogólnych mechanizmów kwalifikacji źródeł sesji przez Google Analytics. Wiedza z tego zakresu pozwoli uświadomić sobie, w jaki sposób narzędzie przetwarza poszczególne sesje, a poprzez to zyskać informacje na temat optymalizacji ruchu bezpośredniego w swojej witrynie. W zrozumieniu tego procesu pomocna będzie poniższa grafika.
Powyższy schemat prezentuje krok po kroku, w jaki sposób Google Analytics odczytuje i kwalifikuje źródła ruchu. Sesja, która trafia na witrynę, przechodzi pewien proces, podczas którego – w zależności od niesionej informacji – jest odsiewana i raportowana w określony sposób.
Powyższy schemat stanowi zobrazowanie procesu kwalifikacji ruchu trafiającego na stronę internetową z zainstalowanym Google Analytics. Brak informacji o parametrach Google Ads powoduje przejście do kolejnego elementu procesu, itd. Niemożliwość zakwalifikowania sesji do żadnego pojemnika sprawia natomiast, że ruch ostatecznie „ląduje” w przedziale direct. Prawda, że proste?
Direct jest więc ostatnim pojemnikiem, do którego może zostać zakwalifikowany ruch w Google Analytics. Dzieje się to zawsze wtedy, gdy w wyniku braku danych o pochodzeniu sesji, niemożliwe stało się jego „odsianie” i przyporządkowanie innym źródłom na wcześniejszych etapach działania algorytmu. Specjalnie nie omawiam tutaj szczegółowo poszczególnych etapów. Być może będzie stanowić to przedmiot osobnego wpisu, ważne jest, aby teraz zrozumieć główną zasadę, na mocy której sesja odczytywana jest jako bezpośrednia. Podkreślam więc to jeszcze raz – przejście całego procesu i niemożność przypisania mu jakiejkolwiek etykiety na poszczególnych etapach w wyniku braku niezbędnych danych, skutkuje kwalifikacją ruchu jako direct.
Wiemy już, w jaki sposób Google Analytics klasyfikuje ruch w obrębie naszej witryny internetowej. Zdajemy sobie sprawę również, że powodem tego typu raportowania jest brak danych o pochodzeniu sesji. Ale jaki jest powód ich utraty? Odpowiedź znajdziecie niżej.
Powody ruchu bezpośredniego
Istnieje wiele powodów, dla których ruch w obrębie witryny internetowej może zostać zakwalifikowany jako ruch bezpośredni. Warto zapoznać się choćby z tymi najpowszechniejszymi, aby mieć pełną świadomość tych mechanizmów, a także wiedzieć, jakie działania wdrożyć, aby zmniejszyć jego udział w ostatecznych wynikach raportowych. Poniżej prezentuję kilka subiektywnie wybranych elementów, które mogą znacząco w tym pomóc.
1. Adres wpisany ręcznie lub pochodzący z zakładki
Rozpocznijmy od rzeczy najbardziej oczywistej. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy użytkownik doskonale zna naszą stronę internetową, albo jej nazwa zapadła mu w pamięci do tego stopnia, że adres wpisuje bezpośrednio w wyszukiwarkę, po czym naciska enter. Opisany schemat to najczęstszy i najbardziej podstawowy scenariusz pozyskania ruchu bezpośredniego. Alternatywą tej metody jest również kliknięcie jednej z zakładek, które przechowujemy w naszych przeglądarkach. W takim wypadku ruch również zostanie zakwalifikowany jako bezpośredni.
Dlaczego mówię o tak podstawowych rzeczach? Ponieważ mimo swojej oczywistości, a może właśnie poprzez nią, wiedza tego rodzaju nie jest brana pod uwagę podczas analiz. Warto mieć świadomość tego typu mechanizmów, szczególnie gdy organizujemy duże kampanie w mediach tradycyjnych, mające na celu budowanie świadomości istnienia marki i adresu www. To właśnie w ich przypadku, użytkownicy, którzy nie mogą kliknąć linku, będą wpisywać go w okno przeglądarki, powodując skokowy wzrost ruchu bezpośredniego, który w tym przypadku można z pewnością odczytywać jako sukces prowadzonych działań. Jak widać, nie zawsze stanowi on więc informację bez znaczenia. W pewnych ściśle określonych przypadkach może także nieść sygnały o powodzeniu naszej kampanii.
2. Ruch pochodzący z dark social
Czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o dark social? Ostatnimi czasy pojęcie to zrobiło zawrotną karierę. Jak pokazuje doświadczenie, rosnąca popularność i znajomość teoretyczna zagadnienia nie idzie jednak w parze z umiejętnością praktycznej interpretacji ruchu pochodzącego z tej niedostępnej części social media.
Dark social to nic innego, jak zespół metod udostępniania treści w mediach społecznościowych, który wymyka się możliwości bezpośredniego przypisania źródła ruchu. Wyobraźmy sobie, że w sieci znajdujemy interesujący blog czy sklep internetowy, którym chcemy podzielić się ze znajomymi. Co robimy w takiej sytuacji? Adres witryny wysyłamy za pomocą Messengera, Skype lub innych komunikatorów. Fakt, że nie skorzystaliśmy z wewnętrznych narzędzi portali społecznościowych, sprawia, że nie przekazujemy informacji o źródle takiej aktywności, a co za tym idzie, sprawiamy, że sesja kwalifikowana jest jako direct.
Wiemy już, czym jest dark social, w jaki sposób działa oraz że może być powodem kwalifikowania ruchu jako bezpośredniego. Dlaczego jednak warto brać pod uwagę ten czynnik?
O tym, jak doniosłe i znaczące jest to zagadnienie, pokazują dane statystyczne. Według badań nawet 80% udostępnianych treści odbywa się za pomocą prywatnych kanałów komunikacji takich jak email, Messenger itd. Jeżeli uświadomimy sobie również, że od kilku lat więcej osób korzysta z aplikacji do wymiany wiadomości niż z programów do tradycyjnych social mediów, właściwe podejście i analiza ruchu pochodzącego z dark social urasta do rangi jednego z najważniejszych zagadnień stojących przed każdym marketerem.
Popularność aplikacji do komunikacji tekstowej a popularność aplikacji social media. Źródło: The Messaging App Report, Business Insider
Mówiąc inaczej, wzrastająca ilość osób, które treściami dzielą się za pomocą prywatnych kanałów komunikacji, sprawia, że coraz częściej gubią się dane dotyczące pochodzenia ruchu, w związku z czym współczynnik direct wyraźnie wzrasta. Ogłoszone niedawno przymiarki Facebooka do szyfrowania komunikacji w Messengerze na wzór WhatsApp i coraz większe przywiązywanie wagi do bezpieczeństwa i anonimowości w sieci, z pewnością jedynie pogłębią ten problem i zwiększą znaczenie dark social w generowaniu ruchu bezpośredniego.
Jak ta wiedza pozwala jednak zminimalizować przekłamania ruchu tego typu? Oczekujących prostych rozwiązań muszę zmartwić. Póki co nie istnieją proste narzędzia i odpowiedzi, które umożliwią właściwą klasyfikację tego rodzaju sesji. Z „problemem” można poradzić sobie jednak kreatywnie. Dobre praktyki w tym względzie zakładają stworzenie wygodnych dla użytkowników i dobrze skonfigurowanych elementów udostępniania poprzez wskazane platformy, dzięki którym zachęcimy ich do przekazywania treści tradycyjnymi mechanizmami. Konieczne będzie także oznaczanie linków parametrami UTM. Konsekwentne podejście tego typu pozwoli odzyskać część informacji ukrytych w czeluściach dark social, a co za tym idzie, zmniejszyć współczynnik ruchu bezpośredniego na rzecz innych, bardziej wymiernych klasyfikacji.
3. Linki umieszczane w dokumentach
Komu z nas – szczególnie tym, którzy chcą dzielić się swoją wiedzą – choć raz w życiu nie przydarzyło się stworzyć ebooka w formie dokumentu pdf czy word. Zaletą obiektów tego typu jest możliwość atrakcyjnego i przejrzystego przedstawienia dużej ilości informacji i sposobność kreowania profesjonalnego wizerunku marki. Treści tego rodzaju mają jednak również zasadniczy minus, szczególnie istotny w kontekście rozważanej tu kwestii.
Okazuje się bowiem, że linki w tego typu plikach, które tak chętnie w nich umieszczamy, nie przekazują informacji o źródle sesji, a co za tym idzie, ruch z nich pochodzący klasyfikowany jest jako bezpośredni. Oczywiście najprostszym sposobem jest zrezygnowanie z tego typu contentu i skupienie się na zamieszczaniu treści w obrębie stron www. Mam jednak świadomość, że nie zawsze jest to możliwe. Raporty, ebooki, infografiki świetnie się prezentują i coraz częściej są wykorzystywane przez profesjonalnych graczy. Nie można przecież pozostać w tyle.
Jeśli więc decydujesz się na publikację tego typu dokumentów, pamiętaj, aby zawarte w nich odnośniki zawsze oznaczać odpowiednimi parametrami UTM. Pamiętaj również, że pliki tego rodzaju są długowieczne, a ich popularność może znacząco przekraczać żywotność i konwersję innych typów, bardziej efemerycznych kampanii. Odpowiednie tagowanie pozwoli mierzyć ich sukces w długiej perspektywie.
Ważne! Warto także pamiętać o konsekwencji. Jednolitą strukturę oznaczeń należy stosować we wszystkich działaniach, aby nie narażać się na ryzyko przekłamań i nieprecyzyjnych danych.
Https to nic innego, jak szyfrowana wersja protokołu http, która wpływa na bezpieczeństwo przesyłanych danych. Zwiększenie bezpieczeństwa użytkowników witryny to jednak nie jedyny wpływ osiągany po wdrożeniu certyfikatu, https ma także przełożenie na ostateczną pozycję witryny w wynikach wyszukiwania Google, jak i na… kwalifikację ruchu w Google Analytics.
Jak to działa w praktyce? Gdy użytkownik zabezpieczonej strony internetowej podąża na stronę niezabezpieczoną, dane odsyłające nie są przekazywane, w konsekwencji czego źródło sesji kwalifikowane jest jako direct. Mechanizm tego rodzaju ma bezpośredni związek z bezpieczeństwem protokołu i nie jest obecny w przypadku przepływów innego rodzaju, http do http, https do https czy http do https.
Wiedza na ten temat ma kolosalne znaczenie w przypadku budowania umiejętności odpowiedniej interpretacji ruchu bezpośredniego oraz jego optymalizacji. Pozwala bowiem wskazać jeden z możliwych powodów jego wzrostu oraz umożliwia przeciwdziałanie tego typu zjawiskom. Jeśli więc w obrębie własnej witryny obserwujemy nagły i znaczący skoku ruchu bezpośredniego, a jednocześnie nie posiadamy certyfikatu, warto chociażby sprawdzić, czy jedno z głównych odesłań do naszej strony nie przeniosło się na https, powodując „zagubienie” danych. W razie zaistnienia takiego przypadku, należy poważnie rozważyć migrację witryny do https i zaktualizowanie wszystkich linków zwrotnych tak, aby na nowo uzyskać wszystkie niezbędne dane do poprawnej klasyfikacji ruchu.
Należy także pamiętać, że kij ma zawsze dwa końce. Jeśli to Twoja zabezpieczona witryna stanowi główne źródło odesłań dla innej strony, która nie jest zabezpieczona certyfikatem, jej dane będą również błędne. Poniżej dla jasności zamieszczam jeszcze raz listę wszystkich możliwych odesłań wraz z podziałem na te zagrażające przekłamaniami w Google Analytics i te, które nie stanowią takiego zagrożenia:
Dane nie są przekazywane: https do http
Dane są przekazywane: http do http, https do https, http do https.
5. Skrócone linki
Bit.ly, ow.ly, itd. – któż z nas ich nie zna? Narzędzia skracające linki pozwalają w wygodny sposób pozbyć się problemu zbyt długich odsyłaczy i sprawić, że te będą prezentować się zawsze estetycznie. Choćby z tych dwóch powodów miliony internautów, także tych zajmujących się profesjonalnie marketingiem, przyzwyczaiło się do ich niemal codziennego użycia. Tymczasem okazuje się, że nieraz bezmyślne, skracanie linków może prowadzić do negatywnych konsekwencji w postaci zakłamywania danych otrzymywanych w Google Analytics.
Dlaczego tak się dzieje? Już tłumaczę. Podczas przekierowania skróconego adresu na właściwy, często tracone są dane o źródle takiego ruchu, w konsekwencji czego sesja zostaje rozpoznana jako bezpośrednia. Jak z tym walczyć? Bardzo prosto. Unikać skracania lub oznaczać swoje linki parametrami UTM, dzięki czemu Google Analytics nie będzie musiał polegać na danych z przeglądarki czy aplikacji.
Po co to wszystko?
Jeżeli dotarłeś(aś) do tego miejsca, gratuluję. Teraz nie będziesz mieć już problemu z poprawną interpretacją ruchu bezpośredniego. Wiesz także, jak przeciwdziałać jego nadmiernemu zwiększaniu się kosztem innych, bardziej miarodajnych źródeł.
Zanim jednak rozpoczniesz analizę sesji na swojej stronie internetowej, pamiętaj, że opisane wyżej powody kwalifikacji ruchu bezpośredniego są jedynie moim subiektywnym wyborem i nie wyczerpują listy wszystkich możliwych. Mam nadzieję, że wybrane elementy pomogą Ci jednak zorientować się w ogólnej zasadzie kwalifikacji ruchu przez Google Anatytics, a tym samym wskażą kierunki myślenia, które będą sprzyjać wnikliwszej analizie sesji na Twojej stronie internetowej. Zachęcam Cię również do samodzielnych poszukiwań. Im więcej wiedzy, tym lepiej. Zanim jednak zrobisz pierwszy krok i zaczniesz analizować swoją witrynę, mam dla Ciebie kilka wniosków, które zbierają najważniejsze informacje zawarte w tym tekście i które – mam nadzieję – pomogą Ci je wykorzystać w praktyce. Możesz potraktować je jako swojego rodzaju checklistę, dzięki której szybko zorientujesz się w specyfice struktury swojego ruchu bezpośredniego.
Wnioski i checklista
Po pierwsze taguj!
Pierwszym krokiem, który powinieneś zrobić, aby przeciwdziałać zagubieniu danych o pochodzeniu ruchu i tym samym kwalifikowaniu go jako bezpośredni jest tagowanie linków. Zawsze oznaczaj je odpowiednimi UTM-ami, dzięki czemu struktura sesji będzie dobrze widoczna. Pamiętaj, aby robić to regularnie i według ściśle przyjętych zasad. Konsekwencja ponad wszystko.
Zwróć uwagę na certyfikat
Jeśli Twoja strona nie jest zabezpieczona protokołem szyfrowanym https, zwróć uwagę, czy strony, które stanowią główne odesłanie do Twojej witryny, posiadają go. Jeśli odpowiedź będzie twierdząca, dane o pochodzeniu sesji będą gubione. Jeśli natomiast to Ty zdecydowałeś się wdrożyć certyfikat, pamiętaj o aktualizacji linków.
Analizuj całościowo
Jeśli prowadzisz akcje marketingowe, które mają na celu zbudowanie świadomości Twojej marki w mediach tradycyjnych lub adres swojej witryny umieszczasz na swoich produktach, pamiętaj, że współczynnik ruchu bezpośredniego będzie z czasem rósł. Myśl całościowo i miej świadomość podejmowanych działań i ich konsekwencji. Konkretne działania offline wiąż z wynikami ruchu bezpośredniego pochodzącymi z wrastającej świadomości swoich klientów.
Bądź social ninja
Działasz w social media? Świetnie. Pamiętaj jednak, że większość ruchu w obrębie tego medium odbywa się poza oficjalnymi narzędziami udostępniania. To tzw. dark social. Miej tego świadomość i analizuj wzrosty ruchu bezpośredniego w kontekście akcji podejmowanych w mediach społecznościowych. Staraj się również przejmować inicjatywę i na każdym kroku zapewniaj swoim użytkownikom intuicyjne przyciski umożliwiające dzielenie się oferowanymi przez Ciebie treściami. Pamiętaj także o oznaczaniu linków.
Wyeliminuj błędy techniczne
Działanie zacznij od wyeliminowania błędów technicznych. Przeprowadź audyt poprawności wdrożenia kodu Google Analytics. Jeśli nie czujesz się pewnie w tego rodzaju działaniach, zleć to profesjonaliście. Pewność odpowiedniego wdrożenia kodu pozwoli wyeliminować błędne wnioski.
Patrz całościowo
Nie bój się analizować i stawiać odważnych pytań. Na ruch bezpośredni patrz zawsze w kontekście innych podejmowanych działań i próbuj powiązać jego nagłe zwiększenie z realizowanymi kampaniami. Teraz wiesz już, jak go interpretować.
Nie panikuj!
Jednym z największych nieporozumień jest traktowanie ruchu bezpośredniego, jako informacji straconej. Tymczasem jest to jedynie prawda połowiczna. Gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie wyżej zawarte tezy, twierdzenie tego rodzaju może okazać się dużym błędem. Ruch bezpośredni to w praktyce często najbardziej lojalni użytkownicy naszych serwisów, a także potencjalni ambasadorzy naszych biznesów. Wystarczy umieć poprawnie zinterpretować ich działania. Choćby z tego powodu warto dokładnie mu się przyjrzeć.
To już wszystko. Jeśli masz opinię na temat tego artykułu, w czymś Ci pomógł, masz ciekawe case study, podziel się w komentarzu.
PS. Google Analytics podobnie jak wielu marketerów nie lubi ruchu bezpośredniego i walczy z nim swoimi sposobami. Świadczy choćby o tym predefiniowany mechanizm pierwszeństwa innych kwalifikacji. Jednym słowem, jeśli użytkownik trafi na stronę internetową z reklamy, a następnie wejdzie na nią bezpośrednio, wizyta nie zostanie nadpisana i nie trafi do „pojemnika” direct. Źródło direct nie nadpisuje innych.Wróć
Pozycjonowanie w Google Maps jest ważnym elementem działań SEO dla firm, które świadczą usługi lub sprzedają swoje towary lokalnie. W chwili obecnej Google bardzo mocno regionalizuje wyniki wyszukiwania i dla wielu zapytań prezentuje regionalne strony oraz 3-pak map z wynikami firm dopasowanymi do obszaru, z którego nastąpiło wyszukanie.
Obecność w 3-paku map Google
Dla firm, które oferują swoje usługi lokalnie, obecność w boksie z mapami w wynikach wyszukiwania jest kluczowe dla pozyskiwania ruchu na stronie www i zwiększenia odwiedzin lokalu (przez realnych klientów).
Niestety bardzo często zdarza się, że właściciele lokalnych firm, sklepów czy lokali usługowych, zupełnie nie dbają o ten sposób promowania swojego biznesu w Google. Zdarza się, że firmy nie posiadają nawet utworzonej wizytówki w Google Maps. Tymczasem obecność w Mapach Google może być jednym z najlepszych sposobów na pozyskanie ruchu w swoim lokalu (tego wirtualnego i realnego).
Jak działa ranking Google Maps i jak ustalane są pozycje w mapach?
Algorytmy odpowiedzialne za ustalanie pozycji w mapach i rankingu wizytówki firmy, bazują na kilku głównych czynnikach. Niestety na niektóre z nich, jak np. „odległość” nie mamy żadnego wpływu – w tym wypadku wszystko zależy od lokalizacji wyszukującego oraz firmy.
Poniżej przedstawiamy główne czynniki rankingowe wraz z ich krótkim opisem.
1.Trafność
Trafność określa dopasowanie „tematyki” wizytówki firmy w Google Maps do zapytania wpisanego przez użytkownika. Podanie szczegółowych informacji o firmie pozwoli na jej lepsze dopasowanie przez algorytmy Google do konkretnych zapytań użytkowników. Ważne jest tutaj, aby wizytówkę uzupełnić o dużą ilość zdjęć oraz maksymalną ilość podkategorii.
2.Odległość
Odległość jest jednym z głównych czynników, które wpływają na to, które konkretnie wizytówki pojawią się w wynikach wyszukiwania, a przede wszystkim w 3-paku map. Google bardzo często dopasowuje wyniki wyszukiwania do aktualnego położenia wyszukującego.
Bardzo często bywa tak, że osoba, która wyszukuje daną frazę na północy miasta, dostaje całkowicie inne firmy w mapach, niż osoba wyszukująca tą samą frazę, w tym samym czasie z centrum czy południowej części danego miasta. Algorytmy dopasowują punkty najbliższe danemu wyszukaniu i bardzo często pokazują tylko wycinek konkretnego rejonu. Nie jest to jednak regułą.
3.Rozpoznawalność
Rozpoznawalność to popularność danego miejsca w sieci i w świecie rzeczywistym. W oficjalnej dokumentacji Google napisano, że miejsca, które są stosunkowo dobrze znane w świecie rzeczywistym, a mniej w wirtualnym (jak muzea, hotele, zabytki itp.) mogą być „automatycznie” mocniej promowane w Google Maps.
Jeśli chodzi o rozpoznawalność miejsc w odniesieniu do wizytówek lokalnych firm, głównym czynnikiem, który wpływa na ich lepszą widoczność w jest ich popularność w sieci.
Na to składa się kilka głównych czynników, są to m.in.:
Liczba i jakość opinii danego punktu w Google Maps.
Informacje i wzmianki o firmie w sieci, np. w katalogach firm, forach, w artykułach itd.
Pozycja firmy w zwykłych wynikach wyszukiwania.
4.Jakość i optymalizacja wizytówki
Ostatnim z czynników, mającym wpływ na widoczność wizytówki w mapach Google jest odpowiednie uzupełnienie i optymalizowanie wizytówki firmy.
Przez optymalizację wizytówki należy tutaj rozumieć jej pełne i poprawne uzupełnienie. Należy zadbać o to, aby wypełnić w niej wszystkie możliwe pola, wrzucić dobrej jakości zdjęcia oraz aktywnie pozyskiwać opinie.
Od czego zacząć pozycjonowanie w Google Maps?
1.Utworzenie dobrego wpisu w mapach Google
Pierwszym i najważniejszym krokiem jest utworzenie wpisu swojej firmy w Google – Miejsca dla Firm. Warto przyłożyć się do tego już na samym początku, ponieważ zmiany wykonane dla nowych punktów, w późniejszym czasie bardzo często wymagają akceptacji moderatora. A to często wiąże się z karami za „przeoptymalizowanie” wizytówki. Kary nakładane są najczęściej za upychanie słów kluczowych w nazwach wizytówek (zabieg te podciąga je wyżej na dane słowa kluczowe). W przypadku, gdy zrobimy to jeszcze przed etapem weryfikacji kodem, bardzo często udaje się takie słowo kluczowe w nazwie wizytówki przemycić.
Tworząc wpis firmy w Mapach Google, koniecznie należy zadbać o to, aby uzupełnić go w 100%. Koniecznością jest pełne uzupełnienie wszystkich dostępnych pól oraz wykorzystanie wszelkich dodatkowych elementów, które mogą wyróżnić wizytówkę na tle konkurencji. Podczas tworzenia wizytówki firmy w Google Maps, warto zwrócić uwagę przede wszystkim na:
Dopasowanie swojej firmy do odpowiedniej kategorii głównej,
Dopasowanie swojej firmy do odpowiednich dodatkowych podkategorii,
Odpowiednią optymalizacja nazwy firmy w Google Maps,
Podanie aktualnych godzin pracy,
Wrzucenie dużej ilości zdjęć firmy (zdjęcia z zewnątrz, zdjęcia parkingu, zdjęcia pomieszczeń, produktów, itd.),
Wykorzystanie unikalnego numeru telefonu (nie użytego w żadnej innej wizytówce w Google Maps),
Weryfikację swojej firmy przy pomocy kodu z pocztówki Google,
#Ciekawostka
Utworzenie wpisu firmy w Google Maps w mniejszych miejscowościach może pozwolić na wygenerowania dodatkowego boksu firmy (po prawej stronie wyników) dla słów kluczowych związanych z jej działalnością:
Pozycjonowanie w mapach Google
2.Działania SEO i wzmacnianie widoczności utworzonej wizytówki
Po utworzeniu wizytówki firmy w Google Maps, przychodzi czas na działania, które wzmocnią popularność i widoczność wizytówki. Rozróżniamy tutaj działania bezpośrednio na wizytówce firmy w Google Maps oraz poza nią.
2.1.Działania SEO na wizytówce w Google Maps.
Kluczem do zwiększenia widoczności wizytówki będą opinie, które należy pozyskiwać od swoich klientów. Liczne testy dowodzą, że obecność dodatkowych słów kluczowych w opiniach wystawianych przez klientów przyczynia się do zwiększenia widoczności wizytówek na te konkretne słowa kluczowe. Pozyskiwane opinie powinny być tworzone naturalnie – czyli w różnych odstępach czasów oraz z kont Gmail prawdziwych użytkowników. Warto zachęcać swoich klientów do wystawiania pozytywnych oraz rozbudowanych opinii np. poprzez zaoferowanie im rabatu czy po prostu zapytanie o to po wykonaniu usługi.
Jeśli uda nam się pozyskać trochę opinii, warto pamiętać, aby na każdą z nich odpowiedzieć i podziękować.
Z pozostałych działań, które należy wykonywać na wizytówce pozostaje jeszcze jej aktualizacja. Od czasu do czasu, warto wrzucić na nią nowe zdjęcia, np. produktów.
2.2.Działania związane z promocją wizytówki Google Maps w sieci
Oprócz działań na wizytówce należy zadbać o działania poza nią, czyli w Internecie. Chodzi tutaj o to, aby o firmie, której wizytówkę chcemy wypromować w mapach, mówiono w sieci. Generując wzmianki o swojej firmie należy pamiętać o tym, aby w ich treści występowała nazwa firmy (najlepiej spójna z tą z Google Maps) i jej dane teleadresowe. Algorytmy Google rozpoznają adres i nazwę danego punktu Google Maps, generowanie „wystąpień” tych elementów w sieci spowoduje zwiększenie autorytetu punktu w mapach. Tego typu wzmianki można generować w wielu popularnych źródłach. Są to np. katalogi firmy, katalogi stron, fora internetowa, artykuły sponsorowane, strony zapleczowe itd.
Podsumowując
Pozycjonowanie firmy w Google Maps wymaga od firm dodatkowych działań związanych z tzw. lokalnym SEO. Działania te różnią się nieco od tradycyjnych form pozycjonowania stron www.
Mapy Google posiadają swoje algorytmy i czynniki rankingowe, które razem przekładają się na widoczność danego punktu. Działania te wymagają odpowiedniej wiedzy oraz doświadczenia, bowiem łatwo narazić się tutaj na karę czy filtr.
Aby „wypozycjonować” punkt w Google Maps koniecznie należy podjąć działania optymalizacyjne oraz tzw. skutecznie realizować tzw. „lokalny linkbuilding”.
Reklama AdWords i pozycjonowanie to obecnie podstawy skutecznego prowadzenia firmy i kreowania jej wizerunku w Internecie. Ich skuteczność jest zadziwiająca, pod warunkiem, że są one dobrze wykonane. Jak zatem efektywnie prowadzić kampanię AdWords i działania pozycjonujące nie tracąc przy tym fortuny? Odpowiedź znajdziesz w poniższym tekście.
Na początek warto wyjaśnić sobie czym właściwie jest reklama AdWords oraz pozycjonowanie. Bez tego ciężko będzie zrozumieć istotę i cel obu tych usług.
AdWords to w dużym skrócie reklama w wyszukiwarce Google. Materiały reklamowe pojawiają się w górnej części oraz po prawej stronie wyników wyszukiwania i na stronach partnerskich Google. Zaletą AdWords jest fakt, że reklama wyświetla się wtedy, gdy dana osoba czegoś szuka. Dzięki temu dociera do grupy ściśle zainteresowanej Twoimi usługami.
Pozycjonowanie to szereg działań mających na celu sprawienie, że Twoja firmowa strona WWW będzie jak najwyżej w wynikach wyszukiwania Google. Dzięki temu wielokrotnie powiększy się szansa na to, że potencjalny klient wejdzie akurat na Twoją witrynę.
Jeżeli masz już świadomość tego, czym są AdWords i pozycjonowanie, czas zastanowić się jak połączyć te dwie usługi i sprawić by działały na Twoją korzyść, jednocześnie nie rujnując budżetu? To bardzo proste. Wystarczy, że skorzystasz z naszej usługi MIX.
Dlaczego warto?
W ramach usługi otrzymasz profesjonalnie wykonaną kampanię AdWords oraz pozycjonowanie firmowej strony WWW. Specjalnie na potrzeby tej oferty przygotowaliśmy również wygodny system rozliczeń. Ustalimy miesięczny budżet obejmujący pozycjonowanie konkretnych fraz tekstowych oraz zarządzanie kampanią AdWords, który w każdej chwili będziesz mógł kontrolować. Pieniądze przelejesz bezpośrednio na swoje konto Google lub przekażesz je nam, abyśmy zarządzali kapitałem reklamowym, który zdecydujesz się przeznaczyć na promocję swojej firmy. Dodatkową zaletą oferty MIX jest fakt, że połączenie usługi pozycjonowania oraz stworzenia kampanii AdWords jest tańsze, niż gdybyś zdecydował się na każdą z tych usług osobno. Krótko mówiąc: W pakiecie taniej!
Jeżeli więc szukasz sposobu na efektywną i efektowną reklamę firmy w Internecie, która nie nadwyręży Twojego portfela, to znaczy, że nasza oferta MIX jest czymś idealnym dla Ciebie. Zadbamy o wysoką pozycję Twojej strony oraz przeprowadzimy skuteczną kampanię AdWords. Wszystko za jednym razem bez podpisywania kilku umów i ze stałą kontrolą budżetu, który przeznaczysz na reklamę. Sprawdź nas i przekonaj się jak wiele mamy Ci do zaoferowania!
Nie sposób precyzyjnie określić kiedy pojawią się pierwsze efekty pozycjonowania. Może to nastąpić po kilku dniach albo po kilku miesiącach. Często proces pozycjonowania wydłuża się, przez działania Google, które rokrocznie wprowadza około pięciuset poprawek w zakresie działania wyszukiwarek. Nienaturalne przyspieszenie kampanii SEO musi oznaczać, że agencja stosuje niehonorowe praktyki Black SEO.
Długotrwałe efekty i brak widma nałożenia przez Google kar za nieuczciwe postępowanie, daje jedynie stosowanie strategii White SEO. Do takich działań należy m. in. optymalizacja witryny internetowej pod kątem jej kodu oraz zamieszczanych na niej treści oraz grafik i prawidłowe linkowanie wewnętrzne – jeden z istotniejszych elementów kampanii SEO.
Internal linking ( z ang. linkowanie wewnętrzne) definiuje hierarchię informacji wyświetlanych na poszczególnych podstronach witryny internetowej, czym znacznie upraszcza jej nawigację.
Mapa strony
Kolejną formą etycznego pozycjonowania witryny internetowej, jest umieszczenie na niej tzw. mapy strony. Jest to reprezentacja serwisu przedstawiona w hierarchicznej formie. Umożliwia ona szybkie odnajdywanie poszczególnych elementów znajdujących się na stronie WWW oraz wyświetlanie ich za pomocą jednego kliknięcia myszki. Oprócz standardowej mapy strony, dobrze jest umieścić na swojej witrynie tzw. Google SiteMap, mapę przeznaczoną dla indeksujących strony WWW robotów Google.
BLACK SEO – co to takiego?
Teraz kilka słów o Black SEO, czyli nieuczciwych praktykach, dzięki którym udaje się skutecznie wypozycjonować witrynę internetową w wielokrotnie krótszym czasie. Do nieetycznych działań pozycjonerskich należy m. in.: sztuczne upychanie słów kluczowych (keyword stuffling, wielokrotne powtarzanie tego samego wyrazu w celu zwiększenia jego znaczenia), handel linkami (PageRank), sztuczne generowanie zaplecza, mechaniczne generowanie treści czy też przedstawianie robotom Google innej zawartości witryny aniżeli ta, którą dana strona WWW prezentuje swoim użytkownikom, tzw. cloaking – praktyka, za której stosowanie strona WWW może na zawsze zostać usunięta z indeksowania Google. Powyższe działania na pewno są skuteczne, ich stosowanie przynosi szybkie efekty, ale nie na długo. Roboty Google na bieżąco monitorują wszelkie aktywności w sieci i, jeśli wykryją nieuczciwego pozycjonera – właściciel witryny, na której przeprowadzane były niehonorowe aktywności zostanie ukarany i spadnie na samo dno rankingów wyszukiwania.
Każde działanie, jeśli ma być efektywne, musi potrwać. Nie warto, w celu skrócenia czasu trwania przedsięwzięcia uciekać się do gry nie fair, bo może nas to kosztować o wiele więcej niż spodziewaliśmy się uzyskać dzięki danej aktywności.
Zdarza się, że serwisy internetowego posiadają zablokowaną możliwość indeksacji. Problem ten pojawia się szczególnie często podczas tworzenia nowej strony internetowej lub wrzucania jej nowej wersji z serwera testowego.
Bardzo często zdarza się wtedy, że webmaster zapomina o zdjęciu blokady indeksacji w sekcji <head> lub pliku robots.txt. To prowadzi do wyindeksowania starej strony i niezaindeksowania nowej.
Co z tym zrobić?
Sprawdź czy twój serwis znajduje się w indeksie Google poprzez wpisanie w wyszukiwarkę komendy:
site:domena.pl
Następnie przejrzyj kod serwisu i sprawdź, czy nie ma w nim tagu noindex, który blokuje indeksację. Ma on formę:
<meta name=”robots” content=”noindex”>
Jeśli znajduje się tam tego typu tag, zmień go na taki:
<meta name=”robots” content=”index”>
Zweryfikuj swoją domenę w Search Console i sprawdź, czy nie blokujesz indeksacji serwisu w pliku robots.txt.
Po wszystkim zgłoś niezaindeksowany adres URL do GSC (Google Search Console).
2. Puste lub zduplikowane znaczniki <meta>
Wyróżnić można tutaj 2 główne znaczniki <meta>, które mogą mieć wpływ na pozycjonowanie stron www oraz ilość kliknięć w serwis w wynikach wyszukiwania.
Bardzo często zdarza się, że elementy te są puste, zduplikowane lub kompletnie niezoptymalizowane.
Znacznik <title>
Znacznik <title> wpływa bezpośrednio na pozycjonowanie stron internetowych. Powinien on być unikalny oraz uzupełniony dla każdej z podstron serwisu.
Ważne jest, aby opisywał on zawartość każdej podstrony oraz zawierał pozycjonowane słowa kluczowe. Obecność słów kluczowych w <title>, wpływa pozytywnie na widoczność tych podstron.
Znacznik <meta description>.
Znacznik <meta description> pozwala na dodatkowe opisanie serwisu w wynikach wyszukiwania. Nie ma on bezpośredniego wpływu na pozycje serwisu, ale jeśli jest dobrze i poprawnie uzupełniony, będzie znacząco zwiększał ilość kliknięć w wynik twojej strony w wyszukiwarce.
Warto dbać o oba te elementy, ponieważ opisy znacząco wpływają na CTR (stosunek kliknięć do wyświetleń) i zachęcają użytkownika do wejścia właśnie na naszą stronę.
3. Brak nagłówka <h1> – <h6>
Nagłówek <h1> jest kluczowy podczas pozycjonowania stron. Powinien występować tylko raz na danej podstronie oraz podobnie jak <title> zawierać główne słowo kluczowe.
Kolejne nagłówki <hx> mogą być używane wielokrotnie oraz zawierać kolejne, łatwiejsze i bardziej rozbudowane słowa kluczowe.
Bardzo często zdarza się, że strony nie posiadają nagłówków <h1> lub posiadają w nich losowe czy nieodpowiednie słowa kluczowe.
Odpowiednie zastosowanie nagłówków <hx> oraz zamieszczenie w nich właściwych słów kluczowych, pozwoli na lepsze zrozumienie danej podstrony przez roboty wyszukiwarek. A to wpłynie bezpośrednio na widoczność strony.
4. Brak treści na podstronach i kopie treści
Google w swoich algorytmach w dużej mierze opiera się na tekstach. Dlatego należy dbać o to, aby wszystkie podstrony w serwisie zawierały je o odpowiedniej jakości i długości. Każdy tekst musi być koniecznie unikalny.
Bardzo często zdarza się, że kluczowe dla pozycjonowania podstrony nie posiadają treści. A jeszcze częściej zamieszczone na nich teksty są skopiowane i zduplikowane w obrębie tego samego serwisu czy innych stron internetowych.
To wszystko wpływa negatywnie na widoczność i pozycjonowanie strony internetowej.
Dlatego należy dbać o to, aby każda podstrona serwisu posiadała wartościowe dla użytkownika oraz unikalne teksty. Treści te powinny kompleksowo i konkretnie dostarczyć mu poszukiwanych informacji.
Warto dbać tutaj również o to, aby w ramach serwisu publikowane były dodatkowe treści, które będą atrakcyjne dla odwiedzających, zatrzymają ich w serwisie na dłużej oraz przede wszystkim zwiększą widoczność strony na nowe słowa kluczowe.
5. Brak optymalizacji technicznej serwisu
Optymalizacja techniczna serwisu staje się coraz ważniejszym aspektem pozycjonowania stron internetowych. Ma ona wpływ na wiele mniejszych aspektów pozycjonowania, które finalnie uwzględniane są podczas obliczania rankingu serwisu przez algorytm Google.
Dbając o optymalizację techniczną strony internetowej, należy pamiętać o tym, aby działała ona szybko i poprawnie na urządzeniach desktopowych oraz mobilnych.
Warto dodatkowo skupić się na problemach, które powodować mogą niepożądane duplikowanie się treści w obrębie serwisu internetowego.
Koniecznie należy zadbać o poprawną formę adresów URL, przekierowania 301, obecność plików sitemap i linkowanie wewnętrzne oraz wiele innych.
Odpowiednia optymalizacja techniczna serwisu pozwoli na jego lepsze pozycjonowanie oraz znacznie zwiększy wygodę użytkowników mobilnych.
Pozycjonowanie w Google warunkowane jest przez zmiany zasad, jakimi kierują się algorytmy wyszukiwarki. Stale są one modyfikowane i właśnie dlatego tak istotne jest bieżące śledzenie kryteriów, na podstawie których klasyfikowane są strony. Znajomość zasad pozwala na odpowiednie dostosowanie firmowych witryn w taki sposób, aby były postrzegane przez Google jako warte wyświetlenia użytkownikom.
Stosowane metody cechują się szybką dezaktualizacją. To co jest skuteczne dziś, za miesiąc może nie mieć wpływu na to, na której pozycji wyświetli się witryna Twojej firmy. W niektórych sytuacjach zmiany prowadzą do tego, że działania wcześniej akceptowane, mogą oznaczać problemy i prowadzić do całkowitej blokady strony w Google. Jak zatem pozycjonować stronę, aby sobie nie zaszkodzić i skłonić Google do spojrzenia na nią przychylniej?
Jak działa pozycjonowanie w Google w oparciu o treści?
Najnowsze wytyczne Google wskazują na coraz większą rolę treści w pozycjonowaniu stron www. Celem jest dostarczanie użytkownikom informacji o jak najwyższej wartości, robiąc to w najkrótszym możliwym czasie. Ma to kreować wśród internautów skojarzenie Google z przydatnością, funkcjonalnością i jakością wyników, które są wyświetlane po wpisaniu konkretnej frazy. Efekt ten jest możliwy dzięki stałej optymalizacji algorytmów oraz coraz trafniejszemu odnajdywaniu i wyświetlaniu na wysokich pozycjach stron z unikalną, wartościową treścią. Bardzo istotna jest więc jakość publikowanych na stronach tekstów.
Każdy tekst zamieszczany na stronie www powinien być oryginalny. Kopiowanie tekstów z innych stron jest bardzo źle postrzegane przez Google i skutkuje spadkiem pozycji strony w wynikach wyszukiwania. Poza unikalnością warto zadbać również o właściwą gramatykę, ortografię i stylistykę. Teksty niepoprawne językowo na pewno nie przysporzą firmie sprzymierzeńców, wręcz przeciwnie, mogą znacząco skrócić czas wizyty na stronie i zniechęcić potencjalnych klientów do firmy, niezależnie od jakości świadczonych przez nią usług. Tworzenie negatywnego wizerunku już przy pierwszym punkcie styczności z marką jest nie w smak każdemu przedsiębiorcy, dlatego radzimy przywiązać szczególną wagę do korekty tekstów na stronach przed ich publikacją.
Mając piękne, zgodne z zasadmi językowymi i cechujące się oryginalnością treści, należy podjąć się nasycenia ich frazami, które uznajemy za istotne z punktu widzenia firmy. Wpłynie to pozytywnie na wyświetlanie się w wynikach wyszukiwania na zapytania, które je zawierają. Warto więc spojrzeć na ofertę firmy z pozycji klienta i zastanowić się, co wpisze w przeglądarkę osoba, która szuka świadczonej przeze mnie usługi. Następnie nasycamy treść strony tymi frazami, oczywiście w sposób nie wpływający negatywnie na merytorykę tekstów i czekamy na efekty.
Jak popularność urządzeń mobilnych wpływa na pozycjonowanie strony w Google?
Badanie przeprowadzone przez firmę Accenture pokazało, że w 2016 roku aż 75% Polaków korzystało ze smartfonów. Oznacza to, że większość z tych osób szuka różnych usług i produktów właśnie na urządzeniach mobilnych. Google jest świadome tego trendu w skali globalej i premiuje strony www dostosowane do wyświetlania na smartfonach i tabletach. Pozycjonowanie w wyszukiwarce Google strony, która nie została wykonana zgodnie z zasadami responsive web design i nie może być poprawnie wyświetlona na smartfonie, jest znacznie trudniejsze niż witryny RWD. Niedostosowanie do urządzeń mobilnych ma więc wymierny wpływ na pozycję w wynikach wyszukiwania. Chcąc mieć jak najwyższe pozycje w wyszukiwarce Google warto więc zadbać o to, aby strona firmy była przyjazna smartfonom i tabletom. Jeżeli jest to możliwe, należy wdrożyć responsive web design jeszcze przed rozpoczęciem działań pozycjonowania firmy.
Pozycjonowanie w Google, głównie ze względu na szybko zmieniające się wytyczne wyszukiwarki, wymaga stałej adaptacji strategii i zachowania ciągłości podejmowanych działań. Zarówno zaniechanie pozycjonowania po osiągnięciu satysfakcjonującego efektu, jak i stosowanie długofalowo strategii, która nie uwzględnia zmiany kryteriów branych pod uwagę przez Google, będzie prowadzić do utraty wcześniej wypracowanych wyników. Najprostszym sposobem na uniknięcie takich sytuacji jest nawiązanie współpracy z profesjonalną agencją reklamową, która na bieżąco śledzi trendy w pozycjonowaniu i potrafi natychmiastowo reagować na zmiany wdrażając działania, które zapewniają skuteczne dostosowanie strony do wymagań Google.
Pozycjonowanie w wyszukiwarce Google to jedna z najpopularniejszych, a zarazem przynoszących największe korzyści form reklamy on-line. Firmy oferujące pozycjonowanie proponują różne modele rozliczeń za swoje usługi: stała opłata abonamentowa, opłata za afekt, za ruch na stronie itd. Jaką formę wybrać, aby nie przepłacić, a jednocześnie cieszyć się dobrymi efektami reklamy?
Opłata za efekt
Wiele firm zajmujących się pozycjonowaniem kusi klientów hasłem: „U nas zapłacisz tylko za efekt”. Co to oznacza w praktyce? Naliczanie opłat w oparciu o raport pozycji, jakie strona www zajmowała w danym miesiącu na określone w umowie frazy kluczowe, w wybranym okresie rozliczeniowym. W modelu opłat za efekt ustalany jest zakres premiowanych pozycji, za które klient płaci określoną stawkę. Najczęściej jest to tzw. top 10, czyli pierwsze 10 miejsc na liście organicznych wyników wyszukiwania. Popularną praktyką jest wprowadzanie dodatkowych przedziałów i naliczanie wyższych opłat za pozycje 1-3, a niższych za zakres miejsc 4-6 oraz 7-10.
Najważniejszą zaletą tego modelu rozliczeń jest transparentność kosztów: klient dokładnie wie, za co płaci, a także nie ponosi kosztów, jeżeli usługa nie przynosi oczekiwanych efektów. Niestety wiele firm oferujących rozliczenie za efekt stosuje nieuczciwe praktyki, które mają na celu jak najszybsze umieszczenie strony na płatnych pozycjach, co w dłuższej perspektywie czasowej może prowadzić do nałożenia przez Google filtru na stronę i obniżenie jej pozycji w wynikach wyszukiwania. To sprawia, że pozornie bardzo korzystny dla klienta model rozliczenia staje się nieco bardziej dyskusyjny.
Ze względu na swoją specyfikę ten model jest polecany przede wszystkim firmom, które dysponują ograniczonym budżetem i zależy im na skalowaniu kosztów w zależności od efektów działań.
Stały abonament
Rozliczenie w oparciu o stały miesięczny abonament polega na tym, że klient płaci co miesiąc taką samą kwotę, w ramach której firma pozycjonująca prowadzi działania promocyjne. Stały budżet zapewnia pozycjonerowi większy komfort działania, ponieważ pozwala pokryć bieżące wydatki związane z promocją strony, takie jak budowanie zaplecza, pozyskiwanie linków zwrotnych oraz optymalizację treści w witrynie, także w okresie początkowym, kiedy nie widać jeszcze efektów w postaci wysokich pozycji. Aby mieć pewność, że budżet przeznaczony na pozycjonowanie jest wykorzystywany efektywnie, warto z góry umówić się na przesyłanie comiesięcznych raportów z prowadzonych działań, w których znajdzie się zestawienie wykonanych prac optymalizacyjnych oraz pozyskanych linków zwrotnych.
Rozliczenie w modelu abonamentowym to rozwiązanie polecane np. sklepom internetowym, które mają duży asortyment produktów i którym szerokie pozycjonowanie może przynieść znacznie lepsze efekty niż skupienie się na umieszczeniu wybranych fraz w top 10.
Stały abonament + opłata za efekt
Zarówno rozliczanie w oparciu o abonament jak i osiągnięte pozycje mają swoje plusy i minusy. Dlatego też coraz więcej firm proponuje hybrydowy model rozliczeń, w którym pobierany jest stały abonament, a osiągnięcie wysokich pozycji jest dodatkowo premiowane. Ten model wychodzi naprzeciw oczekiwaniom obu zainteresowanych stron. Stały abonament zapewnia dochód firmie pozycjonującej, która nie musi inwestować własnych środków w realizowanie usługi, która przez pierwsze miesiące nie przynosi przychodów, jak dzieje się to przy rozliczaniu za efekt. Dodatkowa premia finansowa za osiągnięte efekty stanowi czynnik motywujący do efektywnej pracy, a dla klienta jest gwarancją, że pozycjonerowi będzie zależeć na osiągnięciu jak najlepszych wyników.
Hybrydowy model rozliczeń sprawdzi się w odniesieniu do firm takich jak sklepy internetowe z nieco mniejszym asortymentem, którym zależy zarówno na solidnych podstawach pozycjonowania jak i na wysokich pozycjach na kluczowe frazy.
Rozliczenie za ruch na stronie
Rozliczenie za ruch na promowanej stronie www to model, który w przeciwieństwie do wcześniej omówionych, nie odnosi się do pozycji zajmowanych przez stronę w wynikach wyszukiwania. Wskaźnikiem służącym za podstawę do rozliczenia usługi jest tutaj ruch na stronie pozyskany z wyników organicznych. Opłata jest naliczana w oparciu o raport popularności witryny i ilość użytkowników, którzy weszli na stronę. Dodatkowymi elementami warunkującymi wysokość opłaty może być procentowy wzrost odsłon oraz czas spędzany na stronie przez pojedynczego użytkownika. Ten model polecany jest przede wszystkim firmom, którym zależy na dotarciu do jak najszerszego grona odbiorców, np. podmiotom prowadzącym portale informacyjne oraz blogerom.
Wraz z rozwojem rynku reklamy on-line pojawia się coraz więcej sposobów rozliczeń, z których każdy ma swoje korzyści oraz wady. Decydując się na pozycjonowanie warto wybrać model, który będzie najlepiej dopasowany do potrzeb i indywidualnych celów konkretnego klienta. Dokładna analiza oczekiwań i realnych możliwości pomoże uniknąć nieporozumień i wybrać model rozliczeń korzystny dla obu stron.
Pozycjonowanie lokalne (z ang. local SEO) to działania, które mają za zadanie zwiększenie widoczności strony www klienta oraz wpisu jego firmy w mapach Google. Chodzi tutaj oczywiście o zwiększenie widoczności dla zapytań związanych z lokalizacją, w której świadczy on swoje usługi.
Dlaczego pozycjonowanie lokalne jest tak ważne?
Ostatnie lata to coraz większa personalizacja i regionalizacja wyników wyszukiwania. Algorytmy odpowiedzialne za lokalne SEO mają za zadanie analizowanie wyszukiwanego słowa, sprawdzenie czy jest to fraza związana z wyszukiwaniem lokalnym, a następnie wyświetlenie najbardziej trafnych, zregionalizowanych wyników wyszukiwania.
W dużym uproszczeniu oznacza to, że osoba wyszukująca z Krakowa frazę “mechanik samochodowy” dostanie w wynikach wyszukiwania warsztaty z Krakowa, będąc w Warszawie, analogicznie warsztaty z Warszawy.
Regionalizacja wyników wyszukiwania pozwala na nieco bardziej efektywniejsze prezentowanie użytkownikom tego, co może im się faktycznie przydać. Będąc w Gdańsku i wyszukując mechanika, nikt nie chciałby dostać warsztatów z Krakowa. Tego typu rozwiązanie ma swoje zalety (szczególnie dla użytkowników wyszukiwarki) oraz wady (przede wszystkim dla lokalnych firm, które nie robią SEO).
Ignorując lokalne SEO, nie optymalizując odpowiednio strony i nie dbając o obecność w mapach Google – serwis może być niepowiązany z daną lokalizacją, a co za tym idzie niewidoczny w lokalnych wynikach wyszukiwania. Zakładając, że dana firma świadczy np. usługę naprawy samochodów w swoim warsztacie, możliwe jest, że utraci wielu potencjalnych klientów.
Jak działa regionalizacja wyników?
W przypadku lokalnych wyników wyszukiwania mamy do czynienia z dwoma przypadkami regionalizacji słów kluczowych. Oba z nich zakładają pokazywanie użytkownikowi lokalnych firm w mapach Google oraz stron firm, których usługi przypisane zostały do miasta, z którego nastąpiło wyszukanie.
1. Regionalizacja ogólnego słowa kluczowego
W pierwszym przypadku chodzi o ogólne słowo kluczowe, jak np. “fryzjer”, które zostało sklasyfikowane jako słowo regionalne. W tym wypadku Google uznało, że dla tego bardzo ogólnego słowa kluczowego, dobrym rozwiązaniem będzie pokazać regionalne wyniki wyszukiwania. Wynika to z tego, że zregionalizowane wyniki wyszukiwania będą tutaj bardziej przydatne dla użytkowników.
Wyniki wyszukiwania różnią się w tu w zależności od lokalizacji, z której nastąpiło wyszukanie. Osoba wyszukująca frazę „fryzjer” w Warszawie dostanie mapy oraz strony, które przyporządkowane zostały tej konkretnej lokalizacji:
Gdy wyszuka tą samą frazę z Krakowa, Google zaprezentuje wyniki dot. Krakowa:
„Fryzjer” – lokalne wyniki wyszukiwania z Krakowa
2. Regionalizacja słowa kluczowego z lokalizacją
Drugi przypadek dotyczy bardziej precyzyjnych wyszukań, zawierających dodatkowo miasto lub dzielnicę, jak np.: „fryzjer Warszawa”:
„Fryzjer Warszawa” – lokalne wyniki wyszukiwania z Warszawy
„Fryzjer Kraków” – lokalne wyniki wyszukiwania z Krakowa
W tym wypadku, Google zaprezentuje również oddzielne wyniki wyszukiwania dla konkretnych dzielnic:
„Fryzjer Ursynów” – lokalne wyniki wyszukiwania z Warszawy, dla dzielnicy Ursynów
Jak można zauważyć, dla tych konkretnych „zregionalizowanych” słów kluczowych w wynikach wyszukiwania zawsze pojawiają się mapy Google. A ponadto w naturalnych wynikach wyszukiwania Google wyświetla tylko i wyłącznie lokalne firmy, które posiadają fizyczne punkty w danym mieście czy dzielnicy.
Dla kogo jest pozycjonowanie lokalne?
Pozycjonowanie lokalne jest niezwykle istotne dla firm, które sprzedają towary lub świadczą swoje usługi lokalnie (w konkretnym miejscu). Chodzi tutaj m.in. o warsztaty samochodowe, restauracje, salony fryzjerskie, pizzerie, prywatne przedszkola, siłownie itp.
Dla tego typu firm, w większość powiązanych z nimi fraz, Google będzie prezentowało regionalne (lokalne) wyniki wyszukiwania.
Podstawowe zasady pozycjonowania lokalnego
Planując rozpoczęcie działań, które mają mieć na celu zwiększenie widoczność firmy w lokalnych wynikach wyszukiwania, konieczne jest podjęcie odpowiednich działań w kwestii optymalizacji strony www, odpowiedniego linkowania domeny oraz utworzenie zoptymalizowanego wpisu firmy w Google Maps.
Działania w mapach Google
Utworzenie wpisu w mapach Google jest obowiązkowym działaniem, które należy podjąć przy pozycjonowaniu lokalnym.
W chwili obecnej ponad 50% zapytań w wyszukiwarkach pochodzi z urządzeń mobilnych. Mapy Google prezentowane są bardzo często bezpośrednio nad wynikami stron www. W przypadku urządzeń mobilnych, konieczne jest przewinięcie 2 pełnych ekranów urządzenia, aby zobaczyć naturalne wyniki wyszukiwania:
Pierwszy ekran – same reklamy
Drugi ekran – reklamy i boks map
Trzeci ekran – boks map i naturalne wyniki wyszukiwania
Utworzenie wpisu w Mapach Google, jego optymalizacja i późniejsze działania pozycjonerskie pozwolą firmie na zaistnieje w 3-paku map Google oraz pozyskanie nowych klientów, którzy wykorzystają mapy w celu dotarcia do lokalu czy odwiedzenia strony internetowej firmy.
Działania on-site na firmowej stronie www
Działania on-site na stronie www to nic innego jak jej optymalizacja. Oprócz map, o których pisaliśmy wyżej, należy zadbać również o wyniki lokalne, które prezentują strony www. Podwaliną lokalnego pozycjonowania stron internetowych, jest ich optymalizacja pod kątem technicznym (tzw. techniczne SEO), ale również odpowiednie nasycenie treściami i słowami kluczowymi (w tym przede wszystkim miastem, które nas interesuje).
Działania off-site, czyli linkowanie
Ostatnim, ale równie ważnym krokiem w pozycjonowaniu lokalnym jest odpowiednie linkowanie strony WWW oraz tworzenie wzmianek o firmie w sieci. Chcąc zwiększyć pozycję domeny w wynikach wyszukiwania oraz zadbać o lepszą widoczność punktu w Google Maps, konieczne jest zaplanowanie odpowiedniego link buildingu dla serwisu. Musi on uwzględniać pozyskiwanie tematycznych oraz regionalnych linków, dodatkowo przewidzieć wzmianki o firmie, które będą miały wpływ na pozycje wpisu firmy w mapach Google.
Podsumowując
Pozycjonowanie lokalne różni się nieco od standardowego, istnieje tutaj dużo większy nacisk działania powiązujące stronę firmową z daną lokalizacją oraz na SEO w mapach Google. Chcąc pozycjonować się lokalnie, koniecznie należy zadbać o wpis swojej firmy w mapach, odpowiedni link building i optymalizację strony www pod kątem regionalnych wyników wyszukiwania. Wymaga to odpowiedniej wiedzy i działań.
Fałszywe opinie w Google Maps to coraz większy problem, który powoduje obniżanie globalnej oceny danego punktu i wzbudza niechęć wśród potencjalnych klientów. Zdarza się, że nieuczciwa konkurencja korzysta z usług osób oferujących wystawianie tego typu opinii. Niestety w większości przypadków są to opinie negatywne i bardzo trudne do usunięcia. Walka z „nieuczciwymi opiniami” dla punktu firmy w Google Maps jest niezwykle trudna. Pomimo, że Google udostępnia sporo informacji na ten ich moderacji, to wykrycie i usunięcie negatywnej opinii jest problematyczne. Google nie jest w stanie efektywnie weryfikować sztucznie generowanych opinii i usuwać ich w sposób automatyczny.
Jak można usunąć opinię o firmie z Google?
Istnieją 2 sposoby na usuniecie negatywnych opinii o firmie z Google.
1. Zgłoszenie opinii w panelu zarządzania wpisem firmy w Google (Miejsca dla Firm Google)
Pierwszy sposób polega na zgłoszeniu nieodpowiedniej opinii w panelu zarządzania wizytówką firmy w Google Maps – czyli w Miejsca dla Firm Google.
Zastosowanie i efektywność tej metody
Zgłoszenie opinii w panelu firmy będzie skuteczne tylko i wyłącznie w przypadku, gdy użytkownik oprócz niskiej oceny gwiazdkowej, pozostawi wraz z nią „nieodpowiedni komentarz”. Google nie wie kto był naszym klientem, a kto nie i przepuszcza wszystkie wystawiane opinie. Oznacza to, że aby opinia została uznana za „nieodpowiednią” musi ona zawierać słowa wulgarne, obrażać kogoś, posiadać link, czy nawoływać do nienawiści. W przeciwnym wypadku, Google odrzuci prośbę o usunięcie, argumentując to tym, że opinia nie łamie żadnych wytycznych, a my chcemy pozbyć się tylko niskiej oceny gwiazdkowej.
Jak zgłosić niepożądaną przez nas opinie w Google Maps?
W pierwszym kroku należy zalogować się do Google Moja Firma. Po zalogowaniu i wybraniu swojej firmy, należy przejść do zakładki „Opinie”. W widoku opinii, każdy z administratorów wizytówki ma możliwość zgłoszenia opinii jako zawierającą „nieodpowiednią treść”.
Aby uzasadnić słuszność swojego zgłoszenia, należy podać e-mail kontaktowy i wybrać odpowiedni powód zgłoszenia:
Decyzję w sprawie zgłoszenia otrzymamy na podany adres e-mail.
2. Próba kontaktu w celu zgłoszenia nieprawidłowości z opiniami
Drugim sposobem na walkę ze sztucznymi opiniami jest bezpośredni kontakt z Google (oddział miejsca Google) poprzez Twitter, Facebook lub forum wsparcia. Zaistniałą sytuację należy opisać najlepiej w formie postu na forum wsparcia. Można tam skontaktować się bezpośrednio z przedstawicielami Google i opisać im swój problem. Należy jednak pamiętać, że jakiekolwiek prośby o usunięcie negatywnych opinii, powinny być poparte stosownymi argumentami – takimi jak w pkt. 1. W przypadku opinii bez treści, zasady są takie same – Google raczej nie usunie opinii.
Walka z opiniami generowanymi automatycznie
W przypadku, gdy Twoja wizytówka otrzymała dużą ilość negatywnych opinii w krótkim czasie lub otrzymuje je systematycznie, istnieje możliwość, że generowane są one automatycznie. W przypadku działań automatycznych, zachodzi prawdopodobieństwo, że konta, z których opinie zostały wystawione brały udział w podobnej akcji już wcześniej. Wychwycenie tego typu prawidłowości może być świetnym dowodem na to, że konta wykorzystywane są do masowego wystawiania opinii dla wielu firm w sieci. Przedstawienie tych informacji podczas składania prośby o usunięcie może pomóc Ci w usunięciu negatywnych opinii.
Jak znaleźć wzorzec automatycznych opinii w swojej wizytówce?
Aby znaleźć tzw. „wzorzec”, należy wejść do zakładki „Opinie” w panelu zarządzania firmą w Miejsca dla Firm Google. Każdy użytkownik Google posiada historię wystawionych opinii. Aby przejrzeć historię opinii danego użytkownika, wystarczy w widoku swojej firmy, kliknąć w jego „nazwę” lub „imię nazwisko”:
Po przejściu do profilu takiej osoby, możliwe jest zobaczenie wszystkich opinii, które zostały przez nią wystawione. Na liście widać miejsca, daty i ilość gwiazdek:
Taki zbiór danych może być bardzo przydatny, trzeba tylko wiedzieć, czego należy w nim szukać.
Dzięki tej funkcjonalności można zebrać stosowne informacje, które należy przedstawić Google we wniosku o usunięcie negatywnych opinii. Szczególnie należy przyjrzeć się tutaj nieprawidłowościom, które charakteryzują tzw. „fake reviews”, czyli kont:
wystawiających duże ilości opinii dla wielu firm;
wystawiających opinie dla tych samych w firm, w bardzo krótkim odstępie czasu;
wystawiających opinie o podobnych porach dnia i dla wielu firm;
wystawiające hurtowo opinie jednogwiazdkowe wszystkim ocenianym firmom;
wystawiających opinie tylko Twojej firmie, a do tego w krótkim odstępie czasu lub o regularnych porach;
które „skaczą po mapie – czyli wystawiają wiele opinii jednego dnia, w różnych częściach Polski. Gdzie ze względu na odległość między punktami, niemożliwe byłoby odwiedzenie tych punktów;
które są połączone ze sobą pod względem ocenianych miejsc.
Znalezienie tego typu zbieżności i powiązań pomiędzy kontami, może pomóc Ci w walce z nieuczciwymi, negatywnymi opiniami. Z pewnością pozwoli Ci to na uargumentowanie swojego wniosku.
Firma padła ofiarą ataku z fałszywymi opiniami – co zrobić?
Firma może znaleźć się w sytuacji, w której jej profil zostanie zaatakowany przez „spamerów” generujących duże ilości negatywnych opinii. W tym wypadku należy koniecznie zacząć zgłaszać sztuczne opinie oraz skontaktować się z Google (np. przez forum) w celu zablokowania tego ataku. Oprócz tych działań, dobrym krokiem jest poinformowanie klientów o tym wydarzeniu. W tym celu należy skorzystać np. z modułu aktualności na stronie www, kanałów społecznościowych firmy jak Twitter i Facebook i za ich pośrednictwem poinformować o zdarzeniu. Dodatkowo warto wykorzystać moduł „wpisy” w miejscach Google (dostępny w Miejsca dla Firm Google):
Pozwala on na wygenerowanie „aktualności” dla wpisu firmy bezpośrednio wynikach wyszukiwania Google:
Co robić z negatywnymi opiniami, których nie da się usunąć?
Niestety bardzo często zdarza się tak, że opinii nie da się usunąć ze względu na brak dowodów lub z uwagi na to, że są one prawdziwe. Oto kilka możliwych sposobów na poradzenie sobie z tym problemem:
Opinia z negatywnym komentarzem i niską oceną
Jeśli negatywna opinia posiada jakąś treść, w której przedstawiony został powód jej wystawienia to najlepiej będzie w sposób profesjonalny odnieść się do niego i zaprosić jej autora do kontaktu w celu rozwiązania tego problemu. W opinii należy oczywiście zamieścić np. adres e-mail, aby podjęcie kontaktu było możliwe. Przed tym krokiem warto przeanalizować, co takiego kupował kupujący lub z jakich usług korzystał, dlaczego jest niezadowolony oraz jak można to naprawić.
Opinia bez negatywnego komentarza, tylko z niską oceną
W przypadku, gdy opinia nie posiada komentarza, a jedynie niską ocenę gwiazdkową, najlepiej będzie odpowiedzieć na opinię, a w treści odpowiedzi zamieścić informację z prośba o kontakt np. poprzez e-mail w celu wyjaśnienia tej sytuacji.
Opinia z niską oceną – wystawiona sztucznie
W przypadku, gdy istnieje pewność, że dana opinia została wystawiona sztucznie, tylko w celu zaniżenia rankingu, cześć klientów decyduje się na rozwiązanie, które odbierane jest bardzo dobrze przez przyszłych klientów. Chodzi o zaoferowanie autorowi opinii (poprzez odpowiedź na opinię) rekompensaty w postaci np. 100% kwoty usługi, produktu czy ponowne wykonanie usługi lub wysłanie produktu. W tym celu należy oczywiście pozostawić preferowaną formę kontaktu, z informacją o chęci wyjaśnienia tej sytuacji. Gdy opinie generowane są sztucznie i automatycznie, to nikt nigdy nie zgłasza się po ową rekompensatę. Tego typu rozwiązanie charakteryzuje też marki, które bardzo mocno dbają o opinie klientów.
Dobre praktyki z negatywnymi opiniami
A oto kilka dobrych praktyk, które warto stosować podczas pracy z negatywnymi opiniami:
Zawsze staraj się odpowiadać na negatywne opinie w ciągu 24 godzin;
Odpowiadaj w sposób profesjonalny i nie dawaj ponieść się emocjom;
Zawsze staraj się uzyskać więcej informacji na temat powodu wystawienia negatywnej opinii;
Przeproś za zaistniałą sytuację, nawet jeśli nie jest to Twoja wina;
Zaoferuj rozwiązanie problemu;
Jeśli ustalisz warunki rozwiązania problemu, koniecznie dopilnuj, aby zostały one dopełnione;
Staraj się za wszelką cenę zapobiegać wystawieniu negatywnych opinii w Google (ciężko jest je usunąć lub nakłonić użytkownika do ich zmiany);
Monitoruj swoją markę w sieci, aby w porę zareagować na negatywne komentarze;
Aktywnie pozyskuj nowe, pozytywne opinie.
Podsumowanie
Dbanie o opinie firmy w wizytówce Google Moja Firma to ważne i odpowiedzialne zadanie. Nawet w przypadku, gdy większość opinii jest pozytywna, możemy paść ofiarą nieuczciwej konkurencji lub niezadowolonego klienta, który będzie chciał zniszczyć naszą reputację poprzez wystawianie negatywnych opinii z wielu różnych kont. Pamiętajmy, aby w takich sytuacjach zachować „zimną krew” i zastosować się do wskazówek wymienionych powyżej. Nie zapominajmy też o stałym monitorowaniu naszej marki w internecie. Szybka reacja na negatywny komentarz może okazać się kluczem do sukcesu.
Stworzenie opisu produktu to bułka z masłem, w końcu co może być trudnego w zaprezentowaniu rzeczy, którą chcemy sprzedać? Wystarczy zdjęcie, ogólny opis, specyfikacja techniczna i gotowe. Nic bardziej mylnego! Opis produktu musi być tekstem, który zachęca do czytania i kupowania. To nasza wizytówka.
Prosto, konkretnie, ale nie nudno
Cała sztuka polega na tym, by wszystkie niezbędne informacje przedstawić w zachęcający sposób. Zdjęcie produktu musi być estetyczne i przykuwać uwagę. Opis musi być rzetelny i konkretny, ale powinien być też interesującą opowieścią. Unikajmy banalnych stwierdzeń, klient sam oceni, czy produkt jest najlepszy na rynku i bezkonkurencyjny. Takie określenia niczym nie wyróżnią opisu, przecież każdy producent uważa, że to jego towar jest numerem jeden. Ale jeśli kupujący dowie się z opisu, co naprawdę wyróżnia oferowany artykuł spośród konkurencji, to już połowa sukcesu.
Trzeba także umiejętnie dobierać słowa, by nie wpaść w żadną ze skrajności. Komunikat musi być jasny i napisany prostym językiem (bezbłędnie!), czytelnik musi mieć czarno na białym, o co chodzi. Zbyt trudne słowa, przekombinowane zdania – to dyskwalifikuje produkt, nawet jeśli faktycznie jest on najlepszy na rynku. Z drugiej strony nie można „przesłodzić” opisu, dlatego trzeba zwrócić uwagę na używane przymiotniki. Cudowny laptop, prześliczna sukienka – epitety muszą podkreślać zalety, nie mogą być puste. I muszą być zgodne z prawdą, ponieważ klient bardzo szybko zweryfikuje kłamstwa.
Optymalizacja opisu produktu
Aby opis produktu spełniał swoje funkcje, należy go odpowiednio zoptymalizować. Przede wszystkim trzeba zadbać o to, aby tytuły i nazwy produktów zawierały słowa kluczowe, których używają użytkownicy. Poza nazwą marki, producentem, czy modelem powinny zostać podane cechy charakterystyczne i wyróżniające produkt. Im więcej treści na stronie, tym wyższa pozycja w wynikach wyszukiwania. Pamiętajmy jednak, że opis produktu ma zachęcić do jego zakupu, dlatego też powinien zawierać ok. 1000 znaków, w sposób zwięzły i treściwy przedstawiać istotne informacje oraz zawierać najważniejsze słowa kluczowe. Absolutnie unikajmy powielania opisu np. ze strony producenta. Każdy opis powinien być unikalny, nawet w przypadku takich samych produktów, różniących się zaledwie kolorem czy rozmiarem. Im bardziej zindywidualizowany opis, tym więcej fraz zostanie zaindeksowanych, a to pozwoli uniknąć np. duplikacji z innymi sklepami. W dłuższych opisach warto podzielić tekst na sekcje, co uczyni go bardziej przejrzystym i użytkownik łatwiej się w nim odnajdzie.
Czym wzbogacić opis?
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że najważniejsza jest interakcja. Jeśli zachęcimy potencjalnego klienta do reakcji, wykonania jakiegoś działania, które wymaga od niego poświęcenia pewnej ilości czasu, to jest szansa, że będzie skłonny kupić produkt, któremu już ten czas poświęcił. Jednym z takich stymulatorów jest umożliwienie klientom wymiany doświadczeń i wystawiania ocen. Dzięki temu firma jest autentyczna, ponieważ pozwala na szczere opinie na forum publicznym, a klient czuje się pewniej, bo wie, że ktoś wcześniej już ten produkt sprawdził i go poleca. Można także wykorzystać specyfikę artykułu i użyć haseł, które stymulują myślenie. Doskonała książka na prezent, perfumy idealne na randkę – to działa na wyobraźnię klienta i podpowiada mu, że właśnie znalazł fantastyczny prezent, z którego ucieszy się przyjaciel, i trafił na perfumy, które spodobają się partnerowi. Warto także, by na stronie znalazło się miejsce na umieszczenie linków do podobnych produktów. Jeśli ktoś szuka telefonu o konkretnej specyfikacji to trzeba dać mu wybór, by pozostał na naszej stronie nawet w sytuacji, kiedy ten konkretny model go nie przekonuje. Gdy wyświetli mu się link do podobnego produktu to jest duża szansa, że wybierze któryś z nich. Na korzyść będzie także zachęcenie klienta do kontaktu – zaproszenie do wysłania maila, wykonania telefonu – wtedy będzie mógł uzyskać więcej szczegółów, które go interesują, a wejście w bezpośrednią interakcję znacznie zwiększy szanse na zatrzymanie klienta na dłużej.
Istnieje wiele możliwośći reklamy w internecie. Najczęstsze rodzaje reklam internetowych to pozycjowniae lub kampanie w Google Ads. Narzędzie Google AdWords (od 24.07.2018 r. Google Ads) udostępnia różne metody reklamowania firmy, jej produktów i usług. Jedną z nich jest reklama w sieci wyszukiwania. Umożliwia ona wyświetlanie reklam w wynikach wyszukiwania w wyszukiwarce Google oraz w witrynach partnerów Google – czyli setkach innych witryn posiadających własne wyszukiwarki. Koszt tych reklam jest rozliczany w modelu „za kliknięcie”. Budżet na reklamy można uprzednio wpłacić na konto i korzystać z niego do wyczerpania lub połączyć swoją kartę kredytową z kontem AdWords i płacić jedynie za wydany budżet, w miesięcznym okresie rozliczeniowym. Do wyświetlania reklam można również użyć środków z kuponów AdWords. Są one formą zachęty dla nowych reklamodawców, przyznawanymi za osiągnięcie wymaganego pułapu wydatków na koncie w odpowiednim czasie.
Istnieją różne sposoby reklamowania w sieci wyszukiwania:
Reklamy tekstowe (linki sponsorowane)
Najczęściej spotykany rodzaj reklamy w sieci wyszukiwania. Pojawia się powyżej i poniżej organicznych (bezpłatnych) wyników wyszukiwania, oznaczona jest polem z napisem „Reklama”. Przydają się one firmom, chcącym dostarczyć klientowi wyszukiwaną przez niego w danym momencie usługę, produkt lub podać informację, której szuka. Reklamy te w założeniu mają odpowiadać na potrzeby użytkownika wpisującego daną frazę w wyszukiwarce i podawać mu gotowe rozwiązania. Kluczem w korzystaniu z tych reklam jest zachęcenie osoby, potencjalnie zainteresowanej oferowanymi przez nas produktami lub usługami, do kliknięcia w naszą reklamę i przejście do reklamowanej przez nas witryny. Do tych reklam mogą zostać dołączone rozszerzenia, co dodatkowo zwiększa powierzchnię wyświetlanej reklamy.
Dynamiczne reklamy w wyszukiwarce
Odmiana reklamy tekstowej. Dzięki temu rodzajowi reklam, system automatycznie wypełnia nagłówki reklam wyszukiwaną frazą, która ściśle określa produkt dostępny na twojej stronie i automatycznie wybiera stronę docelową z danej witryny, która najlepiej odpowiada zapytaniu. Tego rodzaju działania są pomocne w przypadku rozbudowanych witryn i sklepów internetowych. Dynamiczna reklama wpływa na zminimalizowanie ilości utraconych potencjalnych klientów, które mogłoby wynikać z niedopasowania nagłówków do wyszukiwanego hasła. Nie zaleca się stosowania tego rozwiązania w przypadku dynamicznie zmieniających się stron. Reklamy tego typu wyglądają, jak zwykłe rozszerzone reklamy tekstowe.
Reklamy „tylko połączenie”
Reklama ta wyświetla się jedynie na urządzeniach mobilnych. Po kliknięciu w nią nawiązywane jest połączenie z numerem podanym w reklamie. W reklamie tej umieszczona jest nazwa firmy, numer telefonu, dwie linie tekstu, docelowy URL (adres strony internetowej). Możliwe jest wykorzystanie do tego celu tych samych numerów, które zostały umieszczone w rozszerzeniach połączeń dla zwykłych reklam tekstowych. Z tą reklamą można wyświetlać rozszerzenia lokalizacji, informacji w witrynie i objaśnień. Przydaje się ona najbardziej w przypadku działalności, które oferują natychmiastowe wykonanie potrzebnej usługi. Może być to np. pomoc drogowa, serwis dostarczający jedzenie, firma transportowa lub oferująca usługi hydrauliczne.
Remarketing w sieci wyszukiwania (RLSA)
W przypadku zbierania list użytkowników odwiedzających naszą witrynę, możemy skierować do nich bardziej sprecyzowany przekaz, posiadając wiedzę na temat tego, jakie wykonali oni działania na naszych stronach (np. dodanie produktu do koszyka bez finalizacji zakupu), skąd się tam pojawili lub które z wyznaczonych celów zostały przez nich zrealizowane podczas wizyty na naszych stronach (np. zapis na newsletter, kontakt przez formularz). Dla tych grup można również dostosować stawki kliknięcia, jeśli wydają się oni być bardziej wartościowymi odbiorcami. Jak w przypadku reklam dynamicznych, te również wyglądają, jak zwykła reklama tekstowa.
Reklamy produktowe
Korzystając z tego rozwiązania możemy z poziomu wyszukiwarki zaprezentować potencjalnym klientom produkty odpowiadające wpisanym zapytaniom, pokazując zdjęcie produktu, jego nazwę, cenę i nazwę firmy, która go oferuje. Jeśli jest to możliwe, system wyświetli również średnią ocen produktu i ich ogólną ilość. Ten rodzaj reklamy pozwala w prosty sposób zwiększyć sprzedaż w sklepie internetowym, ponieważ po kliknięciu w reklamowany produkt jesteśmy przenoszeni na podstronę z tym produktem, co zazwyczaj mocno skraca ścieżkę zakupową. Dzięki temu mniejsza ilość potencjalnych klientów zrezygnuje z procesu zakupu przed jego finalizacją.
Uniwersalne kampanie promujące aplikacje
Typ reklamy używany w różnych miejscach w sieci Google, gdzie możliwe jest wyświetlenie reklamy – między innymi właśnie w wyszukiwarce. Aby skorzystać z tego modelu kampanii, wystarczy podać systemowi wszystkie niezbędne informacje na temat aplikacji, a on zajmie się resztą. Można ustalić jeden z dwóch dostępnych celów, które chcemy osiągnąć za pomocą tych kampanii: – Pozyskanie większej liczby instalacji – Zwiększenie zaangażowania użytkowników w aplikacji
Jest to narzędzie ułatwiające zarządzanie kontami w systemie AdWords, służące do usprawnienia i, jak sama nazwa wskazuje, po części również zautomatyzowania pracy nad kontami reklamodawców. System, biorąc pod uwagę zaimplementowane mu wytyczne, może samodzielnie zmieniać ustawienia kampanii, dostosowując się np. do obecnej sytuacji budżetowej, pory dnia, czy pozycji reklamy. Może być użyty również aby wysyłać powiadomienia na adres e-mail w sytuacji, gdy zajdą warunki określone w regule. Działania te pozwalają zaoszczędzić czas przeznaczany wcześniej na monitorowanie kampanii i ręczne wprowadzanie cyklicznie powtarzających się zmian.
Jak zwykle – na pierwszy rzut oka – wszystko wydaje się być bezproblemowe. Nie daj się jednak zwieść! Ustalenie reguł automatycznych nie zwolni Cię całkowicie z obowiązku samodzielnego kontrolowania dystrybucji reklam, a jedynie zminimalizuje czas potrzebny do wykonania powtarzalnych działań.
Tak czy inaczej, wraz ze wzrostem świadomości użytkownika na temat działań dotyczących zarządzania i optymalizacji posiadanych kont, można samemu dojść do wniosku, że żmudne działania które wykonujemy regularnie – za każdym razem wprowadzając te same zmiany – dobrze byłoby poddać automatyzacji. Pozwoli to zaoszczędzić czas i przeznaczyć go na działania, które wymagają od dystrybutora reklam dużo więcej zaangażowania oraz kreatywnego myślenia.
Tyle teorii – teraz czas na bardziej praktyczne i obrazowe przedstawienie opisanych wcześniej metod usprawniających zarządzanie kontami reklamodawców.
Jak stworzyć regułę automatyczną?
Tworzenie reguł może być zastosowane na wielu poziomach: kampanii, grupy reklam, słowa kluczowego oraz na poziomie reklamy.
Naszym dzisiejszym celem będzie ustalenie takiej reguły, aby – w przypadku zbyt niskiego współczynnika kliknięć (CTR) – wyświetlanie kampanii zostało wstrzymane.
Jak widać na załączonym obrazku – jedna z kampanii ma zdecydowanie niższy współczynnik kliknięć (CTR) niż druga. W związku z tym chcemy podjąć działania związane z optymalizacją wydatków oraz skutecznością reklam. Próg, przy którym chcemy zaprzestać wyświetlania reklam to 2%.
Aby tego dokonać, musimy zaznaczyć kampanię (lub wiele z nich), dla której mamy zamiar ustalić regułę automatyczną jak na poniższym widoku, a następnie kliknąć przycisk „Edytuj”.
Po kliknięciu rozwinie się lista opcji edycji, z których należy wybrać „Tworzenie reguły automatycznej”.
Następnie pojawi się panel, w którym widoczne są różne możliwości ustawienia reguły. Pierwsza rzecz wymagająca określenia, to wybranie rodzaju działania, który ma zostać zastosowany – jak na zrzucie ekranu poniżej. Bez tego nie pojawią się inne opcje. Nas interesuje opcja „Wstrzymaj kampanie”.
Gdy to zrobimy, musimy zaznaczyć dla których kampanii chcemy ustalić daną regułę. Wstępnie jest ona zadeklarowana dla kampanii, które zaznaczyliśmy na początku procesu.
Kolejnym krokiem jest ustalenie tego, co ma wywoływać naszą regułę. Dostępny jest szereg opcji do wyboru z listy rozwijającej się po kliknięciu na napis „Dodaj”. Na potrzeby naszego przykładu wybrany został CTR niższy niż 2%.
Ostatnim działaniem, które należy wykonać, jest ustalenie tego, kiedy nasza reguła powinna zadziałać. Ważne jest również z jakich danych ma skorzystać nasze narzędzie, aby określić czy podane wcześniej warunki zostały spełnione. W naszym przypadku chcemy, aby było to weryfikowane z początkiem tygodnia. Istotnym jest to, z jakiego przedziału czasu chcemy użyć danych, pozwalających określić, czy podane wcześniej warunki zostały spełnione i dostosowanie tego do częstotliwości wykonywania się reguły. „Częstotliwość” określa jak często system sprawdza czy warunki do zastosowania zdefiniowanej reguły zostały spełnione.” W przypadku elementu „korzysta z danych z:” ustalamy jaki zakres danych zostanie wykorzystany do ustalenia czy reguła powinna zostać zastosowana. Jeśli te dwa warunki nie zostaną odpowiednio dopasowane względem siebie, może dojść do sytuacji, w której ustalona reguła nie zadziała w momencie, w którym tego oczekujemy, bądź w nieodpowiedni sposób. Przykładowo, w sytuacji, gdy ustaliliśmy sprawdzanie stanu kampanii, jak w naszym przypadku – na początku każdego tygodnia – sytuacja do tego czasu nie będzie przez automat kontrolowana. Zrobi to dopiero w następnym zdefiniowanym terminie, czyli na początku następnego tygodnia, nawet jeśli w międzyczasie dojdzie do sytuacji spełniającej nasze warunki. Ustalamy w tym miejscu również opcję wysyłania e-maila z powiadomieniem. W naszym przykładzie użyjemy opcji wysłania powiadomienia w przypadku zastosowania naszej reguły. Chcemy wiedzieć, kiedy kampania przestanie być wystarczająco angażująca dla potencjalnego klienta, aby móc zaingerować w takim przypadku i zoptymalizować kampanię – co jest możliwe dzięki mailowi z informacją w przypadku zastosowania naszego narzędzia „Tworzenie reguł automatycznych”. Jeśli chcemy, możemy również nazwać swoją nowo stworzoną regułę.
Jedyne co teraz należy zrobić, to kliknąć przycisk „zapisz regułę”. Od tej pory reguła automatyczna będzie wykonywała określone działania za nas.
Przedstawione dziś narzędzie pomaga w zarządzaniu kontami w systemie AdWords umożliwiając zaoszczędzenie czasu. Korzystanie z jego funkcji jest niezwykle pomocne, jednak za każdym razem przy ustalaniu reguł musisz zachować ostrożność, aby nie zdefiniować działań, które potencjalnie są pomocne, jednak w efekcie złego dostosowania mogą okazać się szkodliwe, a odwrócenie lub zniwelowanie negatywnych efektów już podjętych działań w większości przypadków nie będzie możliwe.
Pamiętaj, że reguła użyta tutaj jest tylko przykładem. Za jej pomocą można ustawić wiele przydatnych działań które wykonają część pracy za ciebie i zwolnią w dużej części z monitorowania stanu kampanii.
Reguły automatyczne mogą wywołać działania takie jak:
Wstrzymanie kampanii
Włączenie kampanii
Wysłanie e-maila
Zmiana budżetów
Do sprawdzenia czy określone wymagania zostały spełnione, aby reguła mogła zadziałać, reguły automatyczne mogą korzystać z danych na temat takich elementów jak między innymi kampanie, grupy reklam, statystyki poszczególnych elementów, lub zmiany dokonane w różnych ustawieniach.
Dzięki temu, możliwości są bardzo szerokie i można bez problemu zdefiniować pożądaną reakcję na ustalone przez nas wydarzenia. Trudno jest jednak jakkolwiek oszacować czas zaoszczędzony. Najwięcej w tej kwestii zależy od samej osoby, obsługiwanych kont i tego, przy jakich czynnościach stosowane są reguły automatyczne.
Uwaga!
Reguły te zostały ustawione za pomocą nowego panelu AdWords. Jeśli korzystałeś wcześniej z tego narzędzia w starej wersji, to reguły automatycznie przeniesione zostały do nowego panelu. Google jednak ostrzega:
„Reguły korzystające z kolumn lub wartości kolumn, które nie są obsługiwane w nowej wersji, przestaną działać i zostaną oznaczone jako nieprawidłowe. Niestandardowe kolumny zdefiniowane przez użytkownika, które odwołują się do wycofanych kolumn, nie będą obsługiwane w nowej wersji AdWords. Reguły, które używają niestandardowych kolumn w swoich kryteriach, będą również oznaczane jako nieprawidłowe.”
Uruchomienie sklepu internetowego musi wiązać się z dostosowaniem go do wytycznych Google oraz jego optymalizacji. Tylko dobrze przeprowadzona optymalizacja sklepu pozwoli na jego efektywne pozycjonowanie i stały wzrost ruchu.
W przypadku nowych sklepów, trudno o ich szybkie wypozycjonowanie na mocno konkurencyjne słowa kluczowe. Dlatego jedną z najpopularniejszych strategii na początek jest pozycjonowanie na długi ogon, czyli niszowe słowa kluczowe.
Długi ogon to rozbudowane i dość szczegółowe słowa kluczowe, jak: nazwa produktu lub nazwa produktu połączona z modelami, kolorami, rozmiarami itd.
Pozycjonowanie szerokie pozwala na dostarczenie dużej ilości ruchu, wygenerowanego w oparciu o wysokie pozycje, które sklep zajmuje na niszowe, mało konkurencyjne słowa kluczowe.
Pomimo, że pojedynczo słowa te generują mało ruchu, to podczas pozycjonowania szerokiego, pozwalają na dostarczenie dużego ruchu ze względu na dużą liczbę słów kluczowych.
W przypadku sklepów internetowych, pod pozycjonowanie szerokie idealnie nadają się karty produktów. Jeśli zostaną one odpowiednio zoptymalizowane, to mogą stanowić nawet 50% całego ruchu. Co więcej ze względu na to, że długi ogon to precyzyjne słowa kluczowe, to ruch ten charakteryzuje się również wysokim współczynnikiem konwersji.
Optymalizacja karty produktowej pod długi ogon
Optymalizacja kart produktowych do łatwych nie należy, obejmuje sporo rzeczy o których należy pamiętać i o które należy zadbać.
Poniżej przedstawiamy 13 kluczowych punktów, na które należy zwrócić uwagę podczas optymalizacji kart produktowych w sklepie internetowym. Należy pamiętać jednak, że każdy sklep wymaga indywidualnego podejścia, a podczas optymalizacji nie należy ślepo podążać za schematami.
1. Adres URL produktu
Adres URL produktu powinien być krótki, prosty i przyjazny. Oznacza to, że powinien on posiadać głównie nazwę produktu. Preferowany schemat generowania adresów URL to:
Należy pamiętać tutaj o tym, aby nazwa produktu była możliwie najbliżej lewej strony adresu. Wszystkie dodatkowe zmienne, których nie można pominąć jak np. „ID produktu” należy przenieść koniecznie na koniec adresu URL. Czyli np. tak:
Nazwa produktu, <title> i nagłówek <h1> są bardzo ważnymi elementami wpływającymi na pozycjonowanie. W elementach tych powinny znaleźć się główne słowa kluczowe – czyli nazwa produktu.
Nazwa produktu powinna znajdować się domyślnie w górnej części karty produktowej. Nazwę należy oznaczyć nagłówkiem <h1> (nagłówek <h1>, może występować na danej podstronie tylko raz!).
Title (tytuł dla Google) produktu, powinno być generowane automatycznie w oparciu o nazwę danego produktu. Ze względu na możliwość zautomatyzowania tej czynności, warto oprócz nazwy produktu umieścić tam również jakieś dodatkowe elementy. Częstym rozwiązaniem jest zamieszczanie tam np. unikalnego kodu produktu, jego rozmiaru czy koloru – czyli takich słów, które mogą być również wyszukiwane przez użytkowników.
Idealny <title> powinien być generowany w oparciu o prosty schemat:
<title>%Nazwa Produktu% / Nazwa Sklepu</title>
Co w praktyce wyglądać powinno tak:
<title>Ebook sztuka optymalizacji strony www / Sklep internetowy Ebook Land</title>
3. Grafika produktu i materiały wideo
W dzisiejszych czasach mało kto ma czas na czytanie rozległych opisów produktów. Kupujący za to bardzo chętnie oglądają zdjęcia i materiały wideo, które prezentują wyszukane przez nich produkty.
Tak więc należy wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów i zadbać o to, aby każdy produkt posiadał profesjonalne zdjęcia oraz w miarę możliwość materiał wideo z jego prezentacją.
W przypadku zdjęć należy dopilnować tego, aby zostały one wykonane w odpowiedniej rozdzielczości i jakości. Idealnym kolorem tła będzie biały – pozwoli on na pełne skupienie na prezentowanym produkcie.
Każdy obraz powinien posiadać przyjazną nazwę pliku, zawierającą nazwę produktu:
Te 2 elementy pozwolą na skuteczne pozycjonowanie zdjęć produktów w Google Grafika i dostarczeniem ruchu z nowego źródła.
Jeśli chodzi o materiały wideo, są one świetnym sposobem na zaangażowanie użytkownika i urozmaicenie karty produktowej. Należy umieszczać je bezpośrednio w opisie produktu lub np. dedykowanej im zakładce.
Wszystkie materiały wideo należy udostępniać również na swoim oficjalnym kanale YouTube. Film należy uzupełnić o unikalny opis, który wyjaśni o czym dany film jest oraz koniecznie link do karty produktowej. YouTube jest drugą największą wyszukiwarką i może znacząco przyczynić się do zwiększenia ruchu w Twoim sklepie internetowym.
4. Opis produktu
Dobry opis produktu powinien składać się z kilku zdań, być chwytliwy i konkretnie opisywać produkt. Warto wzbogacać go liczbami, punktami i pogrubienia, które przyciągną wzrok użytkownika oraz pozwolą na lepsze skanowanie tekstu. Opis musi podkreślać jakość i zalety produktu. Głównym celem opisu jest nakłonienie użytkownika do zakupu produktu.
Kluczowe dla pozycjonowania jest to, aby opis był unikalny dla każdego z produktów. Nie należy kopiować i powielać opisów ze swojej strony internetowej na inne stronach internetowych.
Opis nie powinien być udostępniony np. do porównywarek cenowych jak „CENEO”. Dla tego typu skryptów powinniśmy udostępniać drugą wersję opisu. W przeciwnym wypadku istnieje ryzyko, że Google uzna CENEO jako właściciela opisów, nakładając filtr za kopie treści lub obniżając pozycje Twojego sklepu internetowego.
5. Użyteczność i UX karty produktowej wraz z procesem zakupowym
Przez cały proces zakupowy, czyli od karty produktowej, na którą trafia użytkownik, po finalizację transakcji, powinien on być „prowadzony za rękę”. Zarówno karta produktowa jak i cały proces zakupu powinien być prosty i intuicyjny. Oznacza to, że przycisk zakupu wraz z innymi kluczowymi elementami tej podstron jak opinie i cena, powinny być widoczne i łatwe do zlokalizowania. Zbyt skomplikowana strona lub proces zakupu może odstraszać spore ilości klientów, szczególnie tych nieobytych z komputerem.
6. Meta drescription produktu
Meta description to element, który w przypadku nieuzupełnienia, Google wygeneruje automatycznie. Nie zawsze zrobi to jednak poprawnie i tak jakbyśmy chcieli.
Meta description to opis pokazywany dla wyniku strony internetowej bezpośrednio w wynikach wyszukiwania. W chwili obecnej Google pokazuje tam do 320 znaków:
W przypadku kart produktowych najczęstszą praktyką jest wygenerowanie meta description automatycznie, poprzez wczytanie do tagu pierwszych 320 znaków opisu danego produktu.
7. Opinie o produkcie
Dla wielu internautów opinie produktów to wciąż kluczowy element, który ma wpływ na ich decyzję o zakupie danego produktu. Prowadząc sklep internetowy należy bardzo mocno dbać o to, aby użytkownicy opiniowali kupione przez nich produkty.
Opinie pozyskiwać można na wiele sposobów, jednym z najpopularniejszych i stosunkowo skutecznych jest automatyczna wysyłka e-maili przypominających o wystawieniu opinii, które wysyłane są od 1 do 2 tygodni pod nadaniu towaru.
8. Rich snippets dla karty produktowej
Rich snippets (rozszerzone opisy) to elementy, które pozwalają na skuteczne wyróżnienie swojej karty produktowej na tle innych stron w wynikach wyszukiwania:
Dzięki ich zastosowaniu, możliwe jest zamieszczenie już w wynikach wyszukiwarki informacji takich jak cena, dostępność i oceny produktu (opinie). Z ich wykorzystaniem należy oznaczyć produkt oraz jego opinie. Główną zaletą tych elementów jest znaczne wyróżnienie serwisu w wynikach wyszukiwania – co bardzo korzystnie wpływa na współczynnik kliknięć.
9. Nagłówki <hx> na karcie produktowej
Nagłówek <h1> wykorzystany został do oznaczenia nazwy produktu. Pozostałe nagłówki <h2> i <h3> warto wykorzystać do oznaczenia pozostałych elementów karty produktowej. Należy stosować je w sposób hierarchiczny i budować z ich pomocą konspekt dokumentu.
10. Linkowanie wewnętrzne
Linkowanie wewnętrzne jest ważnym elementem, który wspomaga indeksację oraz pozycjonowanie sklepu internetowego. Ważne jest to aby linkować do głębokich podstron serwisu, zwiększając tym samym ich „moc”. A w przypadku kart produktowych idealnie będzie linkować do nich np. ze wpisów na blogu.
W przypadku linkowania z kart produktowych, to warto umieścić na niej linki do podstron producentów, autorów czy powiązanych wpisów na blogu.
Pozwoli to na stworzenie „chmury słów kluczowych” i usprawni przepływ użytkowników i robotów po serwisie.
11. Okruszki nawigacyjne
Okruszki to inaczej ścieżka nawigacyjna, która pokazuje użytkownikowi to, gdzie obecnie się znajduje oraz umożliwia mu wygodny powrót do wyższej struktury serwisu:
Element ten znacząco ułatwia poruszanie się po stronie i jest rekomendowany głównie ze względu na zwiększenie wygody użytkowników.
12. Warianty produktów
Jeśli w sklepie dostępne są różne warianty produktów, to warto dać użytkownikowi możliwość szybkiego przełączenia się pomiędzy nimi bezpośrednio z dowolnej karty produktowej:
Dzięki temu rozwiązaniu użytkownik, który trafi na jedną kartę produktową, może wygodnie i szybko przejść do innej, np. tej, gdzie oferowana jest większa ilość produktu, czy jego inny rozmiar.
13. Zamienniki produktów
Ostatnim elementem, na który warto zwrócić uwagę podczas optymalizacji kart produktowych jest moduł „zamienników produktów”. Czasami zdarza się tak, że produktu braknie na magazynie lub wystąpi chwilowy problem z dostawą.
W tym wypadku nie należy wyłączać czy usuwać karty produktowej. Idealnym rozwiązaniem będzie wyświetlanie proponowanych zamienników danego produktu. W wielu przypadkach pozwala to na przekierowania użytkownika, który normalnie opuściłby stronę na inny produkt i sfinalizowanie transakcji.
Dane strukturalne to dodatkowe fragmenty kodu HTML, które pozwalają na oznaczenie wybranych elementów na stronie www. Dzięki oznaczeniom treści strony internetowej, roboty wyszukiwarek są w stanie lepiej je analizować i rozumieć.
Odpowiednie wykorzystanie danych w serwisie pozwala na wygenerowanie tzw. ulepszonych wyników wyszukiwania, czyli takich, które będą zawierać gwiazdki ocen, zdjęcia potraw czy cenę i stan magazynowy produktu.
Wykaz możliwych do wdrożenia danych strukturalnych wraz z wieloma przykładami, dostępny jest w oficjalnym serwisie Google dla deweloperów oraz serwisie Schema.org, który jest rozwijany przez pracowników Microsoftu i Google.
Danych strukturalnych jest naprawdę dużo, ilość danych strukturalnych najlepiej zobrazuje poniższy wykres kołowy:
Dane strukturalne w serwisie wdrożyć można na 3 sposoby, to jest z wykorzystaniem:
Microdata – jest to format wykorzystywany do oznaczania danych przez specjalne tagi, bezpośrednio w kodzie źródłowym strony. Dane oznaczane są konkretnie w miejscu, w którym występują.
RDFa – format podobny do microdata, zasadniczą różnicą jest tutaj to, że dane oznaczane mogą być również w sekcji <head>, a nie tylko w miejscu, w którym występują. Pozwala to na nieco większą swobodę podczas wdrożeń.
JSON-LD – jest to według nas najprostszy sposób na osadzanie danych strukturalnych. Oznaczenie danych odbywa się w sekcji <head> z wykorzystaniem JavaScriptu, przez co tworzenie i oznaczanie danych jest wyjątkowo wygodne i elastyczne.
Gdzie sprawdzić poprawność wdrożenia danych strukturalnych?
Poprawność wdrożenia danych strukturalnych sprawdzić można w bezpłatnym narzędziu Google do testowania danych strukturalnych oraz w zakładce „dane strukturalne” narzędzia Search Console. W tym drugim należy jednak uprzednio zweryfikować swój serwis i poczekać co najmniej kilkanaście dni na zebranie danych.
Co daje wdrożenie danych strukturalnych w serwisie?
Odpowiednie oznaczanie treści na stronie poprzez dane strukturalne, pozwala na ich lepsze zrozumienie przez roboty wyszukiwarek i pozycjonowanie strony internetowej.
Ich poprawne wdrożenie wpływa bezpośrednio na to, jak będą wyglądać wyniki strony internetowej w wyszukiwarce Google. Oznaczając w serwisie opinie, karty produktowe czy dane teleadresowe, zwiększane jest prawdopodobieństwo wygenerowania w wynikach wyszukiwania nowych, atrakcyjnie wyglądających elementów, które mogą zwiększyć współczynnik kliknięć w wyniki strony.
Przykładowe wyniki wyszukiwania wykorzystujące dane strukturalne
Dodatkowy boks firmy, w prawej części wyników wyszukiwania:
Dodatkowa wyszukiwarka, dostępna bezpośrednio w wynikach wyszukiwania:
Gwiazdki ocen, liczba opinii i średnia ocena, cena produktu i stan magazynowy:
Zdjęcie do przepisu, ocena artykułu, średni czas przygotowania:
Dlaczego należy wdrażać dane strukturalne?
Wdrożenie danych strukturalnych pozwala na lepsze pozycjonowanie strony internetowej, lepsze rozumienie treści przez roboty wyszukiwarek oraz trafniejsze dopasowanie serwisu dla wybranych słów kluczowych.
Wdrożenie danych strukturalnych w serwisie, nie tylko wpływa na lepsze dopasowanie serwisu do zapytań, na które się pojawia, ale przede wszystkim wyróżnia go w wynikach wyszukiwania na tle konkurencji.
Wszystkie dodatkowe elementy jak gwiazdki ocen, stany magazynowe czy zdjęcia przepisów, znacząco zwiększają współczynnik kliknięć w wynik strony internetowej, a to wpływa na zwiększenie zaufania i rankingu Google. Współczynnik kliknięć w wynik serwisu internetowego, który wdrożył dane strukturalne może być większy nawet o 30%!
Podsumowanie
Wdrożenie danych strukturalnych w serwisie to przede wszystkim korzyści dla widoczności strony i ruchu jaki może zostać wygenerowany. Nie ma tutaj negatywnych aspektów tego elementu, wdrożenie danych strukturalnych pozwoli nie tylko na lepsze pozycjonowanie strony internetowej, ale przede wszystkim wyróżni jej wyniki na tle wszystkich stron konkurencji.
Mapy Google to rozbudowany system, który posiada ogromną bazę danych punktów usługowych, firm i innych lokalizacji dostępnych na całym świecie. Mapy są integralną częścią wyszukiwarki Google, a na urządzeniach mobilnych są najpopularniejszą, darmową nawigacją samochodową.
Z uwagi na to, każdy właściciel firmy powinien zadbać o to, aby jego wizytówka znalazła się w mapach. Tym bardziej, że jest to w pełni darmowe i przynosi sporo korzyści.
Wszystkie punkty w Google Maps, pojawiły się w nich na dwa sposoby.
1. Miejsca zostały dodane przez właścicieli firm lub osoby trzecie
Miejsca dodane przez właścicieli to wszystkie te punkty, które zostały ręcznie utworzone w Google Maps. Jako że usługa Google Maps, jest w pełni darmowa, każdy użytkownik sieci może w nią wejść i dodać w danym miejscu swój własny punkt na mapie.
Jedynym warunkiem, który należy tutaj spełnić, to weryfikacja danego punktu przez kod z kartki pocztowej wysłanej pod adres, w którym dany punkt został utworzony.
2. Miejsca zostały utworzone automatycznie
W niektórych przypadkach, Google jest w stanie wygenerować punkt danej firmy na mapach w oparciu o dane znalezione w sieci. W tym celu algorytm wykorzystuje np. katalogi firm, listy punktów POI, strony internetowe firm czy serwisy z opiniami i danymi o firmach.
Z wszystkich tych punktów zbierane są dane i informacje o firmie, a następnie w oparciu o nie, algorytm automatycznie generuje punkt w Google Maps.
Punkt firmy istnieje, ale nie ma do niego dostępu?
Zdarzają się sytuacje, w których dostęp do zarządzania wizytówką firmy zostanie utracony i nie nikt w firmie nie posiada obecnie dostępu do panelu zarządzania wizytówka danej firmy. Na szczęście każdą wizytówkę można w sposób łatwy przejąć lub odzyskać.
Wystarczy wysłać ponownie kod weryfikujący na adres firmy i wpisać go w formularzu odzyskiwania miejsca. Instrukcja odzyskiwania wizytówki firmy opisana została krok po kroku w tym artykule.
Kto może edytować miejsca i wprowadzać zmiany w wizytówkach Google Maps?
Wszystkie punkty w Google Maps są rozwijane i możliwe do edycji na kilka sposobów.
Za większość zmian w obrębie wizytówki danej firmy w Google Maps odpowiada jej właściciel. Jeśli zweryfikował on punkt przy pomocy kodu, może on szybko i wygodnie wprowadzać dowolne zmiany dot. nazwy, adresu, telefonów, zdjęć czy godzin otwarcia danej firmy w Google Maps. Zmiany wprowadzane przez właściciela wizytówki pojawiają się zazwyczaj bardzo szybko i nie wymagają dodatkowej moderacji czy długiego czasu oczekiwania na ich pojawienie się.
Zdarza się jednak, że zmiany w wizytówce od czasu do czasu wprowadzane są automatycznie przez algorytm Google. Algorytmy, które bazują na danych zebranych w sieci, mogą automatycznie zmienić godziny otwarcia danej firmy lub inne dane. Zdarza się to jednak niezwykle rzadko.
Drugim, częstszym powodem zmian w wizytówkach firm w usłudze Google Maps, są zmiany zgłaszane przez użytkowników sieci. Każda z wizytówek firm w Google Maps, posiada opcję „Zaproponuj zmianę”:
Opcja ta pozwala na zgłaszanie oraz modyfikowanie wszystkich wizytówek w Google przez każdego użytkownika sieci.
Każdy z nas może zaproponować zmianę godzin otwarcia firmy, adresu, nazwy czy nawet określić, że dany punkt został przeniesiony pod inny adres lub zamknięty na stałe! Może nawet zdarzyć się, że nieuczciwa konkurencja będzie usilnie zgłaszać nieprawdziwe zmiany dla wizytówki firmy konkurencyjnej – aby uprzykrzyć jej życie.
Kolejnym aspektem jest bardzo mocne promowanie przez Google programu „lokalnych przewodników”. Jest to usługa, która zrzesza ludzi aktywnie dzielących się opiniami i danymi dot. danych miejsc w Google Maps. Zdarza się, że ludzie Ci w ferworze pozyskiwania punktów za oceny danych miejsc czy uzupełniania danych o nich wpisują je bez zastanowienia, często błędnie.
To wszystko może powodować częste zmiany w wizytówce firmy w mapach i wprowadzać w błąd potencjalnych klientów.
Jak bronić się przed zmianami wprowadzanymi przez „społeczność” i algorytmy Google?
Kluczem do skutecznej obrony przed zmianami wprowadzanymi przez osoby trzecie, czy algorytmy Google jest weryfikacja wizytówki firmy poprzez wpisanie kodu autoryzującego z wizytówki Google. Po weryfikacji wizytówki, wszystkie zmiany, które proponowane są przez użytkowników sieci, będą wymagać ich akceptacji przez właściciela wizytówki. Na akceptację bądź odrzucenie zmian ma on około 2 tygodnie czasu. Jeśli w tym okresie nie podejmie on żadnych działań, zmiany wysłane przez użytkowników mogą zostać zatwierdzone automatycznie lub ręcznie przez moderatora Google Maps.
Podsumowanie
Kluczem do sprawnego zarzadzania wizytówką firmy w Google Maps oraz jej obroną przed ciągłym zgłaszaniem nieprawdziwych informacji jest jej weryfikacja. Jest to czynność, która pozwoli na opanowanie „spamu” nieprawdziwych informacji i da właścicielowi firmy narzędzia do skutecznej walki z nim.
Oprócz tego, warto od czasu do czasu zajrzeć do panelu zarządzania wizytówką firmy w Google Maps i sprawdzić aktualny status wizytówki oraz ew. odrzucić zmiany nadesłane przez użytkowników. Dobrym zwyczajem jest pełne i poprawne uzupełnienie wizytówki – tak aby nie dawać pretekstu do robienia innym ludziom.
Kanały Social Media to nie tylko źródło pozyskiwania nowych odbiorców, ale przede wszystkim bardzo istotny kanał komunikacji. Jak zadbać o klienta w sposób odpowiadający jego oczekiwaniom? Niech przemówią dane.
Obsługa klienta na najwyższym poziomie wymaga odpowiedniej wiedzy i jej implementacji. Warto opierać się na danych i wynikających z nich preferencji klientów. Nie zawsze to co wydaje się odpowiednim rozwiązaniem z punktu widzenia firmy odpowiada oczekiwaniom odbiorców.
Tendencja do wykorzystywania mediów społecznościowych jako kanału komunikacji pierwszego wyboru z markami stale rośnie. Dysproporcja pomiędzy odczuciami klientów i firm pokazuje jak ważne jest dostosowanie działań firm do oczekiwań i otwarcia na dialog.
Jak pokazują dane, niedopasowanie komunikacji do odbiorców jest źródłem znacznych strat finansowych i nie pozwala wykorzystać ich potencjału zakupowego. Dobra obsługa klienta może być również źródłem poleceń w otoczeniu użytkowników, co przekłada się na przychody ze sprzedaży.
Podstawą dobrych praktyk jest zadbanie o to, aby nie pozostawić pytań klientów bez odpowiedzi. Warto śledzić także wzmianki o marce w sieci, co pozwala na reakcję w miejscach, w których odbiorcy się tego nie spodziewają. Dzięki temu marka tworzy pozytywne skojarzenia z marką i pozwala zapoczątkować relację na linii firma-użytkownik. W tym celu można wykorzystać narzędzia monitoringu internetu, np. SentiOne, Brand24, Monitori.
Klienci kontaktując się z firmami w mediach społecznościowych oczekują szybkiej reakcji. Aż 42% osób komunikujących problem tym kanałem oczekuje odpowiedzi w czasie krótszym niż 60 minut. Warto więc mieć na względzie fakt, że czas reakcji ma znaczenie. Szybka reakcja i rozwiązanie problemu jest kolejnym czynnikiem, który sprawia, że marka jest utożsamiana przez klienta pozytywnie. To z kolei implikuje zwiększenie prawdopodobieństwa nabycia produktów lub usług firmy ponownie przez daną osobę.
Odpowiednie zaangażowanie w obsługę klienta i zadbanie o jego potrzeby prowadzi do wymiernych korzyści. Warto więc zastanowić się, czy aktualna komunikacja nie wymaga optymalizacji. Zadowolony klient nie tylko może stać się regularnym nabywcą, ale także świetnym ambasadorem Twojej firmy.
Mark Zuckerberg poinformował świat, że w najbliższym czasie w newsfeedzie będziemy widzieli więcej postów znajomych, a mniej treści publikowanych przez strony firmowe. Oznacza to kolejne ograniczenie zasięgów organicznych treści publikowanych przez firmy.
Na pewno profile publikujące posty przechodzące bez echa wśród odbiorców. Te zmiany są niejako następstwem ogłoszonego w grudniu zwalczania engagement baitów, czyli treści niskiej jakości, które mają na celu generować zaangażowanie użytkowników.
Jak niwelować negatywny wpływ nadchodzących zmian?
Przede wszystkim wziąć głęboki oddech, zachować spokój i przeanalizować prowadzoną komunikację.
Facebook dąży do poprawy jakości treści, które widzimy w serwisie. Naturalnym następstwem takich reguł jest zadbanie o jakość i przydatność publikowanych przez firmy postów. Dostarczając istotne i wartościowe z punktu widzenia odbiorców treści można liczyć na zaangażowanie z ich strony, a tym samym dotarcie do szerszego grona użytkowników.
Mniej postów niskiej jakości to większy do zagospodarowania obszar dla firm dbających o publikowanie wartościowych treści.
Traktując zaangażowanie jako priorytet wnioski nasuwają się same – edukuj fanów, daj im możliwość wyrażenia zdania w kwestiach związanych z fanpagem.
Buduj społeczności za pośrednictwem grup, które będą traktowane równie istotnie, jak posty znajomych.
Wydarzenia również są rekomendowane jako działania, które pozwolą skutecznie docierać do odbiorców. Zastanów się więc jak je wykorzystać i pamiętaj, to nie muszą być fizyczne eventy!
Użytkownicy, którzy mają zaznaczoną opcję „Wyświetl najpierw” dla danej strony, która ich interesuje, w dalszym ciągu będą widzieć jej posty w swoim newsfeedzie.
Jeżeli jeszcze nie robiłeś relacji live, to najwyższa pora zastanowić się nad ich zastosowaniem, ponieważ jak podaje Facebook, treści tego typu są średnio 6 razy bardziej angażujące niż zwykłe filmy!
Kolejnym narzędziem wartym uwagi w perspektywie walki o sposoby dotarcia do odbiorców jest Messenger, który pozwala na życzenie odbiorcy przesłać mu wiadomość z linkiem, np. do postu z treścią, która będzie dostosowana do wcześniejszych preferencji odbiorcy.
Kiedy zmiany wchodzą w życie?
Jak się okazuje część zmian zaczęto wprowadzać jeszcze w 2017 roku, lecz ich kompletna implementacja potrwa jeszcze kilka miesięcy. Niemniej możemy się spodziewać redukcji postów stron w naszym newsfeedzie i wzrostu informacji od naszych znajomych.
Co dalej?
Warto już teraz przygotować się na nadchodzące zmiany, obserwować skuteczność formatów, aby optymalizować swoje działania i zwracać uwagę na to co publikujemy i jak reagują na to odbiorcy. W końcu to dla nich firmy prowadzą działania na Facebooku.
Dzisiejszym wpisem chcielibyśmy zapoczątkować serię artykułów poświęconych tematowi, który spędza sen z powiek niejednemu content managerowi. Chodzi oczywiście o angażowanie fanów. Facebookowy Edge Rank nie pomaga markom w organicznym docieraniu do nich. Jeszcze trzy lata temu treści publikowane przez firmy na fanpage’u trafiały do 35% wszystkich fanów profilu, tymczasem dziś trafiają już tylko do 3-5%. Wniosek? Trzeba albo Facebookowi zapłacić, czyli rozpocząć promowanie postów, albo tworzyć treści o potencjale viralowym. I tu pojawia się pytanie – jakie to są treści? W naszych artykułach wskażemy 10 sposobów na to, aby Wasze posty były chętnie lajkowane, komentowane i co najważniejsze UDOSTĘPNIANE!
Dziś zajmiemy się najprostszym (i najtańszym) sposobem, dzięki któremu na Waszym fanpage’u zacznie się dziać! Tym sposobem jest skuteczne CTA.
Krótkie przypomnienie, dla tych, którzy nie wiedzą, co oznacza ten skrót: CTA (z ang. Call To Action) to wezwanie do działania. Możesz to zrobić poprzez:
1. Zadanie w poście pytania: to najprostszy sposób, który jednocześnie pokaże, że zależy Ci na opinii i zdaniu Twoich fanów:
Musisz jednak pamiętać, że przy zadawaniu pytań otwartych (tak jak ma to miejsce w przypadku fanpage’a Orange) prawdopodobieństwo otrzymania negatywnego feedbacku jest wysokie. Zwłaszcza jeśli prowadzisz profil marki w kategorii Usługi.
2. Poproszenie fanów o oznaczenie swoich znajomych w komentarzu: wystarczy stworzyć śmieszny post i w jego treści zachęcić użytkowników do wskazywania znajomych, z którymi kojarzy się opublikowana grafika/video:
Jak widać na powyższych przykładach, tego typu posty osiągają bardzo dobre statystki nie tylko pod kątem współczynnika zaangażowania, ale także liczby wyświetleń (i zapewne zasięgu).
3. Stworzenie ankiety: miesiąc temu Facebook przywrócił możliwość przeprowadzania ankiet przez fanpage’y (do tego momentu przywilej ten miały tylko wydarzenia oraz grupy). Aby to zrobić wystarczy rozwinąć opcję z rodzajami postów na FB i wybrać “Utwórz ankietę”:
W nowych ankietach możesz stworzyć tylko dwie odpowiedzi do wyboru (możesz dodać grafiki lub gify), a do opisania każdej z opcji masz 25 znaków; możliwe jest także ustawienie terminu wygaśnięcia ankiety lub ustawienie jej bezterminowo:
Pamiętaj, że przy wyborze tego rodzaju postu występują pewne ograniczenia:
postów z ankietami nie można promować
nie ma możliwości edycji ankiety (odpowiedzi oraz czasu jej trwania)
użytkownicy nie mają możliwości edytowania swojej odpowiedzi
użytkownicy mogą zagłosować tylko raz
Poniżej przykład ankiety:
4. Zachęcenie do głosowania poprzez reakcję na Facebooku: reakcje na Facebooku pojawiły się w lutym zeszłego roku i od tamtego momentu cieszą się ogromną popularnością. Warto pamiętać, jaki potencjał kryje się pod tego typu postami – pozyskujemy dzięki nim swego rodzaju badania na temat preferencji fanów, które mogą ułatwić obranie kierunku działań i strategii na planowane kampanie.
Istnieje kilka metod, które możemy zastosować, aby nasza witryna internetowa zostanie zaindeksowana przez roboty Google. Dodanie strony do Google nie musi być trudne i czasochłonne.
Pierwszą z nich jest… czekanie. Czekanie aż roboty Google same trafią na naszą stronę WWW i ją zaindeksują. Sposób ten przynosi efekty po długim czasie, nawet po upływie 30 dni, bo co taki okres Google przeszukuje serwery DNS w poszukiwaniu nowych domen, a gdy się na nie natknie – udostępnia je w usłudze Google Public DNS. Metoda ta, pomimo tego, że jej stosowanie wymaga cierpliwości – sprawdza się na całym świecie. Z wyjątkiem Turcji, gdzie jest zakazana.
By nasza witryna znalazła się w indeksie Google, możemy udostępniać prowadzący do niej link na forach albo w mediach społecznościowych. Jak wiadomo, roboty Google poruszają się właśnie poprzez linki, które znajdują podczas monitorowania sieci. Link, na który trafi robot Google jest indeksowany niemal natychmiast, ale czas, w jakim odnajdzie on ów adres może wynieść od kilku minut do nawet kilku dni. Aby go skrócić, warto zamieszczać odnośniki do swojej strony WWW w serwisach osiągających wysoką pozycję w rankingach wyszukiwarek. Dobrze, by odnośniki do naszej witryny, jakie udostępniamy w Internecie były dobrej jakości. Najwięcej korzyści przynosi rozpowszechnianie mocnych linków, o wysokich parametrach, takich jak: PageRank, Page Authority, Domain Authority, Trust Flow czy Citation Flow.
Kolejną metodą zgłoszenia witryny internetowej do Google, jest wypełnienie stosownego formularza na stronie WWW (https://www.google.com/webmasters/tools/submit-url?hl=pl). Czynność ta trwa zaledwie kilka minut, a oczekiwanie na zaindeksowanie witryny przez Google zazwyczaj nie przekracza kilku godzin.
Czwarty sposób na dodanie witryny do indeksu Google, to wysłanie do potentata jej mapy w formacie XML.
Sprawdzanie ilośći zaindeksowanych stron
Niezależnie od tego, którą metodę zgłoszenia strony WWW do Google wybierzemy, po jakimś czasie zechcemy sprawdzić, czy została ona zaindeksowana w wyszukiwarce. By to zrobić, należy w Google wpisać adres site:nazwastrony.pl i wybrać polecenie Szukaj. Strona znajduje się w indeksie Google, jeśli po wykonaniu powyższej operacji naszym oczom ukaże się odnośnik do niej. Gdy zobaczymy okno z pustymi wynikami – będzie to znak, że na zaindeksowanie naszej witryny musimy jeszcze zaczekać.
Warto wiedzieć, że strony WWW, na których znajduje się niewielka ilość tekstu, mogą zostać uznane przez Google za nieatrakcyjne i nie zdobyć dobrego miejsca, w rankingach wyszukiwania.
Zaindeksowanie strony WWW w wyszukiwarce Google to dopiero wierzchołek góry lodowej. Chcąc, by jej działanie było efektywne i przynosiło nam profity, musimy zadbać o jej wypozycjonowanie, optymalizację i promocję. Jeśli więc zamierzamy zarządzać własną witryną internetową – warto zapoznać się z tymi pojęciami.
Na etapie syntezy, grupa ludzi powołana do rozwiązywania problemów klientów, analizuje wszystkie dane na temat problemu danego użytkownika zgromadzone w fazie empatii. Precyzując problem klienta, warto przestać widzieć go, jako beneficjenta swojej usługi, a zacząć patrzeć na niego pod kątem jego wrażeń. W oparciu o informacje na temat odczuć naszych klientów możemy wygenerować tzw. personę – przedstawiciela konkretnej grupy docelowej. Nie musi on być użytkownikiem naszej usługi. Może spełniać funkcję doradczą albo decydencką. Można stworzyć wiele person, ale warto ograniczyć się do jednej, reprezentatywnej dla danej grupy klientów.
Stworzenie profilu klienta to dopiero wierzchołek góry lodowej. W dalszej kolejności należy sprecyzować, jaki ma on problem.
Definiując problem użytkownika, nie warto się z tym śpieszyć. Działanie w pośpiechu może doprowadzić do tego, że opracowane przez nasz zespół wnioski będą niewystarczające.
Często zdarza się, że klienci omijają nasze produkty i usługi, uważając je za bezużyteczne. Mając do czynienia z taką sytuacją, musimy zastanowić się, co będzie atrakcyjne dla naszych odbiorców, i jakie rozwiązania zaadaptować, by ich przyciągnąć?
Problem = szanse + sposoby radzenia sobie z nim
Dzięki metodzie Design Thinking, będącej połączeniem analizy oraz kreatywnego myślenia, możemy wdrożyć najodpowiedniejsze dla naszych klientów rozwiązania.
„Nie jestem tym zainteresowany”
Szukając najskuteczniejszych dla naszych użytkowników rozwiązań, często popełniamy poważny błąd. Zamiast mieć na uwadze odczucia i potrzeby klientów, sugerujemy się własnymi wrażeniami i doświadczeniami.
Często próbując rozwiązać problem klienta, za bardzo skupiamy się na sobie i zbyt mocno dopuszczamy do głosu swoją konsumencką megalomanię. Jeśli dla nas dane zjawisko nie stanowi problemu, automatycznie uznajemy, że dla naszych odbiorców również nie jest ono kłopotliwe i nie staramy się znaleźć rozwiązania dla danego problemu.
„W tym miejscu damy to…”
Nie wolno zapominać o przeprowadzaniu syntezy przed przystąpieniem do rozwiązywania problemu klienta. Gdy tego nie zrobimy, pojawi się ryzyko, że będziemy zbyt mocno bazować na własnej wiedzy i potrzebach, zapominając o odbiorcach.
Stworzenie nawet najbardziej kreatywnych rozwiązań, bez uprzedniego wsłuchania się w głos odbiorcy nie przyniesie oczekiwanego skutku.
Ilość, jakość, efektywność
Do rozwiązywania problemu klienta należy podchodzić systemowo. Nie należy skupiać się na wąskim spektrum działań, a patrzeć szerzej i wciąż zastanawiać się, co podniosłoby poziom jego zadowolenia.
Szukając efektywnych rozwiązań dla naszych odbiorców, warto przeprowadzić badania rynku, by zdiagnozować ich bolączki i potrzeby.
Kto pyta, nie błądzi
Istnieje wiele metod, których zadaniem jest pomóc nam sprecyzować problemy naszych użytkowników.
Najpowszechniejszą z nich, jest metoda „5x Dlaczego?”. Skupia się ona na analizie konkretnego problemu tak, by zdiagnozować, co leży u jego podstaw oraz, jakie potrzeby mają klienci. Nie trzeba ograniczać się do pięciu pytań. Jeśli będą logiczne, może być ich setka.
Szukając rozwiązania problemu, najpierw musimy odnaleźć jego źródło.
Ostatnie rady
Kluczowe dla rozwiązywania problemów klienta, są wskazówki od niego.
Nie warto skupiać się na sobie. To odbiorca i jego potrzeby mają być w centrum uwagi.
Precyzując problem, należy przeanalizować odczucia klienta.
Starajmy się tworzyć kreatywne rozwiązania.
Wykorzystujmy narzędzia pomocne w definiowaniu problemów klientów.
Wielu klientów sądzi, że zlecając agencji konkretne zadanie spełnia swoją rolę w pracach związanych z SEO/SEM. Głęboko się mylą.
Wspólny cel, dwie drogi do jego osiągnięcia
Agencja i jej klient zawsze mają jeden cel – pozyskać możliwie największe wsparcie dla firmy klienta. By ten cel osiągnąć, te dwa podmioty muszą ze sobą współpracować, a agencja musi zdobyć jak najwięcej informacji o planach klienta dotyczących rozwoju firmy w Internecie.
Trwa nieustanna bitwa o przyciągnięcie uwagi odbiorców. W związku z tym, jedynie zintegrowane działania promocyjne w sferze on – line i off – line mogą przełożyć się na sukces biznesu klienta. Nie da się go osiągnąć bez omówienia strategii prowadzenia kampanii promocyjnej. Dzięki temu, agencja może lepiej poznać potrzeby klienta i z wyprzedzeniem je zaspokajać.
Brak współpracy klienta z agencją, da się odczuć po zakończeniu prowadzenia kampanii SEO/SEM. Nawet jeśli osiągnięte zostaną jej cele, zawsze pozostanie wrażenie, że pewne szanse zostały zmarnowane.
Remis jest wygraną
Klient nie zawsze ma wystarczającą ilość czasu i wiedzy, by skutecznie doradzać agencji w zakresie kampanii SEO/SEM i omawiać z nią swoje plany. Równocześnie agencja powinna wykazywać się aktywnością w zakresie kooperacji z klientem i odpowiednio szybko reagować na zachodzące zmiany.
Należy ustalić priorytety podejmowanych przez nas działań tak, by zdążyć je zrealizować, a efekty ich wykonania przyniosły naszemu klientowi wymierne korzyści.
Gramy do jednej bramki
Wszelkie aktywności w zakresie SEO/SEM są mocno związane z obecnością konkretnej firmy w sieci. Chcąc skutecznie zadbać o widoczność biznesu, należy zderzyć kompetencje agencji i posiadane przez nią narzędzia z wizją klienta. Wówczas możemy nakreślić strategię kampanii SEO/SEM wraz z jej kolejnymi etapami i mamy pewność, że da ona efekty, jakich się spodziewamy.
Współpracując z klientem, warto w pewnym momencie odejść od oficjalnego modelu owej kooperacji. Sprawić, by beneficjent naszej usługi poczuł, że jest naszym partnerem biznesowym. Takie działanie może przynieść więcej pozytywnych efektów niż się spodziewamy.
Piłka zawsze w naszej części boiska
Istotne jest, by podczas prowadzenia kampanii SEO/SEM partnerzy wspólnie omawiali kolejne jej fazy. Warto pamiętać, że dzięki działaniom Paid Search możemy z wyprzedzeniem reagować na wszystkie decyzje biznesowe. Wiedząc, że w konkretnym czasie nasz partner planuje zaadaptować nowe rozwiązania i przeprowadzić sporą kampanię reklamową, możemy wykorzystać te informacje w działaniach SEO. Dzięki temu zdobędziemy dane, które pozwolą nam zoptymalizować prowadzoną kampanię, a naszemu klientowi przyniosą wymierne korzyści biznesowe.
W środowisku wyszukiwarek internetowych kluczowa staje się współpraca na linii klient – agencja. Obie strony tej kooperacji muszą pracować nad promocją marki, bo tylko tak osiągną zamierzony cel.
Pierwszym sposobem na reklamę czegokolwiek przy pomocy Facebooka, jest założenie na nim strony związanej z owym produktem/usługą – tzw. fanpage”a. W tym celu, musimy na stronie logowania do portalu lub też po wejściu na nasze konto, kliknąć w znajdującą się z lewej strony zakładkę ,,Utwórz stronę”, a następnie uzupełnić podstawowe informacje o reklamowanym przedmiocie. Za pośrednictwem strony naszego przedsiębiorstwa, stowarzyszenia czy akcji charytatywnej, możemy bez trudu udostępniać fotografie, filmy video i inne materiały związane z tym, co promujemy. Aby użytkownicy Facebooka, mogli do nich dotrzeć, wystarczy, że dadzą tzw. „lajka” na naszym fanpage”u. Stronę na Facebooku możemy także wykorzystać do badana rynku, bowiem dzięki statystykom możemy poznać wiek, płeć i lokalizację odbiorców naszych postów oraz przekonać się, które informacje są dla nich najciekawsze. Nasz fanpage powinien być atrakcyjny nie tylko ze względu na treści, jakie prezentuje, ale i na jego szatę graficzną. Warto zadbać o umieszczane na nim zdjęcia, dobrze wyeksponowane logo naszego przedsiębiorstwa oraz wysokiej jakości cover photo.
Chcąc szybko powiadomić duże grono osób o wydarzeniu, jakie organizuje nasza firma, również możemy skorzystać z Facebooka. Wystarczy w prawej kolumnie strony głównej portalu wybrać polecenie Wydarzenie à Utwórz i, podobnie jak w przypadku zakładania fanpage”a uzupełnić podstawowe informacje – czas i miejsce wydarzenia oraz wybrać, czy zapraszamy na nie wszystkich znajomych czy wybraną ich grupę. Link do wydarzenia dobrze jest udostępnić, by informacja o nim trafiła do większej liczby użytkowników Facebooka.
W celach promocyjnych, warto też skorzystać z usługi Grupy. W lewej kolumnie strony głównej serwisu wybieramy zakładkę Grupy, podajemy jej nazwę oraz określamy, kto może być jej częścią. Każda aktywność członka grupy, jest widoczna dla innych – otrzymują oni powiadomienie. W związku z tym, w obrębie grupy można np. tworzyć wspólne projekty. Grupa przydaje się też w celu reklamowania działalności biznesowej. Można bowiem zaprosić do niej osoby z danego terenu i publikować na jej stronie informacje o naszej firmie oraz zagadnienia związane z branżą, w jakiej działamy.
Do promowania swojego biznesu lub czegokolwiek, możemy również użyć swojego Facebookowego profilu i to na nim udostępniać informacje w formie tekstowej oraz multimedia.
Facebook ułatwia również komunikację z klientami. Daje on bowiem możliwość stworzenia botów do Messengera (Facebookowy komunikator), które znacznie uproszczą dialog z użytkownikami naszego produktu/usługi.
Chcąc prowadzić kampanię reklamową firmy na Facebooku, dobrze jest współpracować ze specjalistami, których działania niewątpliwie przyniosą nam korzyści.
XXI wiek niesie ze sobą morze biznesowych możliwości. Prawdziwym grzechem jest, nie wykorzystywać szans, jakie daje nam informatyzacja.
Wielu ludzi myśli, że wie, czym jest empatia. Uważają oni, że jest to zdolność wczucia się w czyjąś sytuację. To poniekąd prawda, ale zwykle stawiamy się w położeniu osób, których światopogląd podzielamy. Wtedy nie można już mówić o empatii, a o sympatii.
Empatia to więcej niż sympatia. To zdolność szanowania poglądów innych ludzi, nawet, gdy stoją one w sprzeczności do naszych. Polacy, w odróżnieniu od np. Duńczyków często wykazują brak empatii. To niedobrze, bo po pierwsze nieempatyczność to postawa aspołeczna, a po drugie przekłada się ona na tworzenie nieefektywnych witryn internetowych i niski poziom obsługi klienta tychże.
Dania – kraina mlekiem, miodem i empatią płynąca
W przeprowadzonym w 2016 roku przez Uniwersytet Stanowy w Michigan badaniu empatii, Polska uplasowała się na 60 miejscu spośród 63 przebadanych krajów. By to zmienić, powinniśmy wzorować się na obywatelach Danii, gdzie nauka empatii to jeden z przedmiotów szkolnych. Dzieci i młodzież, przez godzinę tygodniowo biorą tam udział w zajęciach, podczas których analizują problemy takie jak wykluczenie czy konflikty społeczne. Uczą się też współpracować i rozpoznawać uczucia innych.
Empatia kluczem do rozwoju firmy
Co roku, aż 95% usług, które dopiero pojawiły się na rynku, znika z niego. Nie jest to spowodowane ich wysokimi cenami czy brakiem reklamy tych produktów, a tym, że nie trafiają one w gusta odbiorców.
Dobrze, zamiast na standardowe metody badania rynku, postawić na wczuwanie się w położenie klientów i analizowanie ich działań.
Firma Lady Geek rokrocznie publikuje listę przedsiębiorstw, która szereguje je pod kątem ilorazu empatii, jaki prezentują – Global Empathy Index. O pozycji danej firmy w zestawieniu decydują jej pracownicy, klienci oraz użytkownicy mediów społecznościowych.
Empatia bezpośrednio przekłada się na rentowność marek. Wartość rynkowa pięciu najbardziej empatycznych firm 2015 roku wzrosła średnio o 23,3%.
W przyszłości najważniejsza będzie empatia
Podczas Forum Young Global Leaders 2016, szefowa Lady Geek, Belinda Parmar zwróciła uwagę na to, że w przyszłości empatia stanie się jedną z najbardziej docenianych umiejętności. Podczas zorganizowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne wydarzenia, wyraziła ona pogląd, że empatia zyska na znaczeniu już w ciągu najbliższych pięciu lat. W związku z tym, najbardziej pożądanymi pracownikami będą ci, którzy obok zdolności technicznych i językowych, będą potrafili odbudować poziom empatii utracony przez firmy na przestrzeni ostatniej dekady.
Opinie klientów wyróżnikiem rynku
Obecnie daje się zaobserwować zmiana strategii marketingowej firm. Coraz częściej skupiają się one na doświadczeniach i emocjach klientów. Budując strategię marketingu doświadczeń, dobrze jest zacząć od pełnego empatii spojrzenia na naszych odbiorców, by skutecznie zdiagnozować ich potrzeby.
Od etapu empatii rozpoczyna się proces Design Thinking, którego celem jest wypracowanie efektywnych rozwiązań problemów, z jakimi zmagają się nasi klienci.
Empatia na mapie
Dzięki stworzeniu mapy empatii, możemy jeszcze silniej wczuć się w położenie naszego użytkownika, zbudować z nim więź i sprawić, że stanie się on dla nas ważny.
By stworzyć mapę empatii, musimy odpowiedzieć sobie na pytania, co myśli i czuje nasz klient, co widzi i słyszy, co myśli, czuje, robi i mówi oraz, jakie są jego problemy i potrzeby odnośnie naszych usług.
Pamiętajmy o empatii
Dobrze jest umieć połączyć 2 typy empatii – poznawczy, czyli zdolność postrzegania świata oczami klienta oraz emocjonalny, umiejętność wczucia się w jego stan psychiczny. Dbajmy, by w naszym zespole projektowym pracowali ludzie o odmiennych poglądach. Pozwoli nam to osiągać jeszcze bardziej konstruktywne wnioski na etapie empatii.
Empatii, jak innych umiejętności należy się nauczyć , a później ją rozwijać.
Jednym z kluczowych elementów w przypadku pozycjonowania strony WWW jest nieustanne dbanie o to, by na bieżąco publikowana na nich treść była faktycznie wartościowa, a także zawierała odpowiednią liczbę tzw. słów kluczowych. Słowa kluczowe to bezpośrednio nawiązujące do tematyki witryny frazy, po których wpisaniu w wyszukiwarce, użytkownik powinien odnaleźć w wynikach naszą stronę WWW. Dobór słów kluczowych jest bardzo ważny zarówno dla działań pozycjonerskich (SEO), jak i dla osiągania profitów związanych z korzystaniem z systemu reklamowego Google Adwords. W jaki sposób dobierać kluczowe frazy tak, by przynosiły wymierne korzyści dla rozwoju firmy?
Przeprowadzając tzw. keywords research (ang. dobór słów kluczowych), musimy zwrócić uwagę na wiele czynników. Przede wszystkim warto pamiętać o tym, by jako fraz kluczowych nie stosować pojedynczych słów. Do rzeczownika zawsze powinno się dodawać określający go przymiotnik. Należy także wystrzegać się używania fraz złożonych z wielu przymiotników oraz fraz nieprawidłowych pod względem składni, ponieważ Internauci zamiast np. „chleby piece” zwykle wpisują frazę „piece chlebowe”, wyszukując informacji na wspomniany temat.
Przy selekcjonowaniu kluczowych fraz w pierwszej kolejności warto jest spojrzeć z dystansu na swój biznes i świadczone usługi. Należy dokładnie zapoznać się z aktualną zawartością strony www firmy, jeszcze raz sprawdzić, co oferujemy i przede wszystkim zastanowić się, jakich wyrażeń sami użylibyśmy (będąc potencjalnym klientem), by odnaleźć produkty lub usługi oferowane przez naszą firmę. Dobór odpowiednich słów kluczowych może ułatwić nam również aplikacja UberSuggest. Pamiętajmy, że odbiorcy naszych usług nie muszą operować fachową terminologią, słowami kluczowymi powinny być pojęcia powszechnie rozumiane. Oprócz fraz bezpośrednio odnoszących się do naszych usług, np. „bluzy zimowe”, możemy skorzystać ze sformułowań ogólnych, np. „polscy producenci bluz”, by trafić do dużych klientów.
Dobór słów kluczowych – UberSuggest
Wymyślając frazy, na które będzie się pozycjonować nasza witryna, możemy posiłkować się danymi o słowach kluczowych, po których wyszukiwane są strony WWW naszych konkurentów. W tym celu warto skorzystać z narzędzia SEMstorm. Po otwarciu zakładki „Wyniki naturalne/Konkurenci” wyświetlą się nam adresy domen, które pozycjonują się w wyszukiwarce na te same słowa kluczowe, co my.
Warto też zadbać o to, by wśród naszych słów kluczowych, znalazły się frazy zawierające nazwy miast czy dzielnic, w których działamy. Pomoże nam to bardziej precyzyjnie pozycjonować usługi i trafić do lokalnych klientów.
Dobierając frazy kluczowe, powinniśmy uwzględnić także stopniowanie fraz. Wyrażenia wpisywane przez internautów w wyszukiwarkę różnią się w zależności od tego, na jakim etapie szukania informacji o produkcie się oni znajdują. Dobrym tutaj przykładem będą telewizory. Na początku poszukiwania urządzenia zazwyczaj wpisują oni w Google zapytania typu „Jaki telewizor wybrać?”, w dalszej kolejności szukają bardziej szczegółowych fraz („Telewizor Sony”), a na końcu używają fraz z tzw. długiego ogona („Telewizor Sony ZD9”), często dodając frazy Direct Answer, czyli pytania, np. „Czy telewizor ZD9 nie psuje się?”. W wymyślaniu tych ostatnich, pomoże będzie narzędzie Answer The Public.
Gdy brakuje nam już pomysłów na słowa, z już wymyślonych fraz kluczowych możemy stworzyć kolejne, modyfikując istniejące przez dodawanie do nich przymiotników czy stosowanie odmian fleksyjnych.
W wymyśleniu kolejnych słów kluczowych mogą nam pomóc także narzędzia Google Keywords Planner i keywordtool.io. Pierwsza z tych aplikacji wyświetla nam alternatywne frazy kluczowe, po wpisaniu tych, które już wymyśliliśmy oraz adresu URL naszej witryny. Drugie z podanych narzędzi, wyszukując frazy kluczowe, opiera się na najczęściej wyszukiwanych za pomocą Google wyrażeniach.
Wielu początkujących i przyszłych właścicieli witryn internetowych zastanawia się, jakie elementy powinna zawierać ich strona WWW. Koncentrują się zarówno na treściach, które prezentuje ona swoim użytkownikom, ale i na jej bardziej technicznym aspekcie. Jednym z dodatków, jakie można włączyć na witrynie internetowej, są certyfikaty SSL. Czy są one szkodliwe czy wręcz przeciwnie, przynoszą stronom WWW nieocenione korzyści?
Na początek odpowiedzmy sobie na pytanie, czym są certyfikaty SSL? Certyfikaty SSL to narzędzia odpowiadające za ochronę witryn internetowych. Są także gwarantem zachowania poufności informacji przesyłanych drogą elektroniczną – danych logowania, korespondencji czy danych osobowych zostawianych na stronach WWW. Całkowite bezpieczeństwo jest efektem zastosowania szyfrowania komunikacji pomiędzy komputerami. Certyfikaty SSL rejestrowane są na konkretną nazwę domeny, zawierają informacje o jej właścicielu, jego dane etc. Wiadomości te są zabezpieczone kryptograficznie i nie można ich samodzielnie modyfikować. O tym, że określona strona WWW korzysta z certyfikatu SSL przesądza przedrostek https w jej adresie.
Pierwszym certyfikatem SSL był, stworzony w 1994 roku przez firmę Netscape protokół Secure Socket Layer, którego zadaniem było bezpieczne transmitowanie zaszyfrowanych danych.
Zalety SSL (HTTPS):
Certyfikaty SSL są niezbędne dla wszystkich podmiotów udostępniających swoje usługi za pośrednictwem Internetu albo sieci lokalnych w celu zagwarantowania im:
bezpieczeństwa – szyfrowanie połączeń, bezpieczny przesył danych osobowych,
wiarygodności – potwierdzenie tożsamości witryny albo serwera w Internecie,
zaufania – świadczenie usług w oparciu o globalne standardy.
Ostatnie doniesienia dowodzą, że certyfikaty SSL mają także znaczenie dla pozycjonowania witryn internetowych. Na przełomie lat 2015 – 2017, dystrybutorzy kolejnych przeglądarek internetowych poinformowali, że w najbliższym czasie ich produkty zaczną traktować strony WWW niewyposażone w protokół SSL, jako potencjalnie niebezpieczne, o czym będą informowały chcących je odwiedzić internautów. Następstwem tego będzie spadek owych witryn w rankingach wyszukiwania. Faworyzować właścicieli stron WWW z adresami posiadającymi prefiks https zamierza także Google, taką bowiem informację zamieszczono na blogu dla webmasterów prowadzonym przez potentata.
Jak widać, nie istnieją żadne przesłanki, wedle których można by stwierdzić, że certyfikaty SSL w jakikolwiek sposób szkodzą posiadającym je witrynom internetowym. W dzisiejszych czasach, gdy coraz rzadziej chodzimy do banków, a środki finansowe przelewamy drogą elektroniczną, w sklepach płacimy kartami kredytowymi oraz pozostawiamy informacje o sobie w wielu miejscach Internetu, warto zwracać uwagę, czy strony WWW, które odwiedzamy posiadają protokół SSL oraz zakupić go dla naszej domeny, jeśli takową posiadamy. Jego relatywnie niska (od 10 do 100$) to niewiele za nasze bezpieczeństwo w sieci. Pamiętajmy jednak, by kupować certyfikaty SSL jedynie od zaufanych dostawców.
Coraz więcej Polaków decyduje się na kupowanie odzieży przez Internet. W związku z tym, kolejne marki produkujące ubrania zwiększają nacisk na marketing internetowy, otwierają e sklepy – krótko mówiąc, starają się być bardziej obecne w sieci. Pracownicy firm odzieżowych odpowiedzialni za prowadzenie w nich działań marketingowych, chcąc nadążyć za trendami, powinni poznać znaczenie pojęć takich jak: omnichannel, personalizacja czy customer experience.
Branża odzieżowa rządzi internetowym biznesem
Ubiegłoroczne badania “E-commerce w Polsce 2016. Gemius dla e-Commerce Polska”wykazują, że aż 72% klientów e – sklepów zaopatruje się w ubrania przez Internet, z czego 30% korzysta z obcojęzycznych witryn internetowych. Liczba ta zwiększa się z każdym rokiem, ponieważ procedura zakupów on – line jest ciągle upraszczana, a jej bezpieczeństwo zwiększane. Poza tym, internetowe sklepy z odzieżą oferują możliwość zwrotu nabytych obrań, w związku z czym klienci nie muszą się obawiać, że wydadzą pieniądze na ciuchy, które nie będą na nich pasowały.
Nałóg kupowania ubrań
Najczęściej od zakupów on – line uzależniają się kobiety w wieku od 25 do 34 lat, posiadające średnie lub wyższe wykształcenie. W przeciągu miesiąca, na ubrania i akcesoria modowe wydają one ok. 89 zł. Wykorzystują przy tym promocje i karty rabatowe.
Najistotniejszym czynnikiem podczas kupowania ubrań jest dla Polaków ich cena. Jednak ostatnio można zaobserwować, że zwracają oni również uwagę na kraj produkcji odzieży oraz jej jakość. Coraz więcej klientów e – sklepów z ubraniami wybiera marki premium.
Na związane z modą zakupy on –line, Polacy przeznaczają jednorazowo ok. 207 zł, a średni koszt jednego nabytego produktu to ok. 140 zł. Tylko 36 procent odwiedzin witryn internetowych oferujących usługę e – handlu wieńczonych jest zakupami, przeciętny czas pobytu klienta na takiej witrynie to sześć minut. W tym czasie użytkownik taki generuje średnio 5,7 odsłony i dokonuje zakupu dwóch produktów.
Wsparcie e-handlu
Stworzenie dobrej kampanii w modelu performance może przynieść modowemu e – commerce wymierne korzyści.
Dobry e – sklep powinien być przystosowany do wygodnego korzystania z niego na urządzeniach mobilnych, bowiem aż 41% respondentów dokonuje zakupów on – line za pomocą smartfonów, a 24% używa do tego celu tabletów.
On-line kontra off-line
Internet, oprócz tego, że pozwala dokonywać zakupów, inspiruje do tego swoich użytkowników. Według badań przeprowadzonych przez Gemiusa az 44% klientów stacjonarnych sklepów odzieżowych, zanim je odwiedzi ogląda ubrania w sieci. Marki modowe ciągle dzielą klientów na kupujących w sklepach stacjonarnych konserwatystów oraz tych, którzy dokonują zakupów w sieci. Takie myślenie to błąd, ponieważ te dwie grupy często pokrywają się ze sobą.
Warto tworzyć zespoły marketerów z fachowców od sprzedaży on – line, jak i tej tradycyjnej. Pozwoli to na generowanie jeszcze bardziej kreatywnych rozwiązań marketingowych.
W erze internetowych zakupów, klienci nie muszą czekać w długich ogonkach, by nabyć produkty. Podejście omnichannel pozwala im na dokonywanie tego w prosty sposób, np. skanując ich kody przy pomocy smartfonów i kupując je w sieci.
Podsumowanie
Nie każdy interesuje się modą, ale każdy potrzebuje odzieży.
Zmniejszenie sztywności dopasowań słów kluczowych w AdWords pozwala reklamodawcy na identyfikację zapytań, których nie miał dotąd w konfiguracji. Poznanie tych słów pozwala także na zbadanie preferencji użytkowników Internetu, ich zainteresowań i obaw.
Żywność
Mimo, że coraz powszechniejsza staje się moda na zdrowe odżywianie, wielu internautów wciąż wpisuje w Google wyrażenie „pizza w nocy”. Interesują się oni jedzeniem na wynos, dostawami żeberek, kebabów i kurczaków na telefon. Dla osób pragnących otworzyć własny biznes w branży gastronomicznej, dobrym pomysłem byłoby otwarcie lokalu serwującego pizzę. Ulubione przez Polaków rodzaje tego dania to pizza z pieczarkami, serem, kurczakiem, salami, łososiem, jajkiem i kiełbasą pepperoni. Prawdziwym przebojem byłaby pizza bezglutenowa. Inne wyrażenia związane z pizzą, jakie Polacy wpisują w internetowe wyszukiwarki to „pizza z pieca” oraz… „pizza zniżki dla służb mundurowych”.
Kłopoty ze sprzętem RTV i AGD
Często już sam zakup sprzętu RTV i AGD jest wyzwaniem, ale i jego użytkowanie bywa problematyczne. Posiadacze tego rodzaju narzędzi często wpisują w Google pytania:
jak odkamienić żelazko
jak uruchomić bluetooth w laptopie
jak uruchomić podświetlenie klawiatury w laptopie
myjka ciśnieniowa karcher jak działa
jak ustawić internet lte tmobile w tablecie
jak waga łazienkowa mierzy poziom tłuszczu
jak podłączyć zmywarkę bosch do wody
jak przedłużyć wąż odpływowy pralki / jak przedłużyć wąż odpływowy od pralki
zmywarka siemens jak wkładamy zawartość, jak włączyć zmywarkę do naczyń, jak układać naczynia w zmywarce
jak zostać jutuberem przez laptopa firmy lenowo
jak wyjąć klawisz spacji z laptopa lenovo
jak wymienić procek w lenovo g 50
jak zmienić hasło w routerze
jak włączyć kamerę w laptopie lenovo
Domowa medycyna
Dolegliwości, które Polacy nader często starają się leczyć w domu to:
grzybica paznokci (domowe sposoby na grzybicę paznokci)
hemoroidy (hemoroidy domowe sposoby)
biegunka (biegunka leczenie domowe)
żylaki nóg (żylaki nóg leczenie domowe)
bóle stawów (domowe sposoby na bolące stawy)
żylaki odbytu (żylaki odbytu leczenie domowe)
ból brzucha (domowy lek na ból brzucha)
rwa kulszowa (domowe sposoby na rwę kulszową)
Pytania
Wiele zapytań wpisywanych w Google ma charakter pytający. Internet pomaga internautom wyjaśniać różne dylematy. M. in.:
na hemoroidy lepsze czopki czy maść
redblocker krem do skóry naczynkowej czy do nóg też
maść końska chłodząca czy rozgrzewająca
wyciskarka do soków czy sokowirówka
czy istnieje samolot z lego
ekspres do kawy na saszetki czy kapsułki
czy można założyć słuchawki marki sony do drugiego telefonu też marki sony
czy krem venus na piegi działa
kto leczy żylaki odbytu
zmywarka beko od tyłu czy folię się ściąga
czy na laptopie lenovo będzie działał wiedźmin
Sposoby na piękne ciało
Polacy wykorzystują sieć także do poszukiwania metod, jak poprawić swój wygląd.
buty do odchudzania
czy można schudnąć na tabletkach przeczyszczających
czy od samych tabletek da się schudnąć
czy istnieją preparaty na odchudzanie z włóknem ksantanowym
maści na grube żylaki
tabletki na schudnięcie z brzucha do kupienia bez recepty
balsamy na schudnięcie w nogach
chili tabletki na odchudzanie
niebieskie tabletki na odchudzanie
prochy na odchudzanie
leki moczopędne dostępne bez recepty na odchudzanie
napoje dla sportowców w proszku
maść na hemoroidy zmarszczki
Analizując powyższe zestawienia, nie sposób nie dojść do wniosku, że Internet jest jednym z najważniejszych dla Polaków wynalazków ubiegłego wieku. Szerokie spektrum zapytań, jakie Polacy wpisują w Google pozwala stwierdzić, że posiłkują się oni poradami z sieci w wielu sytuacjach. Zarówno, jeśli chodzi o problemy natury technicznej, jak i zdrowotnej. Już nie tak często uciekają się do sprawdzonych przez nasze babcie metod leczenia, wolą za pośrednictwem Internetu konsultować swoje dolegliwości z innymi. Niniejsze dane korelują z faktem, że Polacy są jednym z tych europejskich narodów, w których współczynnik internautów w stosunku do liczby mieszkańców kraju, jest najwyższy.
Pamiętajmy że umiejętność zadawania właściwych pytań jest sztuką, która może przynieść wymierne korzyści nie tylko Account Managerowi, ale także klientowi i jego firmie. Poniżej znajduje się kilka wskazówek, jakie tematy należy poruszyć podczas pierwszej rozmowy z beneficjentem usługi Account Managera.
Pierwsze spotkanie z klientem zazwyczaj zaczyna się od przekazania mu kilku słów o sobie i swojej agencji oraz opowiedzenia o jej osiągnięciach. W dalszej części rozmowy warto poruszyć temat spodziewanych efektów wdrażanej właśnie dla klienta kampanii promocyjnej. W tej fazie dyskusji, dobry Account Manager nie powinien ograniczać się do udzielania odpowiedzi na pytania klienta, ale też zabierać głos, samemu pytać, by jak najdokładniej zdiagnozować jego potrzeby. Warto ustalić, z jakiego rodzaju działaniami promocyjnymi miał do tej pory do czynienia nasz klient oraz, jakie dały one skutki. Account Manager powinien dobrze poznać strukturę firmy, za której promocję odpowiada, a efektem briefingu powinno być precyzyjne zdefiniowanie potrzeb klienta oraz skuteczna kampania promocyjna. O co zapytać podczas rozmowy z naszym partnerem biznesowym?
1. Jakie są cele promocji?
Wielu klientów nie zastanawia się nad tym, jakie korzyści może przynieść im dobrze przeprowadzona kampania reklamowa. Chcą jedynie spożytkować budżet przeznaczony na promocję ich marki. Podczas briefingu, dobrze jest uświadomić beneficjentowi naszej usługi, co może dzięki niej zyskać.
2. Kto jest naszym odbiorcą?
Wiedząc, jakie cele chcemy osiągnąć dzięki prowadzonej kampanii promocyjnej, powinniśmy zdefiniować naszą grupę docelową. Gdy to zrobimy, będziemy mogli skuteczniej dobrać narzędzia komunikacji, dzięki którym dotrzemy do właściwych odbiorców.
3. W jaki sposób zmierzymy efekty naszej pracy?
Istotne jest, by precyzyjnie określić reguły naszej kooperacji z klientem oraz to, na jakiej zasadzie będzie on rozliczał nas z efektów prowadzonej kampanii promocyjnej. W tym celu dobrze jest, by zamierzone przez nas cele dały się zmierzyć. Niech to będzie np. obrót w e – sklepie klienta albo liczba wyświetleń jego witryny internetowej.
4. Jakie efekty przyniosły prowadzone dotąd kampanie reklamowe?
Można pominąć to pytanie, jeśli nasz klient do tej pory nie podejmował żadnych działań promocyjnych. Jeżeli jednak prowadził kampanie reklamowe, dzięki jego odpowiedzi na to pytanie dowiemy się, jakich środków użyć budując strategię nowej. Ustalimy, co chciałby zmienić w stosunku do poprzednich, a co mu się w nich podobało.Warto skupić się na doświadczeniach klienta w zakresie pozycjonowania i łączenia kampanii promocyjnych on – line z działaniami off – line, bowiem obszar ten bywa kluczowy dla powodzenia kampanii reklamowej.
5. Jakie rodzaje aktywności przewiduje klient oraz, jaki budżet zamierza przeznaczyć na ich wdrożenie?
Część klientów nie chce ujawniać, jakim budżetem dysponuje, ale posiadając tę informacje możemy stworzyć dokładny media plan korelujący z zamierzonymi celami.
Znając możliwości finansowe klienta, możemy przygotować strategię kampanii promocyjnej, która ich nie przerośnie. Obiecując beneficjentowi naszej usługi zrealizowanie działań, które nie będzie możliwe ze względu na jego zbyt mały budżet, stracimy jego zaufanie.
Po otrzymaniu od klienta odpowiedzi na powyższe pytania, możemy zacząć definiować harmonogram działań promocyjnych. Warto zwrócić uwagę, ile czasu możemy na to poświęcić i, jeśli trzeba ustalić priorytety.
Pytań, jakie można zadać klientowi w trakcie brefingu może być więcej. Jedno jest pewne – do pierwszej rozmowy z naszym partnerem biznesowym trzeba się bardzo dobrze przygotować, bo jej efekty będą rzutować na przyszłą współpracę z nim.
Przyszła pora, w której zwykły użytkownik nie wie, czy wiadomość, na którą natrafił jest prawdziwa czy została wymyślona. Gubi się nie tylko czytając polityczne newsy, ale także w tematach związanych z komunikacją poszczególnych firm. W dzisiejszych czasach nie istnieją informacje, których nie można nazwać fake newsami. Powstają więc kolejne narzędzia, mające za zadanie pomóc przeciętnemu odbiorcy odnaleźć się w morzu treści, jakie serwuje nam Internet oraz zweryfikować ich prawdziwość.
Najnowsze badania przeprowadzone przez Edelman Trust Barometer nagłaśniają problem spadającego poziomu zaufania użytkowników sieci. Chodzi tutaj zarówno o zaufanie do polityków, organizacji pozarządowych, a nawet przyjaciół. W związku z tym konieczne wydaje się wdrażanie przez marki nowych strategii komunikacyjnych. Respondenci deklarowali wyższy poziom zaufania do informacji wydostających się z poszczególnych firm bocznymi kanałami aniżeli do komunikatów podawanych przez nie oficjalnie. W 28 z przebadanych państw, w aż 23 ludzie nie mają zaufania do prezesów różnych instytucji. Ufa im średnio 37 procent uczestników badań. Dużo większe zaufanie wzbudzają przedstawiciele poszczególnych firm pracujący na średnim szczeblu oraz ich szeregowi pracownicy. Zaufanie do nich deklaruje aż pięciokrotnie więcej badanych niż do władz tychże przedsiębiorstw i ich rzeczników prasowych. Maleje także poziom zaufania do influencerów, którzy częstokroć okłamują swoich followersów. Nowy model komunikacji dyktuje całkiem odmienny tryb postępowania. Nakazuje przestać traktować swoich użytkowników jedynie jako odbiorców, a zacząć podchodzić do nich jak do strategicznych partnerów.
Plotka może zawierać prawdę
Na przestrzeni ostatnich miesięcy, coraz więcej słyszy się o fake newsach czy tzw. postprawdzie. Wskaźnik Google Trends mówiący o zainteresowaniu użytkowników Internetu wyszukiwaniem tych terminów osiągnął maksymalny pułap na początku tego roku, gdy urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump stwierdził, że komunikaty prezentowane przez amerykańskie służby specjalne to fake newsy.
Określenie to wzbudza wiele wątpliwości, do czego tak naprawdę się odnosi. Nie tak dawno fake news (z ang. fałszywa informacja) był uznawany za wiadomość mającą na celu zdezinformować czytelnika, informację zupełnie nieprawdziwą lub żart. W obecnych czasach, fake newsami nazywamy także komunikaty lekko ubarwione, które jednak mogą kryć w swojej treści ziarno prawdy. Wielu użytkowników Internetu uznaje za prawdziwe te wiadomości, które mieszczą się w ich światopoglądzie. Pozostała część jest bardziej krytyczna wobec czytanych wiadomości.
Google przestrzega
Wiosną 2017 roku, Google zapowiedziało wdrożenie na swoich platformach urządzenia o nazwie Fact Check. Jego zadaniem ma być sprawdzanie i publiczne oznaczanie poziomu wiarygodności poszczególnych informacji. Narzędzie pomyślnie przeszło testy w USA i Wielkiej Brytanii. W najbliższym czasie ma zostać zastosowane w skali światowej, w tym i w Polsce.
Fact Check opiera się na 115 algorytmach, dzięki którym po wpisaniu w okno wyszukiwania interesującej frazy, użytkownik ujrzy listę wiadomości z nią związanych, a obok każdej informację, czy według narzędzia od Google jest fałszywa, częściowo prawdziwa czy stuprocentowo wiarygodna. Nowe rozwiązanie będzie stopniowo wdrażane w wersji na komputery osobiste oraz urządzenia mobilne.
Wiarygodność Facebookowych komunikatów
Wojna z fake newsami toczy się także na Faceboooku. Portal od niedawna współpracuje z czterema organizacjami zajmującymi się badaniem wiarygodności zamieszczanych w sieci treści. Niebawem liczba ta ma się zwiększyć, a wiadomości, które zostaną oznaczone jako fake newsy mają być oznaczane komunikatem: „Prawdziwość zakwestionowana przez weryfikatorów spoza Facebooka” (ang. – Disputed by 3rd Party Fact Checkers)”. Użytkownik serwisu, który zechce taką wiadomość rozpowszechnić, zostanie powiadomiony o wątpliwościach względem jej wiarygodności, ale możliwość udostępnienia takich informacji nie będzie blokowana.
Portal zamierza również udostępnić funkcję „Fake news”, której celem będzie nadanie użytkownikom prawa raportowania o wiadomościach, które podejrzewają o bycie fałszywymi. Jeśli dana wiadomość zostanie przez przynajmniej dwie spośród wspomnianych organizacji uznana za nieprawdziwą – otrzyma stosowny komunikat. Pozostaje kwestia, czy owe organizacje będą uczciwie podchodzić do tego zagadnienia?
Wartym opisania przykładem łączenia sił w walce z fake newsami, jest niedawno powstały w Norwegii serwis o nazwie „Faktisk”. Dzięki temu narzędziu, każdy użytkownik będzie mógł zweryfikować wiarygodność interesującej go wiadomości. Za serwisem stoją współpracujący ze sobą przedstawiciele norweskiej prasy oraz telewizji publicznej. Ich zadaniem jest monitorowanie wiarygodności informacji pojawiających się w tamtejszych mediach. Niewykluczone, że tego rodzaju inicjatywy zaczną powstawać także na terenach innych krajów.
Pamiętajmy, że światowy kryzys zaufania uderza w każdego po równo. Godzi także w nasze przedsiębiorstwa oraz marki. Dobrze jest więc, przygotować się na zmiany w tej materii i zawczasu zaadaptować dla swojej firmy nowe strategie komunikacji z klientami. Warto również budować wiarygodność swojej marki i udostępnianych przez nią komunikatów, by nie zostać oskarżonym o rozpowszechnianie fake newsów.
Teksty zamieszczane na stronach WWW muszą nie tylko być łatwe w odbiorze, ale również spełniać swoje zadanie w postaci przekonywania czytelników do pewnych zachowań. Jakość treści pojawiających się w Internecie bezpośrednio przesądza o tym, jak dany serwis widzą użytkownicy oraz roboty Google.
Wysokiej klasy treść może, raz napisana posłużyć bardzo długo. Wystarczy ją co jakiś czas odświeżać, a na trwałę wryje się w świadomość użytkowników strony internetowej. Nie zawsze jednak można wykorzystać ponownie raz stworzony tekst. Musi on spełniać pewne wymogi:
1. Przede wszystkim jakość
Niezależnie od tego czy piszemy nowy content czy też recyklingujemy już istniejący, musimy potrafić wyobrazić sobie, jak zostanie on odebrany przez czytelników. W sieci można odnaleźć ogromne ilości treści, które nie są w żaden sposób odkrywcze, a jedynie powielają powszechnie dostępne informacje. W związku z tym, szczególny nacisk należy kłaść na unikatowość contentu, którego treść będzie nie tylko wyróżniała się spośród innych tekstów przyciągając oko czytelnika, ale też będzie fachowa i użyteczna. Nikt nie chce po raz setny czytać tych samych tekstów, które widział już na stronach internetowych konkurencji. Może więc warto przyjrzeć się modzie i, zamiast tekstu postawić na obecność na stronie WWW video czy innych multimediów i to właśnie za ich pomocą przekazywać użytkownikom informacje?
Tworząc lub aktualizaując content, należy przeprowadzić odpowiedni research, by zgromadzić odpowiednią ilość informacji, jakie wykorzystamy w pisaniu naszego tekstu. Chcąc przygotować wysokiej jakości treść, która nie tylko będzie przyjemna dla oczu czytelników, ale też będzie generowała ruch na naszej stronie WWW, możemy skorzystać z mających za zadanie badać preferencje użytkowników narzędzi takich jak Google Trends czy Keyword Planner. Im więcej informacji na temat zainteresowań czytelników zgromadzimy przed przystąpieniem do tworzenia contentu, tym będzie on bardziej wartościowy.
Należy zdecydować, w jakiej formie chcemy przekazywać informacje użytkownikom naszej strony internetowej. Dobrze, by była ona inna niż ta, która do tej pory prezentowała się na naszej stronie WWW. Można np. zamienić tekst na infografikę lub materiał filmowy. Na jego podstawie napisać e – booka albo, zamiast istniejącej infografiki stworzyć ciekawą animację. Jeśli jednak decydujemy się na stworzenie contentu w formie tekstowej, musimy pamiętać, że nasza treść powinna być przyjazna czytelnikom nie tylko ze względu na swoją zawartość, ale i na wygląd. Tekst powinien być dobrze sformatowany, posiadać akapity i nagłówki, może też być wzbogacony o fotografie czy filmy. Jednym słowem – najważniejsza jest czytelność contentu.
2. Tylko unikalna treść zapewnia sukces
Wyszukiwarki Google najbardziej cenią te strony internetowe, na których użytkownik może znaleźć unikatowe teksty. Warto więc odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
Dlaczego użytkownicy mają odwiedzać moją stronę internetową, a nie serwisy konkurencji, skoro znajdują na nich jednakowe treści?
Czym moja strona internetowa wyróżnia się na tle konkurencji?
Jaka jest wartość dodana mojej strony internetowej?
W czym moja strona internetowa jest lepsza od innych branżowych serwisów?
Odpowiadając na te pytania, dowiemy się, jaki content powinniśmy przekazywać naszym użytkownikom.. Posiadając sklep internetowy, powinniśmy samodzielnie opisywać sprzedawane w nim produkty zamiast wzorować się na opisach dostępnych w sieci, a prowadząc bloga nie warto przepisywać cudzych wpisów – lepiej samemu wymyślać i realizować ich tematy. Dobrze też znaleźć niszę, tworzyć teksty, jakich nie sposób odnaleźć nigdzie indziej. Poruszać tematy, których nikt do tej pory nie poruszał, a nie odświeżać te, które już milion razy odświeżono.
Duplikowanie treści to błąd, ponieważ roboty Google bardzo szybko wykrywają tego rodzaju praktyki, a strona, której właściciela na nich przyłapią spada na samo dno w rankingach wyszukiwania.
3. Będąc niesystematycznym nic nie osiągniesz
Gros właścicieli stron internetowych wciąż nie uświadamia sobie, że receptą na ich sukces, jest właśnie systematyczność. Ograniczanie się do pisania jednego lub dwóch tekstów w miesiącu to za mało. Strona internetowa posiadająca wielu użytkowników błyskawicznie ich straci, jeśli nie będzie regularnie zapewniać im niespotykanego nigdzie indziej contentu.
Pragnąwszy uzyskiwać profity ze swoich działań content marketingowych, warto postarać się, by były one w każdym calu zaplanowane i oparte o raporty z analiz popularnych wyszukiwań. Np. jeśli jakiś czas temu uraczyliśmy odbiorców naszego serwisu internetowego ciekawą treścią, której popularność znalazła odzwierciedlenie w ilości jej wyświetleń i polubień, dobrze jest kiedyś ją zaktualizować, rozszerzyć o nowe informacje i ponownie przedstawić gościom swojej strony internetowej. Dzięki prezentowaniu dużej ilości wysokiej jakości contentu, można zwiększyć ruch na swojej stronie internetowej, zyskać dla niej nowych odbiorców oraz przywiązać do niej tych stałych. Nie ma uniwersalnej rady, z jaką częstotliwością należy dodawać do wojego serwisu nowe treści. Należy samodzielnie przeprowadzić testy w zakresie popularności naszej strony i określonego contentu, jaki na niej umieszczamy i na podstawie ich wyników wypracować własną odpowiedź na to pytanie.
4. Korzystaj ze specjalistycznych narzędzi
Czasem, pomimo wygenerowania wysokiej klasy contentu, czujemy, że nie cieszy się on zbyt dużym zainteresowaniem użytkowników oraz nie osiąga zbyt wysokiej pozycji w rankingu wyszukiwania Google. Najprawdopodobniej nie został on zauważony przez odpowiednią ilość odbiorców. Tego rodzaju sytuacje spowodowane są tym, że zbyt mała ilość odbiorców odnajduje dany content po wpisaniu w wyszukiwarkę Google odpowiedniej frazy. W dopasowaniu optymalnych słów kluczowych przydatne często bywają pewne narzędzia:
Google Keyword Planner
Dzięki temu, niesamowicie łatwemu w obsłudze narzędziu od Google, możemy poznać częstotliwość, z jaką są wpisywane w Google konkretne hasła. Wystarczy wpisać pożądaną frazę w polu wyszukiwania, a Google Keyword Planner udostępni nam dane na temat wyszukiwania danego zapytania w ostatnim miesiącu lub, jeśli zechcemy statystykę wyszukiwania konkretnej frazy w poszczególnych miesiącach. W zasobach Google Keyword Plannera odnajdziemy również wiele podpowiedzi kluczowych zapytań, których możemy użyć tworząc swój content.
Google Trends
Jest to narzędzie, które pomoże zapoznać się z aktualnie obowiązującymi w danej branży lub okolicy trendami. Nie podaje ono liczbowych statystyk dotyczących wyszukiwania poszczgólnych treści, a informacje na temat preferencji użytkowników.
Senuto
Narzędzie to stanowi połączenie dwóch pierwszych. Pokazuje zarówno statystyki wyszukiwania konkretnychfraz, a także informuje o obowiązujących w poszczególnych branżach trendach. Ponadto narzędzie Senuto pomoże nam wyróżnić się na tle konkurencji i porównać, jakie słowa kluczowe odróżniają nasz serwis od stron internetowych konkurencji, a jakie z nimi łączą.
5. Wytrwałość i kreatywność
Prezentowanie odbiorcom poradników mających za zadanie nakłonić ich do konkretnych interakcji może nie tylko pomóc w zwiększeniu ruchu na naszej stronie internetowej, ale również w budowaniu silnych relacji z jej użytkownikami. Każdorazowy kontakt z odbiorcami naszego serwisu może w przyszłości zaowocować wymiernymi korzyściami takimi jak dokonanie zakupów w naszym sklepie internetowym, a nie u konkurencji. Im więcej ciekawych treści znajdą na naszej stronie odbiorcy, tym większa szansa, że w przyszłości wybiorą właśnie nas, a nie naszych oponentów. Dlatego też, tworząc content należy dołożyć wszelkich starań, by był on unikalny i interesujący dla czytelników. Wówczas będzie on mógł zostać ponownie wykorzystany, bo, jeśli treść jest dobra to dlaczego mamy pozwolić jej zbyt szybko umrzeć?
Agencje reklamowe to firmy, które zajmują się ogólnie pojętą reklamą i promocją produktów i usług. Na rynku istnieje obecnie wiele rodzajów agencji, specjalizujących się w różnego rodzaju usługach reklamowych, związanych z obecnością Internecie, produkcją grafik, a także doradztwem marketingowym. Jaką agencję wybrać?
Agencja marketingowa
Agencja marketingowa to najczęściej podmiot zajmujący się ogólnie pojętymi działaniami marketingowymi. W zakres usług tego rodzaju firmy wchodzi opracowanie strategii reklamowej dopasowanej do produktu lub usługi, dobór odpowiednich kanałów komunikacji, nośników reklamowych, a także czas emisji. Agencja marketingowa z zasady oferuje usługi typu 360 stopni, łącząc działania w Internecie, radiu i telewizji, a także materiały drukowane. Warto skorzystać z usług takiej agencji zwłaszcza w przypadku, kiedy posiadasz działalność o dużym zasięgu i zależy ci na kompleksowej obsłudze.
Agencja mediowa
Agencja mediowa to firma wyspecjalizowana w działaniach mediowych, często nazywana jest także domem mediowym. Firma tego typu zatrudnia specjalistów od planowania i zakupu mediów oraz powierzchni reklamowych, zarówno na portalach internetowych, jak i na nośnikach zewnętrznych, takich jak billboardy. Warto skorzystać z pomocy agencji mediowej, która specjalizuje się w kontaktach z wydawcami i często może zaoferować bardziej korzystne stawki niż gdybyśmy chcieli samodzielnie negocjować kwoty z poszczególnymi portalami. Korzystając z pomocy doświadczonych mediowców dowiemy się także, na jakich portalach najlepiej umieścić banery naszej firmy, jaka jest nasza grupa docelowa, a także w jaki sposób targetować reklamę, aby przyniosła nam jak najlepsze efekty i jak najwyższy zwrot z inwestycji.
Agencja graficzna
Agencja graficzna specjalizuje się w przygotowywaniu kreacji reklamowych, zarówno do Internetu, jak i do mediów tradycyjnych. Zatrudnia grafików wyspecjalizowanych w projektowaniu banerów reklamowych, mailingów czy też kreacji do prasy. Zaletą tego typu agencji jest duże doświadczenie w tworzeniu kreacji reklamowych, które pozwala przygotować banery i mailingi, które będą chętnie klikane przez Internautów, a tym samym przyniosą nam więcej potencjalnych klientów. Agencja graficzna zajmuje się także projektowaniem profesjonalnych stron internetowych zgodnych z najlepszymi zasadami responsive web design, dzięki którym strona będzie się poprawnie wyświetlała na urządzeniach mobilnych. Ma to szczególnie duże znaczenie nie tylko dla użytkowników, którzy chcą przeglądać stronę na tabletach i smartfonach, ale także dla wyszukiwarki Google, która promuje strony responsywne, wyświetlając je na wyższych pozycjach w swojej wyszukiwarce.
Agencja reklamowa internetowa
Agencja reklamowa specjalizująca się w działaniach internetowych to obecnie jeden z najpopularniejszych typów agencji. W związku z ciągłym wzrostem popularności Internetu coraz więcej firm chce reklamować się online, właśnie za pośrednictwem agencji internetowych. Przykładem może być agencja reklamowa Optima Media, specjalizująca się w promocji w Internecie, głównie w pozycjonowaniu stron w wyszukiwarce oraz reklamie w Google AdWords. Agencja nie tylko zajmuje się planowaniem mediów, ale także tworzeniem kreacji graficznych, doradzając klientom najskuteczniejsze formy promocji.
Jeżeli nie ma Cię w Google, to nie istniejesz: to powiedzenie stało się już truizmem. Nikt chyba nie ma już wątpliwości, że brak obecności firmy w Internecie, a więc także w najpopularniejszej wyszukiwarce, stanowi poważne uchybienie. Jeżeli ciągle zastanawiasz się, czy warto promować swoją firmę w Google, pomyśl o tym, że z tej wyszukiwarki korzysta aż 97 % wszystkich użytkowników Internetu, aktywnie szukając usług i produktów, które zamierzają kupić. W związku z tym Twojej firmy naprawdę nie stać na to, aby nie reklamować się w Google.
Kampania AdWords w Google.pl: precyzyjne kierowanie na słowa kluczowe
Reklama w Google to obecnie jeden z najskuteczniejszych sposobów dotarcia do nowych klientów. Linki sponsorowane Google AdWords pojawiają się w postaci podpowiedzi stron, na których internauta może znaleźć szukane przez siebie produkty. Każdy link posiada swój adres URL, nagłówek oraz opis, opcjonalnie także rozszerzenia w postaci numeru telefonu lub adresu. Jedną z najważniejszych zalet reklamy w Google jest możliwość niezwykle precyzyjnego dopasowania na słowa kluczowe, dzięki czemu możemy z dużą dokładnością określić, dla jakich fraz kluczowych chcemy wyświetlać linki sponsorowane.
Dopasowanie słów kluczowych pozwala dotrzeć bezpośrednio do klientów, którzy szukają konkretnych produktów, które mamy w swojej ofercie, a jednocześnie uniknąć kosztów reklamowania strony www osobom, które są zainteresowane towarami niedostępnymi w ofercie. Przykładem może być zastosowanie frazy „buty sportowe Nike” zamiast bardziej ogólnego sformułowania „buty sportowe”, dzięki któremu docieralibyśmy także do osób, które szukają butów sportowych, ale innych producentów, których nie sprzedajemy. Dopasowanie reklamy Google na stronie to klucz do sukcesu, dzięki któremu linki sponsorowane są wyświetlane tylko wąskiemu gronu odbiorców, którzy z dużym prawdopodobieństwem są zainteresowani dokonaniem zakupu.
Reklama Google: cennik i optymalizacja kosztów
Reklama w Gogole AdWords jest skuteczna, a dzięki możliwości precyzyjnego planowana budżetu kampanii, wcale nie musi być droga. Google zdaje sobie sprawę z tego, że dla firm jedyna wartościowa reklama to taka, która przynosi wymierne efekty, więc opłaty są naliczane nie za wyświetlanie linków sponsorowanych, ale za realne kliknięcia. Dodatkową korzyścią jest możliwość ustalenia, za jaką maksymalną cenę chcemy kupić pojedyncze kliknięcie.
Jeżeli aktualny kosz kliknięcia przewyższy zadeklarowaną kwotę, np. ze względu na zbyt dużą konkurencję na daną frazę, nasza reklama Google Adwords się nie wyświetli i nie poniesiemy żadnych kosztów. Co więcej, mamy możliwość określenia różnych stawek CPC (cost per click) dla różnych grup słów kluczowych. W praktyce oznacza to, że każda firma może zdefiniować, które słowa kluczowe są dla niej bardziej wartościowe i jest w stanie zapłacić za nie więcej, np. frazy powiązane z produktami i usługami, na których marża jest najwyższa. Pozostałe słowa kluczowe mogą mieć niższą stawkę, dzięki czemu w kampanii AdWords cena jest dostosowana do możliwości klienta i skrojona na miarę jego działalności.
Reklama w Google jest obecnie uważana za jedną z najskuteczniejszych form promocji on-line. Głównie ze względu na możliwość optymalizowania budżetu, precyzyjnego dopasowana treści reklam oraz zasad ich wyświetlania do charakterystyki grupy docelowej, a także jasne zasady raportowania, w jaki sposób realizowane są wydatki w ramach systemu AdWords. Zalety promocji w Google sprawiają, że coraz więcej firm decyduje się pozyskiwać nowych klientów właśnie za jej pomocą.
Rozpoczynając współpracę z agencją marketingową, która odpowiedzialna będzie za efektywne działania SEO, zazwyczaj pierwszym kluczowym etapem współpracy będzie przeprowadzanie oraz wdrożenie wytycznych zebranych w audycie SEO.
Czym jest audyt SEO?
Audyt SEO jest dokumentem, który przygotowywany jest przez specjalistę ds. pozycjonowania (z ang. SEO Specialist). Najczęściej zawiera on stosowne informacje mówiące o tym, co i dlaczego na stronie jest zrobione źle oraz jak to poprawić (wytyczne dot. optymalizacji strony www). Tego typu dokument najczęściej składa się z kilku bazowych rozdziałów.:
Rozdział poświęcony technicznemu SEO,
Zawarte są w nim wytyczne dot. optymalizacji serwisu pod kątem dostępności dla robotów, szybkości działania, indeksacji odpowiednich podstron, elementów kodu źródłowego itp.
Jest rozdział, w którym spisane zostały wytyczne dot. przystosowania serwisu klienta do wytycznych Google oraz przystosowania go do tego, aby roboty mogły sprawnie „analizować” treści, które się na nim znajdują.
Rozdział poświęcony optymalizacji obecnych treści serwisu.
Zawiera on najczęściej informacje dotyczące nasycenia słowami kluczowymi obecnych treści, unikalności treści oraz oceny długości aktualnie dostępnych treści.
Rozdział poświęcony rozbudowie serwisu o nowe funkcjonalności i treści
Rozdział ten zawiera wytyczne, które mogą zwiększyć jego widoczność oraz ruch na nowe słowa kluczowe. Są to propozycje rozbudowy serwisu o nowe działy, artykuły, kategorie, czy np. wpisy na blogu.
Rozdział poświęcony analizie linków serwisów i np. konkurencji.
Zawiera on analizę obecnego profilu linków serwisu oraz linków stron konkurencyjnych. Określa problemy dot. linków, opisuje możliwości pozyskiwania nowych linków i przedstawia porównanie profilu linków domeny klienta ze stronami konkurencji.
* Zawartość tego typu dokumentu zależy bardzo mocno od typu analizowanej strony. Bardzo często tego typu audyty zawierają dodatkowe analizy, realizowane na życzenie klienta.
Najczęstsze problemy
Bardzo często okazuje się, że wdrożenie rekomendowanych zmian lub wyegzekwowanie ich wdrożenia jest trudne lub niemożliwe z wielu różnych przyczyn. Jest to bardzo poważny problem, ponieważ odpowiednio dobrze przeprowadzony i wdrożony audyt SEO serwisu jest podstawą do jego dobrego pozycjonowania i sam w sobie bardzo często daje świetne efekty.
Ogólne zasady i metody pozycjonowania stron internetowych
Chcąc pozycjonować stronę internetową konieczne jest skupienie swoich działań w obrębie dwóch „kategorii”: działań onsite (na stronie) i offsite (poza stroną).
Działania onsite obejmują wdrożenie audytu SEO oraz rozbudowę serwisu klienta o nowe podstrony, wpisy, artykuły oraz przede wszystkim treści, których przyrost prowadzić będzie do przyrostu liczby słów kluczowych, na które dany serwis jest widoczny. Aby tak się działo konieczna jest optymalizacja techniczna serwisu, odpowiednia struktura linków wewnętrznych, nagłówków <hx> itd.
Działania offsite to wszystko to co dzieje się poza serwisem klienta, czyli w sieci. Obejmują przede wszystkim link building. Poza działaniami na stronie, konieczne jest rozpoczęcie prac, które przyczynią się do pozyskiwania nowych linków prowadzących do serwisu klienta.
„Treści są samochodem, a linki paliwem do tego samochodu.”
Linki stanowią jasny i klarowny sygnał dla algorytmu Google, że treści, które znajdują się na dobrze zoptymalizowanej stronie są popularne i wartościowe – ponieważ w sieci pojawia się coraz więcej linków (odsyłaczy do nich).
Połączenie działań onsite i offsite to skuteczne pozycjonowanie
Połączenie tych dwóch „kategorii działań” pozwoli na efektywne pozycjonowania strony internetowej. Same treści bez linków, czy linki bez treści nic tutaj nie dadzą. Brak podstawowej optymalizacji technicznej strony wpłynie negatywnie na jej ogólną kondycję.
Optymalizacja strony pod kątem wyszukiwarki – po co się to robi?
Głównym celem audytu SEO jest przystosowanie strony klienta do aktualnych wytycznych Google. Jest on częścią działań onsite. Obejmuje m.in. pozbycie się wszystkich błędów technicznych serwisu oraz zadbanie o obecność w nim elementów mających wpływ na pozycjonowanie. Audyt SEO ma pozwolić na dobre i skuteczne pozycjonowanie danego serwisu. Jest podstawowym działaniem SEO, które musi zostać wykonane, aby dalsza współpraca przynosiła pożądane efekty.
Zoptymalizowanie serwisu usprawni jego indeksację, przepływ robotów w ramach strony oraz pozwoli na skuteczne zwiększanie jego widoczności i ruchu w sieci.
Zastanawiasz się, w jaki sposób tworzyć treści, by zdobyć czytelników? Chcesz skutecznie wypromować swoją markę, jednak niekoniecznie przepłacając za publikację? Poznaj kilka porad, które podpowiedzą, jak skutecznie pisać do sieci.
Interesuj, nie sprzedawaj
W dobie internetu odbiorca sam decyduje o tym, co zobaczy i przeczyta. Teksty stricte sprzedażowe odeszły już dawno do lamusa. Dlatego internautę trzeba zainteresować. Przemycaj w artykułach informacje o produkcie, jednak zawsze w ciekawym i angażującym kontekście.
Dostosuj komunikat do odbiorcy
Jak zainteresować swojego odbiorcę? Przede wszystkim odpowiadaj na potrzeby swojej grupy docelowej. Spersonalizuj osobę, do której piszesz. Pomyśl nad tym, czym się interesuje i czego w danym momencie potrzebuje. I przede wszystkim mów jej językiem.
Konstruuj swój tekst w sposób przemyślany
Sama merytoryka to nie wszystko. Ważny jest również układ treści. Pamiętaj, że internauta nie czyta, lecz przegląda. Dlatego pierwsze wrażenie, czyli konstrukcja artykułu, zazwyczaj decyduje o tym, czy internauta pozostanie na stronie. Ściana tekstu nie będzie dobrym pomysłem. Krótkie, wydzielone optycznie akapity, śródtytuły i wypunktowania pozwolą natomiast zatrzymać użytkownika.
Wykorzystaj multimedia
Content marketing to nie tylko tekst, ale również podcasty, infografiki czy wideo. Dlatego warto urozmaicić publikowane treści o ciekawe grafiki czy filmy poradnikowe. Wszystko po to, by tekst był jeszcze bardziej ciekawy i przyciągający.
Zapoluj na Klienta
Prowadząc stronę na przykład z artykułami dla zwierząt, możesz siedzieć i czekać, aż użytkownik trafi na Twój portal. Wśród dużej konkurencji przyznasz pewnie, że trochę to potrwa. Dlatego wyjdź do klienta z otwartym ramionami i daj mu takie informacje, jakich właśnie poszukuje. Jak to zrobić? Research przede wszystkim! Szukaj i sprawdzaj, jakie portale śledzą Twoi Klienci, gdzie się udzielają, na jakich stronach poszukują informacji. Następnie – pokaż się tam z wartościową treścią, którą chcesz przekazać! Nawiązuj współpracę z influencerami, blogerami oraz portalami branżowymi i buduj za ich pośrednictwem swoją pozycję eksperta.
Wyciśnij swoje kanały do suchej nitki!
Nie zapomnij oczywiście o swoich kanałach. Social media, blog, strona www – to miejsca, w których możesz publikować praktycznie za darmo, trafiając przy tym ze swoimi treściami do grona stricte zainteresowanego Twoją marką i produktami, które oferujesz.
Myśl o tym, co oferujesz w szerszym kontekście
Wydaje Ci się, że zajmujesz się branżą tak niszową, iż nie da się z niej nic interesującego wykrzesać, by zainteresować osoby z zewnątrz? Nic bardziej mylnego. Wystarczy pomyśleć o swojej branży w szerszym kontekście. Jesteś producentem maszynek do golenia? Opowiedz o najnowszych trendach w męskim zaroście. Prowadzisz sklep z narzędziami? Stwórz portal dla majsterkowicza! Sprzedajesz suplementy diety? Pisz bloga o zdrowym odżywianiu!
Pamiętaj również, że zaangażowanie czytelnika to proces długotrwały, poparty analityką i obserwacją grupy docelowej. Dlatego bądź cierpliwy, śledź trendy i bacznie obserwuj to, co dzieje się u konkurencji. Dzięki temu będziesz w stanie stworzyć treści jeszcze bardziej skuteczne i przyciągające, odpowiadające na potrzeby odbiorców, a jednocześnie dopasowane do sytuacji rynkowej.